02-03-2014, 20:23
Poszło jeszcze raz
W Tarocie nie ma błędów. Czasem jesteśmy na takim etapie życie, że jakieś znaczenie jest inne, aby za jakiś czas zmienić się o 180 stopni. Osobiście myślę, że każde z naszych zainteresowań (w każdym bądź razie tak jest w moim przypadku) wraca z jakiegoś powodu, aby potem sobie powiedzieć - kurczę, x lat temu o tym czytałam, ale porzuciłam". A tu wraca. Na wszystko jest czas i potrzeba. Uważam, że Tarot pojawił się w moim życiu w odpowiednim momencie, ale właśnie w kontekście pracy nad sobą.
A, i jeszcze a propos "miłego złego początki". Jak tylko zainteresowałam się Tarotem, z wielką lubością "torturowałam" się świadectwami w kwestiach które mnie fascynują, czyli oprócz Tarota filozofia Wschodu w kontekście buddyjskim i tak dalej. Większość tych ludzi łączyło wiele wspólnych elementów - zainteresowali się w młodym wieku, jako nastolatki, byli z wierzących katolickich rodzin. Powoduje to wniosek, że ich zainteresowanie szeroko pojętym okultyzmem, czy ezoteryką stało się formą buntu. Wszystko było super, póki ich podświadomość nie zaczęła ich "zabijać". Wcześniejsze przekonania wyciągnięte od w miarę religijnych rodziców wyszły na wierzch. A co najważniejsze, przerazili się zmiany. Bo w pewnym momencie Tarot (ale też przyjęcie za swój kierunek filozofii buddyjskiej, czy nawet szeroko pojętego pogaństwa) wymaga zmiany postawy, zmiany naszego myślenia. Opuszczenia strefy bezpieczeństwa. To co dla nas, jako osób zafascynowanych Tarotem może być przyczyną radości i kopem do dalszej pracy, u takich osób wywoływało blady strach. No i powiem wprost, większość osób, których historie czytałam czy słuchałam miały zaczynki silnego zaburzenia osobowości zależnej. Po porzuceniu Tarota, czy horoskopów czy czego tam jeszcze, pędzili do kościółka (tutaj niestety w bardzo negatywnym sensie), aby się z kolei od nich uzależnić. Czy ich życie się zmieniło? Absolutnie nie. No to takie tam na ten temat. Jakoś te słowa mnie natchnęły do napisania małego przemyślenia na temat świadectw
Kurczę, chyba z tego zrobię większość posta
W Tarocie nie ma błędów. Czasem jesteśmy na takim etapie życie, że jakieś znaczenie jest inne, aby za jakiś czas zmienić się o 180 stopni. Osobiście myślę, że każde z naszych zainteresowań (w każdym bądź razie tak jest w moim przypadku) wraca z jakiegoś powodu, aby potem sobie powiedzieć - kurczę, x lat temu o tym czytałam, ale porzuciłam". A tu wraca. Na wszystko jest czas i potrzeba. Uważam, że Tarot pojawił się w moim życiu w odpowiednim momencie, ale właśnie w kontekście pracy nad sobą.
A, i jeszcze a propos "miłego złego początki". Jak tylko zainteresowałam się Tarotem, z wielką lubością "torturowałam" się świadectwami w kwestiach które mnie fascynują, czyli oprócz Tarota filozofia Wschodu w kontekście buddyjskim i tak dalej. Większość tych ludzi łączyło wiele wspólnych elementów - zainteresowali się w młodym wieku, jako nastolatki, byli z wierzących katolickich rodzin. Powoduje to wniosek, że ich zainteresowanie szeroko pojętym okultyzmem, czy ezoteryką stało się formą buntu. Wszystko było super, póki ich podświadomość nie zaczęła ich "zabijać". Wcześniejsze przekonania wyciągnięte od w miarę religijnych rodziców wyszły na wierzch. A co najważniejsze, przerazili się zmiany. Bo w pewnym momencie Tarot (ale też przyjęcie za swój kierunek filozofii buddyjskiej, czy nawet szeroko pojętego pogaństwa) wymaga zmiany postawy, zmiany naszego myślenia. Opuszczenia strefy bezpieczeństwa. To co dla nas, jako osób zafascynowanych Tarotem może być przyczyną radości i kopem do dalszej pracy, u takich osób wywoływało blady strach. No i powiem wprost, większość osób, których historie czytałam czy słuchałam miały zaczynki silnego zaburzenia osobowości zależnej. Po porzuceniu Tarota, czy horoskopów czy czego tam jeszcze, pędzili do kościółka (tutaj niestety w bardzo negatywnym sensie), aby się z kolei od nich uzależnić. Czy ich życie się zmieniło? Absolutnie nie. No to takie tam na ten temat. Jakoś te słowa mnie natchnęły do napisania małego przemyślenia na temat świadectw
Kurczę, chyba z tego zrobię większość posta