Tarot w starciu ze światopoglądem naukowym
#5

Założony temat bardzo interesujący...
Mnie osobiście kwestia współczesnego (naukowego, materialistycznego) podejścia do tego, co obejmuje termin ezoteryka, kojarzy się z niewłaściwą perspektywą, z jakiej obserwujemy te zjawiska. Ten bardzo określony, obiektywny sposób prowadzenia obserwacji wiele jest w stanie wyjaśnić, ale ponieważ nie jest w stanie "przekroczyć sam siebie", nie jest w stanie zaobserwować tego, co wykracza poza tę perspektywę.

Podam tutaj pewien przykład, który oglądałam kiedyś na jakimś wykładzie... Daje to wyobrażenie tego, o co mi chodzi: na lekcjach matematyki uczymy się, że suma kątów w każdym trójkącie wynosi 180º. Jeżeli jest inna, oznacza to, że zadanie jest źle rozwiązane. Czy zatem jest możliwe skonstruowanie trójkąta, którego każdy kąt wynosi 90º ?
Tak! Oto ten trójkąt: [Obrazek: reality_chalk_globe.gif]

Wniosek z tego przykładu jest następujący: kiedy rozwiązanie stoi w całkowitej sprzeczności z dotychczasowym wzorem, oznacza to, że pojawiła się nowa wartość, nowy WYMIAR. Tak jak ten trójkąt, który nie jest rysowany na płaskiej powierzchni, ale na powierzchni wypukłej, sferycznej.

Mam wrażenie, że ezoteryka, a wraz z tym wszelkie sytuacje parapsychiczne, wszystko to, co leży poza materialistycznym sposobem poznania - jest tak samo prawdziwe, realne i obecne w naszym wszechświecie jak drzewo, jak Ziemia i jak moje "ja", które teraz pisze Oczko Problem zbadania tych zjawisk i tych form istnienia, oddziaływania na siebie wzajemnie oraz na "nasz", materialny świat leży w niemożności wykroczenia poza "paradygmat płaskiej Ziemi". Przyrządy być może są coraz precyzyjniejsze, sięgają coraz dalej i w coraz mniejszej skali, ale ciągle jest to ta sama perspektywa.

W moich oczach współczesny człowiek nie jest w stanie obiektywnie-naukowo zbadać (w pełni) tematyki ezoterycznej, duchowej. Ciężko mi dobrze to ubrać w słowa, aby nie zabrzmiało to "aż za bardzo" dziwnie... Nie można jej badać w ten sam sposób, jaki ludzkość wypracowała do perfekcji na dzień dzisiejszy, ponieważ "wzór się nie sprawdzi". Należałoby zastosować zupełnie inną perspektywę, zupełnie inną metodologię, zupełnie inne rozumienie człowieka, egzystencji, życia... w końcu wszystkie badania od tego wychodzą i do tego prowadzą, ich celem jest zrozumienie, dlaczego...

Teoretyzując - jeżeli założymy, że to, co warto poznać i badać, zaczyna się przed narodzinami określonego osobnika (pojawienia się określonej świadomości) jako przedstawiciela określonego gatunku, oraz że materia, którą badamy (żywa/martwa) jest tylko pewnym przejawem czegoś, co istnieje poza tą płaskolandią, nigdy tego nie odkryjemy, jeśli nie zaczniemy patrzeć na problem przestrzennie. Jeżeli naukowiec wychodzi od punktu, w którym materialistyczne ciało determinuje kim ON jest, jedynym jego odniesieniem będzie szukanie materialistycznych dowodów. Jeżeli naukowiec akceptuje, że musi zachodzić jakieś widoczne oddziaływanie (np. przyciąganie dwóch ciał), aby można było mówić w ogóle o "obserwacji czegoś", to jego postrzeganie zatrzyma się w tym obszarze. Jeżeli naukowiec - materialista zechce ogłosić swoją koncepcję światu, musi zebrać wystarczającą ilość dowodów, argumentów, czegoś, co pokaże i unaoczni... itd. A ta metoda nie przystaje do badania świata duchowego, parapsychicznego - w którym zresztą w moich oczach wszyscy bez wyjątku jesteśmy zanurzeni, lecz jesteśmy w nim (z paroma wyjątkami może) jak głusi niemi kulawi ślepcy (więc - że tak odwrócę znane powiedzenie - to nie los jest ślepy, tylko my jesteśmy ślepi).
Rozciągnęłam problem z Tarota do ogólnie pojętej ezoteryki, ale mam nadzieję, Davidisie, że mi to wybaczysz Oczko Tak więc dla mnie, dopóki nauka jest "opowieścią popartą artefaktami", nie ma szans...
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości