Mój portret
#23

Z astrologią nie miałam większej styczności, ale wierzę, że łatwo nie jest Uśmiech Kiedyś popatrzę, bo brzmi ciekawie Uśmiech
Numerologia to liczby, na nich opiera się wszechświat. One ładnie pokazują po co jesteśmy, również w związku z kimś - dlaczego, skąd itd. To mega ciekawe dla mnie Oczko
Odpowiedz
#24

Tak, bardzo dobrze dogaduje się z kobietami, nawet był czas, że wolałem ich towarzystwo, teraz różnie, choć więcej mam koleżanek. Ogólnie słyszałem już, że jestem delikatna osobą. 

Hmm nie do końca zgadzam się z tą pracą, piszesz, że będzie niewiadomo jak trudna. Czytałem dużo o karmie pracy, bo się kiedyś przestraszyłem. I to nie tak, że będzie trzeba wykonywać pracę ponad siłę. To się bardzo różnie realizuje np: praca, która nieustannie wymaga podnoszenia kwalifikacji. Nie ma czegoś takiego, że siąde na tyłku na cieplej posadzce i już nic nie trzeba robić. Albo może to być praca, w której będą mnie przerzucali na inne działy, więc znów non stop będzie trzeba coś poznawać. 
13 nie pozwala usiąść na laurach, ale nie sprawia, że praca jest koniecznie bardzo ciężka. 
Tutaj wstawię linka, gdzie jest opis 13 jako pracy zespołowej: (w dalszej części postu opisała to Le Stelle):
http://dobrytarot.pl/showthread.php?tid=...arma+pracy
Ja też znam kilka osób, które urodziły się 13 i różnie to jest, nie każdy ma ciężką pracę. Jedna nawet wyszła bogato za mąż i jeśli nie chciałaby to nie musiałaby w ogóle pracować. Pracuje, bo lubi i chce. 

Znaczy ja źle napisałem i wprowadziłem w błąd. Nie brakuje mi 3 jako trójki, tylko braku mi trzech liczb ?

Faktycznie to bardzo ułatwia pracę kojarzenie liczb z kartami tarota, wcześniej bardziej starałem się zapamiętać znaczenie liczb. Wiele rzeczy to ułatwia i to genialne ?
Ale nie wszystko mi pasuje 
3 i cesarzowa? Hulaj dusza, piekła nie ma - jakoś nie widzę w tym cesarzowej 
Albo 5 - ruch, zmiany, dzieje się, a tu Arcykapłan 
Rydwan i uduchowiona 7?
Chyba nie pasuje do każdej liczby, przynajmniej Wielkie Arkana.
Odpowiedz
#25

Tu jest to bardzo fajnie opisane. Po prostu kiedy osiągniemy sukces to nie zatrzymamy się zbyt długo na wygodnej pozycji. Albo sami zabierzemy się do zmian, albo życie nas strąci, aby nas do zmian zmusić i do dalszej pracy. 
Ale gdzieś kiedyś czytałem, że akurat 13 z dnia urodze ja jest lżejsza od 13 z drogi życia. 
http://dobrytarot.pl/showthread.php?tid=177
Odpowiedz
#26

13 nie musi oznaczać pracy trudnej w sensie fizycznych, choć ja się z tym spotkałam. To może być konieczność ciągłego uczenia się i nie spoczywania na laurach. To ciekawe, że 13 z dnia urodzenia może być lżejsze niż z drogi zycia - nie spotkałam się z tym, ale poszukam.
Z tymi kartami i ich numeracją połączoną z Tarotem jest ciekawie. Tak jak napisałeś, może nie wszystko może się na pozór takie wydawać, ale zobacz np. 5 i Arcykapłana:

"Wartości, tradycja, wiedza, nauka, autorytet, rozróżnienie dobra od zła. Rozwój duchowy, intelektualny. O tym wszystkim mówi nam tarotowy Arcykapłan. Na jego karcie widnieje cyfra pięć. W numerologii oznacza ona umiejętność życia w społeczeństwie, komunikację, psychologię, lotność umysłu, zmysłowość, niezależność i umiłowanie wolności.
Arcykapłan to najwyższy zwierzchnik, nad sobą ma tylko Boga i niebo. Numerologiczna Piątka uwielbia być w centrum, jest typowym prezesem. Wibracja ta obdarza silnym magnetyzmem i charyzmą"
Tutaj znalazłam:
https://zwierciadlo.pl/psychologia/55732...atka-.read

Więc nie chodzi o ruch i energię, ale o to, że 5 lubi wolność, nie lubi narzucania jej czegoś, ograniczania wolności, a ten kapłan jest sam sobie zwierzchnikiem, więc taki archetyp.

7 i tak samo archetyp Rydwanu:
"Pędzący Rydwan pokazuje, że Siódemki to osoby, które lubią zmiany i że wszelka stabilizacja je frustruje. Najczęściej mają kilka pasji, działają na wielu polach, nie dają się ograniczyć, uwięzić w schemacie. Są płodnymi twórcami, motywują i stymulują otoczenie. Cechuje je kreatywność. Rycerz na Rydwanie to symbol zwycięzcy, Siódemki są stanowcze, zdecydowane i bywają waleczne, gdy dążą do swego celu."

Tutaj cytat:
https://zwierciadlo.pl/psychologia/85128...demka.read

3 i Cesarzow a- piękna kobieta, pewna siebie i swojego ciała, spełniona żona, kochanka, matka:

"Archetyp Cesarzowej mówi o cieszeniu się z tego, że jest się kobietą.
Radujemy się, że mamy piersi, biodra, długie włosy, możemy się przebierać, malować, błyszczeć. Tu chodzi o akceptację kobiecości, umiejętność czerpania z tego przyjemności. W każdej dojrzałej kobiecie mieści się Matka, Żona i Kochanka, to prowadzi do pełni. Trójki silnie związane są z rodziną, a zwłaszcza ze swoimi przodkiniami. Babka, Matka, Córka tworzą pokoleniowy łańcuch, wzajemnie się inspirując do rozwoju"

Tu cytat: https://zwierciadlo.pl/psychologia/48748...rojka.read

To ciekawe, ponieważ pokazuje takie szeorkie rozumienie każdej liczby, wychodzenia poza standardy myślenia, że np. 5 to tylko ruch, ale 5 - znam taką, rzeczywiście lubią czuć się wolne i mieć wybór, bez niczyjego nakazu z góry, coś z Kapłana.
Poczytaj to jeśli masz ochotę, fajnie zrozumieć głebiej ten archetyp i liczby. Dla mnie to wchodzenia w taką głębszą wodę co do analizy kart. Dzięki temu szerzej na nie patrzę, widzę w Cesarzowej kobietę świadomą, nowoczesną, matkę i żonę z wyboru, a dlaczego też nie np. namiętną kochankę? To nie musi być nudna Cesarzowa zamknięta w pałacu, ozdoba Cesarza. Cesarzowa w pełni to spełnienie, płodność, kobiecość, czemu nie 3? Uśmiech
Odpowiedz
#27

W sumie masz trochę racji. Liczby i karty mają tak szerokie znaczenia, że można je odpowiednio dopasować. Trzeba po prostu spojrzeć na to z szerszej perspektywy. 

A mam do Cb jeszcze jedno pytanie. Co sądzisz o dopasowaniu numerologicznych do mojego zawodu? 
Właśnie skończyłem szkołę masażu i właśnie taki chciałbym wykonywać. 
Jestem numerologiczną 2/11 z karmą pracy 13.
Masażysta to praca fizyczna, więc karma pracy powinna być wypełniana pozytywnie. 
Jako 2 chciałbym współpracować z ludźmi, więc tu też powinno być ok - rozmowa, współpraca i nawet bycie psychologiem. 
To też niesienie innym osobom pomocy, więc nawet 11 powinna się nasycić ?
Odpowiedz
#28

Karma pracy wskazuje na konieczność pracy i rozwijania się poprzez nią całe życie. Teraz kierunek tego wskazuje Twoja droga życia, bo gdybyś był np. 4 z energią ziemi i przyszedł w znaku ziemskim to byłaby to np. praca fizyczna przy np. tzw. łopacie. Ty jako 2 z mistrzowskiej 11 masz potencjał intelektualny, duchowy, jako 2 łagodność, która pozwala pracować z ludźmi (Bo tak powinieneś przy odrabianiu karmy 13), a jednocześnie daje możliwość bycia lubianym, spokojnym, nie wchodzącym w konflikty, nie wybiegającym przed szereg, pracownikiem, który wykonuje polecenia i jest lubiany przez szefa, bo nie sprawia kłopotów.

Spotkałam się z opinią, że ludzie 11, 22, 33 i 44 to stare dusze, które narodziły się na Ziemi po raz ostatni. Niektóre nie musiały już nawet tu się znów zjawiać, ale z jakiegoś powodu są, by zrobić coś dla innych, komuś pomóc, wskazać drogę, pchnąć coś do przodu, odmienić ten świat. Masz silną energię 11, wytrwałość, której 11 nie straci o ile - tak jak inne mistrzowskie - wybierze to, co lubi robić. Zawód jest wybrany dobrze, ważna jest praca z ludźmi i dla nich, jako masażystka zapewne będziesz zmuszony pracować nad rozwojem umiejętności, dbać o nie, dostosowywać się, może jakieś kursy, szkolenia? To by było odrabianiem karmy pracy.

2/11 mogą być też nauczycielami, pracować w urzędach, w służbach w pracy w kadrach, czy jako psycholog, coach nawet. Myślę, że jako masażysta też się zrealizujesz, jeśli tym bardziej lubisz to i będziesz rozwijał się, jednocześnie zachowując łagodność 2 i pomagając ludziom jako mistrzowska 11. Więc zawód według mnie jest wybrany dobrze.
Odpowiedz
#29

Nastek, a Twoje studia, skończyłeś, czy porzuciłeś...jaki kierunek??

[Obrazek: attachment.php?aid=69226]
Odpowiedz
#30

Tak, karma pracy być może sprawi, że kiedyś będę musiał profil pracy zmienić ?
Zazwyczaj za to mnie właśnie cenili nauczyciele, wykładowcy i w sumie częściowo koledzy - cichy, spokojny, nie kłóci się, nie stawia i nie sprawia problemów. 

Ooo to dla mnie nowość, że ostatni raz. Ja zawsze żyłem w przekonaniu, że po prostu inkarnowałem się więcej razy niż inni i moja dusza osiągnęła po prostu pewien rodzaj wyższego poziomu. 
Kiedyś wykonywałem rozkład wg książki "Tarot kluczem do poprzednich wcieleń", którą bardzo polecam. I faktycznie rozkład potwierdził, że jestem duszą starą, ale jednocześnie zwrócił uwagę na fakt, że rozpocząłem wędrówkę od początku, aby nabyć jeszcze więcej doświadczeń. 
Ogólnie teraz po szkole właśnie zaczyna się kolejna nauka. Szkoła daje dużą podstawę, ale nadal trzeba dokształcać się na kursach i szkoleniach. Oczywiście istnieje też droga jako fizjoterapeuta, choć mnie to akurat nie kręci. 

Krystyno, tak ? dzięki Bogu studia skończyłem. Ale w trakcie rozpocząłem szkole masażu, ponieważ nie widziałem się po studiach. We wrześniu skończyłem studia, a teraz w czerwcu szkołę, wszystko w numerologicznej 7. 
Tutaj nawet interpretowałem rozkład, który był rozłożony na studia, czyli jak się okazało na 5 lat. Świetnie pokazał, że ostatecznie od studiów się odetnę i będę chciał zająć się czymś innym:
http://dobrytarot.pl/showthread.php?tid=7614
Odpowiedz
#31

Stara dusza Nastku to taka, która wiele razy schodziła na ziemię. Czyli od poziomu 1 do 9 przeszła każdą z dróg, może nawet kilka razy. Schodząc teraz, choć nie musiała, wybrała sobie drogę 11/2 czyli nauczyciela, kogoś kto wspiera innych w pracy i w rozwoju, a przychodząc tutaj w wibracji pracy nałożyła na siebie obowiązek pomagania innym i realizowania się przez pracę. 22, 33 to też stare dusze, które inne wspierają w rozwoju.

Żeby zrozumieć rozwój duszy trzeba wyobrazić sobie, ze ona wędruje jak po spirali - od 1 do 9, od 1 do 9, aż w końcu osiąga dojrzałość, staje się mistrzowska i schodzi tutaj by wspierać inne dusze w rozwoju. Taki jest sens życia - rozwijać się i posuwać świat do przodu, wspierać inne, młode dusze.

Nastku Tarot jest właśnie tym, co masz ze względu na 11 - jako stara dusza w wibracji 11 masz dar wizjonera, dostrzegania tego, czego inni nie widzą, to droga rozwoju tej 11-ki. Mistrzowską również realizujesz obok głównego wyzwania jakim jest 13.

Możesz zrobić rozkłady na wiele wcześniejszych wcieleń, pytając Tarota o które Tobie chodzi, bo rozumiem, że rozkład, który robiłeś był na poprzednie wcielenie, tak?

Czyli skończyłeś studia - kierunek fizjoterapia?
Odpowiedz
#32

Nie, rozkład był na obecne i poprzednie mające wpływ na obecne. 
Jednak określenie wieku duszy i poziomu rozwoju tyczyło się obecnego wcielenia. 
Na wiek duszy wypadł Sąd, który oznacza duszę starą, która odradza się po negatywnych doświadczeniach lub z własnej woli postanowiła przejść wędrówkę od początku. 
Na poziom rozwoju wypadł Mag, który oznacza początek drogi. 
Wychodzi na to, że jako dusza postanowiłem od początku przejść całą drogę. 

Skończyłem język francuski, coś z czym jednak nie chce pracować(swoją drogą, podobno większość dusz w Polsce poprzednie wcielenia miała we Francji).
Natomiast z masażu skończyłem dwuletnie technikum.
Odpowiedz
#33

Rzeczywiście to ciekawe, bo gdyby nie ten Mag to pomyślałabym, że ten Sąd z numerem XX to można by ująć jako zapowiedź, że podróż tarotowego Głupca kończy się. Czyli rzeczywiście stara dusza, która może po raz ostatni tu przyszła. Ale Mag pokazuje początek drogi, rzeczywiście, czyli dusza wybrała się od nowa w podróż, widocznie coś jeszcze ma do przerobienia i to się może wiązać być może z karmą 13. Czyli Twoje życie też niejako jest szukaniem odpowiedzi na to pytanie po co jesteś akurat w takiej wibracji tu i teraz. No ciekawe Uśmiech

Masz wspomnienia z wcześniejszych wcieleń, takie no wiesz na poziomie duszy, emocji? Masz takie wrażenia déjà vu czasami co do ludzi albo miejsc? Pytam, bo ja czasami coś odczuwam, to jest niepokojące, takie dziwne, jakby się czuło, że już coś wiem, byłam, widziałam kogoś, że jakby patrzę znowu na miejsce czy kogoś lub wiem co będzie za chwilę. Też jestem stara dusza i tak mocno to wyczuwam czasami.
Odpowiedz
#34

Z tych kart wynikało o wiele wiecej, mogę się kiedyś z Tobą podzielić rozkładem i pomóc w interpretacji ?
Możliwe, że w poprzednim wcieleniu się zagubiłem po drodze i teraz muszę troszkę odpracować. 

Niestety nie mam wspomnień z poprzednich wcieleń. Ale korzystałem z regresji hipnotycznej, sam ją przeprowadziłem i ujrzałem starca nad przepaścią w jakiejś jakby pięknej dżungli z dziką, orientalną przyrodą. Trochę się to zbiegło z tym rozkładem, ponieważ wg rozkładu żyłem w starożytności na poludniu Europy. Nawet określiłem mniej więcej czasy: 2000-1500 p.n.e. Żyłem na samym południu. Kiedyś zapytałem dokładniej, czy żyłem w starożytnej Grecji, odpowiedź była twierdząca. Przynajmniej wiem skąd u mnie od dzieciństwa zafascynowanie starożytnością i mitologią. Nawet był czas w dzieciństwie kiedy mówiłem mamie, że szkoda, że nie wierzymy w starogreckich bogów. Ciekawi mnie wiele starożytnych kultur Celtowie, Egipt, Rzym, wikingowie, słowianie. Myślę, że to o czymś świadczy, rzeczywiście może to być potwierdzenie, że poprzednie wcielenie było w tamtych czasach i dlatego mi tak tęskno do nich i do średniowiecza, które jest jeszcze stosunkowo blisko  Uśmiech
 Czasy antyczne są bardzo bliskie mojemu sercu. Pamiętam pierwsza lekcje historii kiedy dowiedziałem się o mitologii i starozytnych Grekach, byłem zafascynowany. Ciągle o tym myślałem, wtedy Ci bogowie wydawali się tak realni, że chciałem w nich wierzyć. 
Ten starzec był nad przepaścią, była piękna i dzika przyroda, ale.krajobraz był również skalisty, więc jak najbardziej Grecja pasuje. Może gdybym się tam wybral wspomnienia by odżyły. Na naukę starogreckiego nie wiadomo czemu, ale miałem już chęć kilka razy, podobnie jak innych starożytnych języków. 
Déjà vu, zdarzało mi się, ale bardziej do zdarzeń. Na zasadzie, że wydawało mi się, że ten dzień już się kiedyś wydarzył, że wszystko co się stało miałem w pamięci z kiedyś. 
Miałem jeszcze w te wakacje inne zdarzenie. Przeczytałem w muzeum o rzece Eridan i coś mnie uderzyło, ta rzeka, która płynęła 40 mln lat temu wydała mi się tak bliska i tak znajoma, że musiałem sobie od razu zapisać nazwę aby nie zapomnieć. Może ją kiedyś widziałem, albo żyłem gdzieś w poprzednim życiu blisko niej. 
Ciężko mi tak teraz sobie przypomnieć wszystkie przeżycia, ale miałem więcej różnych przeżyć. 
Ogólnie wracając do tych bogów to od dziecka ciągnęło mnie do pogaństwa, a dziś jeżdże na zjazdy rodzimowiercze. Zresztą podobnie było z ezoteryką i magią, tylko jako dziecko inaczej to sobie wyobrażałem. Ale zajmować takimi rzeczami chciałem się od dzieciństwa. 
Ale skoro poruszyłaś ten temat, to może najwyższa pora, abym się tym bardziej zainteresował ?

Mnie ciekawi to co ty piszesz. Czy rozpoznała ludzi w.swoim otoczeniu jako osoby z poprzednich wcieleń? Np męża, czy sąsiada? Jeśli rozpoznajesz miejsca to też dużo wiesz, ponieważ już się orientujesz jakie było miejsce poprzedniego wcielenia.
Odpowiedz
#35

Chętnie kiedyś spojrzę w ten rozkład jako w całość Uśmiech

To ciekawe, że może rzeczywiście w Grecji poczułbyś coś więcej, może wróciłyby jakieś obrazy w głowie.
Może ten starzec, którego widziałeś miał coś wspólnego z magią? Może był kapłanem? Może zginąłeś tragicznie, bo takich ludzi np. mordowano za zajmowanie się magią, a starców często strącano z gór lub w przepaść kiedy byli już w podeszłym wieku, wymagali opieki. Zresztą podobnie jak małe dzieci, które rodziły się chore i były "ciężarem" dla rodziny, a nawet swego rodzaju hańbą w tamtych czasach. Takie praktyki stosowano w zamierzchłych czasach, nie wiem dokładnie czy również w Grecji.

A odnośnie tego co napisałeś:
"Mnie ciekawi to co ty piszesz. Czy rozpoznała ludzi w.swoim otoczeniu jako osoby z poprzednich wcieleń? Np męża, czy sąsiada? Jeśli rozpoznajesz miejsca to też dużo wiesz, ponieważ już się orientujesz jakie było miejsce poprzedniego wcielenia."

Pamiętam miejsca i ludzi. Poznałam kuzyna mojego męża. To było dziwne, bo zobaczyłam go po raz pierwszy i takie miałam wrażenie, że go znam nie wiem skąd. Taka myśl mnie uderzyła, że ma znamię pod lewa piersią - takie ciemne. Ja też mam, ni to pieprzyk ni znamię. Ale nie zapytałam, bo jak? Nie wypadało, a poza tym byłam akurat kilka dni po ślubie z mężem, on nie przyjechał na nasz ślub bo był za granicą i dopiero po kilku tygodniach nas odwiedził z życzeniami i prezentem. To było dziwne, usiedliśmy i gadaliśmy chyba z dwie godziny. Jakby go znała od lat. Na odchodne powiedział mi, że ma wrażenie jakby ze mną setki razy rozmawiał. Jakiś czas potem pierwszy raz byłam u wróżki, jeszcza sama nie zajmowałam się Tarotem. Podałam jego imię, nazwisko i datę urodzenia. Powiedziała mi, że to mój mąż z poprzedniego wcielenia, że energetycznie wyczuwamy się, bo już byliśmy razem. Jakiś czas potem zobaczyłam zdjęcia z wakacji, na portalu społecznościowym. Stał bez koszulki a na piersi z lewej strony miał znamię - takie samo jak ja. To mnie aż wstrząsnęło.

Poznałam też innego człowieka z którym byłam - robiłam tu rozkład na forum. To były dawne czasy, nawet analizowałeś rozkład karmiczny. Tylko tym razem on poznał mnie zanim ja jego. Znów jakaś dziwna energia. Zdarzało nam się powiedzieć kilka razy to samo w tym samym czasie, jego dom wydawał mi się dziwnie znajomy, miejsce wokół, zwłaszcza ogród. Jak przez mgłę zobaczyłam, ze byłam tam, że stał tam zegar słoneczny. Ale najdziwniejsze, że ja chciałam od niego uciekać. Wtedy rozstałam się z mężem, w sumie byłam sama, ale coś w środku kazało mi od niego trzymać się z daleka, choć był miły, wyznał mi uczucia. Potem z rozkładu który tu robiłam wyszło, że on odszedł ode mnie w tamtym wcieleniu, porzucił mnie i rodzinę. Może stąd ten dystans u mnie, jakby dawne zranienie? Wyczuwałam jakby miał nade mną taką przewagę, władzę, patrzył mi mocno w oczy i wyczuwałam, że jakbym kiedyś ja była mu jakoś w pewnym sensie posłuszna, jak z tego rozkładu - żona na zasadzie skojarzenia, poddana mężowi bo to dawne czasy. To jest dziwne, bo ja jestem 1 numerologiczna i ja raczej nie bywam taka uległa, on mnie przeraża. Nie bywam już w tamtym miejscu obok jego domu, bo za każdym razem widzę ten ogród i zegar. Może kiedyś zrobię rozkłady na to, póki co chyba mnie to przeraża.

Mam też wspomnienia z wcielenia kiedy byłam mnichem. Zresztą mam też potrzebę bycia samą. Od dziecka chodziłam sama na spacery i bardzo lubiłam cmentarze. Moi rodzice tego nie rozumieli. Ale mam jakby przebłyski takiej pustelni, miejsca odosobnienia, czułam się tam dobrze. Nie znam miejsca, które mi się pokazuje, nie byłam w nim nigdy, ale wiem, ze byłam tam mniszką, może mnichem - mogłam być mężczyzną i czułam się dobrze. I były tam groby.
Odpowiedz
#36

Jeśli poznasz kiedyś kogoś i będziesz miał wrażenie, że znacie się lub poznajesz to miejsce to zwróć uwagę na emocje do tej osoby. To prawda, że my nie pamiętamy poprzednich wcieleń, ale na poziomie duszy emocje powracają. Ja odczułam negatywnie tego mężczyznę, karty to potwierdziły, pokazując, że kiedyś się zraniliśmy oboje lub on mnie. Więc warto ufać intuicji i zadać kartom pytanie co się wydarzyło wówczas. To czasami pozwal zrozumieć sens ponownego spotkania i może jakąś karmę do odrobienia.

Ale co jest w tym trudne? To, że ludzie nie wierzą w Tarota, reinkarnację, numerologię ogółem. Czasami biorą mnie za wariatkę jak opowiadam o tym że rodzimy się na nowo. Ale to problem chyba każdej wróżki. Tylko czasami coś by się chciało przeżyć znów, zamknąć coś, odrobić karmę, a jest trudno.
Odpowiedz
#37

Ooo rzuciłaś całkiem nowe spojrzenie na to dlaczego ten starzec stał nad tą przepaścią. Nie wpadłbym na to, że mogłem tam zginąć. Wg rozkładu śmierć nastąpiła poprzez utonięcie, zachłyśnięcie, gospodarka wodna organizmu, lub przy odpowiednim układzie kart - targnieciu się na swoje życie. 
Nwm co było na dole, może płynęła tam jakaś rzeka i tak dokonałem żywota. 
Choć w Grecji akurat szanowali starszyznę. Ale oczywiście w tych oświeconych czasach, przedtem nwm. 

Zawsze mnie fascynowały takie spotkania jak twoje z kuzynem męża. Może nie poznałaś go przez przypadek? Może jest jakiś cel? Trzeba coś dokończyć? 
Albo jako osoba wysoko rozwinięta masz dar i wgląd ,,za zasłonę". 

Jeśli chodzi o ten drugi przypadek to czytałem kiedyś dużo o tym, kiedy w przyszłym życiu ofiara rozpoznaje kata. I z tego co pamiętam to radzono, aby wszystko przemyśleć i przebaczyć. To już inne życie i trzeba iść dalej. Inaczej będzie się tą złą karmę ciągnęło na kolejne wcielenia. 

Mam wrażenie, że ty masz ewidentnie jakieś niedokończone sprawy i prędzej, czy później będziesz musiała to jakoś rozwiązać. Rozliczyć się z przeszłością. Tak mnie naszło...mówiłaś, że być może celem mojego życia jest znalezienie sensu, dlaczego inkarnowałem się raz jeszcze. Może twój jest podobny, dlaczego powróciłaś w to samo miejsce, co masz tu do zrobienia? 

W moim otoczeniu ludzie też różnie reagują na reinkarnację. Jednych to ciekawi i pytają co to, inni mówią, że wierzą tylko w niebo, a inni też się wyśmiewają, że po śmierci można stać się mrówką (ja naprawdę nwm skąd ludzie biorą te bzdety). Ale są też osoby przed, którymi się nie wychylam, bo jak mówisz wzięłyby mnie mnie za heretyka głoszącego brednie. Choć często spotykałem się też z otwartą postawą i zaciekawieniem, zwłaszcza na studiach ludzie byli otwarci na takie dyskusje.
Odpowiedz
#38

Nastku co do kuzyna mojego męża to mam takie wrażenie, że po prostu minęliśmy się w tym życiu, jakoś na siebie wpadliśmy. I tyle. Ani złych emocji ani super fajnych. Poznałam go, on mnie, nie powiem mu tego, bo już nie mamy ze sobą kontaktu. Myślę, że on wrócił tu kolejny raz i odrabia swoją karmę, bo tak wyszło w rozkładzie, ale już chyba nie związaną ze mną. To jest bardzo ciekawy temat, że swoich byłych mężów/rodziców/dzieci itp. możemy spotykać w następnych wcieleniach i niekoniecznie po to by coś przerobić. Jeśli wyrównaliśmy "rachunki" to może właśnie miniemy się/poznamy i pójdziemy dalej, jedno drugiemu nie robiąc krzywdy.

Nastku, również mam odczucia, że coś tu muszę dokończyć. Może w tym drugim przypadku tego mężczyzny. Ale zanim to pojęłam, zrozumiałam i wogóle zaczęłam interesować się Tarotem i numerologią to chyba ja też mocno go zraniłam, więc nie wiem czy tym razem ja sobie nie nabroiłam karmicznie. Niemniej to dziwne wrażenie, że mam niedokończone sprawy i to wciąż się ciągnie za mną.

Podobnie jak Ty Nastku jestem starą duszą i to już jest wskazówka, że skoro my nie musimy ale wracamy tutaj to mamy coś do przerobienia i jeszcze niedomknięte sprawy. Odczuwam to mocno, ale nie wiem póki co jakie. Najdziwniejsze jest to, że kiedy pytam o to karty to nie chcą powiedzieć. Pokazują mi, żebym tyle nie myślała, zdała się na los, bo on ma coś w zanadrzu. Potem wypadają mi z ręki całą talią i już nie pytam. Pytałam dwa razy, za każdym razem nieco inaczej sformułowałam pytanie. Zawsze te same karty - nie wiem czy zapisałam gdzieś jakie, ale były 2 monety. U mnie na tej talii z której wróżyłam jest jakby wąż owinięty wokół monet w taką jakby ósemkę. Crowle’y nazwał tę kartę „zmianą”, ja widzę tam symbol nieskończoności, a korona na głowie to symbol rozwoju wewnętrznego. Co ciekawe, znak nieskończoności jest też na innych kartach, np. na karcie Maga i na karcie Siły. I tu jest chyba to co napisałeś - takie zaglądanie za zasłonę. Kiedy się przebudzę i zrozumiem? No narazie czekam. Mag to karta nr 1 - ja jestem numerologiczną jedynka, 1 mam w kluczu wcielenia, wogóle dużo tych 1 mam w portrecie. Z kolei Siła ma nr 8, a 8 to moje wyzwanie życiowe. Co ciekawe, Siła zamiennie pojawia się ze Sprawiedliwością - tu też taka wskazówka, że może właśnie po tę sprawiedliwość i odrobienie krzywd przyszłam, po domknięcie jakiś drzwi?

Pewne dusze chcą przyjść. Wyczułam to kiedy myślałam o tym by mieć dziecko. To poważna decyzja. Ale w środku coś mi mówiło, że ono chce przyjść. Wstrzymywałam się, w moim małżeństwie układało się raz lepiej a raz gorzej, mieliśmy problemy finansowe. Potem uspokoiło się. Wciąż myślałam o dziecku, że ono się niecierpliwi, że już jest gotowe. Mąż czekał, bo widział, że boję się. To było dziwne, naprawdę. Jakbym nie miała urodzić swojego dziecka, ale duszę, która domaga się tu przyjść. W końcu zdecydowaliśmy się i mimo, że lekarze mówili, że moge mieć problemy ze wzgledu na wadę w budowie macicy, a jeden nawet powiedział, że nie widzi możliwości zajścia w ciążę to udało nam się za pierwszym razem. Moja córka urodziła się jako wcześniak - czytałam, że takie dzieci to dusze, które spieszyły się żeby tu już przyjść. Jakbym za bardzo zwlekała. Dziś mam z nią niesamowitą więź, bo jest moją córką a jakby inną dusza, wiele się od niej uczę. Jest mistrzowską 11/2, ma w sobie wiele spokoju, łagodności. Lubię 2-ki Uśmiech Ja jako 1 numerologiczna jestem dziwną mamą, bardziej przyjaciółką. W środku nie czuję się taka dojrzała, mam wrażenie, że ona wybrała mnie do tego by tu przyjść. Ludzie w to nie wierzą, ale dla mnie dziecko to inna dusza, której pomagamy się tu pojawić. Nie ma między nami karmy do odrobienia i cieszę się, bo zaczynamy z czystą kartą. Zobaczymy co życie przyniesie Uśmiech
Odpowiedz
#39

Pamiętaj, że jeśli to kuzyn męża to go jeszcze spotkasz, więc ta wasza relacja jeszcze się nie zakończyła. Ale przyznaję Ci rację, że niekoniecznie musisz z nim coś przerobić. Choć z drugiej strony nie bez powodu rozpoznajesz tylko konkretne osoby, a nie wszystkich, których znałaś. 

Jeśli tamten mężczyzna zranił Ciebie w poprzednim życiu, a ty w tym jego, to teoretycznie karma się wyrównała. Choć raczej nie o to chodzi w tym chodzi, bo takie coś nie prowadziłoby do rozwoju tylko chorej sytuacji oko za oko, ząb za ząb. Najważniejsze, żebyś wyniosła z tego jakąś lekcje. A czuję, że chyba po części to zrobiłaś i może nawet w przyszłości uda się jakoś wszystko naprawić.  Uśmiech

Ty masz faktycznie coś do przerobienia. Ciekawa sprawa z tym wypadaniem całej talii. 
2 monet to karta, w której trzeba samemu wszystko rozważyć, czyli tarot Ci nic nie powie. Sama musisz dojść do wszystkiego. 
Myślę, że w tym przebudzeniu pomogłaby Ci medytacja. Ale ze mnie hipokryta. Niby wszystko wiem co pomoże, a sam nic nie stosuje czekając aż wszystko samo przyjdzie. 

Jeśli 8 to twoje wyzwanie życiowe to rzeczywiście świetnie oddaje to karta Sprawiedliwości. Ona zazwyczaj ma numer 8, a nie Moc. Karta karmy. Na te życie wyznaczyłas sobie, aby rozwiązać wszystkie zaległe sprawy, może coś odpokutować. Będziesz musiała wszystko uporządkować i odrobić całą karmę, jeśli jesteś liczbą mistrzowską to nie przypuszczam, aby było jej jakoś szczególnie dużo. 
Inaczej jakim cudem osiągnęłabyś taki wysoki poziom rozwoju? 

Zaciekawiło mnie to o dziecku, nigdy tak o tym nie myślałem. 
Podoba mi się twój sposób myślenia, że dziecko to nowa dusza, której trzeba pomóc przyjść na świat i wprowadzić ja w życie, pomoc w rozwoju. Jednocześnie ty sama możesz się od niej bardzo wiele nauczyć. Jeśli tak jak piszesz spieszyło jej się, to może ona Ci pomoże zrozumieć twój cel, po co tu jesteś?
Odpowiedz
#40

Ogólnie nasza rozmowa o poprzednich życiach mnie bardzo zainspirowała i niedługo, dziś lub jutro stworzę nowy wątek i chciałbym, abyś się w nim wypowiedziała, bo ciekawi mnie jakie masz zdanie.
Odpowiedz
#41

Akurat wyozyczylam ksiazke o tarocie i poprzedjich wcieleniach. Jak przeczytam to sie chetnie tez  wlacze do dyskusji.
Odpowiedz
#42

Jasne, będzie bardzo miło, jeśli wypowie się więcej rozmówców. 
Czy to jest ,,Tarot kluczem do poprzednich wcieleń"?
Odpowiedz
#43

(14-07-2021, 11:37)nastek96 napisał(a):  Jasne, będzie bardzo miło, jeśli wypowie się więcej rozmówców. 
Czy to jest ,,Tarot kluczem do poprzednich wcieleń"?
Tak. Znasz ta ksiazke?
Odpowiedz
#44

Tak mam tą książkę i bardzo polecam. Jest świetna. 
Od razu podpowiem Ci, że jak będziesz robiła rozkład to nie patrz na rozkłady z tyłu, tylko otwórz opis pierwszej lepszej karty i wypisz wszystkie pytania po kolei:
1.Czy moja dusza jest stara, czy młoda?
2.Na jakim poziomie rozwoju duchowego znajduje się moja dusza?
I nie rozkładają 22 kart, tylko zadawaj jedno pytanie, wyciągnij kartę, zapisz obok pytania i włóż do talii. Potasuj, wyciągnij na kolejne pytanie i tak w kółko. Dzięki temu, karty lepiej Ci wszystko przekażą. 
A niektóre karty bardzo fajnie się powtarzają np u mnie:
1.Co w moim życiu było do przerobienia - Diabeł 
A potem
Czego już się nauczyłem? Diabeł 
Fajnie pokazało, że przerobiłem to co miałem przerobić. 
Albo 
Co z poprzedniego życia zostało do przerobienia - Głupiec 
Potem co muszę przerobić w tym wcieleniu - Głupiec 
Karty bardzo fajnie się dublują, a ja mam bardzo ciekawy rozkład ?
I pewność, że rozkład mi wyszedł jak trzeba
A poza tym, na te wcielenie wyszedł Głupiec jako to co muszę przerobić.
W moim tarotowym portrecie psychologicznym Głupiec występuje na pozycji czwartej jako karta lęków, kompleksów i blokad. Czyli wszystko się ładnie zazębia i wiem nad czym muszę pracować. Problem ze spontanicznością, z wyrażaniem siebie, mimo że bardzo bym chciał.
A jako wyzwanie główne w numerologii mam liczbe 2. Czyli wyzwaniem głównym jest nie tylko współpraca, ale nie naśladowanie innych, tylko bycie sobą. Muszę mieć odwagę, aby być kim jestem, samym sobą.
Ostatnio bardzo wiele wyciągnąłem z dyskusji z tego forum. Dobrze, że sobie wszystko przypomniałem i złożyłem w całość.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości