Entliczek petliczek Miriamkowy Pamietniczek

Gosia to jesteś szczęściarą. Kwiatek Buziak Rotfl , a może zrób ten rozkład... Myśli Rotfl ja zrobiłam i wyszło hehehhehehe Boi się Buziak
Jak zwykle masz rację. Uśmiech
Libra u mnie, też odwrotnie, ale tu ten koniec jest najważniejszy. Rotfl Rotfl
Odpowiedz

Cytat dnia
Przyszłość zaczyna się dzisiaj, nie jutro.
Jan Paweł II

papież


[Obrazek: 1314120488_by_michau7_600.jpg]

W poszukiwaniu zaginionej ścieżki

Wyruszamy w świat, poszukując własnych marzeń i ideałów, chociaż często wiemy, że odłożyliśmy w niedostępnych miejscach wszystko to, co jest w zasięgu naszej ręki.
Kiedy odkrywamy swój błąd, zaczynamy myśleć, że straciliśmy dużo czasu, poszukując w oddali czegoś, co istniało tuż obok. Dlatego pozwalamy, aby przytłoczyło nas poczucie winy za dawne błędy, za bezsensowne poszukiwania, za wyrządzone cierpienia.
Jednak w rzeczywistości jest inaczej. Chociaż skarb jest zakopany w twoim domu, odnajdziesz go tylko wtedy, kiedy zdystansujesz się do samego siebie. Gdyby Piotr nie doświadczył bólu wyrzeczenia, nigdy nie zostałby wybrany na głowę Kościoła. Gdyby syn marnotrawny nie porzucił wszystkiego, nigdy nie odczułby hojności swojego ojca.
W naszym życiu zdarzają się rzeczy, będące znakiem mówiącym: "tylko wtedy docenisz moją wartość, kiedy mnie stracisz, a potem odzyskasz". Nie ma powodu, aby skracać tę ścieżkę.
Marcos Garcia, cysterski zakonnik, żyjący w Burgos w Hiszpanii, powiedział: "Czasami, Bóg odbiera niektóre błogosławieństwa, aby człowiek potrafił Go zrozumieć nie patrząc przez pryzmat łask i próśb. Bóg wie jak daleko może się posunąć w testowaniu duszy i nigdy nie przekracza tej granicy.
W takich momentach, nigdy nie mówmy, że Bóg nas opuścił. On nigdy tak nie robi. Jednak my czasami opuszczamy Jego. Jeśli Pan stawia nas przed próbą, zawsze zapewnia wystarczającą ilość łask - powiedziałbym, że więcej niż potrzeba - abyśmy mogli przez nią przejść. Kiedy czujemy, że Jego oblicze jest daleko, powinniśmy zapytać samych siebie czy realizujemy większość z tego, co stawia na naszej drodze?"
W Japonii, zostałem zaproszony do Guncan-Gima, gdzie znajduje się buddyjska świątynia Zen.
Kiedy przybyliśmy na miejsce, byłem zdumiony. Wspaniała budowla usytuowana była w środku lasu, lecz obok znajdował się duży, zniszczony obszar. Spytałem o powód takiego stanu rzeczy. Otrzymałem odpowiedź od osoby zarządzającej świątynią:
- W tym miejscu stała poprzednia budowla. Co dwanaście lat, burzymy taką świątynię, jaką widzisz przed sobą, a następnie odbudowujemy ją tuż obok. W ten sposób mnisi, którzy są cieślami, murarzami, czy architektami, mają możliwość ćwiczenia własnych umiejętności i szkolenia swoich uczniów w praktyce. Pokazujemy także, że nic w życiu nie jest wieczne i że nawet świątynie znajdują się w ciągłym procesie udoskonalania.
Jeśli to, za czym zmierzasz rysuje twoją wymarzoną ścieżkę, postaw wszystko na tę kartę. Nie zostawiaj uchylonych tylnych drzwi , wykręcając się wymówką: "to nadal nie jest dokładnie to, czego pragnę". To zdanie - tak często słyszane - nosi w sobie ziarno zniszczenia. Chwyć się ścieżki, nawet jeśli jesteś zmuszony do podjęcia niepewnych kroków, nieprzerwanie burz i buduj, nawet jeśli wiesz, że można zrobić coś lepiej innym razem. Jeśli zaakceptujesz możliwości, które daje teraźniejszość, z pewnością staniesz się doskonalszy w przyszłości.
Mistrz Achaan Chah otrzymał wspaniałą ziemię, na której mógł wybudować klasztor. Chah musiał wyjechać na pewien czas, zostawiając swoich uczniów samych przy budowie.
Kiedy wrócił - pięć miesięcy później - nic nie zostało zrobione. Uczniowie zamówili już kilka planów u lokalnych architektów. Jeden z nich zapytał Chaha:
- Który projekt powinniśmy wybrać? Co powinniśmy zrobić, aby podjąć właściwą decyzję?
Chah odpowiedział:
- Kiedy ktoś pragnie tego, co dobre, rezultat jest zawsze dobry.
Wolni od obaw popełnienia błędu, uczniowie podjęli decyzję, a rezultat był wspaniały.
Spójrz na swoją ścieżkę z odwagą, nie bój się krytyki innych ludzi, a ponad wszystko, nie pozwól, aby sparaliżowała cię własna samokrytyka.
Bóg jest Bogiem odważnych.
Odpowiedz

ma_ewa01 napisał(a):Witaj Miruś Kwiatek
No niestety, nie jestem usatysfakcjonowana tym żalem do ojca Załamka
MUśmiech
O Ty moja , teraz doczytałam. Mądra moja dziewczynką. Rotfl Buziak Pociesza Kwiatek
Odpowiedz

Witaj Miriam Buziak ... co słychać ??? jakoś Cię mało Myśli ... odbierasz wiadomości na PW ?? ... buziaczki i daj znać co z Tobą Buziak Pociesza
Odpowiedz

buziaki Miriam Pociesza
Odpowiedz

Miriamku, niech minie wszystko , co złe i znów zaświeci łoneczko Pociesza
MUśmiech
Odpowiedz

Cytat dnia

Gdy nie wiesz, do którego portu płyniesz, żaden wiatr nie jest dobry.

Seneka


rzymski filozof, pisarz i poeta

[Obrazek: wiatr_ths_magazyn.jpeg]
"Boimy się kochać, ale chcemy być kochani.
Boimy się odpowiedzi wprost, ale lubimy zadawać pytania.
Boimy się szczerości, ale zawsze żądamy jej w stosunku do siebie.
Boimy się zrobić pierwszy krok, ale czekamy, by ktoś zrobił go w naszą stronę.
Boimy się otwartości, ale nie mamy zahamowań, by zranić bliźniego.

Boimy się zaufać, ale obrażamy się, gdy ktoś nam nie wierzy.
Boimy się być niepotrzebni, ale lekceważymy ukochane osoby.
Boimy się podejmować decyzje, ale zrzucamy wszystko na los.
Boimy się odpowiedzialności i oskarżamy innych o swoje niepowodzenia.
Boimy się opinii tłumu, ale sami łatwo oceniamy innych.

Mówimy „nie kochasz mnie”, aby ktoś zapewnił nas, że to nieprawda.
Mówimy „zimno mi”, kiedy chcemy, by ktoś nas przytulił.
Mówimy „ja ciebie też” w odpowiedzi na słowa o miłości, jakbyśmy odpowiadali na czyjeś uczucie i nie brali odpowiedzialności za swoje własne.
Mówimy „wszystko mi jedno”, podczas gdy coś nas dotyka i rani.
Mówimy „zostańmy przyjaciółmi”, ale nie mamy zamiaru się przyjaźnić.

Mówimy „mamo, tato, nie wtrącajcie się w moje życie!”, ale zrzucamy na nich swoje problemy.
Mówimy „niczego już od ciebie nie potrzebuję”, gdy chcemy dostać to, na czym nam zależy.
Mówimy „kiedyś nie byłeś taki”, podczas gdy sami też byliśmy inni.
Mówimy „nie chcę żyć”, gdy chcemy, aby ktoś nas pocieszył.
Mówimy „dam sobie radę”, gdy potrzebujemy pomocy.
Mówimy „to nie jest najważniejsze”, gdy chcemy przekonać siebie do pogodzenia się.
Mówimy „jest mi dobrze bez ciebie”, podczas gdy na siłę szukamy kogoś, kto wypełni nasze życie.
Mówimy „ufam ci”, gdy jesteśmy targani brakiem zaufania.

Mówimy „robisz to specjalnie!”, podczas gdy sami robimy to samo.
Mówimy „już o tobie zapomniałem”, podczas gdy stale myślimy o tym człowieku.
Mówimy „to koniec”, kiedy chcemy, by to trwało, ale na naszych warunkach.
Mówimy „nie odebrałem telefonu, bo byłem zajęty”, podczas gdy po prostu baliśmy się rozmawiać.
Mówimy „zawsze”, „nigdy”, nie mając świadomości, co to oznacza, gdy chcemy nadać przekonującą siłę swoim słowom i nie jesteśmy w stanie dowieść tego czynami.

Tak wiele mówimy różnych wyrazów, ale kiedy potrzebne jest otwarte spojrzenie i zaledwie kilka ważnych słów – zaciskamy usta, połykamy słowa i milkniemy. Potem znów mówimy wszystkie te kosmiczne bzdury. Dopiero później, „w myślach” , układamy błyskotliwy monolog we własnej głowie ze wszystkimi istotnymi słowami, poglądami, jak w filmie, a następnie odpowiadamy sami sobie właściwymi zdaniami i właściwymi odpowiedziami… Nienaganny teatr jednego samotnego aktora.

Kpimy ze śmierci, ale boimy się latać samolotami.
Chcemy, by zostawiono nas w spokoju, ale stale sprawdzamy nieodebrane telefony i smsy.
Twierdzimy, że życie jest piękne, ale sami niszczymy je w sobie i wokół siebie.
Nie pijemy wody z kranu, bo to szkodzi, ale alkohol, papierosy i fastfoody wchłaniamy bez problemu.
Nie cierpimy chamstwa, ale sami łatwo wpadamy w złość i niezadowolenie w stosunku do świata i innych.
Mówimy o radości, ale własny uśmiech trzymamy pod kluczem.
Denerwują nas cudze wady, ale własne nazywamy „oryginalnością”.
Nie przywiązujemy wagi do opinii publicznej, ale stale pytamy „co ludzie powiedzą?”, „co pomyślą inni?”
Denerwuje nas cudze bogactwo, ale nie mamy nic przeciwko temu, by je dostać.

Zamykamy drzwi na trzy spusty, ale czekamy na cud.

Wiemy, jak zmienić świat, ale nie chcemy zmieniać siebie.

Denerwują nas cudze zalety, ponieważ czujemy się z nimi nieswojo.
Potrzebujemy stabilizacji, ale sami potrafimy niebezpiecznie rozbujać łódź przy najmniejszym podmuchu wiatru.
Jesteśmy uprzejmi wobec obcych, ale obcesowi wobec bliskich.

Widzimy w innych własne odbicie i to nas drażni.

Pragniemy zrozumienia, ale nigdy nie myślimy o motywach innych ludzi.
Obrażamy się, gdy ktoś sprawia nam przykrość, ale zapominamy o elementarnym dziękowaniu.
Ktoś bez przerwy jest nam coś winien, ale zapominamy o własnych długach.
Nie lubimy plotek, ale bez pytania ingerujemy w czyjeś życie.
Odchodzimy, by nas zawracano.
Prowadzimy dysputy o cierpliwości, ale nie potrafimy nawet słuchać bez przerywania.
Przechowujemy grube tomy cudzych grzechów, ale nigdy nie zaglądamy do notesu dobrych uczynków.
Panicznie boimy się śmierci, ale żyjemy tak, jakbyśmy byli nieśmiertelni.

Po prostu… jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły…"
Tatyana Varukha

Miłego dnia. Uśmiech
Odpowiedz

Piękny tekst.
Wyglądałam Twojego powrotu od wód. Jak było?Uśmiech
Odpowiedz

Hej Cesarzowa!
Było spokojnie. Uśmiech Za to teraz mam ogrom pracy, klienci," pacjenci", warsztaty, wyjazdy, przyjazdy. Oby tak dalej. Rotfl
Odpowiedz

Uśmiech Kwiatek

"Hej, Ty!
Tak, Ty.Przestań być z siebie niezadowolona. Jesteś idealna. Przestań marzyć o tym by wyglądać jak ktoś inny lub chcieć by lubiano Cię jako kogoś innego. Przestań starać się, by zdobyć kogoś kto ciągle Cię rani. Przestań nienawidzić swojego ciała, swojej twarzy, osobowości, kochaj je. Bez tych szczegółów nie byłabyś sobą. Uśmiechaj się, bądź szczęśliwa. A jeśli ktoś będzie miał Ci za złe Twoje szczęście, to wystaw w powietrze środkowy palec i powiedz: 'Pieprzyć to. Moje szczęście nie będzie zależeć od kogoś innego, jestem szczęśliwa taka, jaka jestem. Kocham swoje niedoskonałości. One tworzą mnie. A ja jestem całkiem zajebista.'"
Odpowiedz

Cytat dnia:
Jaki jest sens ludzkiego życia? Każda odpowiedź na to pytanie wiąże się z religią. Można więc spytać, czy w ogóle warto je zadawać? Odpowiadam, że człowiek, który uważa życie swoje i innych istot ludzkich za bezsensowne, jest nie tylko nieszczęśliwy, ale właściwie nie zasługuje na życie.



[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRAJCqMrWMQQFL6RaKmtug...xXsY9RYgbU]


Historia pewnego wykładu czyli Bóg, a nauka.


Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich:
- Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
- Tak, panie profesorze.
- Czyli wierzysz w Boga.- Oczywiście.-
Czy Bóg jest dobry?-
Naturalnie, że jest dobry.
- A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
- Tak.- A Ty - jesteś dobry czy zły?
- Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości - Ach tak, Biblia!- A po chwili zastanowienia dodaje:- Mam dla Ciebie pewien przykład.
Powiedzmy że znasz chorą i cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności.Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?
- Oczywiście, panie profesorze.
- Więc jesteś dobry...!
- Myślę, że nie można tego tak ująć.
- Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie. Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej
- Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to 'Student nadal milczy, więc profesor dodaje
- Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda? - aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody.
- Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?
- No tak... jest dobry.- A czy szatan jest dobry? Bez chwili wahania student odpowiada - Nie.
- A od kogo pochodzi szatan? Student aż drgnął:
- Od Boga.
- No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mijeszcze synu - czy na świecie istnieje zło?
- Istnieje panie profesorze ...- Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda?
- Prawda.- Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie zregułami logiki także i Bóg jest zły. Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi..
- A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nasświece? Student drżącym głosem odpowiada
- Występują.
- A kto je stworzył? W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie
- Kto je stworzył?- wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
- Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby - Czy wierzysz wJ ezusa Chrystusa synu? Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:
- Tak panie profesorze, wierzę.Starszy człowiek zwraca się do studenta:
- W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
- Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
- Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
- Nie panie profesorze.
- A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt zJezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
- Nie panie profesorze. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
- I nadal w Niego wierzysz?
- Tak.
- Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia,nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu?
- Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.
- Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie:
- Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło?
- Tak.
- A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
- Tak, synu, zimno również istnieje.
- Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta.Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
- Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - niepotrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jestj edynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem. W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
- A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jakciemność?
- Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nieciemnością?
- Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło,jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, niema wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nieistnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszczeciemniejszą, czyż nie?
Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada siędobry semestr.
- Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?
- Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy.Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:
- Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?
- Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student - twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektrycznościi magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć - czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?
- Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to takwłaśnie jest
.- A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy? Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.
- Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych i nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie,to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją,nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan wtakim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem? W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.
- Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład - student rozgląda się po sali
- Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora? Audytorium wybucha śmiechem.
- Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czywąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukowa metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze? W sala zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność profesor wydusza z siebie:
- Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.
- A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło? Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi
- Oczywiście że istnieje. Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.Na to student odpowiada:
- Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się wmomencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, której est skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła. Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.
PS.Tym drugim studentem był Albert Einstein. Einstein napisał książkę zatytułowaną "Bóg a nauka" w roku 1921.
Odpowiedz

No,no to bedzie ciekawy rok..! Uśmiech
Odpowiedz

Bardzo tu taj optymistycznie ciesze sie!!! Buźki
Odpowiedz

Zebona napisał(a):No,no to bedzie ciekawy rok..! Uśmiech

Jak mam to rozumieć? Rotfl
Roxen ! Rotfl

[Obrazek: hello6nx4.jpg]
Odpowiedz

Buźki ze bardzo Tu dobre energie bija i jest pozytwnie Buźki
Kwiatek same super latywy!! Buziak
Odpowiedz

"Idą, idą Święta niech Wam świeci Gwiazda uśmiechnięta. Niech się otwierają serca...
Ciepła rodzinnego i radości wśród bliskich ... Buziak Buźki
Odpowiedz

Miriam dziekuje za zyczenia -co do mojej wpowiedzi,ze to bedzie dobry rok-mialam na uwadze,ze bedzie on pelen ciekawych dyskusji,nowych wiadomosci oraz pelen optymizmu Uśmiech .
Dla ciebie rowniez Wesolych,pogodnych zdrowych swiat Bozego Narodzenia. Buźki
Odpowiedz

Dzięki! Buziak Buźki Wzajemnie! Kwiatek Buźki
Odpowiedz

Cytat dnia:
Bardziej niebezpieczna jest iskra na starość niż pożar w młodości.
Dimitrios Kamburoglu


[Obrazek: obrazek_eli_122.jpg]



MODLITWA NA STAROŚĆ !

Panie, Ty wiesz lepiej ode mnie, że starzeję się
z dnia na dzień i że nadejdzie chwila, kiedy będę stary.

Nie dopuszczaj do mnie myśli, że powinienem zawsze
i wszędzie wypowiadać się na każdy temat.

Chroń mnie przed nieprzepartą chęcią porządkowania
spraw swoich bliźnich.

Naucz mnie być roztropnym i chętnym, by nieść pomoc,
nie usiłując przy tym potępiać i rozkazywać.

Wydaje mi się, że szkoda nie dzielić się nadmiarem mądrości,
ale Ty, Panie, wiesz, że chciałbym zatrzymać przy sobie
kilkoro swoich przyjaciół.

Naucz mnie, bym umiał w milczeniu znosić
swoje zmartwienia i choroby.
Coraz to ich przybywa i chęć mówienia o nich
rośnie z roku na rok.

Nie ośmielam się prosić, abyś ofiarował mi
dar wysłuchania z radością bliźnich,
kiedy mówią o swoich dolegliwościach,
ale naucz mnie znosić to bez zniecierpliwienia.

Nie odważam się także prosić o lepszą pamięć,
lecz jedynie o trochę więcej skromności
i mniej pewności siebie,
gdy moja pamięć nie zgadza się z pamięcią innych.

Naucz mnie tej zadziwiającej mądrości: umieć się mylić.

Podtrzymuj mnie i wspieraj, abym był
- na ile to możliwe - życzliwy i wyrozumiały.
Stary zrzęda to koronne dzieło diabła.

Naucz mnie odkrywać w bliźnich niespodziewane talenty
i ofiaruj mi piękny dar, bym nie wzdragał się o nich mówić.

Mam zmarszczki i siwe włosy.
Nie chcę się uskarżać, ale Tobie, Panie,
to wyznam: boję się starości.
Czuję się tak, jakby zbliżał się
czas pożegnania, nie mogę powstrzymać czasu.
Czuję, jak z dnia na dzień opuszczają mnie siły
i tracę dawną urodę.

Byłem dumny z tego, że wciąż jeszcze
mogę mierzyć się z młodymi.
Teraz czuję i przyznaję, że nie jestem
już do tego zdolny.
Byłbym śmieszny, gdybym podejmował takie próby.
Ale Ty, Panie, powiadasz:
"Kto we mnie wierzy, temu niczym orłu wyrosną skrzydła"
(Iz 40,31).

Daj sercu mojemu dość siły, bym przyjął życie,
tak jak Ty je dla mnie zgotowałeś.
Nie zrzędliwie, nie żałośnie, nie w przygnębieniu,
nie jako odchodzący,
ale jako wdzięczny i przygotowany na wszystko,
do czego mnie jeszcze powołasz.
I abym temu sprostał, daj dość siły mojemu sercu.

Święty Franciszek Salezy, Tomasz z Akwinu, Stary szyper, autorów ma wielu Bezradny
Odpowiedz

Pomodliłam się Hura
MUśmiech
Odpowiedz

hehehheh Ciesze sie . Rotfl Buźki Ja robię co dziennie, by pamiętać, gdyż pamięć już nie ta...niestety... Bezradny Rotfl
Odpowiedz

Witam serdecznie Uśmiech Ciekawe treści dające dużo do przemyślenia. Kwiatek
Pozdrawiam serdecznie Uśmiech Buźki
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości