Bliźniacze dusze to takie, które spotkały się już wiele razy w kolejnych wcieleniach, ale nie ma tutaj długów, które mówiłyby o karmie do spłacenia. Więc bardziej chodzi o pewne podobieństwo np. charakterów, światopoglądu, systemu wartości i to jest mocno odczuwane w rozmowie np.. Coś chyba na zasadzie bliźniaków - jeden czuje kiedy drugi jest chory lub smutny - bo tak czasem bywa i tego nie da się wyjaśnić. To jakby więź na poziomie emocji, pozwalająca "wczuć się" w tego drugiego człowieka. Tylko, że dusze bliźniacze nie są ze sobą spokrewnione i na ogół są to zupełnie obce osoby.
Bardzo trudno taką duszę spotkać. Na ogół jedna schodzi bowiem na ziemię a inna pozostaje i wspiera ją. Ale są wyjątki.
To jest ciekawe, ponieważ czytałam, że ogólnie odnosi się to do prawa karmy, które sprawia, że niektóre osoby spotykają się na ziemi wiele razy by do końca odrobić karmę, więc powielają te spotkania w kolejnych wcielaniach. A bliźniacze dusze to takie osoby, które nie mają karmy między sobą bo np. już ją spłaciły i wtedy właśnie jest szansa na to by taka osoba żyła w duchowej jedności z inną. Ale to nie znaczy, że z taką osobą stworzy się związek. Wogóle to jest dość smutne, ponieważ my z załozenia przychodzimy odrabiać tu karmę, więc wiążemy się w relacje np. kobieta - mężcyzna, córka - ojciec itp. z tymi osobami, z którymi odrabiamy coś. I na tym polega życie. Więc bliźniacza dusza nie ma możliwości żyć z nami, a na ogół poznajemy ją wówczas kiedy jesteśmy starsi, mamy uporzadkowane życie. I choć rozpoznajemy ją to jednak wyzwaniem na to wcielenie jest odrobienie karmy z kimś innym. Ale może być tak, że kieidyś po wielu wcieleniach kiedy spłacimy swoje długi wreszcie będzie nam dane połączyć się.
Tak wracając do relacji karmicznych, bo tutaj one też są ważne, to w praktyce to jest tak, że wiele osób decyduje się na ponowne spotkanie z kimś karmicznym dopiero wiele wiele wcieleń później, bo nie chce z jakiegoś powodu, unika tego. Ja robiłam rozkład na mojego partnera karmicznego, który znasz chyba Nastku i tam były czasy ok. XVII albo XVIII wieku o ile dobrze pamiętam - wtedy byliśmy razem i teraz spotkałam go znów, więc ile lat, a w sumie wieków? Musiałam wiele razy znów inkarnować zanim zanim moja dusza zdecydowała się ponownie spotkać kogoś i coś odrobić. Może bała się, miała blokadę, bo została zraniona? Idąc tym tokiem myślenia można założyć, że spotykamy też czasem, w wyjątkowych sytuacjach bliźniacze dusze - jeśli już mamy to szczęście - ale nie jesteśmy gotowi, w pełni rozwinięci i to nic nie zmienia. Wyczuwamy więź, ale na poziomie fizycznym nie możemy być razem. To podobno niesamowite uczucie. Nie sprawdzałam nigdy tego, ale przyjmuje się, że to jest odczuwalne, że taki ktoś jest bliźniaczą duszą, ma się to w głowie, ludzie idealnie komunikują się, a nawet na raz potrafią powiedzieć te same słowa, wyczuwają swoje emocje. Może takie wrażenie, że pasujemy do kogoś jak dwa puzzle z tej samej kolekcji. No i ważny jest rozwój wewnętrzny z udziałem tej drugiej osoby - ale nie znalazłam opisów jak to wygląda w praktyce.
Może bliźniacze dusze, które wibrują ostatni raz jako bardzo stare - np. mając cztery 9 jak pisała Izolda - mają szansę być razem? Bo wtedy już są w pełni rozwinięte i moim zdaniem wówczas takie spotkanie na ziemi jest możliwe.
To co jest ciekawe, to fakt, że bliźniacze duszą mają tak ogromne podobieństwo energetyczne, że to jest niemal identyczne. I tutaj chyba łatwo pomylić się, kiedy np. spotykamy bratnia duszę - też bliska nam osoba, ale nie ma pełnej zgodności na poziomie energii, ale lubimy ją, wspieramy się. Kiedyś przez jakiś czas zastanawiałam sie czy nie spotkałam bliźniaczej duszy, ale odpuściłam to. Ciekawe co karty by powiedziały
Dla mnie bliźniacza dusza to ideał - człowiek, który zmienia nas na lepsze, a jednocześnie przy nim stajemy się po prostu lepsi. Czujemy spokój, bezpieczeństwo mimo wad jakie ma, bo każdy z nas ma. I to nie mija - wieczna sielanka.
Mieliście kiedyś takie wrażenie podczas poznania kogoś?
Bardzo trudno taką duszę spotkać. Na ogół jedna schodzi bowiem na ziemię a inna pozostaje i wspiera ją. Ale są wyjątki.
To jest ciekawe, ponieważ czytałam, że ogólnie odnosi się to do prawa karmy, które sprawia, że niektóre osoby spotykają się na ziemi wiele razy by do końca odrobić karmę, więc powielają te spotkania w kolejnych wcielaniach. A bliźniacze dusze to takie osoby, które nie mają karmy między sobą bo np. już ją spłaciły i wtedy właśnie jest szansa na to by taka osoba żyła w duchowej jedności z inną. Ale to nie znaczy, że z taką osobą stworzy się związek. Wogóle to jest dość smutne, ponieważ my z załozenia przychodzimy odrabiać tu karmę, więc wiążemy się w relacje np. kobieta - mężcyzna, córka - ojciec itp. z tymi osobami, z którymi odrabiamy coś. I na tym polega życie. Więc bliźniacza dusza nie ma możliwości żyć z nami, a na ogół poznajemy ją wówczas kiedy jesteśmy starsi, mamy uporzadkowane życie. I choć rozpoznajemy ją to jednak wyzwaniem na to wcielenie jest odrobienie karmy z kimś innym. Ale może być tak, że kieidyś po wielu wcieleniach kiedy spłacimy swoje długi wreszcie będzie nam dane połączyć się.
Tak wracając do relacji karmicznych, bo tutaj one też są ważne, to w praktyce to jest tak, że wiele osób decyduje się na ponowne spotkanie z kimś karmicznym dopiero wiele wiele wcieleń później, bo nie chce z jakiegoś powodu, unika tego. Ja robiłam rozkład na mojego partnera karmicznego, który znasz chyba Nastku i tam były czasy ok. XVII albo XVIII wieku o ile dobrze pamiętam - wtedy byliśmy razem i teraz spotkałam go znów, więc ile lat, a w sumie wieków? Musiałam wiele razy znów inkarnować zanim zanim moja dusza zdecydowała się ponownie spotkać kogoś i coś odrobić. Może bała się, miała blokadę, bo została zraniona? Idąc tym tokiem myślenia można założyć, że spotykamy też czasem, w wyjątkowych sytuacjach bliźniacze dusze - jeśli już mamy to szczęście - ale nie jesteśmy gotowi, w pełni rozwinięci i to nic nie zmienia. Wyczuwamy więź, ale na poziomie fizycznym nie możemy być razem. To podobno niesamowite uczucie. Nie sprawdzałam nigdy tego, ale przyjmuje się, że to jest odczuwalne, że taki ktoś jest bliźniaczą duszą, ma się to w głowie, ludzie idealnie komunikują się, a nawet na raz potrafią powiedzieć te same słowa, wyczuwają swoje emocje. Może takie wrażenie, że pasujemy do kogoś jak dwa puzzle z tej samej kolekcji. No i ważny jest rozwój wewnętrzny z udziałem tej drugiej osoby - ale nie znalazłam opisów jak to wygląda w praktyce.
Może bliźniacze dusze, które wibrują ostatni raz jako bardzo stare - np. mając cztery 9 jak pisała Izolda - mają szansę być razem? Bo wtedy już są w pełni rozwinięte i moim zdaniem wówczas takie spotkanie na ziemi jest możliwe.
To co jest ciekawe, to fakt, że bliźniacze duszą mają tak ogromne podobieństwo energetyczne, że to jest niemal identyczne. I tutaj chyba łatwo pomylić się, kiedy np. spotykamy bratnia duszę - też bliska nam osoba, ale nie ma pełnej zgodności na poziomie energii, ale lubimy ją, wspieramy się. Kiedyś przez jakiś czas zastanawiałam sie czy nie spotkałam bliźniaczej duszy, ale odpuściłam to. Ciekawe co karty by powiedziały
Dla mnie bliźniacza dusza to ideał - człowiek, który zmienia nas na lepsze, a jednocześnie przy nim stajemy się po prostu lepsi. Czujemy spokój, bezpieczeństwo mimo wad jakie ma, bo każdy z nas ma. I to nie mija - wieczna sielanka.
Mieliście kiedyś takie wrażenie podczas poznania kogoś?