17-08-2021, 19:55
(16-08-2021, 17:07)nastek96 napisał(a): Liczenie od nowiu wrześniowego ma związek z astrologią, a działa na nas i astrologia i numerologia, więc myślę, że jest sens.Rzeczywiście mam 77 - przeoczyłam Muszę zweryfikować
Choć wydaje mi się, że Lady pisała, że bardziej jej się sprawdza liczenie roku numerologicznego od początku roku numerologicznego.
Mi bardziej sprawdza się od września, lecz ja się urodziłem we wrześniu tak jak ty, więc żadne z nas nie ma jak sprawdzić, czy rok działa bardziej od urodzin, czy bardziej od początku roku numerologicznego. U nas się to zbiega.
Nie pamiętam, abym pisał że nie czuje mocno roku numerologicznego. Rok numerologiczny odczuwam zawsze. Działa od września, ale czuję go już wcześniej podobnie jak i ty. Teraz w chodzę w 8 o zacząłem ją odczuwać na początku sierpnia. Ale w moim przypadku liczba wibruje mocno przez pół roku do lutego/marca, następnie jej działanie się rozpływa i jest odczuwana coraz mniej.
Ale ogółem to ja jestem zdania, że powinno się lata liczyć od urodzin - to dobra metoda. Nie mam okazji sprawdzić jak działa to u innych osób, bo Ty też masz urodziny we wrześniu, ale ciekawe czy oni odczuwają rzeczywiście zmianę w czasie urodzin czy jednak we wrześniu.
Ogólnie dla mnie ta metoda liczenia byłaby ok gdyby np. wyglądała tak, że sumujemy liczby z dnia, miesiąca i roku urodzin i wtedy do każdego roku przypisujemy liczbę następującą po sobie. A suma daty urodzenia sprowadzona do jednej cyfry wskazuje od jakiego numeru zaczynamy oznaczanie - a zaczynamy od 13. roku życia gdy włącza się karma. A więc przykład na mojej dacie urodzenia:
1.09.1989 = 37 = 1
I tu rozpisujemy lata od 13. przypisując kolejne, następujące po sobie liczby. Zaczynamy od tej, która jest nasza wibracją główną, wyliczoną wyżej:
A zatem:
1 2 3 4 5 6 7 8 9
13 14 15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28 29 30
31 32 33 34 35 36 37 38 39
40 41 42
I tak dalej do 60. roku życia.
Gdybym miała sama opracować sposób liczenia to tak bym zrobiła Pozostając przy tradycyjnym sposobie rozumienia lat - tutaj nie mieszałabym jednak
Tak mi jakoś przyszło to do głowy
Moim zdaniem upraszczanie wibracji naszego życia do wibracji kilku liczb z całości to jakby podcinanie skrzydeł, brak możliwości doświadczenia tego, co dają lata, których wówczas nie mamy w wyliczeniach z daty urodzenia. Może być tak, jak wskazałam, że pewne rzeczy nas nie dotyczą, np. możliwość życia w małżeństwie, co by tłumaczyło takie uproszczenie, ale jakoś średnio to do mnie przemawia...