16-10-2021, 23:02
Mój śp. Dziadek odchodził bardzo świadomie. Przez kilkanaście tygodni. Był już bardzo słaby, nie wstawał z łóżka, ale opowiadał nam o swoich snach. W ostatnich tygodniach jego życia prawie każdej nocy "przychodzili" do niego we śnie jego najbliżsi zmarli: koledzy z czasów wojny, bracia, których miał 9, ojciec, a na koniec, kilka dni przed jego śmiercią - matka, którą stracił, gdy miał 5 lat i prawie jej nie pamiętał. Po tym śnie wiedział, że zbliża się czas jego odejścia. Niesamowite było to, że na kilka godzin przed swoją śmiercią poprosił o kartkę papieru i ołówkiem zapisał na niej cyfry. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale cyfry, które zapisał, okazały się... momentem jego śmierci. Co do minuty. Zmarł 15.08., w święto Maryjne, a sam bardzo często odmawiał różaniec.
Przepraszam za to wspomnienie, bardzo osobiste, ale tak mi się to dzisiaj przypomniało, gdy napisałaś o swoim śnie. Oczywiście to niczego nie oznacza ani nie dowodzi.
Przepraszam za to wspomnienie, bardzo osobiste, ale tak mi się to dzisiaj przypomniało, gdy napisałaś o swoim śnie. Oczywiście to niczego nie oznacza ani nie dowodzi.