Wróżby a przeznaczenie
#23

(08-07-2019, 00:49)Linari napisał(a):   Nie można mieć wszystkiego, czuć się dobrze wszędzie i w każdej sytuacji. 

Dlaczego nie? Bezradny
Może mamy się nauczyć właśnie tego, że nikt i nic nie jest nas wstanie uczynić szczęśliwym/nieszczęśliwym?

Myślę że szczęście nie jest celem, ale skutkiem - skutkiem tego że idziemy właściwą ścieżką, na której pozostawimy ślady naszych stóp. Dlatego nie powinniśmy szukać szczęścia, lecz szukać właściwej ścieżki.
Odpowiedz
#24

(07-02-2019, 12:52)Nat napisał(a):  Podam na swoim przykładzie:  x lat temu miałam spotkać tego przeznaczonego i nic z tego nie wyszło. Wróżba się nie sprawdziła. Ok, zapewne bierna postawa była po mojej strony, nic samo w ręce nie wpadnie. Rok minął szansa przepadła. I teraz..to znaczy, że to już nigdy nie wróci? I jeżeli właściwa rzecz czy osoba miała się pojawić wtedy, nie została zauważona, to odeszła i nigdy nie wróci,  czy jeśli zmieni się postawę, wypracuje coś,to to samo przeznaczenie znowu pojawi się na horyzoncie? Mówi się o utraconych szansach, ale wydaje mi się, że jeśli coś jest komuś przeznaczone, to i tak się przytrafi, będziemy tylko dłużej na to czekali, zwiększy się frustracja.
Co myślicie?
Skąd taka pewność, że X lat temu miałaś spotkać przeznaczonego? Może odczyt kart był błędny, tym bardziej, ze czas w kartach jest trudny do uchwycenia. Można nie zrealizowaną wróżbę tłumaczyć tym, że coś źle zrobiłaś, ale czy nie sądzisz, że karty jednak powinny to uwzględnić, że coś źle zrobisz? Karty są chyba odczytem przyszłości - przynajmniej tak mi się wydaje -, a więc i tego że coś tam skopiesz po drodze.

(07-07-2019, 22:49)LeCaro napisał(a):  Nat, z punktu widzenia numerologii to nie jest takie proste... Liczba którą mamy w Kluczu Wcielenia towarzyszy nam przez całe życie, i w ten czy inny sposób przez całe to życie na nas wpływa... przykładowo: jeśli ktoś ma Klucz 4 z 13, czyli tzw. "karmę pracy" - to sprawy związane z pracą zdominują całe jego życie, czy też może raczej będą się wciąż przez to życie przewijać, powtarzać, stanowić priorytet... jeśli ktoś ma Klucz 6, to priorytetem będą sprawy rodzinne... jeśli ma 9 będzie go ciągnąć do spraw wyższych, zagłębiania się w swoje myśli, wyjaśniania niewyjaśnionego... i to właśnie można by nazwać przeznaczeniem, bo to jest coś z czym już przychodzimy na Świat... od nas zależy jedynie czy będziemy iść tą wyznaczoną ścieżką, czy też będziemy się buntować. 
Ja osobiście w numerologię nie wierzę, bo po pierwsze ona - w przeciwieństwie do Tarota czy klasyków - traktuje dość ogólnikowo, na zasadzie, że zawsze znajdziemy coś co możemy dopasować, dość precyzyjnie opisane zjawisko w psychologii pod pojęciem efekt Barnuma. Po drugie numerologia zakłada istnienie karmy, przywołana tu "karma pracy" czy tzw. "długi karmiczne" zakładają, że w poprzednich wcieleniach - jeśli takowe istnieją - postąpiliśmy tak, że teraz mamy dług karmiczny, który winniśmy przepracować.
Wydaje mi się to bezsensowne, bowiem nie pamiętamy poprzednich wcieleń, więc jaki jest sens odpracować coś, czego nasz umysł nie ogarnia? Jeśli jest to do odpracowania na poziomie duszy, to czemu tylko dusza tego nie odpracowuje, tylko odbija się to na naszej świadomości? Przykład: 500 lat temu będąc księciem na dworze nadużywałem władzy, teraz po 500 latach muszę to odpracować... brzmi to jak czysty idiotyzm... przepraszam, za dosłowne słowa, ale chciałem wyrazić ekspresje jaka mi towarzyszy w takich tematach. Ani tego nie pamiętam, ani nie jestem świadomy co w tedy robiłem, wiec jaki sens ma to odpracowanie?
I tu rodzi się drugie pytanie, czy jeśli doświadczę wykorzystania w tym wcieleniu to zostanie mi to odpracowane przez kogoś w przyszłym? I analogicznie jeśli 500 lat temu będąc księciem na dworze, ktoś nadużyłem swojej władzy względem mnie, czy teraz zostanie mi to wyrównane?
Pytam bo o długach karmicznych mówi się w sensie negatywnym - coś CI się nie udaje, bo kiedyś tam coś zrobiłeś, teraz masz dług karmiczny - czyli musi dojść do wyrównania energii, a w ogóle nie mówi się o tym w sensie pozytywnym czyli, doświadczyłem kiedyś krzywd i teraz jest mi to nagrodzone...

Ja się bardziej skłaniam ku temu, że wróżba (tarot, klasyki) to odczyt przyszłości, tego co nas czeka. Pamiętam jak kiedyś, kiedy jeszcze nie zajmowałem się kartami, poszedłem do tarocistki... przepowiedziała, że znajomość z dziewczyną - związek zaistnieje, ale potrwa max pół roku i zakończy się przez nasza kłótnię, bez udziału osób trzecich. Mając w pamięci to, unikałem kłótni, różnice zdań wyjaśniałem bardzo spokojnie, aż kiedyś chwila nieuwagi, ostra wymiana zdań, kłótnia i koniec... dokonało się... co zostało odczytane w tarocie - stało się, mimo usilnych starań by tego uniknąć.
Zatem nie podzielam tego zdania - bardzo asekuracyjnego i pozwalającego wróżkom wyjść z twarzą w przypadku błędnego odczytu - że karty to nie wyrocznia i my sami decydujemy. Uważam, że my jedynie odtwarzamy to co już zostało za nas zdecydowane, a jeśli nawet o czymś decydujemy to powinno być to ujęte w kartach.
Tutaj bardzo łatwo powiedzieć takiej wróżce, która mówi: karty to nie wyrocznia, my sami decydujemy o naszym życiu - sprawdzam, mianowicie, skoro nie wyrocznie, to co zrobić, żeby się udało? I wtedy wróżka dwoi się i troi jakby tu odpowiedzieć tak żeby nie odpowiedzieć, bo przecież w kartach widzi, że to nie nastąpi.
Odpowiedz
#25

(18-08-2019, 11:09)Arbogast napisał(a):  Ja się bardziej skłaniam ku temu, że wróżba (tarot, klasyki) to odczyt przyszłości, tego co nas czeka. Pamiętam jak kiedyś, kiedy jeszcze nie zajmowałem się kartami, poszedłem do tarocistki... przepowiedziała, że znajomość z dziewczyną - związek zaistnieje, ale potrwa max pół roku i zakończy się przez nasza kłótnię, bez udziału osób trzecich. Mając w pamięci to, unikałem kłótni, różnice zdań wyjaśniałem bardzo spokojnie, aż kiedyś chwila nieuwagi, ostra wymiana zdań, kłótnia i koniec... dokonało się... co zostało odczytane w tarocie - stało się, mimo usilnych starań by tego uniknąć.
Zatem nie podzielam tego zdania - bardzo asekuracyjnego i pozwalającego wróżkom wyjść z twarzą w przypadku błędnego odczytu - że karty to nie wyrocznia i my sami decydujemy. Uważam, że my jedynie odtwarzamy to co już zostało za nas zdecydowane, a jeśli nawet o czymś decydujemy to powinno być to ujęte w kartach.
Tutaj bardzo łatwo powiedzieć takiej wróżce, która mówi: karty to nie wyrocznia, my sami decydujemy o naszym życiu - sprawdzam, mianowicie, skoro nie wyrocznie, to co zrobić, żeby się udało? I wtedy wróżka dwoi się i troi jakby tu odpowiedzieć tak żeby nie odpowiedzieć, bo przecież w kartach widzi, że to nie nastąpi.
Piszesz "zostało za nas zadecydowane"... wygodnie tak myśleć, bo wtedy po co się starać, pracować nad sobą, skoro i tak już wszystko zostało gdzieś tam "u góry" zaplanowane. A Tarot (przynajmniej w moim mniemaniu) powinien nas właśnie popychać do pracy nad sobą, nad korzystnymi zmianami w swoim życiu... Karty pokazują stan na chwilę obecną, i kierunek w którym sprawy będą szły jeśli zachowamy obecne tendencje w naszym postępowaniu... i to jest właśnie ta korzyść z wróżb: one nie służą tylko do zaspokojenia naszej ciekawości, lecz przede wszystkim powinny podpowiadać najlepszy kierunek. Przykład z dziewczyną jest świetną ilustracją: nie zmieniłeś wtedy drogi którą szedłeś... zmieniłeś tylko sposób poruszania się tą drogą z nadzieją że nie wpadniesz w dziurę (czyli ominiesz kłótnię), ale kierunek pozostał ten sam... więc wróżba się sprawdziła. Nie mówię, że na pewno nie zerwalibyście ze sobą, gdybyś zamiast unikać pułapek, starał się raczej pracować nad sobą i np. swoim ogólnym zachowaniem w związkach, ale niewykluczone że taka szansa była... 

Są rzeczy o których nie możemy decydować, ale jednak są takie o których możemy. "Co zrobić żeby się udało?" to raczej nie jest pytanie na które wróżka będzie unikać odpowiedzi... przynajmniej nie powinna - bo to przecież często pytanie zasadnicze ...owszem, czasami wróżka zobaczy w kartach odpowiedź że nic się nie da zrobić, bo to zależy od czynników zewnętrznych... ale w innych wypadkach właśnie karty powinny podpowiedzieć: to powinieneś robić/tego nie powinieneś robić. 
Ja zawsze się staram w swoich wróżbach wyłapać błędy popełniane przez pytającego... i chociaż wymaga to ode mnie poświęcenia więcej czasu (niż wróżba sprowadzająca się do suchego "będzie tak a tak") i zapewne nie jest miłe do czytania, to robię to dla dobra tej osoby - bo znając swoje błędy mamy szansę je poprawić, a sami często nie potrafimy ich dostrzec... i to właśnie uważam za główny pożytek płynący z kart Tarota.
Odpowiedz
#26

(19-08-2019, 03:07)LeCaro napisał(a):  Piszesz "zostało za nas zadecydowane"...
Taka jest chyba idea przeznaczenia, że zostało za nas zdecydowane... ?
Cytat:...wygodnie tak myśleć, bo wtedy po co się starać, pracować nad sobą, skoro i tak już wszystko zostało gdzieś tam "u góry" zaplanowane. A Tarot (przynajmniej w moim mniemaniu) powinien nas właśnie popychać do pracy nad sobą, nad korzystnymi zmianami w swoim życiu...
Nie do końca się z tym zgodzę, bo gdyby przyjąć taką wykładnie nie robilibyśmy nic, bo co ma wisieć to nie utonie. A tak przecież nie jest. Ludzie imają się różnych sposobów by osiągnąć sukces, nawet tych, o których wiedzą, że nie mają szans powodzenia.
A przed przeznaczeniem i tak nie uciekniesz...

Cytat:Karty pokazują stan na chwilę obecną, i kierunek w którym sprawy będą szły jeśli zachowamy obecne tendencje w naszym postępowaniu...
Skąd taka teza? Na czym ją opierasz?

Cytat:Przykład z dziewczyną jest świetną ilustracją: nie zmieniłeś wtedy drogi którą szedłeś... zmieniłeś tylko sposób poruszania się tą drogą z nadzieją że nie wpadniesz w dziurę (czyli ominiesz kłótnię), ale kierunek pozostał ten sam... więc wróżba się sprawdziła. Nie mówię, że na pewno nie zerwalibyście ze sobą, gdybyś zamiast unikać pułapek, starał się raczej pracować nad sobą i np. swoim ogólnym zachowaniem w związkach, ale niewykluczone że taka szansa była...
Też musze tutaj zaprotestować, po pierwsze - z psychologii wiadomo - że człowiek nie jest sam odpowiedzialny za relacje, relacja to związek - "Bo do tanga trzeba dwojga" - śpiewał Cugowski razem z Budką Suflera. Związek to jest 50% na 50% wiec z faktu, że ja coś zmienię absolutnie nie wynika, że to by pomogło, potrzeba jeszcze tej drugiej strony. Po drugie: to że szansa jest czy była jest argumentem trywialnym, szansa zawsze jest. Podobnie jak masz szansę wygrać w totka - są tacy co wygrali. Kiedy wróżka mi mówi, np. przy pytaniu czy zmienię pracę, że jest szansa - wówczas ja jej odpowiadam, jest szansa, że Pani zapłacę za seans... Przecież nie po to idę do wróżki, by usłyszeć to co sam wiem bez kart, to nie jest uczciwe podejście do klienta. Szanse zawsze są - nawet gdy wychodzi Śmierć Wieża i 10 Mieczy na związek, to - piszesz sama:
Cytat:Karty pokazują stan na chwilę obecną, i kierunek w którym sprawy będą szły jeśli zachowamy obecne tendencje w naszym postępowaniu...
Zatem za jakiś czas mogą pokazać coś innego, chociaż z doświadczenia wiem, że to mało prawdopodobne


Ja myślę, że podstawowa różnica pomiędzy moim i Twoim punktem widzenia jest taka, że dla mnie Tarot to odczyt przyszłości, dla Ciebie Tarot to możliwości kreowania własnego życia.
Ta pierwsza opcja jest weryfikowalna, ta druga niespecjalnie.
Odpowiedz
#27

Pozwolę się odnieść tylko do ostatnich Twoich zdań:

"Ja myślę, że podstawowa różnica pomiędzy moim i Twoim punktem widzenia jest taka, że dla mnie Tarot to odczyt przyszłości, dla Ciebie Tarot to możliwości kreowania własnego życia."
Rzeczywiście ważniejsze jest dla mnie to, żeby ktoś wyniósł jakąś korzyść z mojej wróżby, niż satysfakcja z tego że przepowiedziałam coś co się sprawdziło - oczywiście jedno drugiego wcale nie wyklucza - ale gdybym miała wybierać, to tak, wybrałabym to pierwsze.
Miło jest mi przeczytać że coś się komuś sprawdziło, bo jest to potwierdzenie moich umiejętności... ale 10 razy większą przyjemność sprawia mi, gdy ktoś napisze że poszedł za radą kart, zmienił swoje podejście/plany/postępowanie - i okazało się to dla niego korzystne... a w efekcie niepomyślna wróżba się jednak nie sprawdziła. Tak

Jeśli sprowadzić rolę Tarota tylko do odczytywania przyszłości - czyli "będzie tak a tak - kropka" - to według mnie byłoby to rezygnacja z jednej z najważniejszych jego możliwości. To tak jakbym miała wypasiony samochód czy komputer z mnóstwem nowych funkcji, a korzystałabym tylko z podstawowych, dostępnych w każdym innym modelu. Oczywiście korzystam z tej podstawowej funkcji kart jaką jest przewidywanie przyszłości, niemniej staram się by oprócz zaspokojenia ciekawości na temat tego "co będzie?", pytający otrzymał również odpowiedź np. na pytanie "dlaczego?" - co pozwoli mu, jeśli będzie chciał, zweryfikować pewne rzeczy i w niektórych wypadkach da możliwość wpływu na swoją przyszłość.

"Ta pierwsza opcja jest weryfikowalna, ta druga niespecjalnie."
Wydaje mi się, że moje wróżby są jak najbardziej weryfikowalne, co potwierdzają chociażby weryfikacje w moim Gabinecie.
Odpowiedz
#28

LeCaro... pełna zgoda co do tego o czym piszesz. Sprawdzalność Twoich wróżb jest na jednym z najwyższych poziomów na forum. Natomiast z tego wciąż nie wynika, czy wróżba miała jedynie charakter odczytu czy też rady, do której zastosował się klient I dzięki temu osiągnął sukces. 
Istnieje taka możliwość, że karty pokazały taka przyszłość z uwzględnieniem tego, iż klient zachowa się w określony sposób. I tutaj pies jest pogrzebany, bo musimy na wiarę przyjąć albo moją albo Twoja opcję  Uśmiech
Inaczej jeszcze: nie możemy dowieść, że wizyta u wróżki nie była temu klientowi przeznaczona, jeśli była, że tak powiem zapisana w jego księdze życia wówczas mamy tylko iluzoryczne wrażenie, że tarot pełni funkcję doradczą. 

Owszem jest pewna różnica pomiędzy kartami klasycznymi A kartami tarota... klasyki odpowiadają bardzo brutalnie, albo coś będzie albo nie. Tarot odpowiada historiami stąd ma lagodniejsza wymowę i daje klientowi nadzieję. Natomiast forma przekazu nie zmienia treści..
Odpowiedz
#29

Fakt pewne sprawy są nieuniknione .Ale to my decydujemy o naszym życiu.Tarot jest wskazówką, porada, mamy wyciągac wnioski. Trzeba zdrowego rozsadku do kart, logicznego myslenia.Nie możemy slepo wierzyć w karty.Karty za nas nie decyduja. Nie sa ostateczną wyrocznią.Czas pokaże jak sie wszystko wypełniło.
Odpowiedz
#30

Fakt, pewne sprawy są nieuniknione. Ja kiedyś wiedząc co mnie czeka, zrobiłam po swojemu śmiejąc się z wróżby, bo nie odpowiadała mi wizja przyszłości, która została mi ujawniona. Zapragnęłam "zmienić" swoje przeznaczenie. Zrobiłam na przekór wróżbie, jednak stało się coś nieoczekiwanego, pechowy splot zdarzeń, że musiałam odpuścić co skutkowało spełnieniem się słów wróżki.Nie mamy wpływu na wszystko niestety  Stres
Odpowiedz
#31

Generalnie tarot powinien pokazać mimo wszystko przyszłosc. Ale wiem tez ze tarot dla każdego ma inny język.Przykładowo jedna karta ma wiele znaczeń. Ja jak widzę Moc w kartach to juz wiem że będe musiała włozyc wiele wysiłku w dana sprawe lekko nie będzie.Dla mnie Kochankowie to tylko wybór dla innych romans.Można duzo wymieniac.
Odpowiedz
#32

(21-08-2019, 14:22)czarnula44 napisał(a):  Fakt pewne sprawy są nieuniknione .Ale to my decydujemy o naszym życiu.Tarot jest wskazówką, porada, mamy wyciągac wnioski. Trzeba zdrowego rozsadku do kart, logicznego myslenia.Nie możemy slepo wierzyć w karty.Karty za nas nie decyduja. Nie sa ostateczną wyrocznią.Czas pokaże jak sie wszystko wypełniło.
Karty za nas nie decydują. Zgadzam się. Zarówno w przypadku odczytu przyszłości jak i w przypadku rady to nie karty decydują. One jedynie albo pokażą to co już zostało kiedyś zdecydowane albo - wg innej interpretacji - doradza co zrobić. 
O swoim życiu może I decydujemy np. Możemy wybrać czy chcemy kawę czy herbatę na drugie śniadanie do szarlotki. Natomiast wszędzie tam gdzie mamy do czynienia z relacja np. Związek, albo praca to nasza decyzyjność jest mocno ograniczona wolą lub przeznaczeniem drugiej osoby, czy też osób trzecich. 
Karty owszem pokazują możliwości gdy zadamy takie pytanie:  co się stanie jak wybiorę A, a co się stanie jak wybiorę B. Ten rozkład nazywa się "decyzja". Ja bym tutaj poczynił pewne modyfikacje I tak: co się stanie jak wybiorę A, co się stanie jak wybiorę B, co faktycznie wybiorę... 
I teraz sobie może dopiero odpowiedzieć czy karty są odczytem czy wskazówka.
Odpowiedz
#33

Ja też bardzo dużo analizuję swoje wróżby i coraz częściej dochodzę do wniosku, że karty pokazują mi dokładnie tak jak było tylko nie umiałam tego dobrze zinterpretować przed faktem, ale jak już zna się przyszłość i konkretne wydarzenia to wszystko zaczyna układać się w logiczną całość. Na tym polega właśnie ta sztuka żeby nie znając konkretnych informacji mieć dar pewnego jasnowidzenia i dobrze zinterpretować karty. Dlatego wierzę, że wróżba zawsze pokazuje przyszłość czyli przeznaczenie czyli to co się na pewno wydarzy, ale poza nauczeniem się odczytywania symboli trzeba mieć dar dobrej intepretacji i bez konkretnych informacji umieć je wywnioskować tylko i wyłącznie na podstawie symboli karcianych. Więc trzeba mieć do wróżenia zdolnosci jasnowidzenia bo w innym wypadku to tylko zabawa. Na przykład w kartach powinno być widać, że przejdzie obok Ciebie Twoja druga połówka, ale Ty będziesz się bać ją poznać lub jej nie zauważysz itp. I naprawdę dostrzegam w swoich wróżbach, że tak jest, karty mówią wszystko, ale umiem to odczytać dopiero po fakcie, a nie przed zdarzeniami. Nawet Nostradamus twierdził, że prawdziwy astrolog to ten, który oprócz wiedzy o planetach ma też pewien dar od Boga, w innym przypadku może życie poświęcić na nauce o planetach, ale nic z tego nie wyniknie. W dawnych czasach wróżki przecież nawet nie potrzebowały żadnych informacji i danych o człowieku, a niektóre były w stanie powiedzieć imię przyszłej żony itd. Jeszcze w pierwszej połowie XX wieku było pełno róznych mediów, którzy nie byli naciagaczami i mieli wiele sukcesów na swoich kontach. Dziś kartami każdy może się bawić, ale to raczej w większości jest tylko zabawa i metoda na poznanie samego siebie, więc nie warto ufać interpretacjom tych wróżb co nie znaczy, że wróżby same w sobie nie są trafne i się nie sprawdzają, ale uważam, że warto się kartami pobawić bo można przy okazji wiele ciekawych rzeczy o sobie dowiedzieć i to jest bardzo fajne Uśmiech
Odpowiedz
#34

Moim zdaniem wróżby są niejako drogowskazem, można dowiedzieć się czy warto w coś wkładać energię czy moze zastanowić się nad zasadnością danej sprawy.
Jeśli szukamy pracy a w rozkladzie wyjdzie,że znajdziemy wymarzoną to nie należy siedzieć i czekać na spełnienie a starać się, szukać rozwiązań, opcji, dążyć do celu.
Wróżby mogą okazać się pomocne, często są takim wsparciem psychicznym,że jednak nadejdzie lepszy czas, często mogą uchronić nas przed czymś negatywnym.
To trochę tak jak ze snami, które ostrzegają. Uwazam,ze sporo zależy od nas, jak tym wszystkim pokierujemy.
Odpowiedz
#35

Ja zauważyłam, że jak intensywnie się myśli o danej wróżbie to ona jakoś nie sprawdza się. I na odwrót - jak zapominamy to się sprawdza. Ale też nie zawsze. Myślę, że na pewne sprawy mamy wpływ, ale są też takie sprawy w naszym przeznaczeniu których nie unikniemy Uśmiech
Odpowiedz
#36

(18-04-2020, 07:34)dampaa napisał(a):  Moim zdaniem wróżby są niejako drogowskazem, można dowiedzieć się czy warto w coś wkładać energię czy moze zastanowić się nad zasadnością danej sprawy.
Jeśli szukamy pracy a w rozkladzie wyjdzie,że znajdziemy wymarzoną to nie należy siedzieć i czekać na spełnienie a starać się, szukać rozwiązań, opcji, dążyć do celu.
Wróżby mogą okazać się pomocne, często są takim wsparciem psychicznym,że jednak nadejdzie lepszy czas, często mogą uchronić nas przed czymś negatywnym.
To trochę tak jak ze snami, które ostrzegają. Uwazam,ze sporo zależy od nas, jak tym wszystkim pokierujemy.
Drogowskazem może i są, ale czy będzie zdolni za tym drogowskazem podążać, czy tylko przyjmiemy do wiadomości to co ten drogowskaz nam mówi...
Często osoby szukają partnerów życiowych np na dyskotekach, wyjściach ze znajomymi itp 3 lata potrafią tydzień w tydzień gdzieś wychodzić między ludzi, żeby zwiększyć szansę na poznanie kogoś, a efektów nie ma, po czym okazuje się, że gdzieś w pracy na stołówce, albo w autobusie jadąc do pracy, ktoś się popatrzy, zatrzyma wzrok, uśmiechnie i jest...
Odpowiedz
#37

(08-07-2019, 14:34)Linari napisał(a):  Nasz "życiowy plan" to nic innego jak stan naszego zdrowia,genotyp, miejsce w którym się urodziliśmy itp itd. Tych rzeczy nie jesteśy wstanie zmienić.To z góry determinuje wiele spraw.
Jednak co z tego "wyciągniemy" zależy  w dużej mierze  od nas samych.Amerykanie mówią The sky is the limit- nic cię nie ogranicza aby być szczęśliwym.
https://youtu.be/o9SE6IlYHp8
Cześć uważam że są pewne stałe, które się nie zmieniają lecz z drugiej strony to my dokonujemy wyborów zmieniających przyszłość, nie można się obwiniac ze np. obok nosa przeszedł ten jedyny skoro wskazane było np. działanie a my nic nie robiliśmy w tym kierunku aby tak się stało więc z automatu zmieniamy swój los. Pewne sa stałe ale nie koniecznie musza być po zmianie decyzji wyglądać tak samoUśmiech
Odpowiedz
#38

(29-09-2021, 12:46)Anna napisał(a):  
(08-07-2019, 14:34)Linari napisał(a):  Nasz "życiowy plan" to nic innego jak stan naszego zdrowia,genotyp, miejsce w którym się urodziliśmy itp itd. Tych rzeczy nie jesteśy wstanie zmienić.To z góry determinuje wiele spraw.
Jednak co z tego "wyciągniemy" zależy  w dużej mierze  od nas samych.Amerykanie mówią The sky is the limit- nic cię nie ogranicza aby być szczęśliwym.
https://youtu.be/o9SE6IlYHp8
Cześć uważam że są pewne stałe, które się nie zmieniają lecz z drugiej strony to my dokonujemy wyborów zmieniających przyszłość, nie można się obwiniac ze np. obok nosa przeszedł ten jedyny skoro wskazane było np. działanie a my nic nie robiliśmy w tym kierunku aby tak się stało więc z automatu zmieniamy swój los. Pewne sa stałe ale nie koniecznie musza być po zmianie decyzji wyglądać tak samoUśmiech

Z doświadczenia napiszę, że przeznaczenie strasznie w życiu miesza, a najbardziej w głowie. I jeśli spotkamy tego przeznaczonego i nie wykorzystamy szansy to ona wróci, albo myśli nie dadzą żyć. To coś jak kara za przegapienie losu lub zadrwienie z niego czy tez tchórzostwo. 

Jako numerolog mogę napisać, że trudno szukać równych szans już na starcie, bo rodzimy się konkretnego dnia, w konkretnej wibracji i z bagażem, karmą itd. Można chcieć żyć ok, ale jednak pewne rzeczy jest nam dane przeżyć i to się nazywa "przeznaczeniem". Jeśli osoba np. z karmą miłości jakoś jej uniknie, stworzy fajny związek to coś się i tak może zadziać w nim, np. wypadek, nagła śmierć partnera, bo takie sytuacje znam. A wszystko po to by odrobić lekcję z jaką tu przychodzimy, bo nasze życie jest właśnie po to by w efekcie doświadczeń rozwijać się i subtelnieć jako ludzie, a energia dąży do wyrównania, więc jeśli komuś kiedyś zawiniliśmy to nie ma próżni i sami to odczujemy - czytaj również przeżyjemy. A dusza, skoro wybrała sobie pewien rodzaj drugi, konieczność spotkania tych czy innych ludzi, to będzie dążyć do tego i jak nie raz to dwa, a jak nie to okoliczności coś na nas wymuszą. 

Więc krótko: nie uciekniemy ani przed ludźmi ani przez sytuacjami - czyli przed przeznaczeniem. Oczywiście mamy wolny wybór - to on determinuje nasze błędy i przyszłe karmy i lekcje. Więc będziemy je odrabiać aż się nauczymy. Ale nie mylmy tego z moralnością, bo wszechświat nie rządzi się prawami znanymi z religii - jakiejkolwiek, ani wartościami, które wynieśliśmy z domu. Jesteśmy po coś i to trzeba odrobić lub... znów wrócimy i odrobimy. Licho wie po co, ale tak właśnie jest. Sama odrabiam karmę, mam okropny 7. rok osobisty i za dużo o tym myślę, a robiąc portrety numerologiczne stwierdzam, że człowiek nie wybiera za życia, ale dusza wybrała i z takim planem przyszła tu na ziemię. To jest całe to przeznaczenie - trzeba to zrozumieć, przyjąć, odrobić dobrze, nie robiąc długów na kolejne życia.

Co do wróżb to one pokazują to, co na dany moment się dzieje. Resztę determinują nasze wybory więc można postawić karty na pytanie co by było "x" i co by było "y". Oczywiście w ten sposób można unikać przeznaczenia, ale nie skończy się to pozytywnie, bo los upomni się znów o swoje. Karty pokazują też nasze emocje, oczekiwania - pytanie czy sami je wyciągamy czy ktoś inny, bo często są roszczeniowe.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości