16-09-2015, 19:16
Zgadzam się z Bronką, że ognistym znakom najtrudniej przychodzi przepraszanie. Nie mogę się wypowiadać za innych, ale u mnie powodem tego jest to, że nie potrafię kogoś przeprosić jeżeli czuję że niczym nie zawiniłam. Nie przejdzie mi przez gardło nieszczere przepraszanie, jeżeli w myślach cały czas mam "a za co cholerka mam przepraszać??". Patrząc z drugiej strony: jeżeli ktoś mnie przeprasza, a potem i tak widzę że to było nieszczere, bo tak naprawdę uważa że jego zachowanie było w porządku - to ja nie chcę takich przeprosin. Jeżeli ktoś mi przebacza - to oczekuję szczerego przebaczenia, a nie jakiegoś "pitu pitu nie ma sprawy". Zawsze przedkładam szczerość w stosunkach międzyludzkich ponad powierzchowne choć miłe zachowanie. Nie znoszę sytuacji, kiedy kogoś przepraszam i ta osoba mówi że nie ma sprawy, wszystko w porządku, nie czuje się urażona - a potem np. mnie unika, a ja nie mam pojęcia o co chodzi. I co ja mam niby zrobić? Chodzić i myśleć całymi dniami jaka jest przyczyna ochłodzenia stosunków między nami? Nie, dziękuję. Wolę prawdę między oczy: zrobiłaś mi przykrość z tego a tego powodu, nie znoszę jak się tak zachowujesz i proszę nie rób tak więcej bo to dla mnie bardzo nieprzyjemne. Wtedy mam szansę się poprawić, a myślę, że przepraszanie i przebaczanie ma właśnie taki cel - żeby w przyszłości starać się poprawić swoje zachowanie. Dlatego uważam że zdawkowo i bez głębszych uczuć to można przepraszać obce osoby, a nie kogoś na kim nam zależy.