11-08-2021, 23:15
To jest prawda, co napisałeś o buddyjskim prawie karmy. Ale ogólnie buddyzm jest o wiele bardziej optymistyczny i trochę jakby "otwarty", bo chrześcijaństwo cały czas kojarzy mi się z surowością, czasem niewspółmierną do naszych czasów, a czasami i nepotyzmem, bo ludzie, którzy chcą uchodzić za religijnych robią to w sposób niekiedy wręcz przesadny, a zresztą i sami duchowni. Karma, co ciekawe, w buddyzmie nie łączy się z definicji z jakąś formą kary, ale oznacza po prostu "czyn" - więc nie ma tu zabarwienia pejoratywnego. Zresztą taka jest definicja, którą też znalazłam:
"Karma:
Dosłownie słowo to oznacza "czyn" lub "działanie". W buddyjskim znaczeniu nie oznacza więc rezultatu, określanego jako owoc (pali, sanskryt: vipaka, chiński: 果 guǒ), efektu czy przeznaczenia".
Wogóle blisko mi do takiego rozumienia karmy. Mam znajomych, którzy od wielu lat są buddystami, po tym jak wyjechali z Polski, zamieszkali w Wielkiej Brytanii, zostawili pracę w markecie i teraz są po prostu szczęśliwymi ludźmi. Bardzo otwarci, pozytywni, uczą się i mocno podkreślają konieczność rozwoju osobistego przez całe życie jako cel, który powinien przyświecać naszemu życiu. Niestety tutaj, u nas nie widzę tego. A wręcz przeciwnie. A kiedy ludzie nie chcą poznawać, analizować i rozwijać się to stoją w miejscu, a świat i religia z nimi. Mijają lata, a sposób myślenia, postrzegania również nie zmienia się. A szkoda. Buddyjskie prawo karmy wyjaśnia, że jest sens. To jakby pokazanie, że z najgorszego łotra można stać się dobrym człowiekiem i odrobić karmę. Przecież chrześcijaństwo powinno podobnie wskazywać, bo jeden z łotrów dopiero na krzyżu przeprosił, a Jezus wybaczył i powiedział, że trafi do raju. To dowodzi, że można i nigdy nie jest za późno i tak naprawdę czy to w chrześcijaństwie czy ogółem w naszym sposobie myślenia, niezależnie od jej religii, sens odrobienia karmy już za życia i wejście "z czystą kartą" w kolejne ma znaczenie.
Co do imion to też nie jestem całkiem przekonana. Aczkolwiek wróżka u której byłam mówiła o liczbie pokory - 19 w imieniu mojej córki. Więc na podobnej zasadzie może być zapewne również z liczbami 17 lub 15 w imieniu, ale moim zdaniem to nie jest ani nie powinno być analizowane odrębnie ale jako całość portretu. A ten składa się też z wibracji imienia i nazwiska, więc może jeśli ogólnie mamy w portrecie coś co wskazuje na "diabelskie skłonności", a w imieniu i nazwisku również to wówczas owszem - można tu mówić o negatywnej wibracji w wersji nawet podwojonej lub jeszcze liczniejszej.
Nie słyszałam tego o Polsce i duszach, które tu trafiają.
Moja mama żyła jak wiele osób w małych miastach - to prawda. Nie każdy ma odwagę ani nawet potrzebę by wyjść poza schemat.
Możliwe, że mamy karmę pieniędzy w rodzinie. Choć może to miała być dla mnie lekcja - to dzieciństwo. Związana z liczbą 8, którą mam w wyzwaniu, by móc zrozumieć wartość pieniedzy i nie uzależniać od nich wartości ludzi. Więc dane mi było poznać jak to jest kiedy ich nie ma i ktoś zaniża poczucie wartości swoje i dzieci, a także jak to jest kiedy sama je zarabiam i staram się nie być taką złą żoną
To prawda, że rodzice przekazują nam swoje kompleksy. Ale niestety, bycie rodzicem nie oznacza,że będzie się dobrym i rozsądnym rodzicem, a słabości to rzecz ludzka.
Ciekawe jest to, co piszesz o swojej rodzinie. To też swego rodzaju presja związana z poczuciem wartości, które wynika z posiadanych pieniędzy - im więcej tym lepiej, a zatem w rozumieniu Twoich bliskich nie powinieneś zadowalać się przeciętnością. Dobrze, że pokonałeś to i szkoda, że, jak piszesz, Twoi bracia nie potrafią. Ale Ty jesteś 2/11, więc masz łatwiej Jesteś wibracją mistrzowską, starą duszą, ale z pewnością kosztowało Cię to też wiele pracy i było nauką życia i lekcją, którą odrobiłeś. Ogólnie uważam, że nasze dusze są na tyle mądre, że świadomie wybierają sobie miejsce i rodzinę, w której się wychowują. To brzmi może paradoksalnie kiedy weźmiemy pod uwagę osoby, które urodziły się np. w rodzinach patologicznych, gdzie była bieda, alkohol itp., ale dusza wie lepiej i tak może miało być, by mogli poznać takie życie, odrobić coś. Ty mając takie przekonania w rodzinie umialeś znaleźć własne zdanie i coś pokonać - to również jest krokiem w stronę rozwoju duszy.
Czy jestem silną osobą? Podobno tak. Choć czasem wspomnienia wracają. Ale ja też mam ułatwienie - jestem numerologiczną 1 Pomijając negatywne cechy tej wibracji, to daje ona niesamowitą siłę, o ile pozostaje się wiernym swoim ideałom. A one nie mogą być złe, bo nie odrobi się karmy. A poza tym ja mam też 9/27 więc trzeba być fair, bo to daje spełnienie, a inaczej po prostu nie wychodzi nam w życiu. Moim zdaniem moja dusza wybrała tę wibrację i takie dzieciństwo oraz utrudnienie, mające pomóc mi zrozumieć wyzwanie 8 i różne modele życia. Teraz, jako dorosła kobieta rozumiem to.
Urody staram się nie wykorzystywać. Choć czasami pomaga, nie ukrywam
A ostatnio myślę o tym by jechać do Indii - mam książkę o tym kraju. Wiele fotografii. Jest to niesamowite, aż czuję, że odnalazłabym się tam
"Karma:
Dosłownie słowo to oznacza "czyn" lub "działanie". W buddyjskim znaczeniu nie oznacza więc rezultatu, określanego jako owoc (pali, sanskryt: vipaka, chiński: 果 guǒ), efektu czy przeznaczenia".
Wogóle blisko mi do takiego rozumienia karmy. Mam znajomych, którzy od wielu lat są buddystami, po tym jak wyjechali z Polski, zamieszkali w Wielkiej Brytanii, zostawili pracę w markecie i teraz są po prostu szczęśliwymi ludźmi. Bardzo otwarci, pozytywni, uczą się i mocno podkreślają konieczność rozwoju osobistego przez całe życie jako cel, który powinien przyświecać naszemu życiu. Niestety tutaj, u nas nie widzę tego. A wręcz przeciwnie. A kiedy ludzie nie chcą poznawać, analizować i rozwijać się to stoją w miejscu, a świat i religia z nimi. Mijają lata, a sposób myślenia, postrzegania również nie zmienia się. A szkoda. Buddyjskie prawo karmy wyjaśnia, że jest sens. To jakby pokazanie, że z najgorszego łotra można stać się dobrym człowiekiem i odrobić karmę. Przecież chrześcijaństwo powinno podobnie wskazywać, bo jeden z łotrów dopiero na krzyżu przeprosił, a Jezus wybaczył i powiedział, że trafi do raju. To dowodzi, że można i nigdy nie jest za późno i tak naprawdę czy to w chrześcijaństwie czy ogółem w naszym sposobie myślenia, niezależnie od jej religii, sens odrobienia karmy już za życia i wejście "z czystą kartą" w kolejne ma znaczenie.
Co do imion to też nie jestem całkiem przekonana. Aczkolwiek wróżka u której byłam mówiła o liczbie pokory - 19 w imieniu mojej córki. Więc na podobnej zasadzie może być zapewne również z liczbami 17 lub 15 w imieniu, ale moim zdaniem to nie jest ani nie powinno być analizowane odrębnie ale jako całość portretu. A ten składa się też z wibracji imienia i nazwiska, więc może jeśli ogólnie mamy w portrecie coś co wskazuje na "diabelskie skłonności", a w imieniu i nazwisku również to wówczas owszem - można tu mówić o negatywnej wibracji w wersji nawet podwojonej lub jeszcze liczniejszej.
Nie słyszałam tego o Polsce i duszach, które tu trafiają.
Moja mama żyła jak wiele osób w małych miastach - to prawda. Nie każdy ma odwagę ani nawet potrzebę by wyjść poza schemat.
Możliwe, że mamy karmę pieniędzy w rodzinie. Choć może to miała być dla mnie lekcja - to dzieciństwo. Związana z liczbą 8, którą mam w wyzwaniu, by móc zrozumieć wartość pieniedzy i nie uzależniać od nich wartości ludzi. Więc dane mi było poznać jak to jest kiedy ich nie ma i ktoś zaniża poczucie wartości swoje i dzieci, a także jak to jest kiedy sama je zarabiam i staram się nie być taką złą żoną
To prawda, że rodzice przekazują nam swoje kompleksy. Ale niestety, bycie rodzicem nie oznacza,że będzie się dobrym i rozsądnym rodzicem, a słabości to rzecz ludzka.
Ciekawe jest to, co piszesz o swojej rodzinie. To też swego rodzaju presja związana z poczuciem wartości, które wynika z posiadanych pieniędzy - im więcej tym lepiej, a zatem w rozumieniu Twoich bliskich nie powinieneś zadowalać się przeciętnością. Dobrze, że pokonałeś to i szkoda, że, jak piszesz, Twoi bracia nie potrafią. Ale Ty jesteś 2/11, więc masz łatwiej Jesteś wibracją mistrzowską, starą duszą, ale z pewnością kosztowało Cię to też wiele pracy i było nauką życia i lekcją, którą odrobiłeś. Ogólnie uważam, że nasze dusze są na tyle mądre, że świadomie wybierają sobie miejsce i rodzinę, w której się wychowują. To brzmi może paradoksalnie kiedy weźmiemy pod uwagę osoby, które urodziły się np. w rodzinach patologicznych, gdzie była bieda, alkohol itp., ale dusza wie lepiej i tak może miało być, by mogli poznać takie życie, odrobić coś. Ty mając takie przekonania w rodzinie umialeś znaleźć własne zdanie i coś pokonać - to również jest krokiem w stronę rozwoju duszy.
Czy jestem silną osobą? Podobno tak. Choć czasem wspomnienia wracają. Ale ja też mam ułatwienie - jestem numerologiczną 1 Pomijając negatywne cechy tej wibracji, to daje ona niesamowitą siłę, o ile pozostaje się wiernym swoim ideałom. A one nie mogą być złe, bo nie odrobi się karmy. A poza tym ja mam też 9/27 więc trzeba być fair, bo to daje spełnienie, a inaczej po prostu nie wychodzi nam w życiu. Moim zdaniem moja dusza wybrała tę wibrację i takie dzieciństwo oraz utrudnienie, mające pomóc mi zrozumieć wyzwanie 8 i różne modele życia. Teraz, jako dorosła kobieta rozumiem to.
Urody staram się nie wykorzystywać. Choć czasami pomaga, nie ukrywam
A ostatnio myślę o tym by jechać do Indii - mam książkę o tym kraju. Wiele fotografii. Jest to niesamowite, aż czuję, że odnalazłabym się tam