25-05-2018, 08:45
Sen z 25 maja
Byłam w starym pomieszczeniu nie jestem pewna ale to wyglądało jak stary drewniany dom i chyba nawet nie było podłogi tylko klepisko
Na pietrze znajdował się sklep, by do niego się dostać trzeba było wspiąć się po linie bo nie było schodów. Lina nie była taka zła w sumie, bo miała takie wypustki, pętelki w które można było wsadzić stopy i w ten sposób wspinać się na górę.
Przyglądałam się tej linie i z niechęcią stwierdziłam ze jednak nie dam rady wejść , oczywiście to nie była prawda , bo faktycznie to nawet nie byłaby mecząca wspinaczka, w zasadzie to było bardzo proste z tymi wypustkami.
Obok mnie pojawił się mój ojciec ( nie żyje od półtora roku ) i powiedział żeby wchodzić , ok złapałam line i włożyłam stopę w tą pętelkę i co się stało ? Ojciec zwyczajnie mnie podsadził wsadził na to piętro tak że nie musiałam się wcale męczyć, balansować , wspinać po tej linie, nawet uśmiechnęłam się, bo skojarzyło mi się to z powiedzeniem że wrzucił mnie jak worek żyta
Na górze okazało się że jestem zwyczajnie na normalnym poziomie nie ma tam pietra czy tego dolnego poziomu, byłam w tym sklepie i kupiłam jakieś ubrania, a co najlepsze od razu pomyślałam żeby to schować do torebki tak żeby mój partner nie widział że znowu kupuje ubrania, byly metki i ceny ale nie przyjrzałam sie bo coś innego zwróciło moja uwagę.
Pojawiła się moja kuzynka, w oczy rzucił się jej strój, piękna, długa, powłóczysta suknia , błyszczała w promieniach słońca, wyglądała jak Cesarzowa
Druga sprawą była jej waga.....
Przez chwile myślałam że tak przytyła ale ona była w ciąży i wyglądała przepięknie, zjawiskowo, a ta suknia zapierała dech w piersiach.
Nie posilę się na interpretacje bo mam wrażenie że sen był jakąś podróżą w czasie ...chodzi o tą wielopoziomowość i to klepisko
może ktoś znajdzie się na tyle odważny
Ojciec przyśnił się mi czwarty raz po śmiercie, już nawet nie miał ciała , nie widziałam jego powłoki, po prostu wiedziałam że to On
Byłam w starym pomieszczeniu nie jestem pewna ale to wyglądało jak stary drewniany dom i chyba nawet nie było podłogi tylko klepisko
Na pietrze znajdował się sklep, by do niego się dostać trzeba było wspiąć się po linie bo nie było schodów. Lina nie była taka zła w sumie, bo miała takie wypustki, pętelki w które można było wsadzić stopy i w ten sposób wspinać się na górę.
Przyglądałam się tej linie i z niechęcią stwierdziłam ze jednak nie dam rady wejść , oczywiście to nie była prawda , bo faktycznie to nawet nie byłaby mecząca wspinaczka, w zasadzie to było bardzo proste z tymi wypustkami.
Obok mnie pojawił się mój ojciec ( nie żyje od półtora roku ) i powiedział żeby wchodzić , ok złapałam line i włożyłam stopę w tą pętelkę i co się stało ? Ojciec zwyczajnie mnie podsadził wsadził na to piętro tak że nie musiałam się wcale męczyć, balansować , wspinać po tej linie, nawet uśmiechnęłam się, bo skojarzyło mi się to z powiedzeniem że wrzucił mnie jak worek żyta
Na górze okazało się że jestem zwyczajnie na normalnym poziomie nie ma tam pietra czy tego dolnego poziomu, byłam w tym sklepie i kupiłam jakieś ubrania, a co najlepsze od razu pomyślałam żeby to schować do torebki tak żeby mój partner nie widział że znowu kupuje ubrania, byly metki i ceny ale nie przyjrzałam sie bo coś innego zwróciło moja uwagę.
Pojawiła się moja kuzynka, w oczy rzucił się jej strój, piękna, długa, powłóczysta suknia , błyszczała w promieniach słońca, wyglądała jak Cesarzowa
Druga sprawą była jej waga.....
Przez chwile myślałam że tak przytyła ale ona była w ciąży i wyglądała przepięknie, zjawiskowo, a ta suknia zapierała dech w piersiach.
Nie posilę się na interpretacje bo mam wrażenie że sen był jakąś podróżą w czasie ...chodzi o tą wielopoziomowość i to klepisko
może ktoś znajdzie się na tyle odważny
Ojciec przyśnił się mi czwarty raz po śmiercie, już nawet nie miał ciała , nie widziałam jego powłoki, po prostu wiedziałam że to On
Chodź, nie bój się, zobaczysz coś moimi oczami
Pozwól mi spojrzeć swoimi a powiem jak Ty to widzisz
" By poznać Boga potrzebujesz tylko matematyki, fizyki i języka obcego, reszta jest zbędna..."