Lady, bardzo fajny temat, lubię takie analizowanie.
A moje zdanie na ten temat...
"Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie" - to słowa kanclerza Jana Zamoyskiego, założyciela Zamościa. Słowa te padły około 400 lat temu, a moim zdaniem niewiele jest tematów i zjawisk społecznych do których nie mają one zastosowania.
Disco polo wywodzi się ze wsi i małych miasteczek. Skąd się wzięło? Moim zdaniem stąd, że stare melodie, przyśpiewki, ogólnie tzw. muzyka ludowa, do której dawniej się bawiono na wsiach by się odprężyć po ciężkiej pracy, lub po prostu rozerwać w większym gronie - na weselach, wieczorami, w niedziele, czy zimą w karnawale - przeżyła się, zestarzała... młodzież chciała się bawić przy czymś "nowocześniejszym" dla ucha. Ale zróbcie sobie eksperyment: porównajcie teksty piosenek discopolo z tekstami starych ludowych piosenek - zapewniam że jeśli chodzi o tekst (pomijając język oczywiście) - jest to dokładnie to samo.
Potem przywędrowała tez do miast wraz z młodzieżą ze wsi, która przyjeżdżała na studia do miasta, no i się "rozpleniła".
A dlaczego się rozpleniła tak łatwo? Bo jest łatwa. No taka prawda - młodzieży się często nie chce, a wyrastają z tej młodzieży młodzi ludzie, którym się też nie chce... a potem rodzą im się dzieci, którym się tak samo nie chce. Oczywiście mając na myśli "nie chce" nie mam na myśli pracy. Tylko właśnie - rzecz w tym, że jeśli chodzi o rzeczy poza pracą i zarabianiem pieniędzy... to im się nie chce. Nie jest to ich wina - tak zostali wychowani, że mało się od nich wymaga (a właściwie wymaga się jedynie "kariery"), a po drugie żyją w świecie, gdzie - nadal mam na myśli tylko kulturę
- wszystko się podaje w formie łatwo przyswajalnej papki, nie trzeba wysilać się ani na myślenie, ani na oryginalność, ani się buntować przeciw zastanemu porządkowi. I dlatego ludzie wybierają albo rozrywkę ekstremalną, taką która dostarcza mnóstwo adrenaliny, albo rozrywkę łatwą lekką i przyjemną - taką przy której nie trzeba się starać i nie trzeba myśleć.
Wbrew temu co wiele ludzi sądzi - bycie człowiekiem kulturalnym, na pewnym poziomie i z wyrobionym gustem - wymaga zaangażowania i stawiania sobie jakichś poprzeczek intelektualnych (nawet podświadomie). Dotyczy to zarówno siebie, jak i dziecka które wychowujemy. A posłuchać disco polo jest po prostu... łatwo. Tak samo jak zjeść hamburgera, zamiast własnoręcznie skomponować swój obiad.
Tak więc... wracając do początku - dokładnie tacy są młodzi ludzie, jaki był ich dom i ich "chowanie". Jeśli rodzicom - oprócz pieniędzy - nie chodziło jeszcze w życiu "o coś"... to i ich dzieci będą szły w życiu na łatwiznę w kwestii kultury, a poziom rozrywki będzie adekwatny do poziomu rozrywki rodziców - telewizor, smartfon, komputer, grill, kabaret i disco polo... Siebie nie przeskoczysz.
Czy słucham disco polo? Słyszę... że jest.
Czasem coś leci w telewizji, w sklepie, w taksówce... Fakt, bawić się przy tym można super (jeśli ktoś zniesie te elektroniczne bity
) tak samo jak dawniej bawiono się przy ludowych przyśpiewkach - nie przeczę. Dlatego gdybym była na weselu czy większej zabawie to by mi to kompletnie nie przeszkadzało, sama bym pewnie trochę poszalała, bo do tego ta muzyka właśnie jest. Natomiast żeby słuchać w domu, tak na co dzień - to sobie nie wyobrażam. Zawsze lubiłam tak różne gatunki, że... klasyka (szczególnie barok), reggae, jazz, pop, współczesna muzyka rozrywkowa, z lat 60, 70, 80, a nawet szlagiery międzywojnia
- dla mnie nie ma problemu, muzycznie cieszy mnie tak wiele rzeczy, że wymienić się nie da.