OSHO ZEN Tarot - rozmowy...
#67

Gośka napisał(a):Eremit napisał(a):
A co myslisz o Tarot Abstrakszyn To samo co Ty o Tarocie Osho
Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać... Lol Lol Lol Lol Lol
Odpowiedz
#68

Czytam sobie właśnie książkę - Jewgienij Kolesow "PODSTAWY TAROTA" a tam takie zdanie (str. 11):

Oprócz omówionych talii w ostatnich latach pojawiło się całe mnóstwo talii noszących nazwę "Tarot", jednakże zawierających całkiem inne karty: Zen i Tarot Osho, Tarot Żywiołów, Aura-Coma-Tarot i wiele innych. Są to nietypowe talie, nawet ilość kart bywa w nich różna, a symbolika i sens kart w najmniejszym stopniu nie są zgodne z tradycją. Wróżyć nimi można oczywiście, ale według specjalnych, opracowanych do konkretnej talii zasad. W tej książce o takich taliach więcej mówić nie będziemy.
Odpowiedz
#69

Widać Pan Kolesow nie przyjrzał się dokładnie Osho Zen Tarot.
Na pewno jest on człowiekiem posiadającym ogromną wiedzę na temat Tarota, natomiast nie ze wszystkim co pisze się zgadzam. W tej samej książce przedstawia rozkłady, w których omawia sytuację "prezydenta pewnego odległego kraju" i "znanej rosyjskiej divy operowej", pisze iż taki wariant krzyża celtyckiego "można wykorzystać gdy osoba pytająca chce się dowiedzieć czegoś o osobie , której nie zna", czyli nie widzi problemu z rozkładaniem kart na tzw. osoby trzecie. Tak samo kwestia brania honorarium (nie uiszczenie lub zbyt niskie ma zły wpływ na zdrowie pytającego i wróżącego). Natomiast G.O.M. autor "Encyklopedii okultyzmu" (1911), z której to czerpie wiedzę wielu współczesnych pisarzy, ma na ten temat trochę inne zdanie.
To, że Pan K. postrzega Tarot Osho w taki właśnie sposób, nie jest jednoznaczne z tym , że jest to postrzeganie właściwe.
Odpowiedz
#70

Gośka napisał(a):Widać Pan Kolesow nie przyjrzał się dokładnie Osho Zen Tarot.
Na pewno jest on człowiekiem posiadającym ogromną wiedzę na temat Tarota, natomiast nie ze wszystkim co pisze się zgadzam.
Właśnie, ja też, powiem szczerze, że jestem trochę rozczarowany tą książką, jakieś dziwne interpretacje, dziwnych rozkladów, szczególnie uderzył mnie własnie ten krzyź celtycki w nietypowych wariantach, a o klasycznym ani słowa. Inna ciekawostka - wróżba dla czytelników, jedna wróżba dla tysięcy czytelników :o

Generalnie jednak mam zbliżone do Kolesowa podejście do Tarota :mrgreen: , a z tym Osho nie mogłem sie powstrzymać Oczko
Odpowiedz
#71

O normalnych kartach i normalnych rozkładach niewiele już można powiedzieć, niewiele dodać. Dlatego ostatnio wszyscy prześcigają się w inności i odmiennym podejściu. Nie zawsze dobrze to robi sprawie o którą walczymy – chyba, że to osobisty interes np. popularność. Cenię jednak rzetelne informacje a nie rzucanie nieprzemyślanymi stwierdzeniami które mogą myliś osoby niezorientowane głębiej w temacie. Podobnie jak Gośka odbieram to jako jawną nieprawdę i to budzi bunt. Jednak jest to tylko opinia. Czyjaś opinia.
Zgadzam się w zasadzie z twierdzeniem Kolesowa, że Tarot Zen Osho jest inny, niekonwencjonalny i nietypowy. Nawet przez to, że jest tam dodatkowa karta Mistrz to także ma przecież nietypową liczbę kart. Formalnie ma rację.
Skoro Eremit nie mógł się powstrzymać przed zamieszczeniem opinii Kolesowa to ja nie mogę się powstrzymać przed założeniem nowego wątku o Tarocie Zen-Osho na temat "Wróżyć czy medytować" tym razem. Zapraszam tych co są zainteresowani. Chwilowo wypalił się entuzjazjm Rosity w popularyzowaniu wiedzy na temat Crowley'a więc zakładam uniwersytet i robię nabór rocznika studiów nad Osho.
Odpowiedz
#72

Od dłuższego czasu zamieszczam na forum interpretacje rozkładów zrobionych „normalnymi” kartami starając się, o ile tylko się da ograniczać do słów Osho z załączonej do talii Zen-Osho książeczki. Mam nadzieję, że widać po tym jak bliskie są znaczenia poszczególnych kart mimo tak widocznej czasem inności w ich formie. Dla mnie osobiście dywinacyjne znaczenia wszystkich kart są drugorzędne. Pierwszoplanowy jest psychologiczny poziom. Chodzi o to, że aby nastąpiły fizyczne zmiany w naszym życiu to najpierw musimy zrobić dla nich miejsce w naszej psychice, przygotować się na nie w ten sposób. Karty i tak wskazują tylko szansę na zmiany a wszystko i tak ostatecznie zależy od naszych decyzji i naszej wolnej woli. Osho świetnie to chwyta i podaje gotowe jak na dłoni. W tym jest dla mnie wielkość tych kart.
W swym wstępie, przedmowie do talii której podtytuł brzmi „Transcendentalna Gra Zen” nawiązuje on w ten sposób do życia jako gry. Nietypowość i rzadko spotykane prowokujące podejście jest wpisane tutaj z definicji, chociaż przecież dotyczy życia, które z kolei jest odwieczne, powtarzalne, przewidywalne, sklasyfikowane i przez to typowe. Typowe jeśli rozpatrujemy ludzkość ale dla każdego z nas przecież jest unikalne tak jak sami jesteśmy unikalni i niepowtarzalni. Większość z nas wybiera powolną chociaż bezpieczną drogę w środku stada. Tam nigdy nie dostaną kuksańca laską pasterza czy pasterski pies nie poszarpie ich portek swym napomnieniem powrotu do stada. Są też tacy co wybierają bezdroża zamiast wydeptanych przez pokolenia gościńców. Dla nich życie zaczyna być grą – niezwykłą grą. Ta gra staje się wielka i królewska ale wtedy dopiero kiedy przestaniemy traktować ją ze śmiertelną powagą. Wtedy dopiero uczynimy ją wspaniałą, cudowną i niezwykłą. Jeśli uda nam się zachować prostotę, otwartość i niewinność to ta gra nada niezwykłego sensu temu co robimy na każdym jej etapie.
Te wszystkie etapy są jak kursy na uniwersytecie życia. Przechodzisz do następnej klasy aby nauczyć się czegoś innego i dopiero wtedy możesz przejść do dalszych poziomów. Sztuka więc wymaga w pokazania wielkich umiejętności w grze. Jeśli tych umiejętności brakuje to przegapisz wiele wartościowych rzeczy. Gra wymaga też wielkiej uwagi. Ona też wnosi wiele świadomości w każdą czynność w każdy krok naszego bycia tutaj i teraz.
Przewidywanie przyszłości które wspominałem już opiera się na czytaniu tego co zapamiętała nasza podświadomość. Coż to może mieć wspólnego z przyszłością może ktoś spytać. To tylko zapiski przeszłości. Ponieważ jednak przeszłość uformowała naszą teraźniejszość to przez ten fakt ta teraźniejszość musi mieć wpływ na naszą przyszłość i określać ją jakoś. To przez to głównie, że większość z nas żyje jak zaprogramowany wcześniej automat takie przewidywanie jest możliwe. Sztuka tego przewidywania opiera się na fakcie, że poznając przeszłość danej osoby możemy łatwo przepowiadać przyszłość bo osoba ta będzie powtarzać w kółko to co już było. Złośnica w przeszłości będzie nieść ze soba w przyszłość tendencję złoszczenia się i to wpłynie napewno na jej przyszłość o ile nie zostanie poskromiona – czyli nie dostanie nauczki.
Zwykle każda nieświadoma istota będzie powtarzać historię ze swojej przeszłości od nowa i od nowa. To jest fenomen koła losu i istota ta nie jest w stanie nic innego zrobić. Nie potrafi tego przerwać, nie potrafi zrobić czegoś innego czy nowego. Dlatego właśnie sztuka czy nauka divinacji ma tu zastosowanie. Gdy ludzie staną się bardziej uważni i świadomi tego co robią to przepowiednie pewnie nie będą sprawdzać się.
Odpowiedz
#73

Od dłuższego czasu zamieszczam na forum interpretacje rozkładów zrobionych „normalnymi” kartami starając się, o ile tylko się da ograniczać do słów Osho z załączonej do talii Zen-Osho książeczki.
Zib, a moze wlasnie nie powinienes sie ograniczac do jego slow, moze bylbys bardziej przekonujacy, mowiac swoimi slowami...
Ja nie mowie, ze karty Osho sa zle, kazde karty sa dobre jesli sluza innemu czlowiekowi do rozwoju osobowosci. Ty natomiast bardzo chcesz udowodnic , ze to jest Tarot...Mnie jest zupelnie obojetne czy ktos go nazywa Tarot , czy tez karty Osho...Dla mnie to nie sa karty do wrozenia wogole. Jak do tej pory nie przekonales mnie do nich. Uwazam, tak jak gdzies kiedys sie wypowiedzialam, ze zostaly wyprodukowane ze wzgledow komercjalnych, bazujac na fali popularnosci Osho. No i dobrze! Jest wiele ludzi ktorym sluza...do medytacji, do rozwazan psychologicznych ..itp...itd...
Z calej , troche zagmatwanej i przydlugiej(sorry :roll: ), twojej wypowiedzi , wylapalam jedno zdanie , ktore mnie najbardziej zainteresowalo - . Dla mnie osobiście dywinacyjne znaczenia wszystkich kart są drugorzędne .
Dla mnie z kolei wrozba to wrozba. Idziesz do wrozki , ona ci mowi "Spotkasz bruneta wieczorowa pora, dostaniesz wkrotce od niego pierscionek". Wtedy wiem na co czekam, marze o tym , w pewnym sensie krystalizuje swoje marzenie i ono sie spelnia. A jesli sie nie spelni, to mowie , ze wrozka byla "do bani" i juz wiecej do niej nie ide. Lol . Interesuje mnie konkretna wrozba, konkretne sytuacje. Oczywiscie czasem jest nieuniknione odrobine psychologicznego bajeru, ale bez przesady.
. Karty i tak wskazują tylko szansę na zmiany a wszystko i tak ostatecznie zależy od naszych decyzji i naszej wolnej woli. Osho świetnie to chwyta i podaje gotowe jak na dłoni. W tym jest dla mnie wielkość tych kart. Sorry , Zib, ale ja tego nie widze. Te karty nie sa dla mnie. Ale , oczywiscie nie mam nic przeciwko temu bys mi wrozyl z tych kart. Tylko poprosze o bardziej konkretne dywinacje(jak to ty nazywasz).
Na razie jeszcze sie nie zapisze na pierwszy rocznik studiow na temat kart Osho, ale moze z czasem....wszystko mozliwe. Tymczasem chetnie poczytam wypowiedzi zainteresowanych.
Odpowiedz
#74

Nie chce klasyfikować tu ,ani wróżbitów ,ani klientów .Jeśli komuś zależy tylko na odpowiedzi ,czy poznam bruneta w wieczorowa pora ,to znajdzie taka wróżkę ,ktora tak właśnie wróży . Taki klient moze tez zadzwonić do TVP,wysłać SMS .Jest dużo możliwości.,aby usłyszeć konkretna odpowiedź na konkretne pytanie.Moim zdaniem ludzie sa teraz bardziej świadomi ,pracują nad soba ,Sa bardziej wymagający .Często nie wystarcza im taka odpowiedź.Chcą czegoś więcej .Chcą znaleźć przyczynę .Zadają pytania np Co ze mną jest nie tak ,ze do tej pory nie udało mi się spotkać bruneta wieczorowa pora,?albo Dlaczego jak takiego spotykam to nie potrafię z nim tworzyć związku ?Wtedy idzie do wróżbity "terapeuty" ,by ten pomógł mu zrozumieć .Dopóki nie zrozumie dlaczego tak się dzieje to będzie popełniał takie same błędy.Właśnie dlatego potrzebna jest tu znajomość psychologii i wcale nie myślę Lila ,ze tylko bajeru.Wszystko zalezy od tego jak "ty "(nie mowie personalnie)podchodzisz do klienta i czym dla ciebie jest Tarot i z jakim klientem chcesz pracować Jeśli dla mnie tarot jest czyms więcej niz tylko odpowiedzią na pytanie tak, nie ,czy itp. To te karty Osho moga być dobrym narzędziem do pracy z klientem i do pracy nad soba.Wychodzę z założenia ,że jeśli chcesz pomagać innym . Pomóż najpierw sobie zrozumieć siebie.
A tak na marginesie Zib Lila ma racje wstęp z byt długi. Uśmiech
Odpowiedz
#75

Zibku, jesli chcesz to zrobimy dział dla kart Osho, jak dla Crowleya.

Prześladuję karty Osho tylko ze względu na doklejenie nazwy Tarot, która wprowadza w błąd. Ponoć jest to najpopularniejsza talia na świecie :o Pewnie znajdziemy takich, którzy nie wiedzą jak wygląda klasyczny Tarot, bo kupili Tarota Osho i są przekonani, że tak mają wyglądać Wielkie i Małe Arkana skoro boski Osho je wydał. ja jednak zdecydowanie wolę gdy pod etykietą szampan, kryje się właściwy trunek, a nie wino musujące :|
Odpowiedz
#76

Niewiele jeszcze wiem o Tarocie, a tym bardziej o Tarocie Zen-Osho. Ale już teraz mogę powiedzieć, że karty Osho doskonale pozwalają zagłębić się w swoim wnętrzu, wskazują drogę, jaką mamy kierować się w swoim życiu, na konieczność zastanowienia się nad sobą, nad swoim postępowaniem, swoimi emocjami. Mówią o bardzo ważnej rzeczy, jaką jest wyciszenie się, zrozumienie swoich reakcji. Zawsze, gdy czytam interpretacje Zibka w oparciu o te karty, to jest to niezwykłe przeżycie - karty te niezwykle barwnie za pomocą obrazów przemawiają do mnie, uruchamiają moją wyobraźnię, nie sposób nie skupić się na tych słowach. Całkowicie zgadzam się z Miriam, że te karty pomagają zrozumieć siebie. A przecież bez zrozumienia siebie nie sposób zrozumieć drugiego człowieka, tym bardziej tego, któremu chcemy pomóc.
To tak na krótko, bo już pora na mnie, Morfeusz mnie wzywa w swoje objęcia. Lol
Odpowiedz
#77

To świetnie, że już mam pierwszego wolnego słuchacza nawet kiedy nie obiecuje się odzywać ale chętnie poczyta.
Chciałem tu wyjaśnić, że najmniej zależy mi na udowadnianiu czegos. Nie ma najmniejszego znaczenia czy nazwiemy tą talię Tarotem czy nie. Nie mam też intencji przekonywać do nich wszystkich tych którzy dotąd ich nie dostrzegli. Dawno już ustaliliśmy, że ta talia nie jest dla każdego, nie musi wszystkim pasować.

Miriam świetnie wytłumaczyła sprawę dywinacji. Sam nie zrobiłbym tego lepiej. Dla mnie ma duży sens co napisała bo ja tak samo myślę.
Odpowiedz
#78

Nie opłaca się otwierać nowego działu zanim dowiemy się czy są chętni aby w nim publikować swoje opinie. Na razie czekam na głosy czy to wogóle ma sens. Przyszło mi do głowy, że publikacji na temat kart Osho jak na lekarstwo więc może stworzylibyśmy własną składającą się z opinii co na temat każdej karty myślimy - a więc pomedytowali nad każdą.
Odpowiedz
#79

Zib, wiesz przeciez, ze te talie mam juz od dawna. Na poczatku zafascynowala mnie, ale tylko przez krotka chwile. Wiesz ,ze jestem zwolenniczka bardziej konkretnych wrozb, nie lubie i nie mam ochoty zaglebiac sie w czyich zakamarkach i meandrach psychologicznych, choc czasem jest to nieuniknione, ale nie zawsze wskazane. Wiadomo, ze kazdy jest inny i oczekuje czegos innego. Ale czyz wrozba to nie jest przekazywanie odpowiedzi, ktora widzimy w kartach ? Wrozka jest przeciez tylko przekaznikiem informacji, medium , ktore wrozacego laczy z "nieznanym". Wiec jakie to ma znaczenie czy sie zadzwoni do telewizji , czy wysle smsa, czy zadzwoni o wrozbe przez telefon. Najwazniejsze zeby wrozba nie byla zaklamana, byla uczciwa, przekaz byl jasny, to co mowia karty, a nie to co mysli wrozka na temat sytuacji....wtedy to juz nie jest wrozba tylko porada, nawet nie wiem czy psychologiczna. To sa rzeczy ktore wedlug mnie trzeba delikatnie rozgraniczyc i nie naduzywac tego drugiego, tego co niejednokrotnie dodaje sie od siebie...Wlasnie na przyklad dlatego, ze , jak to powiedziala Miriam, poznalo sie dobrze siebie i to upowaznia do pomocy klientowi.Co ma piernik do wiatraka? Dla mnie to jest bajer, kamuflarz.
Ale wlasciwie ...to kazdy sposob jest dobry jesli, klient, czy klientka wychodza zadowoleni. Rotfl
Odpowiedz
#80

Eremit napisał(a):doklejenie nazwy Tarot, która wprowadza w błąd
Przecież to jest Tarot Uśmiech
Eremit napisał(a):Pewnie znajdziemy takich, którzy nie wiedzą jak wygląda klasyczny Tarot, bo kupili Tarota Osho i są przekonani, że tak mają wyglądać Wielkie i Małe Arkana
Analogiczna sytuacja zaistnieje, gdy ktoś kupi Tarot Mantegny. Ale to jest talia historyczna, więc nie stanowi to problemu. Język Gdyby Osho wydał swoją talię 500 lat temu, to nie byłoby żadnej dyskusji. Jeśli jest to jedna z popularniejszych talii, to o czymś to świadczy. Osobiście nie przeczytałam żadnej książki Osho (i póki co nie mam zamiaru), więc nie postrzegam tej talii przez nazwisko jej twórcy tylko przez nią samą. I podejrzewam, że nie tylko ja.
Odpowiedz
#81

"....A teraz rzecznik pana Walesy wypowie sie co pan prezydent mial na mysli mowiac...." Lol . Mowiac Dla mnie to nie sa karty do wrozenia wogole mialam na mysli takie wrozenie o , ktorym ja mysle.

Dodam jeszcze raz , ze chetnie skorzystam z dyskusji na temat tych kart, by sie wiecej o nich dowiedziec i, byc moze, je zrozumiec. Rotfl
Odpowiedz
#82

We wstępie do swej książki opisującej dokładnie każdą kartę „Tarot w duchu Zen” Osho mówi o niezrozumieniu różnic pomiędzy życiem i czasem. Czas według naszego rozumienia ma swoje trzy formy: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość – co nie jest prawdziwe. Czas to tylko co było i co będzie. To jedynie życie zawiera także teraźniejszość. Dla tych co chcą żyć nie istnieje inna droga jak żyć w tym momencie. Tylko teraźniejszość ma sens i znaczenie. Przeszłość to tylko, upraszczając sprawę oczywiście, kolekcja zapamiętanych momentów, a przyszłość to nic innego jak wyobrażenie twoich marzeń.
Rzeczywistość jest tutaj i teraz. Dla tych co chcą tylko myśleć o życiu, jak żyć, jak kochać rozumienie czy rozpoznawanie przeszłości i przyszłości jest idealne prześliczne bo daje im nieskończone pole do myślenia. Te osoby mogą upiększać swoją przeszłość, czynić ją tak świetną jakiej by chcieli – chociaż nigdy jej nie przeżyli bo kiedy była teraźniejszością to oni nie byli w niej obecni. To są tylko cienie i refleksy. Ludzie tacy zawsze biegną i podczas biegu oni zdołali zobaczyć tylko kilka rzeczy. Oni myślą, że żyli ale w przeszłości przecież tylko martwość jest rzeczywistością a nie życie. Podobnie martwa jest przyszłość.
Dla tych którzy chcą żyć a nie tylko myśleć o życiu, chcą kochać, chcą być a nie filozofować o życiu nie ma innej możliwości jak wyssanie soku obecnego momentu, wyciśnięcie go do ostatniej kropli bo taka możliwość już nie wróci. Kiedy szansa mija to mija na zawsze.

Z powodu niezrozumienia, które jest tak stare jak stara jest ludzkość i wszystkie bez wyjątku kultury przyłączyły się do tego – ludzie uczynili teraźniejszość formą czasu. Przecież ona nie ma nic wspólnego z czasem. Kiedy trwasz w tutaj w tym momencie to czas nie istnieje. Jest tylko niezmierna cisza, bezruch, wstrzymanie, nic nie mija a wszystko gwałtownie się zatrzymało.
Teraźniejszość daje ci możliwość aby zanurzyć się głęboko w wodzie życia, albo szybować wysoko na jego niebie. Jednak w obu przypadkach istnieje zagrożenie – przeszłość i przyszłość są najbardziej niebezpiecznymi słowami w ludzkim języku. Pomiędzy przeszłością a przyszłością życie teraźniejszością przypomina chodzenie na rozciągniętej linie – obie strony są zagrożeniem. Kiedy raz spróbujesz smaku teraźniejszości to przestajesz dbać o niebezpieczeństwa. Kiedy raz dostroisz się do życia to nic więcej się nie liczy i życie to wszystko co naprawdę istnieje.
Możemy nazywać go „Bogiem” ale już coraz mniej jest to dobrym imieniem bo religie zanieczyściły to słowo. Może powinniśmy nazywać to „istnieniem”, co jest piękne. Jednak jak tego nie nazwiesz to nie niesie żadnych konsekwencji. Jasnym powinno być zrozumienie, że masz do swojej dyspozycji tylko jeden moment w swoich rękach, jeden prawdziwy moment. Ponownie raz po raz i jeszcze raz dostaniesz tylko ten prawdziwy moment. Przeżyj go albo nie przeżywasz swojego życia.
Większość ludzi po prostu wlecze się od kołyski do grobu bez życia. Dopiero w niebie zauważą że żyli, bo przez kontrast śmierć uzmysłowi im że żyli ale to życie wcale ich nie wzbogaciło. To nie wina samego życia to tylko naszego niezrozumienia.
Obserwowanie da życie nawet bez myślenia o tym ponieważ, może istnieć tylko w teraźniejszości. Tu możesz być tylko świadkiem obecnej chwili. Osho radzi więc żyj całkowicie i żyj intensywnie, tak że każdy moment zmienia się w złoto i całe twoje życie staje się serią złotych momentów.
Odpowiedz
#83

Eremit, Zib - odrębny dział przyda się nie tylko na karty, ale też na wszystko, co związane z Osho (np. medytacje, które zamieściły Natka i Miriam). W ten sposób wsio byłoby w jednym miejscu.
Zib, czy zamierzasz omawiać dokładnie poszczególne karty Osho Zen Tarot?
Prawdopodobnie są jeszcze inne karty Osho, tzw. Karty Przemiany, czy coś w tym stylu? Jeśli wiecie coś o nich, napiszcie.



Eremit, wiem, że nie w tym wątku, ale przy okazji poproszę o utworzenie innego jeszcze działu "Księga symboli" (wcześniej była o tym mowa). Mamy już posty na ten temat (obuwie, nogi, ręce). Dział powinien się rozkręcić, bo są osoby chętne do pisania.


I jeszcze jedno. Jeśli można, proszę o oddzielny poddział na rozdania kart miesięcznych i rocznych, bo łatwiej będzie je wyszukać przy robieniu grafiki.
Odpowiedz
#84

Nie korzystam z kart Osho -ale poważam....
Nie korzystam, bo trudno "łapać wszystkie sroki za ogon"...
Korzystam z kilku talii tarota - każda inaczej oddziaływuje na moją podświadomość...
W zależności od kwestii, które poruszam - wybieram odpowiednią..
Ze sobą "gadam" przy pomocy indiańskich archetypów (Vision Quest)....
Gdzieś wspominałam - to moja miłość od dziecięcych lat...
I dla mnie to też Tarot, choć w nieco innym ujęciu...
Z wieloma wypowiedziami Ziba - identyfikuję się..
Nie szukam w kartach "bruneta wieczorowa porą" - bo byłoby to zbyt dużym zubożenie w moim odczuciu (przepraszam - nikogo nie chcę urazić).
Uważam, że w jakiś sposób można za pomocą kart wejść w kontakt z "polami morfogenetycznymi" (traktując to stwierdzenie w intelektualnym skrócie).
Szukając "bruneta" trafiamy.... zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa...
Albo wg poniższej zasady Uśmiech
http://psychologiamanipulacji.pl/zimny-o...d-dawkins/
Oczko  Uśmiech  Uśmiech
Odpowiedz
#85

O ciekawe... ad. zimnego odczytu- może nowy wątek?

A Osho nie znam jeszcze ani trochę, ale pamiętam jak widziałam trafną kartę 7 mieczy w wydaniu Osho jako polityka...
Odpowiedz
#86

Nie szukam w kartach "bruneta wieczorowa porą" - bo byłoby to zbyt dużym zubożenie w moim odczuciu (przepraszam - nikogo nie chcę urazić).
Uważam, że w jakiś sposób można za pomocą kart wejść w kontakt z "polami morfogenetycznymi" (traktując to stwierdzenie w intelektualnym skrócie)


Goya a ja szukam w kartach bruneta wieczorowa pora, choc wlasciwie, wolalabym blondyna...i wcale nie uwazam , ze to jest zubozenie, bo kobiety po to tez chodza do wrozek. Ja kiedys chodzilam do wrozki, dosc regularnie, mniej wiecej raz w miesiacu. Przepowiedziala mi , ze poznam gdzies w podrozy blondyna, i ...wie pani co-powiedziala- on bedzie z pani miasta... Gienia(moja wrozka) nie okreslala dosc dokladnie czasu, wiec kiedy po , mniej wiecej roku, w Lodzi poznalam tego blondyna(celowo nie opowiadam dokladnie calej wrozby) i, okazalo sie, ze jest to facecik z mojego miasta, to sie ciagle nad tym zastanawialam..."no dobrze, ze spotkam blondyna, to moze wyjsc w kartach...ale skad ta skubana Gienia wiedziala , ze on bedzie z mojego miasta....".To mnie zawsze intrygowalo.Taka konkretna wrozba, przepowiednia, ktora sie sprawdza. Podalam ten jeden przyklad zeby pokazac o jaka wrozbe mi chodzi. Takich jak ten przykladow, ktore sie sprawdzily z wrozb Gieni moglabym tu mnozyc, nie tylko z mojego zycia.

Czy moglabys powiedziec wiecej, Goya, o wchodzeniu w kontakt z "polami morfogenetycznymi". Na czym to polega i po co sie to stosuje ? Bardzo prosze , please , uzywaj w miare mozliwosci prostych wyjasnien , bez jakich encyklopedycznych zwrotow, tak zebym mogla przeczytac cala twoja wypowiedz bez zagladania do encyklopedii czy jakiegos slownika. Weszlam juz na jakas strone,zeby sie cos o tym dowiedziec ale jakos niewiele z tego zrozumialam.
Odpowiedz
#87

Liu Goya ,pewnie lepiej wyjaśni co to sa pola morfogenetyczne.Ja powiem Ci w skrócie .Otóz Sheldrake'a twierdził ,ze każdy organizm ma zdolność do przekazywania pamięci o często powtarzających się zdarzeniach poprzez zapisywanie ich w polu morfogenetycznym, a następnie przekazywanie tej informacji potomkom i innymi organizmom żywym poprzez aktywny kontakt z ich polami.(to jest takie nie wiadomo co ,pełni funkcje dodatkowego czynnika genetycznego oprócz DNA)
Jest takie „działanie na odległość” zarówno w czasie, jak i przestrzeni.To umiejetnośc dotarcia do informacji ,ktore sa zawarte w matrycy pola i wydobycie na światło dzienne.To podobnie jak w psychologii u Junga z nieswiadomościa zbiorowa i indywidualna .Jeśli chodzi o człowieka to umiejetność czerpania wiedzy ,nie jest to proces identyczny dla wszystkich ludzi ,zalezy to od rozwoju osobistego człowieka .Jesli Goya mowiła o kartach to chyba miała tez na mysli rozwój duchowy .No więc jesli zaczniemy rozwijać sie duchwo Lol to otworzymy sie na wiedze pozazmysłową i nie tylko. Język A ,czy tego mozna sie nauczyć ?Pytanie pozostawiam bez odpowiedzi.Może ktos inny na nie odpowie. UśmiechAcha ,Lilu własnie ten piernik ma sie tak do wiatraka,ze do wyrobu piernika jest potrzebna maka ,jeśli dobrze pamietam ,wyrabia sie go w młynie ,wiec piernik ma to do wiatraka, ze gdyby go nie bylo to i piernika ,by nie bylo poniewaz nie byloby maki i nie byloby surowca do wyrobu piernika Lol Lol
Odpowiedz
#88

We Wrocławiu była babcia z pijawkami pod Halą Targową... Przerzucała w rękach karty i mówiła,że hej Shock  Byłam po rozstaniu z chłopakiem a ona do mnie "Ty płaczesz, ale nie trzeba, poznasz  wkrótce mężczyznę - wysoki , szczupły z okrągłą twarzą, urodzisz syna" Shock  I tak się stało... Tyle, ze ona kartami posługiwała się by ludzi nie straszyć... Bo ona widziała i wiedziała...   :roll:  Czasami bardzo dużo, czasami troszkę...  Wróżyła też w domu.. Mojej koleżance zacytowała słowa nieżyjącego przyjaciela wypowiedziane dzień przed śmiercią.. Myślałam, ze dziewczyna "zejdzie" z przerażenia.... Ale babcia miała Dar... I umiała -  czerpać... Z "pól morfogenetycznych???
Kocham ogólnie pojętą fizykę kwantową... Chłonę, czuję,pojmuję - nie potrafię przekazywać... Smutny  Wrzucam do tygla z tą etykietą inne, podobne zagadnienia...
Cytat:Rupert Sheldrake w swojej książce Nowa nauka życia stawia hipotezę, iż wszystkie systemy są regulowane nie tylko przez znane czynniki energetyczne i materialne, lecz także przez niewidoczne pola organizujące.
Pola te są przyczynowe, ponieważ służą jako schemat form i zachowań.
Pola te nie mają energii w zwykłym sensie tego słowa, ponieważ efekty ich działania wykraczają poza bariery czasowe i przestrzenne, odnoszące się normalnie do energii. Oznacza to, że ich wpływ jest równie silny z daleka, jak z bliskiej odległości.
Zgodnie z tą hipotezą za każdym razem, gdy jeden przedstawiciel danego gatunku uczy się nowego zachowania, przyczynowe pole tego gatunku zostaje zmienione, choćby nawet była to zmiana bardzo drobna.
Jeśli zachowanie powtarza się wystarczająco długo, jego „rezonans morficzny ” wpływa na cały gatunek.
Sheldrake nazywa tę niewidzialną matryce „polem morfogenetycznym”, od morph, „forma” i genesis, „powstający”. Działanie tego pola zawiera w sobie „działanie na odległość” zarówno w czasie, jak i przestrzeni. W odróżnieniu od formy determinowanej przez prawa fizyczne poza czasem, zależy ono od morficznego rezonansu w poprzek czasu.
Oznacza to, że pola morficzne mogą przenosić się w czasie i przestrzeni i że wydarzenia przeszłe mogą wpływać na inne wydarzenia gdziekolwiek indziej. Przykład tego podaje Lyall Watson w swojej książce Fala życia:
biologia świadomości, w której opisuje to, co nazywa się teraz popularnie Zasadą Setnej Małpy. Watson odkrył, że kiedy grupa małp poznaje jakieś nowe zachowanie, nagle małpy na innych wyspach, nie komunikując się między sobą w żaden „normalny” sposób, również wykazują znajomość tego zachowania.
Dawid Bohm twierdzi w artykule opublikowanym przez pismo Revisions, że to samo zjawisko zachodzi w fizyce kwantowej.  Mówi on, że eksperyment Einsteina-Podolsky’ego-Rosena wykazał istnienie nielokalnych albo subtelnych połączeń pomiędzy odległymi cząsteczkami. System stanowiłby więc całość i pole formatywne nie mogłoby być przypisane tylko cząsteczce. Mogłoby być przypisane tylko całości. W ten sposób coś przytrafiającego się odległym cząsteczkom wpływałoby również na formatywne pole innych cząsteczek. Bohm twierdzi dalej, że „zasada ponadczasowych praw rządzących światem wydaje się nie do utrzymania, ponieważ sam czas jest częścią konieczności, która się rozwinęła”.
W tym samym artykule Rupert Sheldrake konkluduje: „Tak więc proces kreatywny, dający początek nowym myślom, przez które realizują się nowe całości, podobny jest w tym sensie do kreatywnej rzeczywistości, która daje początek nowym całościom w procesie ewolucyjnym. Proces kreatywny może być widziany jako sukcesywny rozwój bardziej skomplikowanych całości wyższego rzędu, odbywający się poprzez łączenie oddzielnych dotychczas części.”
Ann Brennan „Dłonie pełne światła”

Cytat:Krytycy Sheldrake’a pytają o nośniki jego pola. Ale to pytanie jest ryzykowne, bowiem podważyć może istnienie wielu innych, akceptowanych dzisiaj bez zastrzeżeń pojęć fizycznych. Weźmy pod lupę chociażby pole grawitacyjne. Nikt nie znalazł grawitonów, które byłyby nośnikami pola, a jednak nie poddajemy w wątpliwość istnienia pola grawitacji. Pola grawitacyjne czy elektromagnetyczne, są wykrywalne jedynie poprzez efekty ich oddziaływania i w celu wyjaśnienia efektów stworzono pojęcia pól. O wiele więcej problemów jest z polem kwantowym.
Pole kwantowe otaczające cząstkę oddziałuje na nią w taki sposób, że zachowania na poziomie kwantowym mają niewiele wspólnego z mechaniką i są bardzo subtelne. Fala działa tutaj jako informacja. Zamiast dowolnej kombinacji składowych, spiny dwóch różnych, nie powiązanych ze sobą cząstek zawsze, jak wiemy, ustawiają się w kierunkach do siebie przeciwnych.
Mówiąc bardziej obrazowo: ponieważ każda cząstka musi mieć właściwość przeciwną do drugiej, to jeśli ujrzymy, że jedna jest „czarna”, druga musi być „biała”. Następuje to w tej samej chwili, bez wymiany jakichkolwiek sygnałów. Pomiar polaryzacji jednej z nich natychmiast da nam informację o polaryzacji drugiej, bliźniaczej. Będzie ona identyczna z wyjątkiem przeciwnego znaku.
Nazwano to przedziwne i niewytłumaczalne zjawisko „splątaniem kwantowym”, a Einstein określił je nawet jako „działaniem duchów na odległość”. Jak twierdzi de Broglie’a, to, co nazywamy atomem, jest organizowane przez wyższe lub kwantowe pole informacji. To pole nadaje atomowi jego znaczenie. Pole kwantowe zawiera informacje na temat całego otoczenia i całej przeszłości i ta informacja reguluje obecną aktywność elektronu. Pole organizujące jest wszędzie. W mechanice kwantowej mamy pola informacji w funkcji falowej i być może pola super-kwantowe rządzące samym polem kwantów.
Analogicznie działa pole morfogenetyczne, które organizuje zachowanie jednostek biologicznych. Z jednej strony są one wyposażone w genetyczne programy działania, ale na kształt organizmów, szybkość uczenia się nawyków i umiejętności, komunikowanie się mają wpływ informacje przekazywane przez to pole.
Fragmenty z artykułu „WIEDZA PROSTO Z POLA” T. Witkowski

Wszystko to traktując z "grubsza"( bo przecież to temat rzeka), podlawszy teoriami Nassima Harameina ( You Tube), Bruca Liptona (http://www.swietageometria.info/artykuly...gia-teksty), Dana Wintera (http://www.swietageometria.info/avatar-oczyma-nauki) i im podobnych wchodzi w skład moich przekonań...  Nie kłóci się z buddyzmem, ReiKi, Silvą....  Dodam do tego,że zaprzyjaźniony fizyk - wykładający swój przedmiot na dobrym uniwersytecie- powiedział mi, że to co widzę patrząc na innego człowieka , jest - z prawdopodobieństwem do 17 zer po przecinku- "największym skupiskiem cząstek składających sie na daną osobę, bo reszta rozciąga się do granic Drogi Mlecznej"...czyli wszyscy sie wzajemnie przenikamy... A skoro ponoć linearny czas jest naszym wymysłem... :roll:  Aaa i wypada uwzględnić wszystko to, co zostałe napisane o tzw Kronice Akaszy...
No i widzisz... Kiedy poskładałam sobie to wszystko i połączyłam z własnym doświadczeniem, to mi wyszło, że niektórzy ludzie mogą mieć wrodzony talent do czerpania "informacji na poziomie energetycznym z tego wspólnego pola.... Można też wyuczyć się metod dywinacji ale w zależnosci od naturalnych uzdolnień (to jak ze śpiewaniem)jednym będzie szło lepiej innym gorzej...
Wiem, wiem, poplątane to wszystko ale ja nie próbowałam nigdy tego porządkowac w sobie... Rotfl  Siedzi w środku i tak czuję...To mi wystarcza...Uff... Zmęczyłam sie... Rotfl  Oczko
Tu trzeba by  kilka nocy przy naleweczce posiedzieć...
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości