Coś dla ducha i ku pokrzepieniu serc

Człowieczy los
Człowieczy los nie jest bajką, ani snem.
Człowieczy los jest zwyczajnym, szarym dniem.
Człowieczy los niesie trudy, żal i łzy.
Pomimo to można los zmienić w dobry, lub zły.

Uśmiechaj się,
do każdej chwili uśmiechaj,
na dzień szczęśliwy nie czekaj,
bo kresu nadejdzie czas,
nim uśmiechniesz się chociaż raz.

Uśmiech odsłoni przed tobą siedem codziennych cudów świata.
Tęczowym mostem zapłonie nad dniem, co ulata.
Marzeniom skrzydeł doda, wspomnieniom urody.
Pomoże strudzonemu pokonać przeszkody...

Uśmiechaj się,
do każdej chwili uśmiechaj,
na dzień szczęśliwy nie czekaj,
bo kresu nadejdzie czas,
nim uśmiechniesz się chociaż raz.

Uśmiechaj się, uśmiechaj się!

Alina Nowak
<!-- m --><a class="postlink" href="http://andante.wrzuta.pl/audio/4g8q6K8bpAh/">http://andante.wrzuta.pl/audio/4g8q6K8bpAh/</a><!-- m -->
Pozdrawiam. Natka [Obrazek: zdjecie.php?id=64920]
Odpowiedz

Cytat dnia
O radę pytaj tego, kto sam sobie radzi.

Leonardo da Vinci

włoski malarz, architekt, filozof, muzyk, poeta, odkrywca, matematyk, mechanik, anatom, geolog

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRz9FgR5LGqLuIPw1stVBG...o5-pvmZeNP]
Jak powstała ścieżka

W 106. numerze portugalskiego "Jornalinho" znalazłem historyjkę, która uczy nas wiele o naszych nieprzemyślanych wyborach. Pewnego dnia małe cielątko musiało
przeprawić się przez gęsty las, aby powrócić na swoje pastwisko. Ponieważ było to niezbyt rozumne stworzenie, poszło okrężną drogą, która wiodła przez wszystkie możliwe wzgórza i doliny. Następnego dnia przechodził tamtędy pies i nie zastanawiając się długo, pobiegł ta sama ścieżką. Jakiś czas później pewien baran, zobaczywszy już przetartą drogę, poprowadził nią swoje stado. Z czasem również ludzie mieszkający w okolicy zaczęli korzystać z tej ścieżki, która była bardzo kreta, wyboista i wiła się z lewa na prawo, biegła stromo pod górę i w dół. Ludzie z trudem pokonywali wszystkie na niej przeszkody, nieustannie na nią narzekali i przeklinali, na czym świat stoi- całkiem zresztą słusznie. Ale nie uczynili nic, żeby zmienić ten stan rzeczy. Korzystano z niej tak często, że w końcu stała się traktem handlowym, którym z wielkim mozołem ciągnięto biedne zwierzęta objuczone ciężkim ładunkiem. Przeprawa trwała trzy długie godziny, choć tę sama drogę można było spokojnie przebyć w pół godziny, gdyby tylko komuś przyszło to do głowy. Minęło wiele lat i każdy skarżył się na ruch, który tam panował, choć była to najgorsza z możliwych tras. Przez cały ten czas stary mądry las śmiał się w duchu, widząc, jak ludzie ślepo podążają ścieżką wytyczoną przez małe cielę, nawet nie zastanawiając się czy to najlepszy wybór.
Przypowieści Paulo Coelho
Odpowiedz


Cytat dnia
Nadzieja nie jest marzeniem, lecz sposobem przekształcania marzeń w rzeczywistość.

Léon-Joseph Suenens -belgijski duchowny katolicki, kardynał Kościoła rzymskokatolickiego


[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRcJ_J7KlMqXzHAvHaHfQQ...queXT3F3zA]




Wewnętrzne zubożenie
Do najbardziej fatalnych następstw dobrobytu i bogactwa
należy wewnętrzne zubożenie człowieka.
Wielu ludzi posiada eleganckie mieszkania,
nowoczesne wille z najnowszymi urządzeniami,
pełne zamrażarki, ale ich głowa jest pusta.

Zabierz im samochód, telewizor, wideo i pogodę,
a nie będą mieli tematu do rozmowy.
Ich wnętrze jest puste.
Są pozbawieni fantazji i bezmyślni.
Przypominają jeszcze jeden przedmiot wśród innych
składających się na wyposażeniu ich willi.
Pamiętaj, że także i ty jesteś zagrożony.
Broń się i przeciwstawiaj takiemu rozwojowi.

Nie pozwól zredukować się do automatu manipulowanego z zewnątrz,
a wewnątrz kompletnie martwego.

Szukaj ciszy, spokoju.
Pozwól sobie na parę minut zastanowienia i medytacji...
Ucz się wsłuchiwać w słowa drugiego człowieka.
Uwolnij się od nacisku modnych poglądów i od chęci posiadania tego, co dzisiaj tak bardzo chciałoby się mieć.
Używaj dobrobytu, ciesz się z udogodnień,
lecz nie dozwól sprzedać swojego serca.

Nie pozwól swojemu duchowi się zszarzeć,
stać się szarym jak szary materiał,
bezbarwnym, bez życia, bez czucia i sensu.

Radość i szczęście nie przychodzą nigdy z zewnątrz,
ale zawsze wyrastają od wewnątrz!
- Phil Bosmans

Odpowiedz

Śpieszmy się
Śpieszmy się śpieszmy kochać ludzi
Jak poucza nas poeta ksiądz Twardowski Jan
Oni naprawdę tak umieją odejść nagle
Tak nie wrócić zawieruszyć się na amen
Zatrzeć ślad Jeszcze się ręce wyciągają jeszcze witać
Mocno jeszcze objąć chcą
A tu już puste miejsca po nich
Fotografie telefony głucho milczą
Dzień i noc

Śpieszmy się śpieszmy bo przemija młodość prędko
Ileż prędzej niż w to sama wierzyć chce
I mija gdzieś ta łatwość serca z którą kiedyś
Tak w nieznane lekko tak umiało biec
Zagarnie nas wezbrany nurt
Pochyli nas powaga dat
I w wirze tylu tylu spraw
To porzucimy zapomnimy
To co naprawdę ważne było w nas

Śpieszmy śpieszmy się
Bo krucha jest materia naszych dni
Bo śnią się szare coraz bardziej puste sny
Bo zasypiają serca w nas
Nie zbudzą się któregoś dnia...

Śpieszmy się śpieszmy żeby zdążyć żeby rozdać
Ten majątek serca z tylu tylu lat
Po co nam dźwigać taki ciężar
Aż na tamtą stronę świata
Po co nam to wszystko z sobą po co brać?

O niech to lepiej tu zostanie
Nasze myśli radość oczu czułość rąk
Bo jeśli z nas ma coś ocaleć to niech innych
Pamięć o nas niech nam będzie tak jak schron

Śpieszmy się śpieszmy kochać ludzi
Tych realnych niezmyślonych
Ale takich jacy wokół jacy są
Umiejmy sobie to wybaczyć że nie lepszych
Nie piękniejszych dał nam tu nawzajem los
Serdecznym ciepłem się podzielmy obdarzmy światłem
Co w nas może jeszcze drga?
Bo gdy gęstnieje mrok pod wieczór ono niech
To światło niech wspomaga nas prowadzi nas...

Śpieszmy śpieszmy się,
Bo nieustannie wieje ten - wiadomy wiatr
Bo nawet to skąd wiedzieć
Skąd by wiedzieć nam - która z miłości naszych
Właśnie... Może jest już tą ostatnią?

Śpieszmy się śpieszmy kochać ludzi
Jak poucza nas poeta ksiądz Twardowski Jan
Oni naprawdę tak umieją odejść nagle
Tak nie wrócić zawieruszyć się na amen
Zatrzeć ślad
Wystarczy wiatru nagły poryw jedno słowo
Nieostrożny czasem gest
Zostają głuche telefony
Krzesła stoły
Lampy
Okna
Za oknami pochylone cienie drzew...

Leszek Długosz
<!-- m --><a class="postlink" href="http://grzesiek68.wrzuta.pl/audio/62Xv4zN7TWX/">http://grzesiek68.wrzuta.pl/audio/62Xv4zN7TWX/</a><!-- m -->
Pozdrawiam. Natka [Obrazek: zdjecie.php?id=64920]
Odpowiedz

Cytat dnia
Najważniejszym powodem, dla którego ludzie nie osiągają tego, co chcą, jest to, że sami nie wiedzą, czego chcą.

T. Harv Eker

kanadyjski biznesmen i mówca
*
[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRTaMjDpD8R1yCnanEKtHJ...EEiPxglbfQ]
(zżyłem się z tobą)

Zżyłem się z tobą
przyzwyczaiłem się
do twoich kaprysów
jak do codziennego golenia

Znam twoje przerośnięte zalety
i wady ukryte nawet przede mną
jesteś najwspanialszy i najnędzniejszy

Bezbłędnie rozpoznaję wśród wielu
twój ulubiony krawat i koszulę
wyimaginowany wdzięk
z którym przeczesujesz
coraz rzadsze włosy
i urojoną sprawność
ociężałych mięśni

Lubię cię
nawet wtedy
gdy patrzysz mi prosto w oczy
po drugiej stronie lustra

Wójcik Leszek

(z tomiku "Nazywanie" 1994)
Odpowiedz

Przypowieść - Paulo Coelho
Przechadzka Janka po Paryżu
Janek spacerował ze swoim dziadkiem po Paryżu. W pewnym momencie ujrzeli szewca, którego obrażał jakiś klient, twierdząc, że źle naprawił mu buty. Szewc wysłuchał spokojnie skarg klienta, przeprosił go i obiecał prędko naprawić swój błąd. Janek z dziadkiem zatrzymał się w kawiarni. Przy sąsiednim stoliku kelner prosił jakiegoś mężczyznę sprawiającego wrażenie bardzo ważnej osoby, aby przesunął nieco swoje krzesło, bo nie mógł swobodnie przejść. Mężczyzna obsypał go potokiem obelg i kategorycznie odmówił. - Nigdy nie zapomnij tego, co właśnie widziałeś - rzekł dziadek do Janka. - Szewc przyjął skargę klienta, podczas gdy ten człowiek obok nas nie chciał ruszyć się z miejsca. Ludzie, którzy wykonują jakieś przydatne zajęcia, nie przejmują się wcale, jeśli są traktowani tak, jakby byli bezużyteczni. Natomiast ludzie, którzy nie robią nic pożytecznego, zawsze uważają siebie za osoby niezwykle ważne i swój brak kompetencji zasłaniają autorytetem władzy.

Pozdrawiam. Natka [Obrazek: zdjecie.php?id=64920]
Odpowiedz

Cytat dnia
Jest dostatecznie smutno, jeżeli samemu jest się nieszczęśliwym, ale jest jeszcze smutniej, kiedy wszyscy inni twierdzą, że też są nieszczęśliwi.
Alan Alexander Milne pisarz angielski, autor książek dla dzieci Kubuś Puchatek (1926) oraz Chatka Puchatka (1928).

Kubuś Puchatek


[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRuHYWWYS26EcT-ED7M6pm...KUjfJZPuZQ]
Życie nie jest niczym innym jak podróżą pociągiem: składającą się z wsiadania i wysiadania, naszpikowanym wypadkami, przyjemnymi niespodziankami oraz głębokimi smutkami.

Rodząc się, wsiadamy do pociągu i znajdujemy tam osoby, z którymi myślimy być zawsze podczas naszej podróży: naszych rodziców. Niestety, prawda jest inna. Oni wysiadają na jakiejś stacji pozbawiając nas swojej czułości, przyjaźni i niezastąpionego towarzystwa. Jednak to nie przeszkadza, by wsiadły inne osoby, które staną się dla nas bardzo szczególne.
Przybywają nasi bracia, przyjaciele i cudowne miłości.
Wśród osób, które jadą tym pociągiem, będą takie, które robią sobie zwykłą przejażdżkę, takie, które wywołują w podróży tylko smutek... oraz takie, które krążąc po pociągu będą zawsze gotowe do pomocy potrzebującym.
Wielu wysiadając pozostawi ciągłą tęsknotę... inni przejdą tak niezauważenie, że nie zdamy sobie sprawy, że zwolnili miejsce.


Ciekawe jest, że niektórzy pasażerowie, którzy są przez nas najbardziej ukochani, zajmą miejsca w wagonach najbardziej oddalonych od naszego. Dlatego będziemy musieli przebyć drogę oddzielnie, bez nich. Oczywiście, nic nam nie przeszkadza, by w trakcie podróży porozglądać się - choć z trudnością - po naszym wagonie i dotrzeć do nich... Ale niestety, nie będziemy już mogli usiąść przy ich boku, ponieważ miejsce to będzie już zajęte przez inną osobę.
Nieważne; ta podróż właśnie tak wygląda: pełna wyzwań, marzeń, fantazji, oczekiwań i pożegnań... Ale nigdy powrotów.

A zatem, odbądźmy naszą podróż w możliwie najlepszy sposób. Próbujmy zawierać znajmomości z każdym pasażerem szukając w każdym z nich ich najlepszych cech. Pamiętajmy, że zawsze w jakiejś chwili w podróży oni mogą bełkotać i prawdobodobnie będziemy musieli ich zrozumieć... Ponieważ nam również wiele razy będzie plątać się język i będzie ktoś, kto nas zrozumie.
Wielka tajemnica na końcu polega na tym, że nigdy nie będziemy wiedzieć na jakiej stacji wysiadamy, ani gdzie wysiądą nasi towarzysze, ani nawet ten, który zajmuje miejsce przy naszym boku.
Zastanawiam się, czy kiedy wysiądę z pociągu, poczuję nostalgię... Wierzę, że tak. Oddzielić się od niektórych przyjaciół, z którymi odbywałem podróż będzie bolesne. Pozwolić, by moje dzieci pozostały same, będzie bardzo smutne. Ale chwytam się nadziei, że kiedyś przybędę na stację główną i zobaczę jak przybywają z bagażem, którego nie posiadali przy wsiadaniu. Uszczęśliwi mnie myśl, że współpracowałem przy tym, by ich bagaż rósł i stawał się bardziej wartościowy.

Mój przyjacielu, sprawmy, by nasz pobyt w tym pociągu był spokojny i wart starań. Róbmy tak, by gdy nadejdzie chwila wysiadania, na naszym pustym miejscu pozostała tęsknota i miłe wspomnienia dla tych, co kontyuują podróż. Tobie, gdyż jesteś częścią mojego pociągu, życzę...

Szczęśliwej podróży!!!
Odpowiedz

Bruno Ferrero - Świerszcz polny
Pewien mądry Hindus miał przyjaciela, który mieszkał w Mediolanie. Poznali się w Indiach, dokąd Włoch udał się z rodziną na wycieczkę. Hindus był przewodnikiem włoskich turystów i pokazał im najbardziej charakterystyczne zakątki swej ojczyzny.

Zaprzyjaźniony Mediolańczyk wdzięczny za to, zaprosił Hindusa do swojego miasta. Hindus długo nie mógł zdecydować się na wyjazd, ale w końcu uległ namowom przyjaciela i pewnego pięknego dnia wysiadł na lotnisku Malpensa pod Mediolanem.

Następnego dnia mieszkaniec Mediolanu i Hindus spacerowali w centrum miasta. Hindus o czekoladowej twarzy, z czarną brodą i w żółtym turbanie przyciągał spojrzenia przechodniów. Mediolańczyk był ogromnie dumny ze swojego egzotycznego przyjaciela.

W pewnym momencie na Placu San Babila, Hindus zatrzymał się i spytał:

- Czy słyszysz również i ty to, co ja słyszę?

Mieszkaniec Mediolanu, trochę zaskoczony, natężył słuch, ale przyznał, że słyszy jedynie wielki hałas wywołany ruchem miejskim.

- Tu w pobliżu znajduje się śpiewający świerszcz - stwierdził Hindus.

- Mylisz się - powiedział mieszkaniec Mediolanu. - Ja słyszę jedynie zgiełk miejski. A zresztą tutaj nie ma świerszczy.

- Nie mylę się. Słyszę śpiew świerszcza - upierał się Hindus i zaczął poszukiwania wśród liści kilku nędznych drzewek. Po chwili pokazał przyjacielowi, który sceptycznie obserwował go, małego owada. Wspaniały świerszcz niezadowolony, starał się ukryć przed osobami zakłócającymi jego koncert.

- Widzisz świerszcza? - spytał Hindus.

- Rzeczywiście - przyznał Mediolańczyk. - Wy Hindusi macie słuch bardziej wyostrzony od białych...

- Tym razem ty się mylisz - uśmiechnął się mądry Hindus. - Zobacz tylko...

Hindus wyciągnął z kieszeni małą monetę i rzucił ją na chodnik. Natychmiast cztery czy pięć osób odwróciło się i spojrzało.

- Widziałeś? - spytał Hindus. - Ten pieniążek zadźwięczał o wiele słabiej od śpiewu świerszcza. A jednak tylu białych usłyszało go.

Pozdrawiam. Natka [Obrazek: zdjecie.php?id=64920]
Odpowiedz

Cytat dnia
Życie jest ciągiem doświadczeń, z których każde czyni nas silniejszymi, mimo że czasem trudno nam to sobie uświadomić.

Henry Ford

przemysłowiec amerykański, założyciel Ford Motor Company

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcQWp_-BlMS7bmjLZOBGkKC...N6BV8FOOsQ]


Pamiętnik Marii
Gdy spotykamy kogoś i zakochujemy się, myślimy, że cały wszechświat nam sprzyja. Tak jak dziś o zachodzie słońca. Ale jeżeli coś nie pójdzie po naszej myśli, wszystko rozpryskuje się niczym bańka mydlana i znika! Czaple, muzyka w oddali, smak jego ust, jak piękno, które istniało chwilę wcześniej, może rozproszyć się tak szybko?
Życie płynie bardzo prędko: przenosi nas z raju w otchłanie piekieł, w ciągu paru sekund.


Wszystko mi mówi, że niebawem podejmę błędną decyzję, ale czyż człowiek nie uczy się na własnych błędach? Czego los chce ode mnie? Żebym nie podejmowała ryzyka? Żebym wróciła, skąd przyszłam, nie mając nawet odwagi powiedzieć życiu "tak"?
Popełniłam już błąd w dzieciństwie, gdy ten chłopiec poprosił mnie o ołówek. Od tego czasu zrozumiałam, że okazje nie trafiają się często i że trzeba przyjmować prezenty, jakie przynosi nam los. Oczywiście, bywa to ryzykowne, ale czyż to ryzyko jest większe niż prawdopodobieństwo, że autobus, który wiózł mnie tu przez czterdzieści osiem godzin, ulegnie wypadkowi? Jeżeli już mam być komuś lub czemuś wierna, to przede wszystkim sobie samej. Podobno jeżeli chcę spotkać prawdziwą miłość, muszę skończyć z nijakimi miłostkami. Moje skąpe doświadczenie pokazuje, że nic nie zależy od mojej woli - i to zarówno w sferze materialnej, jak i duchowej. Ten, kto stracił coś, co uważał za swoje (a zdarzyło mi się to wielokrotnie), uczy się w końcu, że nic nie jest jego własnością.
Tak więc nie warto niczym się przejmować, tylko żyć tak, jakby dzisiejszy dzień był pierwszym (lub ostatnim) dniem mojego życia.

Namiętność sprawia, że przestajemy jeść, spać, pracować. Burzy nasz spokój. Obraca wniwecz całą przeszłość.
Nikt nie lubi, kiedy jego świat rozsypuje się na kawałki. Dlatego ludzie zwykle starają się przewidzieć zagrożenie i go unikać, bo dzięki temu udaje im się podeprzeć kruchą konstrukcję, która i tak ledwo stoi. To inżynierowie minionych spraw.
Są tacy, którzy postępują inaczej: rzucają się na oślep w wir namiętności, w nadziei że ona rozwiąże wszystkie problemy. Składają na barki innych całą odpowiedzialność za własne szczęście i całą winę za ewentualne niepowodzenia. Są rozdarci między euforią, bo przydarzyło im się coś cudownego, a rozpaczą, bo jakieś niespodziewane zdarzenie wszystko zniszczyło.
Bronić się przed namiętnością, czy ślepo jej ulec? Co jest mniej niszczycielskie?
Nie wiem.

Co sprawia, że właśnie ta kobieta i właśnie ten mężczyzna chcą się do siebie zbliżyć? Co sprawia, że budzi się w nich pożądanie? To tajemnica. Kiedy ich pożądanie jest jeszcze niczym nie skalane, przeżywają każdą sekundę z namaszczeniem, w pełni świadomi, wyczekując najbardziej dogodnej chwili, by przyjąć błogosławiony dar losu.
Ci, którzy zaznali takiego pożądania "w stanie czystym", nie przyśpieszają pochopnie biegu wypadków. Wiedzą, że to, co nieuniknione, nadejdzie, że to, co stać się musi, zawsze znajdzie sposób, by zaistnieć. A kiedy ten moment nadchodzi, nie wahają się, nie tracą okazji, nie pozwalają umknąć ani jednej cudownej chwili, potrafią uszanować doniosłość każdej sekundy.

Jedenaście minut - Paulo Coelho
Odpowiedz

Cytat dnia
Każdy głupi potrafi krytykować, potępiać i narzekać, ale potrzeba charakteru i samokontroli, by być rozumiejącym i przebaczającym.

Dale Carnegie

amerykański pisarz z zakresu psychologii i historii



[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcStLh9TyNBA16q4UPppSQk...B1_apIBa7c]


Był sobie ptak obdarzony parą doskonałych skrzydeł o bajecznie barwnych piórach, stworzony do swobodnego szybowania w przestworzach, ku radości tych, którzy obserwowali go w locie.
Pewnego dnia ptaka tego zobaczyła młoda kobieta i zakochała się w nim bez pamięci. Serce jej mocno zabiło, oczy zalśniły z zachwytu, gdy patrzyła, jak z gracją szybuje po błękitnym niebie. Ptak poprosił ją, by mu towarzyszyła, i polecieli razem w pełnej harmonii. Kobieta podziwiała, czciła, wielbiła ukochanego ptaka.
Lecz pewnego dnia pomyślała: "A może on zechce odkryć dalekie krainy, poznać odległe zakątki świata?". I przestraszyła się własnych myśli. Przestraszyła się, że już nigdy nikogo tak mocno nie pokocha. I obudziła się w niej zazdrość, zazdrość o to, że ptak umie latać.
Poczuła się samotna.
"Zastawię na niego pułapkę - pomyślała. - Następnym razem, gdy się pojawi, już ode mnie nie odleci".
Ptak, który również był bardzo zakochany, przyfrunął do niej nazajutrz. Wpadł do klatki i nie mógł się już z niej wydostać - stał się więźniem.
Kobieta napawała się jego widokiem. Był przedmiotem jej gorącej namiętności, pokazywała go przyjaciółkom, które wzdychały: "Naprawdę cudowny! Jaka jesteś szczęśliwa!". Jednak z biegiem czasu zaszła w niej zadziwiająca przemiana: ponieważ ptak stał się jej własnością i nie musiała już go zdobywać, przestał ją interesować. A on, nie mogąc już latać, z dnia na dzień pogrążał się w coraz głębszym smutku, pióra mu wyblakły, skrzydła opadły - a kobieta zwracała na niego uwagę tylko wtedy, kiedy przynosiła mu jedzenie.
Pewnego dnia, gdy podeszła do klatki, okazało się, że ptak jest martwy. Wpadła w rozpacz i odtąd ani na chwilę nie przestawała o nim myśleć. Ale nie pamiętała o klatce, pamiętała tylko dzień, kiedy ujrzała go po raz pierwszy, jak szybował wysoko w obłokach, swobodny i szczęśliwy.
Gdyby mogła przyjrzeć się sobie samej, zrozumiałaby, że tym, co tak naprawdę wzruszało ją w ukochanym, była jego wolność, ciekawość świata, energia jego silnych skrzydeł.
Utraciła sens życia i śmierć zapukała do jej drzwi.
- Czemu przyszłaś? - zapytała ją udręczona kobieta.
- Abyście mogli być znów razem - odpowiedziała śmierć. - Gdybyś pozwoliła mu odlatywać i wracać, kochałabyś go i podziwiała do dzisiaj. Teraz jestem ci potrzebna, byś mogła go odnaleźć.

Paulo Coelho
Odpowiedz

Paulo Coelho - Skarb

- Każdy człowiek na kuli ziemskiej ma skarb, który gdzieś na niego czeka - powiedziało mu serce.

- My, serca, rzadko o tym mówimy, bo ludzie nie chcą już odnajdywać skarbów. Mówimy o tym jedynie dzieciom. A resztę pozostawiamy życiu, by poprowadziło każdego śladem jego przeznaczenia. Niestety, mało kto podąża wyznaczoną mu drogą, która jest szlakiem do jego Własnej Legendy i do spełnienia. Większości świat jawi się jako groźba i pewnie z tej przyczyny ten świat staje się w końcu dla nich prawdziwym zagrożeniem. A wtedy my, serca, mówimy coraz ciszej i ciszej, choć nie milkniemy nigdy na dobre. I zaklinamy na wszystkie świętości, aby nie usłyszano naszych słów. Bo nie chcemy, aby ludzie cierpieli, że nie poszli drogą, jaką im wskazywaliśmy.

- Dlaczego serca nie mówią ludziom, że powinni podążać śladem własnych marzeń? - spytał młodzieniec Alchemika.

-Ponieważ wówczas serca cierpiałyby najbardziej. A serca nie lubią cierpieć. Od owego dnia młodzieniec słuchał głosu swego serca. Prosił, by nigdy go nie opuściło. Prosił, by ściskało się w jego piersi, by biło na alarm, gdyby czasem zdarzyło mu się zaniechać swych marzeń. I przysiągł być zawsze ostrożnym, kiedy usłyszy bicie na alarm.

Pozdrawiam. Natka [Obrazek: zdjecie.php?id=64920]
Odpowiedz

Zbigniew Matyjaszczyk

Młodość nie ma wieku

Jest nieśmiertelność w człowieku
dziecinna naiwna i taka... pełna wiary...
buduje mosty ponad rzeczywistością
przechadza się po parku cudownej nadziei

pod wierzbami płacze gdy przystanie
cieszy się wolnością z ptakami w locie
o stopień jest nad śmiercią
sama kwiaty życia w bukiety układa

Jest młodość w człowieku
nienasycona popędliwa i taka... wciąż uparta...
nieuchwytna jak w okresie dojrzewania

zagląda do ptasich gniazd
zraniona gniewa się jak oszukane dziecko
w piasku buduje zamki wymyślne
i siebie daje innej młodości

Nie zdobywa lat kto jest dzieckiem w duchu

Wiecznie młody jest
źródłem
światłem
życiem

Młodość nie ma wieku.

Pozdrawiam. Natka [Obrazek: zdjecie.php?id=64920]
Odpowiedz

Cytat dnia
Młodym jest się tak długo, jak długo można się uczyć, nabywać nowych przyzwyczajeń i znosić sprzeciwy.

Marie von Ebner-Eschenbach (1830 — 1916) pisarka austriacka;


[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRRPx0moDAqBJ3LO8rTU9X...6KemO7Og8p]

Młodość nie jest okresem życia,
jest natomiast stanem ducha.
Nikt nie starzeje się po prostu
przez przeżycie iluś tam lat.
Ludzie starzeją się tylko
przez porzucanie swych ideałów.
Lata marszczą skórę,
lecz utrata entuzjazmu marszczy duszę.
Udręka, zwątpienie, nieufność, lęk i rozpacz
są długimi, długimi latami, które zginają kark
i rzucają na kolana w pył drogi.
Lecz w każdej istocie ludzkiej,
czy lat ma siedemdziesiąt, czy szesnaście,
tkwi zdolność do zdumienia i zachwytu,
nad biegiem gwiazd i życiem mrówki,
nieustraszone wyzwanie losowi,
niewyczerpane dziecięce pragnienie
zabawy, życia i radości.
Jesteś tak młody jak twoja wiara;
tak stary jak twoje zwątpienie;
tak młody jak twe zaufanie do samego siebie;
tak stary jak twój lęk;
tak młody jak twoja nadzieja;
tak stary jak twa rozpacz.

cytuję za: Jerzy Mellibruda "Poszukiwanie siebie"
Odpowiedz

Sabat
Pod skałą, którą Czarcią zwą
wiedźmy zrywają bieluń białą.
Jej kwiaty słodki zapach ślą
i czarownice odurzają.

W kociołku dziwny napój wre,
ogień się pali z cichym trzaskiem,
lecz mało kto o wiedźmach wie,
co robią pod księżyca blaskiem.

A one, jak ich uczył Zły,
smarują miotły, szepczą czary
i lecą tam, gdzie licho śpi
i odwracają bieg zegary.

A pal je sześć, a brał je bies,
to jakaś tajemnicza sprawa.
I tylko nocą wyje pies,
gdy pachnie bieluń dziędzierzawa.

Anna Zajączkowska

Czy to o nas???! :o Lol Pozdrawiam. Natka [Obrazek: zdjecie.php?id=64920]
Odpowiedz

[quote="natka"]Kamień na zupę
Pewna wiejska kobieta była zdziwiona,
gdy u jej drzwi pojawił się dość dobrze ubrany nieznajomy
i poprosił ją o coś do jedzenia.

"Przykro mi", powiedziała. "Nie mam w tej chwili nic w domu".
"Nie szkodzi", powiedział sympatyczny nieznajomy.
"Mam tu w moim worku kamień na zupę;
jeśli pozwolisz mi go włożyć do garnka z gotująca wodą,
zrobię najsmaczniejszą zupę na świecie.
Poproszę o bardzo duży garnek".

Kobieta była ciekawa.
Postawiła garnek na ogniu i szepnęła sąsiadce
o tajemnicy kamienia na zupę.
Zanim woda się zagotowała, wszyscy sąsiedzi zgromadzili się,
żeby zobaczyć nieznajomego i jego kamień na zupę.

Nieznajomy wrzucił kamień do wody,
potem skosztował łyżeczkę ze smakiem i wykrzyknął:
"Ach, wyborna! Potrzeba jej tylko trochę ziemniaków".
"Mam ziemniaki w kuchni", wykrzyknęła jedna kobieta.
Za kilka minut była z powrotem z dużą ilością pokrojonych na plasterki ziemniaków, które zostały wrzucone do garnka.
Potem nieznajomy znowu spróbował wywaru.
"Wyśmienita!" powiedział.
Lecz dodał tęsknie: "Gdybyśmy tylko mieli trochę mięsa,
byłby z tego smaczny gulasz".
Inna gospodyni pobiegła do domu i przyniosła trochę mięsa,
które nieznajomy wdzięcznie przyjął i wrzucił do garnka.

Kiedy znowu spróbował bulionu, wzniósł oczy do nieba i powiedział: "Gdybyśmy mieli trochę jarzyn, byłaby doskonała,
absolutnie doskonała".
Jedna z sąsiadek popędziła do domu
i wróciła z koszykiem marchewek i cebuli.

Gdy i one zostały wrzucone i nieznajomy spróbował mikstury, powiedział rozkazującym głosem:
"Sól i przyprawy".
"Tutaj", powiedziała gospodyni.
Potem padło następne polecenie:
"Miski dla wszystkich".

Ludzie pobiegli do domów w poszukiwaniu misek.
Niektórzy przynieśli przy okazji nawet chleb i owoce.
Potem wszyscy zasiedli do pysznego posiłku,
podczas gdy nieznajomy rozdawał duże porcje
swej niewiarygodnej zupy.
Wszyscy czuli się dziwnie szczęśliwi,
gdy śmiali się i rozmawiali, i dzielili swój pierwszy wspólny posiłek.

Pośrodku tej wesołości nieznajomy wymknął się cicho,
pozostawiając cudowny kamień na zupę,
żeby mogli z niego skorzystać,
kiedy tylko będą chcieli ugotować najpiękniejszą zupę świata.

- Anthony De Mello

Shock Jak bylam mala to mama czesto opowiadala te historie jako 'Cyganki zupa na gwozdziu'...ale mi przypomnialas czas...
Odpowiedz

Cytat dnia

Ile dasz, tyle otrzymasz, czasem z najbardziej niespodziewanej strony.

Paulo Coelho (ur. 1947) brazylijski pisarz i poeta;


[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcTlMsVpIGQbCjvQf_tTgdt...qHGXzGpqPE]
I
ntymna teoria względności J. L. Wiśniewski


W nocy, gdy zamiera ruch uliczny, słychać wodę spadającą z pobliskiego wodospadu Niagara.
Sześcioletni chłopiec mieszkał w Rochester z rodzicami i siostrzyczką. Dziewczynka urodziła się bardzo chora. Miała trzy lata, gdy rodzice zapytali chłopca, czy oddałby dla niej „krew, bez której ona nie mogłaby dalej żyć”. Chłopiec zgodził się bez wahania. Po kilku dniach lekarze w uniwersyteckiej klinice przeprowadzili transfuzję bezpośrednią. Chłopiec leżał obok siostrzyczki i z jego żył przetaczano krew do jej żył. W pewnym momencie, gdy transfuzja w odczuciu chłopca trwała zbyt długo, zapytał lekarza „czy to tak się umiera?”.
Lekarz nadzorujący transfuzję nie wiedział co odpowiedzieć. Po chwili rozmowy wyszło na jawa, że chłopiec nie zrozumiał do końca swoich rodziców. Myślał, że musi oddać całą swoją krew i umrzeć, aby mogła żyć jego siostra.
[…] Czasami prawdziwa miłość ujawnia się dopiero wtedy, gdy nie wszystko do końca się rozumie...
Odpowiedz

Cytaty dnia:
"Są mężczyźni, którzy mają to na co zasłużyli. Inni pozostali kawalerami"

"Pocałunek wymyślili mężczyźni, aby kobiecie nareszcie zamknąć usta. "

"Szczęście żonatego mężczyzny zależy od kobiet, których nie poślubił.
Oskar Wilde (1854-1900) "

"Starzejący się mężczyzna całą noc zabiera się do tego, co niegdyś robił przez całą noc"

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcR9xD0svvGsywoDMKXh037...usyweuhJvg]
O babie która zawsze się sprzeciwiała

Pewien wieśniak ożenił się kiedyś, ale szy­bko okazało się, że kobieta bez przerwy mu się sprzeciwia; robi wszystko, czego się jej zabrania, nie robi zaś niczego co jej się każe.
Zbliżały się święta i wieśniak, który był z natury łagodny i nienawidził kłótni, chciał chociaż gwiazdkę spędzić w spokoju, jak to na święta przystało. Myślał więc nad sposobem, jak by tu zarządzić godne święta, tak od strony jadła, jak i napitku. Wpadł w końcu na pewien pomysł i tak rzekł do żony:
— Nadchodzi Boże Narodzenie, ale nie piecz placków, bo to dla nas biedaków za drogo.
Ledwo to usłyszała gospodyni, a już wrzeszczy:
— A właśnie, że zrobię, i to jeszcze ile! A mąż dalej udaje:
— No, skoro już placków napieczesz. to nie rób przynajmniej pierogów.
Żona natychmiast się sprzeciwia:
— A właśnie, że zrobię, i to jeszcze ile!
— Jeśli już i pierogi zrobisz — stwierdził mężczyzna — to wódki sobie na pewno już nie kupimy.
— A właśnie, że kupimy! — burknęła gospodyni.
— No tak — ciągnął mężczyzna nie zbity z tropu — jeśli i wódkę kupimy, to na kawę ani grosza już nam nie zostanie.
— A właśnie, że zostanie! — wykrzyknęła kłótliwa baba.
— Skoro już i trochę kawy kupisz, to w każdym razie nie mo­żemy zaprosić gości — ciągnął mąż.
— A właśnie, że zaproszę, i to jeszcze ilu!— oburzyła się gospo­dyni.
— Ha, jeżeli i gości zaprosisz, i do stołu usiądą, to nie sadzaj mnie na honorowym miejscu.
— A właśnie, że posadzę!
— Jeżeli już tak zrobisz, to przynajmniej nie dawaj mi butelki z wódką do ręki — niby to prosił mężczyzna.
— A właśnie, że dam! — wrzasnęła baba.
— Jeśli i to zrobisz, to nie każ mi chociaż pić — poprosił na koniec gospodarz.
— A właśnie, że będę ci kazała — odparła baba, tak jak i po­przednio.

W taki oto sposób udało się mężczyźnie spędzić miłe święta. Na przyjęciu były placki, pierogi, była wódka i kawa tak długo, jak trwały święta, a i gości zjechało wielu. Ale świąteczna radość trwała krótko. Zaraz po gwiazdce żona stała się jeszcze kłótliwsza i jesz­cze bardziej złośliwa. W końcu mąż, który już nawet chwili spoko­ju nie mógł zaznać, pomyślał: „Dość już tego, muszę się pozbyć tej głupiej baby!"
Kiedy nadeszło lato i pora sianokosów, poszedł gospodarz na łąkę, przez którą przepływała bystra rzeka, a nad nią leżała drewnia­na kładka. Naciął mostek siekierą tak, że ledwo mógł utrzymać dorosłego mężczyznę. Wrócił do domu i rzekł do żony:
— Mamy wspaniałą pogodę, pójdziemy na łąkę kosić. Ruszyli, a kiedy dotarli do rzeki, mężczyzna pierwszy wszedł na kładkę i ostrożnie przeszedł na drugą stronę. Lecz z drugiego brze­gu ostrzegł żonę:
— Przechodź ostrożnie i powoli, nie skacz, bo wydaje mi się, że kładka jest już słaba i mocno nadgniła.
— A właśnie, że będę skakać! — krzyknęła baba i z całej siły tupnęła nogą.
W tej samej chwili kładka złamała się, a kłótliwa baba wpadła do rzeki, która uniosła ją ze sobą.
Rzucił się zaraz mężczyzna w pogoń wzdłuż brzegu, ale pod prąd rzeki, żeby to niby szukać żony. Zauważyli go wtedy inni kosiarze, którzy akurat pracowali na łące i zapytali:
— Czego szukasz?
— Swojej żony jedynej, mojej kochanej — odparł mężczyzna. — Kładka się pod nią zarwała i żonka wpadła do rzeki — dodał jeszcze.
— Czego więc, głuptasie, tutaj szukasz? — zapytali kosiarze. — Jeżeli wpadła do rzeki, to przecież z prądem płynie!
— Tak wam się tylko wydaje — odparł mężczyzna. — Moja żona całe życie się sprzeciwiała, to i pewnie po śmierci pod prąd płynie.
Słysząc to, kosiarze pokiwali tylko głowami i pomyśleli: ,,Pe­wnie i lepiej będzie dla ciebie, chłopie, jeśli już swojej baby nie znajdziesz".
Fragment książki "Ptaki Czarownicy"


To prezent na dzień chłopa .Jutro wracamy do rzeczywistości .Lol Lol
Odpowiedz

Lol

W średniowiecznej Wenecji był taki biskup "zawsze przeciw" więc rada miasta uchwlała np. takie uchwały: Nie będziemy stawiać pomnika tem, a temu (chodziło o kogos zasłuzonego dla miasta) Naturalnie biskup się sprzeciwił i pomnik postawiono (co tak na prawdę Rada chciała uzyskać) :mrgreen:
Odpowiedz

Eremit napisał(a):Lol

W średniowiecznej Wenecji był taki biskup "zawsze przeciw" więc rada miasta uchwlała np. takie uchwały: Nie będziemy stawiać pomnika tem, a temu (chodziło o kogos zasłuzonego dla miasta) Naturalnie biskup się sprzeciwił i pomnik postawiono (co tak na prawdę Rada chciała uzyskać) :mrgreen:

Lol Lol Lol
Dobre
Zapomniałam tu napisać ,ze macie przeczytac i zapomnieć. Lol Lol

Przekora życiowa z charakteru wynika i nie ma nic wspólnego z duszą wojownika.
Odpowiedz

O aniołach czasu
Był sobie chłopiec Kuba, który miał bardzo zajętego tatę. Tatuś ciągle gdzieś się śpieszył.
Przepraszam! mówił Nie mogę się z tobą teraz bawić. Nie mam czasu.
Gdzie się podział cały jego czas? dziwił się chłopiec Muszę go odnaleźć.
Pewnego dnia spakował swój kolorowy plecaczek i wyruszył w podróż. Szedł bardzo długo, aż w końcu zobaczył żelazną wieżę. Na jej dachu kręciło się koło, takie jak rowerowe, tylko o wiele większe. A nad drzwiami wisiała tabliczka:

KOPALNIA CZASU
Zwiedzanie od 8.00 do 16.30

W małym okienku siedział jakiś pan. Był odwrócony do Kuby plecami. Na plecach miał wielkie skrzydła...
Przepraszam bardzo! zawołał chłopiec.
Nie ma zwiedzania mruknął pan, nie odwracając głowy. Proszę przyjść jutro.
Ala ja szukam czasu dla mojego taty.
A, rozumiem! zaśmiał się pan.
Odwrócił się i okazało się, że ma prawdziwy anielski uśmiech. Otworzył drzwi i wpuścił Kubę do środka.
O! przestraszył się chłopiec Czy to jest klatka na tygrysy?
Nie, to jest winda górnicza uśmiechnął się anioł. Trzymaj mnie mocno za rękę i niczego się nie bój.
Winda jechała w dół i w dół, i w dół... Migały światełka, podłoga się trzęsła i Kubie zdawało się, że już nigdy się nie zatrzymają...
ŁUBU-DU! rozległo się nagle.
Głębokość trzysta metrów! oznajmił anioł.
Włożył na głowę kask ze światełkami i podał Kubusiowi taki sam. Najpierw szli wąskim korytarzem, gdzie na ścianach wiły się kable i rury. Potem zrobiło się bardzo jasno i Kuba zobaczył wspaniałą jaskinię. To była jaskinia skarbów! Wszędzie, na ścianach, na suficie i nawet pod nogami, błyszczały kolorowe kryształy.
Witam nocną zmianę! zawołał anioł do pracujących przy ścianach kolegów.
Popatrz! powiedział do Kuby To są kryształy czasu. Jest tu czas na wszystko: na rozrzucanie zabawek i na zbieranie, na płakanie i na śmiech, na gadanie i na milczenie...
dla taty? przerwał mu Kuba Proszę, niech pan znajdzie coś dla taty!
Anioł wziął kilof i odrąbał od ściany wielki kryształ, granatowo - pomarańczowo - zielony w kropeczki. Kuba podziękował, pożegnał się ze wszystkimi aniołami i wyruszył w powrotną drogę. Chłopiec spieszył się i pędził ile sił w nogach. Zdążył akurat na kolację wigilijną.
Wszyscy chcieli ucałować i poprzytulać Kubę, bo okropnie się za nim stęsknili.
Poczekajcie! poprosił chłopiec Posłuchajcie! Mam tu prezent dla nas wszystkich, ale musi stać u taty na stole. Zgoda?
Oczywiście! powiedział tatuś. Uściskał synka i postawił kryształ na swoim biurku...
Od tej pory wszystko się zmieniło. Tata Kuby wcale się nie śpieszył, ale czasu wystarczało mu na wszystko. I na zabawę, i na pracę.
Powiedz, skąd wziąłeś ten kryształ? pytał synka Gdzie go znalazłeś?
Opowiem ci odpowiadał Kuba. Ale jeszcze nie teraz. Kiedy przyjdzie na to czas...
I uśmiechał się tajemniczo.

Andrzej Niedźwiedź i Natalia Usenko

Pozdrawiam. Natka
Odpowiedz

List do Małego Księcia
Zagubieni - Książę - jesteśmy
pod gwiazdami grzejemy ręce
niebo śmieje się szeroko
nasze niebo to jednak coś więcej

niespokojnie - Książę - żyjemy
wśród szeptanych krucho skarg
dzień do dnia się dodaje
w dobrą gwiazdę trzeba wierzyć nam

nasze wieczne ucieczki - wycieczki
nasze wzdychanie w nieznane
kiedy niebo cię olśni
wiesz że zaczął się wielki taniec

pod gwiazdami - Książę - jesteśmy
pod gwiazdami grzejemy ręce
niebo śmieje się otwarcie
i nie trzeba wtedy nic więcej
<!-- m --><a class="postlink" href="http://janfil.wrzuta.pl/audio/3s01KOemvLP/stare_dobre_malzenstwo_-_list_do_malego_ksiecia">http://janfil.wrzuta.pl/audio/3s01KOemv ... go_ksiecia</a><!-- m -->
Odpowiedz

Cytat dnia

Nie otrzymujemy krótkiego życia; lecz je takim czynimy. Nie brakuje nam czasu, lecz trwonimy go.
Seneka Młodszy ,psarz, poeta, filozof rzymski


[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcQKgymWL-ED_4ECuecfVr-...fs11l5BhvA]


Listy Moralne do Lucyliusza

Księga pierwsza
I
Seneka pozdrawia swego Lucyliusza
Tak właśnie postepuj moj Lucyliuszu:wyzwalaj siebie dla siebie,a czas ,który -jak dotąd-był ci albo rabowany,albo kradziony,albo sam uchodził niepostrzeżenie,gromadź i szczędź.Wierzaj ,że tak sie to przedstawia ,jak tu piszę pewne chwile sa nam odbierane jawnie,inne odejmowane po kryjomu,a jeszcze inne wymykają sie nam same.
Najgorsza jest wszelako strata wynikajaca z naszego niedbalstwa,I jeżeli zechcesz głebiej sie zastanowić,pojmiesz ,iz największa częśc życia schodzi nam na postepkach złych ,duża część na bezczynność,a całe życie na czynieniu czegoś innego niżby należało .Kogóż mi wskażesz ,kto by przyznawał czasowi jaką bądź wartość,kto by doceniał dzień ,kto by zrozumiał ,że przecież codziennie umiera?Jesteśmy bowiem w błędzie ,oczekując śmierci w przyszłości:w znacznej mierze nastapiła juz ona w przeszłości.Cokolwiek życia mam poza sobą ,należy to do śmierci .Postepuj tedy , moj Lucyliuszu ,tak jak piszesz ,że postepujesz :zbieraj wszystkie godziny.W ten sposób osiągniesz ,iż jeśli położysz ręke na dniu dzisiejszym,mniej będziesz zależał od jutrzejszego.Podczas gdy my odkładamy życie na póżniej ,ono uchodzi.Wszystko ,Lucyliuszu ,jest nie nasze ,tylko czas stanowi naszą własność.Tę jedną tylko pierzchliwą i ulotną rzecz dała nam natura w posiadanie.Z którego moze wyzuć nas kazdy ,kto chce.A taki wielki jest nierozsadek smiertelników,iż otrzymawszy nieraz coś całkiem drobnego i błahego ,a w każdym razie dającego sie odpłacić ,uwazają, że cos sie od nich należy:nikt zaś ,kto zabrał nam czas ,nie poczuwa sie do żadnego długu,gdy tymczasem jest to jedna rzecz,którą nie może odwzajemnić się nawet ktoś wdzieczny.Zapytasz może ,co czynie ja,który udzielam ci takich nauk.Wyznam ci szczerze: jak sie dzieje u ludzi zyjacych zbytkownie,lecz gospodarnych,znam dobrze rachunek swych wydatków.Nie moge powiedzieć,bym nie zgoła nie tracił.lecz jestem w stanie wyszczególnic,co trace dlaczego i w jaki sposób,potrafie wskazać przyczyne mojego
niedostatku.Aliści i mnie spotyka to,co się przytrafia bardzo wielu innym ,którzy popadli w niedostatku bez własnej winy :wszyscy usprawiedliwiaja .lecz nikt nie przychodzi z pomoca.
Cóż więc stąd wynika?Nie uwazam za nedzarza człowieka ,któremu starcza to ,co pozostało,choćby czymś całkiem niewielkim.Ty jednak strzeż swe mienie przed nieszczęsciem,a zacznij to zawczasu,Bo -jak spostrzegli nasi przodkowie-za poźno jest oszczedzać ,gdy widać dno.Przeciez na dnie zostaje resztka nie tylko bardzo nieznaczna ,lecz także najgorsza.
Bądź zdrów !
Seneka Mlodszy
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości