Warsztat 82 - Wojna i nowe mieszkanie
#3

Bardzo Ci dziękuję Perełko za udział i za garść Twoich wspomnień, bardzo miło mi się to czytało Uśmiech Nie wiedziałam, że masz tu rodzinkę w Krakowie, to super Uśmiech
Było dokładnie tak, jak napisałaś... taki to był dom, gdzie nikt się na nikogo nie złościł - no czasem dzieciaki się pokłóciły, trudno, żeby nie przy takiej trójce "diabełków" jak moja Mama i Wujkowie Uśmiech - ... ale moi Dziadkowie nigdy na siebie nie krzyczeli, zawsze jedno stało murem za drugim, kochali się do śmierci, mieli mnóstwo wspólnych przeżyć, takiej życiowej fantazji, nigdy się nie nudzili i darzyli się niezmiennym szacunkiem. Zawsze mówili sobie zdrobniale po imieniu, Dziadek nieraz mówił też do innych jaką wspaniałą żoną, gospodynią i matką jest Babcia (który mąż tak dzisiaj chwali żonę, co? Oczko ) - co było zresztą świętą prawdą, a dodatkowo Babcia była jeszcze bardzo ładną kobietą Oczko - a Babcia ogromnie go szanowała jako męża i miała do niego bezgraniczne zaufanie. To był taki naprawdę ciepły, wesoły (Mama zawsze to podkreślała jak często się śmiali) trzypokoleniowy dom - Dziadkowie, 3 dzieci i Mama Dziadka (czyli moja Prababcia - zresztą dwie Prababcie były diametralnie różne od siebie, różniły się praktycznie we wszystkim począwszy od wyglądu, a skończywszy na charakterze - a tymczasem lubiły się bardzo, a ich dzieci - Dziadek i Babcia - tak mocno się pokochały... zadziwiające... może zrobię kiedyś warsztat o Prababciach Rotfl ).
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości