Jak wyobrażacie sobie idealną wizytę u wróżki / wróżbity?
#23

Dagaa napisał(a):Teraz większość ludzi jest wygodnych i leniwych po prostu nie chce im się nigdzie jeździć, czy chodzić, dlatego też niektórzy wolą zaprosić wróżkę do siebie Oczko
Podobnie jest teraz z fryzjerami, czy manikiurzystami ludzie wolą domowe wizyty, niż w salonach, co ostatnio nawet zauważyłam po koleżankach z pracy Język
to prawda..
Odpowiedz
#24

i fajne kadzidła koniecznie ... jak np Myrrh - Mirra ... no dla mnie pachnie naprawdę jak perfumy cesarzowej ... uwielbiam je!

no i jaka świeca by się przydała! i Kotek
Odpowiedz
#25

Dla mnie najważniejsze jest stworzenie atmosfery psychicznej swobody, wyluzowania i zewnętrznej przytulności. I takiego poczucia "zaopiekowania". Bo człowiek, który przychodzi z problemami - rzadko jest "rozhahany", często za to spięty - zwłaszcza jeśli to pierwsza wizyta... Robię "magiczną herbatkę"... I stawiam ..ciasteczka Uśmiech Dla zajęcia rąk... Nawiązuję rozmowę - na tematy bardzo ogólne... Nie chcę by czuł się nieswojo i ..podrzędnie (jak petent u urzędnika ) czy jak w przybytku jakiejś..Grozy Oczko Gdzie lada moment zetknie się z ...wyklętym Tarotem Rotfl Zwykle trwa to 10-15 minut. Kiedy uśmiecha się i zaczyna swobodnie oddychać, wtedy dopiero nastawiam mój Reiki Clock i zaczynam odliczanie...I staram się by czuł, że przez tą godzinę jego problemy stają sie dla mnie najważniejsze.Ważne jest by po sesji wyszedł psychicznie umocniony, ze świadomością, że może się zmierzyć ze wszystkim co życie przyniesie. Umocniony "w sobie".. Ze świadomością, że ma duży wpływ na własne poczucie spełnienia i szczęścia.Bez względu na to co wyszło w kartach.Nie wiem czy to jest "idealna" wizyta... Ale potrzebuję sama czuć, że zrobiłam w tej sytuacji wszystko co byłam w stanie z szacunkiem dla jego emocji i ..pieniędzy... A nie "załatwiony, skasowany, następny proszę"...
Odpowiedz
#26

z chęcią skorzystałabym z wizyty u Ciebie Goyu! Kwiatek brzmi rewelacyjnie ... mam nadzieję, że nic takiego nie dosypujesz do tej rzeczonej herbatki! Boi się
Odpowiedz
#27

Tylko same dobre, zdrowe ziółka... Uśmiech
Suszone skórki jabłka (moje), owoce i kwiatostan głogu, dzika róża, ciut hibiscusa, kilka kwiatów czarnej malwy (nie podawać ciężarnym), czasami troszkę owoców czarnego bzu, kwiatów róży i wykańczam szczyptą lawendy - daje taki fajny, leśno-dziki aromat i zapach...
Nie przymuszam Rotfl
Proponuję i jakoś nikt nie odmawia Ok
Taki napitek serwuję też po Reiki...
Zaparzam w litrowym imbryku i nic nie zostaje.
A sama wypijam zaledwie filiżankę Rotfl
Odpowiedz
#28

Bardzo ciekawy wątek. Podnoszę. Podzielę się wrażeniami ze swojej pierwszej wizyty u wróżki. Było to ponad 8 lat temu. Pani zatroszczyła się o odpowiedni nastrój (cichutka spokojna muzyka, świece, kadzidła). Zachowała się wobec mnie bardzo rzeczowo, konkretnie. Nie zadawała zbyt wielu pytań, po prostu rozłożyłyśmy karty i zaczęła czytać, opowiadać o rzeczach, które działy się w tamtym czasie w moim życiu, powiedziała mi o moim życiu, które sprawdziło się i sprawdza do dziś. Siedziałam wbita w fotel pod tak wielkim wrażeniem, że zaniemówiłam. Ale pani wcale to nie przeszkadzało - mówiła cały czas Ona. Jakby czytała książkę, nawet nie czuła potrzeby patrzeć mi w oczy.
Z jednej strony odbyło się to bardzo automatycznie, tak "przemysłowo". Z drugiej strony widziałam po Jej działaniu, że jest pewna tego co robi.
Niewiele razy byłam w swym życiu u wróżki ale tamtej wizyty nie zapomnę nigdy. Nie dlatego, że pierwsza - ale dlatego, że Jej słowa wypełniły się praktycznie całkowicie.
Nie zabrakło mi takiej bliższej, bardziej intymnej relacji w tym spotkaniu. Nie zabrakło poczęstunku, herbatników i cieplejszej atmosfery.
Ja tam poszłam trochę przestraszona, teraz z perspektywy czasu myślę sobie, że może wyczuła Ona moją energię i postanowiła przeprowadzić mnie przez to spotkanie bardzo rzeczowo, nie rozpraszając mnie niczym. Jestem pewna, że wiedziała co robi i zrobiła to bardzo umiejętnie.
Wspominam bardzo dobrze.
Fajnie, jak wróżka jest ciepłą i otwartą osobą, ale mnie takie spotkanie trochę stresu kosztuje, w związku z tym piszę jako "inny" rodzaj klienta. Dla mnie idealna wizyta to taka, w której wróżka zrozumie stres i nie naciska, nie otwiera na siłę klientki. Po prostu umie się dostroić do akcji .
Choć oczywiście, standard świadczonych usług idzie do góry. wszędzie, w każdym sektorze. W związku z tym, oczywiście bardzo profesjonalnym podejściem byłoby zaproponować kawę/herbatę na początku. Ja i tak bym odmówiła, zwyczajnie nie czując potrzeby przez maleńkie zaaferowanie w sercu i głowie sytuacją, jednak miło byłoby usłyszeć tak uprzejme pytanie.
Co do gabinetu - zgodzę się z Poppea, nic na siłę. Najważniejsze, by całościowo harmonizowało to z osobą wróżącą.
Kolejna kwestia, to nagranie wizyty. Ja tak bardzo, przebardzo żałuję, że nie poprosiłam Jej o możliwość nagrania sobie tych słów. Powinnam na to wpaść zaraz na początku, jak zaczęła "sypać" faktami niemożliwymi do wymyślenia sobie tego z sufitu. Już wówczas powinna mi się zapalić lampka w głowie, że mam do czynienia z kimś niezwykłym i jestem świadkiem niezwykłego wydarzenia. No cóż, to kolejna sprawa - jeśli wróżka sama poinformuje klienta o tym, że jeśli ma taką potrzebę to spokojnie może wyciągnąć dyktafon - to jest dla mnie ideał, który upewnia klienta, że wróżka nie zamierza ściemniać.
Mam pytanie:
Muzyka w tle, kadzidła itd. są dla klienta, czy pomagają wróżce? Pytam bo bardzo chciałabym się wybrać niedługo na wizytę a ponieważ jestem ostatnio przytłoczonym kłębkiem nerwów to zastanawiam się czy nie będzie nietaktem z mojej strony, jeśli poproszę wróżkę o wizytę bezwonno-bezdźwięczną. Nie chciałabym jej urazić ani utrudniać Jej rytuałów. W końcu, to Ona będzie pracować.
Odpowiedz
#29

W żaden sposób nie urazisz Oczko każdy ma swój styl ja np. poza świecami niczego innego nie używam .
Jeżeli chodzi o pierwsza wizytę u wróżki wspominam strasznie Uśmiech
Odpowiedz
#30

Czego nie powinno byc w gabinecie-pokoju wrozki?
TELEFONU i POPIELNICZKI.
Pierwszy przeszkadza sluchowo -drugi wechowo.
Czysto, pachnaco z centralna postacia -gospodyni wlacznie.
Muzyka relaksujaca, kwiaty, kot mile widziany- nie musi byc czarny, ale koci spokoj sie udziela.
Kawa-niekoniecznie. Swiece a i owszem, bo nabiera wtedy seans tajemniczosci, magicznego nastroju.
Duzy stol z zielonym suknem- bo to nadzieja, ze wszystko zostanie zobaczone a karty zostana rozlozone i nie spadna Hura
A nade wszystko niezbedna jest empatia osoby wrozacej, ktora nie ocenia, nie dziwi sie i ma cierpliwosc wysluchac.
Wiedza psychologii natury ludzkiej jest niezbedna, wiedza tematyczna polaczona z astrologia i numerologia dobrze widziana-wszak wszystko to sie laczy.
Wszystko powinno sie powiedziec- madra wrozka nigdy nie pozwoli sobie na wyrokowaniu o smierci- ale inne sprawy a i owszem. I tu, jesli jest to osoba, a tak byc powinna-o duzej wiedy, kulturze- bedzie wiedziala JAK powiedziec to, co zabolec moze-
A na ostatku-ZAWSZE POWINNA DAC NADZIEJE- bo ta umiera ostatnia.
W domu wlasnym , jesli jest to pokoj z rodzina- to sprawa malo komfortowa- w domu klientki tymbardziej. Wizyta u wrozki nie jest przez wiele osob uznawana jako cos madrego -komentarze zbedne. Najlepiej miec oddzielny gabinet- nie kazdy ma takie mozliwosc- no, ale mowimy o idealnosci.
Wrozby przez telefon to jak gotowanie na ekranie- cos tam widac, ale to nie to samo. Brakuje bezposredniego kontaktu- tej energii- tego aniola -stroza.
pozdrawiam
Odpowiedz
#31

Annaj, popieram popielniczkę i telefon.

Lila, straszne odczucia, emocje na 1wszej wizycie, czy straszna wróżka?
Mi ostatnio ciężko pozbierać myśli, zauważyłam, że w ogóle nie żyję z muzyką ostatnio. Po prostu myśli moje tak wypełniają moją łepetynę, że zapominam nawet o tym, że kocham muzykę. Od miesięcy żyję w ciszy. Kurde, przypominam sobie o świecie zewnętrznym jak muszę z ludźmi rozmawiać. Poza tym, resztę wykonuję automatycznie. Strasznie dziwne uczucie. Marazm.
W związku z tym nie wiem, czy byłabym w stanie skupić się na takim spotkaniu, za dużo bodźców zewnętrznych zupełnie rozjechałoby mi głowę.

P.S. Nie zwariowałam, proszę mnie tak nie odbierać, jestem całkiem normalna jeszcze. Kwiatek
P.S. 2. Lila, uwielbiam Twój awatar.
Ja sobie obiecałam, że dorobię się tu swojego awatarka na rocznicę 50-go postu Zawstydzony
Odpowiedz
#32

Oj kochana głowa do góry bo mi coś deprecha pachnie ,nie wolno się poddawać ,nawet gdy jest nam ciężko trzeba walczyć.
Wróżka nie była straszna ,raczej wróżba która pamiętam do dziś Uśmiech
Odpowiedz
#33

edit: choć z tym telefonem, to sam fakt, że jest wcale nie jest zły. Tylko po prostu fajnie, jakby na czas wizyty był wyciszony. Uśmiech
Odpowiedz
#34

Uśmiech to jest tak, że taki naprawdę ciężki okres w życiu mam za sobą. Później podjęłam ogromny krok, decyzję bardzo odważną, żeby w końcu przerwać ten koszmar ale .... stała się tragedia bardzo smutna w rodzinie i postanowiłam wszystko to, o co walczyłam zostawić i wspierać rodzinę. Tak to się wszystko w tym moim życiu przekręca, że...długa historia kochana!

* skróciłam pościk
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości