24-11-2012, 04:45
rudalila napisał(a):skoro ta "cudowna energia" działa na wszystko i wszystko uzdrawia, jak tu wcześniej zapodali nasi reikowcy, to dlaczego jest tylu chorych ludzi dokoła? Nie rozumiem tego....przecież już wszczyscy powinni zostać uleczeni...Kierując się wrażeniami ludzi, którym przesyłamy energię to rzeczywiście jest "cudowna energia". Potwierdzają oni najczęściej, że to działa. Ilu jednak przypada reikowców zdolnych pomóc innym na powiedzmy 1000 ludzi? Wiem, że nie tak wielu. Gdybym codziennie robił seans jednej osobie to w ciągu roku, odliczając czas na odpoczynek (i wolne soboty o które tak walczyła klasa robotnicza) mogę pomóc ok. 300 osobom. Coż to jest? Kropla zaledwie. Ile można zdziałać jednym przekazem? Wszystkich z drugiej stroni i tak nie sposób uleczyć, bo nie może chcą tego i często "na własne życzenie" chorują. Jest to skutek wszystkich wyborów dotyczących trybu życia, diety, stresu i wszelkich innych czynników. Ruda, dlaczego pytasz tak w kontekście reiki, a nie zaczniesz od podstaw znanych nam od dzieciństwa. Pani czy Pan Doktor to pojęcie związane ze zdrowiem znane każdemu z nas od dzieciństwa. Skoro tak dobrze wiedzą jak być zdrowym - pracują przecież w służbie zdrowia - to jak to możliwe, że każdy z lekarzy (a także wszyscy członkowie ich rodziny) nie żyje 200 lat. Czy to nie dziwne? Trzeba przyznać z jednej strony, że statystycznie długość życia niby powoli rośnie, ale jednocześnie rośnie bezradność medycyny wobec wielu ludzkich dolegliwości. Mąż mojej obecnej doktorki rodzinnej ma problemy z sercem i miał wstawione stenty. Mąż innej już nie żyje. Przy całej swojej wiedzy, doświadczeniu, wykształceniu i specjalizacjach nie potrafią jednak jednoznacznie określić i sprawić jak zapewnić zdrowie. Rzecz w tym, że lekarze są specjalistami od chorób, a nie od zdrowia. Potrafią doskonale rozpoznać i klasyfikować stan chorobowy i są uprawnieni do wybrania odpowiedniego lekarstwa, które ma złagodzić symptomy jednostki chorobowej. Symptomy na poziomie ciała fizycznego. Przyczynami poważniej zajmuje się dopiero raczkująca medycyna holistyczna.
W przypadku reiki dostrzegamy, że przyczyny choroby są psycho-fizyczne. Staramy się dodać sił, energii osobie, która jest gotowa na poprawę swojego zdrowia i komfortu. Mając taki zapas "paliwa" łatwij jest tej osobie poradzić sobie z tym co ją gnębi, uświadomić sobie przyczyny - tkwiące najczęściej w psychice i usunąć je.
rudalila napisał(a):Tutaj jest właściwie wszystko na ten temat. Ale jak zapewne doczytacie się w ostatniej częsci , nauka nie potwierdza żadnych dowdów na lecznicze działanie energii "ki". No...ale to już wiemy...To jest kwestia wiary...Zatem jak to jest ,że działa nawet natych , którzy nie wierzą lub przynajmniej są sceptyczni. ...To nie jest wszystko, to kropla i na dodatek nie do końca prawdziwa. Tak naprawdę to nie wiemy wogóle co to jest reiki i jak działa. Wszystko co czytamy na ten temat, to tylko przemyślenia i opinie różnych ludzi. Któż może zaręczyć co z tego jest prawdą, a co legendą, co wymysłem? Czy naprawdę potrzebna jest do całej sprawy definicja i stanowisko współczesnej nauki? Moim zdaniem to nieistotne szczegóły. Ważne dla mnie w sprawie jest, że tak wielu ludzi doświadczyło pozytywnych skutków stosowania reiki. To jest udokumentowane. Po co mam wnikać i sprzeczać się kto ma rację, w jakie źródła wierzyć, jakim nie ufać? Wolę zamiast tego przez osobiste doświadczenia i praktykę samemu uczyć się, doświadczać skutków stosowania reiki w ten sposób rozwijać swoje umiejętności niesienia pomocy innym i sobie. Tak też radzę wszystkim wokół mnie, którzy ze zrozumiałym sceptyzmem podchodzą do rzeczy - nie myśl o tym zbyt wiele, bo Cię głowa rozboli, a zamiast tego spróbuj. Reiki nie koniecznie trzeba rozumieć, a dużo lepiej jest je poczuć.