27-08-2021, 16:31
(27-08-2021, 15:48)LeCaro napisał(a): Kama masz rację, są takie osoby - ja je nazywam "głodnymi duszami". Są to osoby wiecznie poszukujące, przez większość życia goniące za jakimś konkretnym celem, pragnące go, ale nie potrafiące go osiągnąć. Tak samo jak inni nałogowcy, "głodne dusze" stosują klasyczne mechanizmy zaprzeczania i wyparcia - czy to w formie cynizmu, sceptycyzmu, czy to w formie nie przyjmowania do wiadomości czegokolwiek co mogłoby naruszyć ten sztuczny obraz samego siebie jaki sobie wykreowali. To nie są osoby sceptyczne wobec wróżby, tylko po prostu nie chcące usłyszeć prawdy na swój temat... obojętnie czy mieliby tę prawdę usłyszeć od przyjaciela, mamy, nauczyciela, psychoterapeuty... czy od wróżki.No właśnie. Chodzi mi o osoby tego pokroju. Tez mam wrażenie, jak powiedziałaś, emocjonalnego muru. One w ogóle się takie zimne wydają.
Trudno się im wróży bo one mają maksymalną blokadę na wszystko, całe życie budują wokół siebie energetyczny mur - zazwyczaj dlatego że w dzieciństwie były bardzo skrzywdzone. I kiedy wróżka chce nawiązać tę energetyczną nić, to jest to droga przez mękę. Natomiast astrologia czy numerologia działają sobie niezależnie od sytuacji.
Co do "blokowania się" na wróżbę, to tak jak napisałam - jest to ciekawa teoria, warta zastanowienia.
I często są bardzo skryte.
Seleno, mówiłam akurat o znajomych, bo z nimi mamy częściej kontakt i np. możemy uzyskać potwierdzenie sprawdzalności wróżb (czyli wiemy, że w przypadku tych osób ta sprawdzalność jest stała, niezależnie od momentu, i problemu/pytania, którego dotyczy wróżba - łatwiej wykluczyć jednorazowość, jeśli to ludzie dobrze nam znani, z którymi jesteśmy w częstym kontakcie). Ale choć użyłam przykładu znajomych, to sądzę, że to się stosuje do ogółu. Tylko że ci sceptyczni spoza grona ludzi, które znam, do mnie nie docierają, bo oni przecież "nie wierzą", nie potrzebują. Ale jak dla mnie nie ma znaczenia, czy robię czytania dla kogoś znajomego, czy obcego. Po prostu są takie osoby łatwiejsze, przystępne i otwarte (z nimi tarotowe wieczory są super) i takie chłodnie, które ciekawie określiła LeCaro. Ostatnio to już szybko rozpoznaję ten typ i z góry mówię takiemu człowiekowi, że - moim zdaniem - nie potrzebuje wróżby (bo, prawdę mówiąc, szkoda wtedy mojej energii).