24-07-2012, 11:05
Bardzo podoba mi się Twoja wypowiedź.
Ten świat pseudonaukowy, materialistyczny jest tak naprawdę bardzo młody i świeży. A już rości sobie miano do jedynego i nieomylnego.
Ezoteryka jest o wiele starsza, towarzyszyła ludziom zawsze. Żadna istotna decyzja nie była podjęta bez poradzenia się wróżbity.
Ostatnio sporo mówi się o tarocie, wróżbach, nawet w telewizji. Prolog programu, który niedawno oglądałam brzmiał:
"Dlaczego w XXI wieku, w cywilizowanym świecie ludzie chodzą do wróżek?"
Cóż znaczy cywilizowany? Poukładany naukowo? Przesiąknięty techniką, maszynami, pewny?
Sądzę, że ludzie się w tym gubią, stąd wracają do źródeł. I zwłaszcza teraz powinni. Zwłaszcza w XXI wieku...
Zaś a propos dowodów, weryfikacji...
Przypominają mi się słowa tarocistki Joanny Watters. Kiedy pewien niedowiarek - biznesmen z branży morskiej zapytał ją:
- Czy Pani naprawdę wierzy w te swoje karty, w to, że się sprawdzają?
Ona odpowiedziała:
- A czy Pan wierzy, że statek pływa po wodzie? Nie musi Pan wierzyć, bo Pan to wie. Doświadczył Pan tego wielokrotnie, widział na własne oczy... Ja też codziennie doświadczam sprawdzalności i trafności moich kart. Dlatego nie wierzę. Ja to po prostu wiem.
Na bazie tego przykładu od siebie dodam jeszcze tyle - dlaczego czasami wróżby się nie sprawdzają? Czy karty kłamią? Nie. "Winny" może być tutaj albo niedoświadczony interpretator, albo brak naszego działania, krótkowzroczność. Nigdy nie bądźmy wszystkiego pewni na 100%. Zawsze może zadziałać jakiś dodatkowy czynnik... Czy tylko w kartach?
Titanic też podobno miał być super bezpieczny i niezatapialny...
Ten świat pseudonaukowy, materialistyczny jest tak naprawdę bardzo młody i świeży. A już rości sobie miano do jedynego i nieomylnego.
Ezoteryka jest o wiele starsza, towarzyszyła ludziom zawsze. Żadna istotna decyzja nie była podjęta bez poradzenia się wróżbity.
Ostatnio sporo mówi się o tarocie, wróżbach, nawet w telewizji. Prolog programu, który niedawno oglądałam brzmiał:
"Dlaczego w XXI wieku, w cywilizowanym świecie ludzie chodzą do wróżek?"
Cóż znaczy cywilizowany? Poukładany naukowo? Przesiąknięty techniką, maszynami, pewny?
Sądzę, że ludzie się w tym gubią, stąd wracają do źródeł. I zwłaszcza teraz powinni. Zwłaszcza w XXI wieku...
Zaś a propos dowodów, weryfikacji...
Przypominają mi się słowa tarocistki Joanny Watters. Kiedy pewien niedowiarek - biznesmen z branży morskiej zapytał ją:
- Czy Pani naprawdę wierzy w te swoje karty, w to, że się sprawdzają?
Ona odpowiedziała:
- A czy Pan wierzy, że statek pływa po wodzie? Nie musi Pan wierzyć, bo Pan to wie. Doświadczył Pan tego wielokrotnie, widział na własne oczy... Ja też codziennie doświadczam sprawdzalności i trafności moich kart. Dlatego nie wierzę. Ja to po prostu wiem.
Na bazie tego przykładu od siebie dodam jeszcze tyle - dlaczego czasami wróżby się nie sprawdzają? Czy karty kłamią? Nie. "Winny" może być tutaj albo niedoświadczony interpretator, albo brak naszego działania, krótkowzroczność. Nigdy nie bądźmy wszystkiego pewni na 100%. Zawsze może zadziałać jakiś dodatkowy czynnik... Czy tylko w kartach?
Titanic też podobno miał być super bezpieczny i niezatapialny...