04-06-2019, 00:53
(10-03-2019, 20:51)Linari napisał(a): Zaciekawiło mnie to i zrobiłam małe śledztwo. Okazuje się, że na arkuszu papieru da się wydrukować 40 kart. Pozostają więc dwa wolne miejsca. Czasami wydawcy zdając sobie z tego sprawę dokładają jedną, dwie karty, które mają być swoistą reklamą talii.
Potwierdzam tę wersję. Chodzi o wolne miejsca na arkuszu papieru, na którym się drukuje karty. Ich sie nie drukuje pojedynczo, tylko na wielkiej kartce, na której upycha się w rzędach jak najwięcej kart. W przypadku Tarota często zostają na końcu dwa wolne "sloty". Tnie się to potem wielkim nożem lub gilotyną wzdłóż i wszerz, i przy okazji ładnie się wycinają te wolne miejsca. Szkoda tego nie wykorzystać. Jak Linari zauważyła, w taliach często są te dwie dodatkowe karty i zwykle drukują na nich jakieś pierdoły - opis talii, albo reklamę produktów wydawnictwa.
Nie wiem czy dobrze to wytłumaczyłam, więc zalinkuję 4 minutowy filmik o produkcji kart do gier i tutaj jest to pokazane:
Co do paru wersji tej samej karty: twórca często rysuje tę samą kartę po kilka razy i gdy wysyła projekty do wydawcy to zapada decyzja, która wersja będzie ostatecznie wydrukowana w talii.
Dla przykładu, jaja były przy Thoth Tarot, jakiś wydawca w ramach bonusu wydrukował trzy wersje karty Maga (bo rysowniczka faktycznie namalowała kilka wersji). Tarociści nagle się dopatrywali w tym mistycznych znaczeń. Powstała cała magiczna teoria, że zamyśle Crowleya talia miała mieć 81 kart. Tymczasem nie było żadnego innego powodu niż ten, że wydawca chciał uatrakcyjnić swój produkt i pokazać w ramach ciekawostki odrzucone projekty tej karty, żeby ludzie chętniej kupowali...
Podejrzewam, że karta w talii autorki to jest właśnie coś takiego. Odrzucony, nieco mniej udany projekt, który nie wszedł jako składowa talii, a który postanowili wydrukować jako bonus na wolnym miejscu, które i tak mieli. Idealny na zakładkę