(18-08-2021, 05:55)nastek96 napisał(a): Swoją drogą podobno wiele chorób bierze się właśnie od kręgosłupa, ponieważ kręgi uciskają poszczególne kręgi.
Aż tak bardzo się nie znam, więc muszę zapytać. Czym on was naświetla?
Tak, naświetla. Mnie nie, ponieważ ja zaczęłam chodzić na wizyty kiedy byłam w ciąży i spadało mi ciśnienie, aż traciłam przytomność. Więc w ciąży powiedział, że nie naświetla mnie - to raz. A dwa, że ja ogólnie problemu z kręgosłupem nie mam, poza tym kręgiem nachodzącym na drugi w okolicy karku, co powoduje słabszy dopływ krwi do mózgu i przez to właśnie spadek ciśnienia. Mój mąż ma chory cały kręgosłup - w sumie na całej długości i za każdym razem jest naświetlany, chyba po to, jak mówi, żeby kręgosłup stał się "nieco bardziej miękki i elastyczny", a wtedy pan wciska, uciska i te kręgi nasuwa na swoje miejsce. To podobno ważne by nie zrobiły się narosty, bo wtedy już sprawa jest bardzo poważna. Więc na początek ten kręgosłup jakby "uelastycznia". Ja natomiast mam masaż w okolicach karku, czasem w dolnym odcinku, gdy pobolewa mnie chyba po wkłuciu po cesarce, ale z naświetlania zrezygnowałam, gdyż nie ma konieczności uelastyczniania całości. Na ogół właśnie kark - pan staje z tyłu, masuje długo, później również masuje mnie w pozycji na leżąco, na siedząco na krześle, a potem najmniej przyjemna częśc - bierze głowę w ręce jakby, od tyłu nastawia kark, czyli jakby go skręcał, aż słychać trzask. Ale to nie boli. Jest troszkę przerażające za pierwszym czy drugim razem, ale efekt WOW Odrazu lepsze samopoczucie, ciśnienie w górę, mogę żyć
Ten pan mówił jak wiele chorób bierze się od kręgosłupa. To on może np. w efekcie skrzywienia lub nachodzenia kręgów na siebie uciskać pewne żyły, naczynia wewnętrzne. Tłumaczył mi, że taki przypadek jak mój był mu znany, że kobieta miała przez całe życie niskie ciśnienie, mdlała. Wstawiano jej zastawkę do serca - nie wiem jak to się fachowo nazywa, która, o mało co nie "rozwaliła" serca, bo jej zadaniem jest chyba przyśpieszenie pracy serca, by ciśnienie unormowało się. Ale ona serce miała zdrowe, a właśnie kręg na szyi naszły na siebie, zatem uciskały naczynia krwionośne w tym miejscu i krew nie była pompowana do mózgu tak jak powinna. A wstawiając osobie ze zdrowym sercem zastawki można tak przyśpieszyć jego pracę, że nie wytrzyma. Więc problem był w kręgach, które trzeba nastawić na właściwe miejsce i jest ok.
Ten pan dużo opowiada, wogóle jest sympatyczny. Mówi o zdrowym odżywianiu, ćwiczeniach, doradził mojego męzowi piłkę do ćwiczeń - taką dużą, na której kładzie się i wygina kręgosłup. Taką zresztą kupiłam mu, żeby ćwiczył. On opowiada o odżywianiu, bo ceni sobie zdrową żywność, ma domek poza miastem i hoduje własne warzywa, kupuje nabiał u lokalnych rolników i jest w świetnej formie. Uważa, że na nasze ciało ma wpływ wiele czynników, na kręgosłup, postawę, też nasza waga. Ludzie jedzą śmieciowe jedzenie i tyją, a to obciąża kręgosłup.
Bardzo tego pana lubię i ufam mu. Masował mnie w ciąży, a nawet po mnie była wizyta pani, która miała 2 tygodnie do porodu. Nie bała się o nic, bo on wie jak masować, jest po studiach i naprawde ludzie go cenią. Czekając w poczekalni u niego poznałam chłopaka, może 25-letniego, który miał wypadek samochdoowy, lekarze nie dawlai mu szans, że wstanie z wózka. A właśnie ten pan mu pomógł, chłopak o własnych siłach przyszedł na wizytę, cieszył się jak dziecko, że już bez kuli chodzi. To niesamowite co daje fizjoterapia.
Ja miałam trudny okres w ciązy gdyż przez kregi spadało mi ciśnienie. On mi pomógł, bo już wylądowałam w szpitalu. Wiele też wymiotowałam, przytyłam zaledwie 8 kg w ciązy. My ogólnie staramy się jeść zdrowo z mężem. Ten pan wyjaśnił mi lepiej niż lekarze w szpitalu, że wyglądam dobrze, przytyłam normalnie, dziecko jest zdrowe, ale kręgi trzeba nastawiać, by krew dobrze krażyła, bo przecież teraz ważne jest też dziecko, które jest we mnie i też potrzebuje rozwijać się.
Co do innych specjalistów to mąż był u kręglarza. Ale nie był zadowolony. Nie masował go wogóle, a cała wizyta trwała może z 5 minut, bo zapytał co boli i gdzie i zgiął, chrupnęło, trzasnęło i... tyle. Pomogło mu na chwilę. Ogólnie jest zadowolony z usług tego pana, do którego chodzimy teraz. Choć to kosztuje, bo wizyty są tylko prywatne, ale mamy zniżki jako stali klienci A poza tym uważam, że inwestycja w zdrowie jest warta tych pieniędzy. Mój mąż ma kręgosłup jak "kiełbasę" - tak wyraził się lekarz po prześwietleniu. Czekamy na rezonans, bo teraz za niedługo ma być wykonany. Więc jego naprawde boli, a był czas, że nie mógł wstać łóżka, przekręcić się z boku na bok. Mąż wiele lat pracował na gospodarstwie rolnym u rodziców, to też dało popalić. Obecnie nie pracuje fizycznie, ale ból został. Bywało i tak, że brał silne leki ma bazie chyba morfiny by wogóle wstać z łózka i dojechać na rehabilitację. Miał ją wykonywaną u nas, przy szpitalu, ale jednak najbardziej ceni sobie usługi tamtego pana.
To tak w dużym skrócie historia naszego pana masażysty I tak się rozpisałam, bo ja tak mam