18-03-2016, 21:23
Podzielę się z Wami moim snem, może mi coś podpowiecie.
Śniło mi sie, że byłam w lesie (bardzo lubię las), a tam fotografowałam zwierzęta. W moim obiektywie znalazł się lis, prześliczny lis, miał bardzo intensywne kolory rude i miły pyszczek, jak z bajki animowanej. Później uchwyciłam lwa oraz inne zwierzęta, których nie pamiętam. Obudziłam się.
Dalej śniłam, że jest dzień moich urodzin (nie lubię tego dnia), a mój mąż zaprosił masę ludzi. Przychodzili już od rana, w przedpokoju zabrakło miejsca na ich płaszcze i kurtki. Byli to ludzie mi bliscy i dalecy, miej lub bardziej lubiani, z całego mojego życia, różnych miejsc, znajomi. Osoby mojego męża nie było. Ja witałam ich w koszuli nocnej (mojej bialej z misiem ;--)), bo nie zdążyłam się jeszcze ubrać. Jendakże największym dyskomfortem było dla mnie to, że nie miałam w domu kawy sypanej! (niedpouszczale), nie było też ciasta, żadnego poczęstunku. Wybierałam się to kupić, a gości przybywało...
Śniło mi sie, że byłam w lesie (bardzo lubię las), a tam fotografowałam zwierzęta. W moim obiektywie znalazł się lis, prześliczny lis, miał bardzo intensywne kolory rude i miły pyszczek, jak z bajki animowanej. Później uchwyciłam lwa oraz inne zwierzęta, których nie pamiętam. Obudziłam się.
Dalej śniłam, że jest dzień moich urodzin (nie lubię tego dnia), a mój mąż zaprosił masę ludzi. Przychodzili już od rana, w przedpokoju zabrakło miejsca na ich płaszcze i kurtki. Byli to ludzie mi bliscy i dalecy, miej lub bardziej lubiani, z całego mojego życia, różnych miejsc, znajomi. Osoby mojego męża nie było. Ja witałam ich w koszuli nocnej (mojej bialej z misiem ;--)), bo nie zdążyłam się jeszcze ubrać. Jendakże największym dyskomfortem było dla mnie to, że nie miałam w domu kawy sypanej! (niedpouszczale), nie było też ciasta, żadnego poczęstunku. Wybierałam się to kupić, a gości przybywało...