01-02-2018, 09:59
Sen z 1 luty
Myślę że to wpływ księżyca tak po prostu
Widziałam grupkę dzieci w wieku od 4 do 10 lat, chłopcy i dziewczynki. Sceneria typowo wiejska czas to sianokosy, dorośli pracują przy siania , dzieci bawią się przy stawku, małym brudnym, takie bajorko.
W pewnym momencie zaczęły wchodzić do niego jedno po drugim i zaczęły ginąć pod wodą po chwili wszystkie się pokazały oprócz jednego,
jeden z chłopców wrócił do miejsca gdzie ostatni raz był widoczny mały chłopczyk i podniósł go nad poziom wody, "był nieprzytomny" i że tak powiem odłożył go na miejsce.
Rzuciłam się do ratowania dziecka, woda mnie dosłownie oblepiła jak smoła taka miała konsystencje, niestety jakoś nie mogłam sobie poradzić bo nie umiem pływać ale ktoś z przyglądających się mi dorosłych po moich prośbach, wreszcie pomógł wyciągnąć to dziecko
Dziecko nie wykazywało oznak życia nadal miało zamknięte oczy ale wydaje mi się że zostało uratowane .
Interpretacja:
Chyba jestem na zakręcie i to emocjonalnym , staw i woda to myśli odczucia i emocje , staw - to że są ograniczone do konkretnej sprawy , brudna woda - nie ma tam radości, jasnego spojrzenia na przyszłość tylko rozterki, ból, strata, smutek.
Aura otoczenia przyjemna, sielankowa, nikt z otoczenia nie zdaje sobie sprawy co tak naprawdę ze mną się dzieje, a w moje głowie i sercu nowe idee i pomysł taplają się w moich ograniczeniach, bo najwidoczniej to strach mnie krępuje i brak wiary w siebie i kiedy jedna z nich jest za "mała" by złapać oddech, zaczynam ją ratować , dobrze że mam na tyle oleju w głowie ze proszę o pomoc i wyciągam to biedne dziecko.
Ważne, kiedy pomyśle że coś jest stracone nie powinnam tego porzucać, bo znajdzie się ktoś kto mi pomoże
Myślę że to wpływ księżyca tak po prostu
Widziałam grupkę dzieci w wieku od 4 do 10 lat, chłopcy i dziewczynki. Sceneria typowo wiejska czas to sianokosy, dorośli pracują przy siania , dzieci bawią się przy stawku, małym brudnym, takie bajorko.
W pewnym momencie zaczęły wchodzić do niego jedno po drugim i zaczęły ginąć pod wodą po chwili wszystkie się pokazały oprócz jednego,
jeden z chłopców wrócił do miejsca gdzie ostatni raz był widoczny mały chłopczyk i podniósł go nad poziom wody, "był nieprzytomny" i że tak powiem odłożył go na miejsce.
Rzuciłam się do ratowania dziecka, woda mnie dosłownie oblepiła jak smoła taka miała konsystencje, niestety jakoś nie mogłam sobie poradzić bo nie umiem pływać ale ktoś z przyglądających się mi dorosłych po moich prośbach, wreszcie pomógł wyciągnąć to dziecko
Dziecko nie wykazywało oznak życia nadal miało zamknięte oczy ale wydaje mi się że zostało uratowane .
Interpretacja:
Chyba jestem na zakręcie i to emocjonalnym , staw i woda to myśli odczucia i emocje , staw - to że są ograniczone do konkretnej sprawy , brudna woda - nie ma tam radości, jasnego spojrzenia na przyszłość tylko rozterki, ból, strata, smutek.
Aura otoczenia przyjemna, sielankowa, nikt z otoczenia nie zdaje sobie sprawy co tak naprawdę ze mną się dzieje, a w moje głowie i sercu nowe idee i pomysł taplają się w moich ograniczeniach, bo najwidoczniej to strach mnie krępuje i brak wiary w siebie i kiedy jedna z nich jest za "mała" by złapać oddech, zaczynam ją ratować , dobrze że mam na tyle oleju w głowie ze proszę o pomoc i wyciągam to biedne dziecko.
Ważne, kiedy pomyśle że coś jest stracone nie powinnam tego porzucać, bo znajdzie się ktoś kto mi pomoże