18-08-2011, 09:11
Otóż, dlaczego wiele osób zakazuje medytacji z Tarotem? Osobiście posiadam książkę A. Chrzanowskiej "Tarot a psychologia", gdzie są medytacje pisane, ale mam również na płytkach mówione medytacje przez tą Panią i nie widzę w nich nic złego. Przesłuchałem wszystkie. Wyciszają i jak ktoś miał stresowy dzień, to dają odetchnąć. Każda medytacja ma zabarwienie pozytywne, nawet Diabeł i Wieża, dążą do pokonania kompleksów, większego optymizmu itp. Nie do końca w tych medytacjach czuć Tarota, ale wg mnie i tak bardzo dobre. No i posiadam też Tarota Intuicyjnego B. Antonowicz, w którym są również medytacje, tym razem bardziej zbliżone do kart Tarota, ale że Antonowicz jest psychoterapeutką, to przecież nie pisałaby i nie nakłaniała do medytacji, gdyby to miało komukolwiek zaszkodzić. Przykładowo przy Cesarzowej (archetypowej Matce) jest medytacja, w której wspomina się swoje dzieciństwo i kontakt z matką, wspólnie spędzone chwile, to czego brakowało w dzieciństwie w tych relacjach itp. Ciężko mi uwierzyć, że tego typu medytacje miałyby kogoś skłonić do szaleństwa. To właściwie jest podstawa psychoterapii i jeśli człowiek miałby problemy natury psychologicznej, to i tak musiałby wchodzić w taki tematy jak trudne dzieciństwo i odpowiadać sobie na pewne pytania, co jest równoznaczne właśnie z odbyciem medytacji. Proszę o wyrażenie zdania w tym temacie.