Samopoczucie po medytacji. Sposoby medytowania.
#23

Dokładnie tak, Nastku, to miałam na myśli. Uśmiech

"LeCaro, Twoją uwagę o tym, że nie wiesz na co ludzie czekają, nie podchodząc do medytacji itd. uważam za niegrzeczną i pozbawioną szacunku do wyborów innych ludzi. Nie musisz wiedzieć na co ja czekam. Pisząc o tym, że "medytacja nie jest dla każdego" dzielisz ludzi i to w sposób niedopuszczalny. Po prostu przyjmuj wybory innych bez oceniania. Takie oceniające wypowiedzi pozbawiają chęci uczestnictwa na tym forum.
P.S. Cofam prośbę o wróżbę dla mnie od Ciebie. Nie chce jej od osoby tak stronniczej."

Przyznam że zdziwił mnie i sprawił mi przykrość Twój post, Lady, i nie do końca go rozumiem... Wypowiedziałam się w dyskusji, i wydaje mi się że nie zrobiłam tego w sposób kategoryczny, lecz na zasadzie zastanawiania się i wymiany poglądów na temat. Moje słowa: "Nie wiem czy do medytacji trzeba dojrzeć... wydaje mi się że nie. Bliższa mi jest ta druga teoria, tzn. że trzeba zrobić pierwszy krok, zacząć... i potem w miarę czasu dojrzewać do wyższych jej poziomów, czy też do dłuższego czasu jej trwania, w ten sposób się rozwijając." , nie odnosiły się do Twojej wcześniejszej wypowiedzi, tylko stricte do tego co w swoim ostatnim poście napisała Selena, cyt.: "Nie wiem czy do medytacji trzeba dojrzeć, czy dojrzewa się z nią, wnikając w siebie samego, poznając siebie, dbając". 
I tak jak napisał Nastek - chodziło mi tylko o to, że z dwóch opcji które określiła Selena -  tj. czy lepiej czekać aż się dojrzeje do medytacji, czy lepiej dojrzewać z nią - na podstawie własnego doświadczenia i przemyśleń skłaniam się ku tej drugiej opcji, żeby nie czekać. Dlatego, że człowiek ma tendencje do odkładania czegoś na później, jak już będzie np. dojrzalszy, albo jak będzie miał lepszą kondycję, jak będzie miał stabilniejszą sytuację w domu itd. - i ja sama też tak robiłam - a to może nigdy nie nastąpić, albo nastąpić za późno. Więc nie napisałam "nie wiem na co ludzie czekają?" tak jak to określiłaś, lecz użyłam formy "my" (w sensie "my, ludzie") : "Dlaczego rezygnować z dobroczynnych korzyści jakie niesie medytacja, z dopieszczania swojego umysłu, czekając... no właściwie nie wiem na co... aż będziemy mądrzejsi, stateczniejsi, cierpliwsi?"

Owszem, napisałam też że medytacja chyba nie jest dla każdego, no ale czy to naprawdę w Twoich oczach jest kategoryzowanie ludzi? Na przykład masaż którym trudni się Nastek też zapewne nie jest dla każdego, bo są osoby które albo nie lubią by ktoś obcy dotykał ich ciała, albo nie uznają takich metod, ale to nie czyni ich w jakiś sposób gorszymi czy coś w tym stylu. Więc chociaż ja mogę uważać że medytacja jest super, i masaż jest super, to wiem że są osoby które nigdy nie będą medytować, i takie które nigdy nie zdecydują się na masaż... i tyle. Nie ma w tym żadnego negatywnego podtekstu. Bezradny 

I w jednej, i w drugiej wypowiedzi absolutnie nie odnosiłam się do Ciebie, nie oceniałam też niczyich wyborów jako lepszych czy gorszych. Przepraszam, jeśli tak to zrozumiałaś i poczułaś się dotknięta, choć przykro mi że tak szybko i kategorycznie mnie osądziłaś i określiłaś. Naturalnie zgodnie z Twoim życzeniem nie będę dla Ciebie wyciągać kart. Pozdrawiam Cię serdecznie. Buziak

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości