01-10-2022, 19:27
Witaj
Dziękuję Ci za weryfikację. To, co "masz w liczbach" mniej lub bardziej uaktywnia się w pewnych okresach życia, więc rozumiem, że nie wszystko masz, czujesz na dany moment i też trafnie to oznaczyłaś na zielono i czerwono. To, co ja napisałam to predyspozycje - one mogą, ale nie musza uaktywniać się u każdej osoby, zależy to od sposobu wibracji, okoliczności, osób obok, czasu itp.. Więc jeśli piszę np., że lubisz zabawę, eksperymenty seksualne itp. i dominowanie a Ty piszesz, że tak nie jest - tak, oczywiście to jest Twoje zdanie i sama wiesz jak jest, ale okoliczności życia, gdyby się takie pojawiły, miałyby wpływ na to, że mogłabyś tak robić np.. Jak słusznie zauważyłaś: zależy z kim jesteś, na ile możesz sobie pozwolić. Wybacz szczerość, ale tak właśnie jest, że robisz to, na co możesz sobie pozwolić - więc nie z każdym to samo. Niska samoocena - hmmm, też zależy od okoliczności i osób obok - moim zdaniem. Też możesz być raniona - to prawda, bo przecież różne osoby spotyka się i też takie, które mogą ranić nawet najsilniejsze jednostki.
Tak, samotną Cię widzę w jesieni życia. Czy to karma?
To charakter. Nie masz lekko, masz takie wibracje, jesteś trudna w tych relacjach. Czy jest rada? Pracować nad agresją, korzystać z pomocy terapeutów, szukać sposobu ujścia agresji, ponieważ nawet jak stworzysz relację to te negatywne cechy które masz (Absolutnie nie oceniam Cię - wszyscy je mamy), ale u Ciebie one moga powodować, że związek nie przetrwa. A szkoda. Znam podobną osobę, która też wibruje tak 3-kowo i niestety nie ma udanego życia miłosnego. To jest trudne ułożyć te relacje, ale nie jest niemożliwe.
Co do tej relacji o którą pytasz - to forma doświadczenia, przeżycia. Nie wydaje mi się być sama odcięła się od tej osoby, bo jest przyciąganie, emocje - to też nic złego. Ale wiesz, to Twoja praca nad Toba, nad emocjami itd. by stworzyć dobrą relację, by wyrzucać z siebie to, co złe.
Ja np. biegam, ćwiczę, uprawiam jogę - to mi daje "wyładowanie się" z nerwów, agresji, bo też czasmai bywam trudna. Nie ma ideałów - nie oszukujmy się. Pytanie czy i ile chcesz dać z siebie by miec kogoś obok, bo, jak zauważyłaś, inni tworzą związki. A związki to ZAWSZE, ALE TO ZAWSZE szukanie kompromisu - mam od 10 lat męża i sporo o tym wiem. uffff... A więc rozwiązanie jest w Tobie, polecam terapie, sport, wszystko co pozwoli wyładować agresję. Ona gromadzi się w Tobie, to trzeba jakoś wyrazić. Tych "liczb" z którymi przyszłaś nie zmienisz - one dają Ci predyspozycje, "opisują" Ciebie. Więc tego nie da się odrzucić. Ale każda liczba ma dwie strony - dobrą i złą, jak medal ma dwie strony. Znajdź dobrą - agresję wyładuj np. na ringu itp.
Pozdrawiam magicznie i dużo dobrego
Dziękuję Ci za weryfikację. To, co "masz w liczbach" mniej lub bardziej uaktywnia się w pewnych okresach życia, więc rozumiem, że nie wszystko masz, czujesz na dany moment i też trafnie to oznaczyłaś na zielono i czerwono. To, co ja napisałam to predyspozycje - one mogą, ale nie musza uaktywniać się u każdej osoby, zależy to od sposobu wibracji, okoliczności, osób obok, czasu itp.. Więc jeśli piszę np., że lubisz zabawę, eksperymenty seksualne itp. i dominowanie a Ty piszesz, że tak nie jest - tak, oczywiście to jest Twoje zdanie i sama wiesz jak jest, ale okoliczności życia, gdyby się takie pojawiły, miałyby wpływ na to, że mogłabyś tak robić np.. Jak słusznie zauważyłaś: zależy z kim jesteś, na ile możesz sobie pozwolić. Wybacz szczerość, ale tak właśnie jest, że robisz to, na co możesz sobie pozwolić - więc nie z każdym to samo. Niska samoocena - hmmm, też zależy od okoliczności i osób obok - moim zdaniem. Też możesz być raniona - to prawda, bo przecież różne osoby spotyka się i też takie, które mogą ranić nawet najsilniejsze jednostki.
Tak, samotną Cię widzę w jesieni życia. Czy to karma?
To charakter. Nie masz lekko, masz takie wibracje, jesteś trudna w tych relacjach. Czy jest rada? Pracować nad agresją, korzystać z pomocy terapeutów, szukać sposobu ujścia agresji, ponieważ nawet jak stworzysz relację to te negatywne cechy które masz (Absolutnie nie oceniam Cię - wszyscy je mamy), ale u Ciebie one moga powodować, że związek nie przetrwa. A szkoda. Znam podobną osobę, która też wibruje tak 3-kowo i niestety nie ma udanego życia miłosnego. To jest trudne ułożyć te relacje, ale nie jest niemożliwe.
Co do tej relacji o którą pytasz - to forma doświadczenia, przeżycia. Nie wydaje mi się być sama odcięła się od tej osoby, bo jest przyciąganie, emocje - to też nic złego. Ale wiesz, to Twoja praca nad Toba, nad emocjami itd. by stworzyć dobrą relację, by wyrzucać z siebie to, co złe.
Ja np. biegam, ćwiczę, uprawiam jogę - to mi daje "wyładowanie się" z nerwów, agresji, bo też czasmai bywam trudna. Nie ma ideałów - nie oszukujmy się. Pytanie czy i ile chcesz dać z siebie by miec kogoś obok, bo, jak zauważyłaś, inni tworzą związki. A związki to ZAWSZE, ALE TO ZAWSZE szukanie kompromisu - mam od 10 lat męża i sporo o tym wiem. uffff... A więc rozwiązanie jest w Tobie, polecam terapie, sport, wszystko co pozwoli wyładować agresję. Ona gromadzi się w Tobie, to trzeba jakoś wyrazić. Tych "liczb" z którymi przyszłaś nie zmienisz - one dają Ci predyspozycje, "opisują" Ciebie. Więc tego nie da się odrzucić. Ale każda liczba ma dwie strony - dobrą i złą, jak medal ma dwie strony. Znajdź dobrą - agresję wyładuj np. na ringu itp.
Pozdrawiam magicznie i dużo dobrego