18-08-2021, 21:37
Nastku, moje rozpisywanie to chyba trochę choroba zawodowa
Tak, mój mąż urodził się 16 grudnia. Do tej pory patrzyłam na to przez pryzmat karmy miłości, jako, że w PZ ma 7/16, ale rzeczywiście jest to tarotowa Wieża i ona wskazuje na choroby układu kostnego, stawów i kręgosłupa. Co ciekawe, starsza siostra męża również urodziła się 16, tyle, że sierpnia i też ma problemy z kręgosłupem. Sprawdzałam w AW i ja, z racji, że urodziłam się 1 - to jest Mag, który wskazuje na problemy z szyją. To by może wyjaśniało te kręgi przestawione. Co ciekawe, wskazuje też na problemy z narzędziem mowy, słuchu a także górne drogi oddechowe. Mam nadzieję, że nie dopadnie mnie to, bo póki co nie sprawdziło się.
Co do naświetlania to nie wiem dokładnie. Pytałam męża, on mówi, że jest to jakaś lampa, która emituje ciepło i w efekcie kręgi stają się mniej sztywne. Ale to działa krótko - coś chyba na zasadzie jakby wziąć gorący prysznic i polewać plecy gorącą wodą - też kręgosłup stanie się jakby "miękki". Także jest to działanie na chwilę, by te kręgi nastawić, bo wiadomo, że "na sztywno" nie da się, a potem wraca wszystko do stanu wyjściowego. Nie ma zatem długotrwałego wpływu na kręgosłup sam w sobie- bo załóżmy, że rozgrzane kręgi nastawi się (Wiadomo, że nie za pierwszym razem, bo to skomplikowane), a po wyłączeniu lampy kręgosłup, mówiąc obrazowo, znów sztywnieje, więc efekty masażu są trwałe, bo uda się go nieco "przestawić" - w sensie kręgów. Jako, że u męża one są mocno przestawione to masażysta za każdym razem po rozgrzaniu wciska, uciska itd. Także trzeba chodzić regularnie bo na raz się tego nie da zrobić. A dwa, że raz przestawione kręgi maja tendencję znów przeskakiwać, nawet przy schyleniu się czy lekkiej aktywności fizycznej.
W czasie masażu na krześle mam głowę jakby "włożoną" w coś w oparciu. Nie wiem jak to nazwać - poduszka itp.
Coś jak na tej grafice:
https://jurimo.pl/produkt/masaz-worksite...le-20-min/
Kiedy mam masaż na łóżku to też taka poduszka jest pod głową. Natomiast podczas nastawiania karku, skręcania go, nie mam tej poduszki.
Mąż ma masaż bardziej skomplikowany, dłuższy, ma "stzrelanie" w palach u stóp, w wielu miejscach.
Nie wiem czy jest bezpieczne czy też nie to strzelanie w okolicach karku. Nie zastanawiałam się nad tym, ale jakoś mam zaufanie do tego pana.
Nie wiem czy on jest po tej szkole chiropraktyki. Napewno jest po studiach, mówił, ale nie pytałam.
Piłka jest ok, sprawdza się u nas. Mąż ma z racji wady kręgosłupa ćwiczenia by kłaść się na niej tyłem, ręce wyciągać do góry za głowę i starać się dotknąć podłogi za sobą. To nie takie łatwe jak się wydaje. Poza tym on na co dzień ma ćwiczenia, cały zestaw, również włąca sobie filmy z ćwiczeniami, także musi to robić regularnie, bo inaczej nie dałoby efektów - jak napisałeś. Do tego pływanie - też regularnie.
Możliwe, że ten pan ma dar uzdrawiania. Ciekawe jaka ma główną wibrację W czasie masażu i wogóle jako cżłowiek jest sympatyczny, spokojny, bardzo dobrze się czuję po wizycie, również psychicznie taka podbudowana. Rzeczywiście jakby energia płynęła przez ciało, ale nie wiem sama czy tak działa masaż, bo się relaksuję czy on ma taką moc. Ale nie zdziwiłabym się, bo wychodzę zawsze weselsza, uśmiechnięta.
Wiesz, myśle, że aby zająć się uzdrawianiem to tzreba być mądrym człowiekiem, dojrzałym wewnętrznie - nie myl z wiekiem, bo ten nie ma tu chyba aż takiego znaczenia, ale chodzi o taki spokój wewnątrz, łagodność, mądrość i harmonijne zycie. Ten pan takie właśnie ma - żyje spokojnie, w domu poza miastem, relaksuje się w ogródku, ma poukładane relacje rodzinne i emanuje od niego spokój. Jest wrażliwym i ciepłym człowiekiem, mądrym bardzo, bo nie wyobrażam sobie by np. choleryk mógł być taki dobrym masażystą. Więc tutaj chodzi po prostu o osobowość, predyspozycje, harmonię i spokój wewnętrzny. No i doświadczenie - rzecz jasna.
Kamo, masz fajnie, bo zaczynasz cykl. Ja go kończę i to jest dopiero wyższy level Teraz u mnie wyjdzie co zawaliłam, bo może i tak być, że w 8 roku żniw nie będzie, a żal i rozgoryczenie. No ale, jak to się mówi, sami jesteśmy kowalami swojego losu.
Tak, mój mąż urodził się 16 grudnia. Do tej pory patrzyłam na to przez pryzmat karmy miłości, jako, że w PZ ma 7/16, ale rzeczywiście jest to tarotowa Wieża i ona wskazuje na choroby układu kostnego, stawów i kręgosłupa. Co ciekawe, starsza siostra męża również urodziła się 16, tyle, że sierpnia i też ma problemy z kręgosłupem. Sprawdzałam w AW i ja, z racji, że urodziłam się 1 - to jest Mag, który wskazuje na problemy z szyją. To by może wyjaśniało te kręgi przestawione. Co ciekawe, wskazuje też na problemy z narzędziem mowy, słuchu a także górne drogi oddechowe. Mam nadzieję, że nie dopadnie mnie to, bo póki co nie sprawdziło się.
Co do naświetlania to nie wiem dokładnie. Pytałam męża, on mówi, że jest to jakaś lampa, która emituje ciepło i w efekcie kręgi stają się mniej sztywne. Ale to działa krótko - coś chyba na zasadzie jakby wziąć gorący prysznic i polewać plecy gorącą wodą - też kręgosłup stanie się jakby "miękki". Także jest to działanie na chwilę, by te kręgi nastawić, bo wiadomo, że "na sztywno" nie da się, a potem wraca wszystko do stanu wyjściowego. Nie ma zatem długotrwałego wpływu na kręgosłup sam w sobie- bo załóżmy, że rozgrzane kręgi nastawi się (Wiadomo, że nie za pierwszym razem, bo to skomplikowane), a po wyłączeniu lampy kręgosłup, mówiąc obrazowo, znów sztywnieje, więc efekty masażu są trwałe, bo uda się go nieco "przestawić" - w sensie kręgów. Jako, że u męża one są mocno przestawione to masażysta za każdym razem po rozgrzaniu wciska, uciska itd. Także trzeba chodzić regularnie bo na raz się tego nie da zrobić. A dwa, że raz przestawione kręgi maja tendencję znów przeskakiwać, nawet przy schyleniu się czy lekkiej aktywności fizycznej.
W czasie masażu na krześle mam głowę jakby "włożoną" w coś w oparciu. Nie wiem jak to nazwać - poduszka itp.
Coś jak na tej grafice:
https://jurimo.pl/produkt/masaz-worksite...le-20-min/
Kiedy mam masaż na łóżku to też taka poduszka jest pod głową. Natomiast podczas nastawiania karku, skręcania go, nie mam tej poduszki.
Mąż ma masaż bardziej skomplikowany, dłuższy, ma "stzrelanie" w palach u stóp, w wielu miejscach.
Nie wiem czy jest bezpieczne czy też nie to strzelanie w okolicach karku. Nie zastanawiałam się nad tym, ale jakoś mam zaufanie do tego pana.
Nie wiem czy on jest po tej szkole chiropraktyki. Napewno jest po studiach, mówił, ale nie pytałam.
Piłka jest ok, sprawdza się u nas. Mąż ma z racji wady kręgosłupa ćwiczenia by kłaść się na niej tyłem, ręce wyciągać do góry za głowę i starać się dotknąć podłogi za sobą. To nie takie łatwe jak się wydaje. Poza tym on na co dzień ma ćwiczenia, cały zestaw, również włąca sobie filmy z ćwiczeniami, także musi to robić regularnie, bo inaczej nie dałoby efektów - jak napisałeś. Do tego pływanie - też regularnie.
Możliwe, że ten pan ma dar uzdrawiania. Ciekawe jaka ma główną wibrację W czasie masażu i wogóle jako cżłowiek jest sympatyczny, spokojny, bardzo dobrze się czuję po wizycie, również psychicznie taka podbudowana. Rzeczywiście jakby energia płynęła przez ciało, ale nie wiem sama czy tak działa masaż, bo się relaksuję czy on ma taką moc. Ale nie zdziwiłabym się, bo wychodzę zawsze weselsza, uśmiechnięta.
Wiesz, myśle, że aby zająć się uzdrawianiem to tzreba być mądrym człowiekiem, dojrzałym wewnętrznie - nie myl z wiekiem, bo ten nie ma tu chyba aż takiego znaczenia, ale chodzi o taki spokój wewnątrz, łagodność, mądrość i harmonijne zycie. Ten pan takie właśnie ma - żyje spokojnie, w domu poza miastem, relaksuje się w ogródku, ma poukładane relacje rodzinne i emanuje od niego spokój. Jest wrażliwym i ciepłym człowiekiem, mądrym bardzo, bo nie wyobrażam sobie by np. choleryk mógł być taki dobrym masażystą. Więc tutaj chodzi po prostu o osobowość, predyspozycje, harmonię i spokój wewnętrzny. No i doświadczenie - rzecz jasna.
Kamo, masz fajnie, bo zaczynasz cykl. Ja go kończę i to jest dopiero wyższy level Teraz u mnie wyjdzie co zawaliłam, bo może i tak być, że w 8 roku żniw nie będzie, a żal i rozgoryczenie. No ale, jak to się mówi, sami jesteśmy kowalami swojego losu.