Właśnie dlatego zdecydowałem się na publikację elektroniczną. Minimalnym nakładem sił i środków można ją przekazać odbiorcy. Jednocześnie zależało mi na zachowaniu zasady swobodnego użytkowania tekstu, w którym zastrzeżone zostały tylko pewne prawa.
Jeśli zechcesz możesz z moim tekstem zrobić co uznasz za słuszne i pożyteczne, możesz je powielać, upowszechniać, w tym podrzucić znajomym, poprawić, zmienić - możesz zrobić to wszystko o ile wspomnisz o autorze tekstu, czyli o mnie; o ile będziesz używała tekstu w celach niekomercyjnych; o ile Twoje własne dzieło, w dowolnym zakresie bazujące na mojej pracy, udostępnisz na tych samych warunkach.
Zauważ. To całkowita odwrotność zasad panujących na rynku wydawniczym, w którym prawa autorskie (co szczególnie wyraźnie widać na rynku publikacji elektronicznych) nie pozwalają Ci często skopiować nawet kawałka tekstu z nabytego opracowania za sprawą rozbudowanych zabezpieczeń elektronicznych.
Z drugiej strony, jest też tak, że świat Tarota i jego użytkowników komercjalizuje się (co nie jest wyłączną cechą tylko tego świata, ale świata w ogóle). Czasami warto takiemu światu wyjść naprzeciw i zrobić coś, co przywróci naturalny porządek rzeczy, w tym wyda zezwolenie na swobodną wymianę i rozwój myśli oraz idei. Bez takiej wymiany idee umierają zakonserwowane nieśmiertelnie copyrightem
Ps. Myślę, że w jakimś skończonym czasie (sądzę, że nie dłuższym niż liczony w miesiącach) udostępnię kolejne opracowanie. Tym razem o znaczeniach kart w dywinacji (kolejny projekt autorski). I będzie on dostępny na tych samych zasadach. A jako, że zacząłem ostatnio zajmować się, może nie śmiertelnie, ale jednak poważnie, historią kart; jako, że niebawem zacznę o niej pisać, więc za rok, lub dwa lata (nie wiem jak zmieszczę się w czasie) pozwolę sobie na jeszcze jedną publikację - i wiesz, im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej przekonuję się, że nie chcę zmieniać metody udostępnienia wyników tej pracy. Może to naiwne, ale wierzę, że to co robię zainspiruje kogoś do działania w podobny sposób, dzięki czemu i ja będę mógł doświadczyć cudzego życia, wejść w czyjeś osobiste doświadczenie z kartami, że taka wymiana myśli wskaże ciekawe możliwości innym, że zaowocuje większą chęcią i zdolnością wymiany idei
Mam świadomość, że to wszystko brzmi dość poważnie, czy wręcz patetycznie, ale ... kurczę warto trochę kopnąć w kostkę nadęty świat