Wątek zamknięty

Czy ta zła energia kiedyś mnie opuści?
#1

Czy kiedyś zacznę cieszyć się życiem? Czy kiedyś jeszcze będę szczęśliwa? Czuję się od dobrych paru lat (jeśli nie od zawsze) jakby dusiła mnie czarna chmura. W moim życiu jest tylko smutek, bezsensowny wysiłek, strach i nieszczęście. Jeśli podsumuję swoje życie, to z niczego tak naprawdę nie jestem dumna.. Jakbym w tej chwili została sama to właściwie nie mam środków do życia i nic nie jest moje (chyba, że jedynie okropne dziecko, które mi zesłano w odpowiedzi na moje modły). Czy zrobiłam komuś jakąś krzywdę, że tak się dzieje? Komu mam zadośćuczynić? Czy zrobić jakiś rytuał? Próbowałam oczyszczania na różne sposoby, odcinałam się o złożonych przysiąg (jak mi radziły wróżki) ale nic nie pomaga. Z dnia na dzień jest gorzej. Coś mi mówi żebym odebrała sobie życie. Ten głos jest bardzo mocny i nie mam sił z nim walczyć. Pomóżcie, co mam zrobić?
#2

ewesa7 napisał(a):(chyba, że jedynie okropne dziecko, które mi zesłano w odpowiedzi na moje modły).
Jak można tak powiedzić o własnym dziecku...pisałaś chyba, ze jest malutkie i wymaga specjalnej opieki....może na nią liczyć z twojej strony...??
Naprawdę tak myślisz...??
To jest to, co pierwsze rzuciło mi się w oczy, czytając Twój post...
Życie często daje nam w kość...inaczej niż o tym swoim życiu marzyliśmy...i tylko w Tobie jest siła aby coś z tym zrobić....
Żadne czary mary, żadne karty tego Ci nie zmienią....
I w tym zmienianiu rzeczywistości widać dopiero naszą dojrzałość życiową...
Trudne to jest, ja wiem....ale dopóki Ty sama nie zastanowisz się co z tym zrobić...i nie zaczniesz robić, będziesz tak tkwiła i różne okropne myśli będą do Ciebie się dobierały...
No i tak jak napisałam na początku postu....jak można o własnym dziecku tak mówić...nie kochasz go....a ono przychodząc na świat wybrało właśnie Ciebie...abyś go kochała, pomogła jeśli trzeba, opiekowała....
Może za dużo chcesz...nie dając nic od siebie...

[Obrazek: attachment.php?aid=69226]
#3

Nie daję sobie z nim rady a Ty widocznie nie wiesz jak to jest. Atakujesz mnie i oceniasz bezpodstawnie. Być może masz dużą wiedzę ale nie możesz się postawić w moim położeniu. Nie mam zamiaru zgrywać MATKI POLKI i udawać, że dziecko jest cudowne i kochane skoro jest nieznośne do szpiku kości. Wiem, że jest moje i że nie prosiło się na świat, ale czasami rzeczywistość przerasta nasze wyobrażenia i los zrzuca na nas za duży ciężar. Postaw karty na mnie a dowiesz się jak się czuję.
#4

Dzięki za rady zamykam temat.
#5

po prostu, masz chyba dzisiaj nie najlepszy dzień,,,mam nadzieję, ze jutro inaczej o tym wszystkim pomyślisz...
dużo dobrego... Buziak

[Obrazek: attachment.php?aid=69226]
#6

Ewelinko... Przecież nasze życie zależy od nas... W takiej sytuacji w jakiej Ty jesteś to już nie jest kwestia stawiania kart i patrzenia jak się czujesz. Powinnaś niezwłocznie poprosić o pomoc specjalistę - lekarza. Czasami bywa tak, że nie potrafimy sobie poradzić samemu w życiu, lekarz pomaga dobrać leki i odzyskać radość z życia. To żaden wstyd, ja też kiedyś przez to przechodziłam, walczyłam z depresją, wiem jakie to straszne... Ciężko myśleć w takich chwilach o innych. Widać, że z Tobą jeszcze nie jest najgorzej, ponieważ pisząc tu, prosząc nas o radę prosisz o pomoc.
Piszę Ci to teraz nie tylko jako wróżka, ale również jako pedagog i psycholog, a przede wszystkim ktoś, kto również walczył z depresją. Musisz zrobić tylko ten jeden krok - iść do lekarza. Reszta już jakoś poleci.
#7

Może to niewiele dla Ciebie będzie znaczyć ale też w życiu przeszedłem ciężkie chwile pełne cierpień, kilka razy byłem o krok od odebrania sobie życia, tez jakby jakiś głos mi mówił ze tak będzie łatwiej ale mimo tylu upadków nie podałem się i dziś mimo, że nie jest nadal łatwo ciesze się ze walczę dalej. Osobiście też bardzo dotknęło mnie to co napisalas o swoim dziecku, nie oceniam Cię ale pierwsza myśl o Tobie była straszna bo sam mam 3 letniego synka za którego oddalbym życie bez zastanowienia i nie wyobrażam sobie nawet o nim tak pomyśleć Tym bardziej ze gdy miał 1.5 roku wylał się na niego wrzatek i widziałem na własne oczy pierwszy raz agonie u człowieka i było nim moje własne dziecko. Teraz wiem ze musze zrobić wszystko by nigdy już nie cierpiał.
Moja mama też bardzo wiele lat żyje z depresja jest wrakiem człowieka, gdyby nie leki jakie dostaje boje się pomyśleć co by było a tak jest w stanie się wyciszac wyłączać od świata natłoku myśli ale i też normalnie funkcjonuje leki jej nie otumaniaja.
Myślę że Filifionka dobrze Ci radzi, żebyś skorzystała z tego co może pomóc obecna medycyna, jestem pewien że poczujesz spora poprawę gdy myśli i ból jaki jest w Tobie wyciszony zostanie choć w jakiś sposób.
Życzę Ci żebyś dostała siły do walki o lepsze jutro i czuła miłość do swojego dziecka o jakim zapewne jego duszyczka marzy bo nie ono wybralo sobie taki los skoro wymaga specjalnej opieki a wierze ze w przyszłości to do Ciebie wróci z nawiązką i nie będziesz zalowala.
Najwazniejsze jednak walcz o każdy dzien i nie poddawaj się, choćby nie wiem jak mocno bolał każdy upadek zawsze wstań i idź dalej bo gdy dziś pomyślę ze mogłem swoje życie wcześniej zakończyc z własnego wyboru ciarki mnie przechodzą i czuje ulgę ze wybrałem ta druga opcje mimo iż trudniejsza to mądrzejszą.
po każdej burzy wychodźi słońce Ewelinko bez względu na to jak długa i ciężka jest ta burza i życzę Ci z całego serca żeby to słońce w końcu i dla Ciebie wyszło i Twojego niunia, walcz a zobaczysz że przyjdzie taka chwila.

"Czasem życie staje się snem o którym zawsze marzyliśmy, gdy tak się stanie największą sztuką jest się nie obudzić."
Autor: JA
Wątek zamknięty




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości