Medytacje z Tarotem
#45

Aur Ganuz napisał(a):Moim zdaniem, dużo niebezpieczniejsze od medytacji jest czasem obserwowane podejście do kart tarota niektórych osób, które nadają im status odrębnego bytu i uważają, żeby karty się nie obraziły i muszą oczyszczać je z negatywnych energii.

czesto wlasnie ci ludzie maja problemy podczas medytacji, gdzie probuja "cos" przywolac co wg nich ma zwiazek/jest Tarotem
co do oczyszczania - tarot, jak kazdy przedmiot "lapie" energie, tak jak pierscionek przez kogos noszony ma swoisty slad po wlascicielu
zatem mozna oczyszczac, byle nie przesadzac
karty sie nieraz "kleja", bo sa ciagle dotykane Oczko
Odpowiedz
#46

alathea napisał(a):czesto wlasnie ci ludzie maja problemy podczas medytacji, gdzie probuja "cos" przywolac co wg nich ma zwiazek/jest Tarotem

Medytacja nie służy do przywoływania czegokolwiek. Od tego są inwokacje. Poza tym, jak ktoś "coś" przywołuje, nie powinien się dziwić, jak "coś" odpowie Oczko

Cytat:co do oczyszczania - tarot, jak kazdy przedmiot "lapie" energie, tak jak pierscionek przez kogos noszony ma swoisty slad po wlascicielu
zatem mozna oczyszczac, byle nie przesadzac
karty sie nieraz "kleja", bo sa ciagle dotykane Oczko

Jest to kwestia osobistych wierzeń/przekonań a z tym się nie polemizuje (chyba, że ma się a to czas i nerwy Oczko ). Samo oczyszczanie (podobnie jak mycie rąk) nie ma oczywiście w sobie nic złego. Problem, moim zdaniem, jest w tym, że niektórzy wierzą, że im się coś złego przydarzy jak sobie nie poczyszczą. Zwłaszcza, jeśli traktują Tarota jako niezależny byt.


slawek_88 napisał(a):Dzięki za fajną rozmowę :obscene-drinkingcheers:

Wzajemnie! Ok

Pozdrawiam
Aur Ganuz
Odpowiedz
#47

Aur Ganuz napisał(a):Moim zdaniem, dużo niebezpieczniejsze od medytacji jest czasem obserwowane podejście do kart tarota niektórych osób, które nadają im status odrębnego bytu i uważają, żeby karty się nie obraziły i muszą oczyszczać je z negatywnych energii. Ale to też dyskusja na inny temat.

Pełna zgoda. Dobrze, że ktoś to w końcu bez owijania w bawełnę napisał. Ok

A co do medytacji, to uważam (przynajmniej z własnego doświadczenia), że zobaczenie w niej czegoś na wzór "diabła" należy do zestawu obowiązkowego. Nie ma co się łudzić, że tam dają same kolorowe obrazki, odlotowe wizje i doświadczenia ekstazy. Medytacja to również praca z własnym cieniem, a tego się można rzeczywiście przestraszyć, jeżeli ktoś nie jest przygotowany.

Podobnie jest z medytacją tarota. Nie przemedytowałam wszystkich kart, bo dla mnie to jest ciężka harówka, poza tym trzeba mieć trochę więcej wolnego czasu i być wypoczętym. Harówka dlatego, że (przynajmniej ja to tak odbieram) - każda karta stanowi filtr dla jakiegoś wycinka naszej rzeczywistości. W trakcie medytacji ujawnia się to, co na temat tego wycinka tkwi w naszej podświadomości. I nie zawsze są to treści, które nam się podobają. Czasem nawet z medytacji teoretycznie pozytywnej karty można wyjść poturbowanym. Mimo to uważam, że jest to niesamowita sprawa, bo możemy się zarówno więcej o sobie dowiedzieć, jak i zobaczyć jakieś nieopisane nigdzie aspekty karty.
Odpowiedz
#48

Safira napisał(a):Pełna zgoda. Dobrze, że ktoś to w końcu bez owijania w bawełnę napisał. Ok

Ufff... Dobrze, że jest ktoś, kto nie chce mieć walić kijem po głowie za nieowijanie w bawełnę :violence-stickwhack: Uśmiech


Cytat:A co do medytacji, to uważam (przynajmniej z własnego doświadczenia), że zobaczenie w niej czegoś na wzór "diabła" należy do zestawu obowiązkowego. Nie ma co się łudzić, że tam dają same kolorowe obrazki, odlotowe wizje i doświadczenia ekstazy. Medytacja to również praca z własnym cieniem, a tego się można rzeczywiście przestraszyć, jeżeli ktoś nie jest przygotowany.

Zgadzam się. Życie nie jest usłane różami (a przynajmniej nie tymi bez kolców), sny nie zawsze są cukierkowe, dlaczego z medytacją miałoby być inaczej?


Cytat:Podobnie jest z medytacją tarota. Nie przemedytowałam wszystkich kart, bo dla mnie to jest ciężka harówka, poza tym trzeba mieć trochę więcej wolnego czasu i być wypoczętym.

To jest faktycznie problem. Kiedyś zawziąłem się w sobie i stwierdziwszy, że koniec z wymówkami p.t. 'brak czasu', zacząłem codziennie wstawać wcześniej (5:00), żeby pół godziny medytować. Niestety, po paru tygodniach podczas medytacji zacząłem zasypiać, a podczas dnia byłem non-stop zmęczony. Bezradny Na całe szczęście są inne sposoby, żeby uszczknąć trochę z doby i nie doprowadzają do prowadzenia samochodu na auto-pilocie Oczko

Pozdrawiam
Aur Ganuz
Odpowiedz
#49

Tu w tym artykule jest sygnał, jak może przebiegać ? w jakim stopniu wchodzenia nie tylko w medytację z kartami ale i rozumienia całej tej otoczki duchowości w tym ezoteryki jako takiej i zainteresowania jak może to przebiegać ( ew. mieć skutki ) u poszczególnych osób zachłyśniętych pewnymi formami rozwoju, wskakiwania na coraz to wyższe pułapy ( w tym przez medytację powiedzmy jakąkolwiek) .

Nie można autorowi odmówić jednego ( mimo kontrowersji jego osoby przez niektórych od lubianych po znielubianych ) : ze wskazaniem na tylu znawców na naszym rynku jak grzybów po deszczu ,sygnału prawidłowego rozpoznania siewców, znawców tej olbrzymiej ilości specjalistów jakich się namnożyło , wciągając w to ludzi owszem obiecując im w zamian prawie wszystko ( w /przez technikę medytacji też ) od szczęścia i zarabiania pieniędzy, natychmiastową wiedzę ( oraz wizje jako prekognicję ) przez natychmiastowe ekstra techniki do zdrowia włącznie :

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20091031%2FWYWIADY%2F359065230">http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.d ... F359065230</a><!-- m -->

I jeszcze jedno końcowe zdanie z artykułu ( chyba najlepsze ) „ wszystko zależy od nas „.
Dokładnie od nas. Oczko
W co raczymy : sami wchodzić na własną w końcu odpowiedzialność .
Odpowiedz
#50

Zgadzam się z tym artykułem. Przykładem uzależnienia od naszej religii katolickiej jest dewocja. :mrgreen:
Odpowiedz
#51

Co sądzicie o medytacji z Tarotem Alicji Chrzanowskiej na płytach CD
Czy pomaga w poznawaniu kart i w ich dalszych interpretacjach?
Ogólnie, jakie macie zdanie na ten temat i jakie doświadczenie?
Dziś kupiłam 1 płytę i przerobiłam medytacje głupca. Na razie nie wiele wniosła. Ale to było pierwszy raz więc rozumiesz!!! Dlatego chcę wiedzieć jak inni to odbierają Uśmiech
Odpowiedz
#52

Każde Karty dobre są do medytacji. I tu - mogę rozpętać ostrą dyskusję - ale uważam, że akurat w tym przypadku, najlepiej sprawdzają się Karty "nie swojego autorstwa". Z płytami - to już wypas. Nigdy nie używałem płyt do kart, bo przy każdej talii mam własną płytę w głowie.
Powiem Ci Agata.... że za jakiś czas, płyty rzucisz gdzieś w kąt, a zostanie Ci to co najważniejsze, najpiękniejsze i niepowtarzalne - czyli połączenie Twoich Kart z Twoim umysłem.
Odpowiedz
#53

Medytacje na temat każdej kolejnej karty to świetny sposób na ich dogłębne poznanie. Medytacje kierowane nagraniem to dużo łatwiejsza droga niż opublikowane w formie książki. Kiedy czytasz to trudno medytować, czyli pozwolić na swobodny przepływ myśli.
Nie znam akurat tych nagrań, więc konkretnie nie mogę wypowiadać się na temat ich wartości. Powinnaś jednak wiedzieć, że sięgasz po znaczenia kart, które różnią się od głównego nurtu rozumienia i interpretacji tarota. Pani Chrzanowska robi to po swojemu i kiedy porównasz to na przykład z taką klasyką jak Vademecum B.Antonowicz to pewnie dostrzeżesz wyraźne róźnice. To chyba do pewnego stopnia normalne. Mistrz Hajo Banzhaf też robił to po swojemu. Kto rozumie karty właściwie może być trudno stwierdzić, o ile prawdy będziesz szukać wyłącznie u innnych. Ta prawda i właściwa interpretacja jest w Tobie. Możesz ją znaleźć pracując jakiś czas z kartami i wcale nie musisz zgadzać się z uznanymi sławami wydającymi książki we wszystkich szczegółach.
Odpowiedz
#54

Zib napisał(a):które różnią się od głównego nurtu rozumienia i interpretacji tarota
Nie zapominajmy o tym, że to popularność talii stworzyła ten "główny nurt", a sam jej twórca raczej odrzucał dywinację. Pozostawanie w jednym kręgu znaczeń nakłada pewne ramy i ograniczenia, a to nie służy rozwojowi, prawda?
Jeśli coś jest inne, nie znaczy, że jest gorsze.
Odpowiedz
#55

Witaj Gośka,
Masz absolutną rację. Nie mówiłem przecież, że jest gorsze, a właśnie tylko inne. W tym też jest piękno i często świeżość spojrzenia. Czy znasz medytacje z Tarotem Pani Alli? Ja słyszałem kilka anglojęzycznych podczas różnych warsztatów i uważam to za świetny pomysł, a sama idea takiej sterowanej nagraniem medytacji jest wg. mnie godna polecenia i rozpowszechniania - z zachowaniem praw autorskich oczywiście. Uśmiech
Odpowiedz
#56

Agata123123 napisał(a):Czy pomaga w poznawaniu kart i w ich dalszych interpretacjach?
Pomagają w zrozumieniu i poznaniu energii archetypów, sprzyjają wewnętrznemu uporządkowaniu, nie narzucają natomiast znaczeń. Według mnie są warte polecenia.
Odpowiedz
#57

Odświeżam wątek.
Może jeszcze ktoś podzieli się swymi doświadczeniami "medytacyjnymi".
Ja jestem już po wielu "sesjach" z kartami. Używam do tego "Mandali Duszy" Dariusza Cecudy, ponieważ akurat te karty bardzo pobudzają moją wyobraźnię.
I nie wiem, czy w ogóle można to u mnie nazwać medytacją, bo robię to wieczorem już w łóżku.
Po prostu "wchodzę" sobie w kartę, tak jak bym przechodziła przez bramę i pozwalam prowadzić się wyobraźni. Niesamowite uczucie! Oczywiście zdarza mi się nieraz dość szybko zasnąć, niestety!
Przeważnie jednak trochę to trwa. Mam wrażenie, że ma to też wpływ na moje sny i ich rozumienie.
Odpowiedz
#58
Video 

Chcialam odswiezyc ten watek, poniewaz jakis czas temu zaczelam medytowac z kartami Rider Waite. To niesamowite jak inspirujace wizje pojawiaja sie w mojej glowie podczas tych medytacji. Uzywam sposobu, ktory polega na wejsciu przez wyobrazona furtke do karty p o uprzedniej analizie znaczen. Na wizje skladaja sie symbole, moje wspomnienia, blokady i kompleksy a takze luzne skojazenia zwiazane ze znaczeniem karty. Czasem jestem glupcem ktory wedruje poprzez kolejne arkana aby zbierac doswiadczenie i madrosc, czasem staje sie postacia  zkarty, innym razem jestem soba. Niektore wizje zaczynaja sie jeszcze dzien wczesniej przed snem. Sa tak realistycznd ze towarzysza mi nad ranem w postaci glosu. Nie nie zwariowalam jak Suliga. Spokojnie. Ja mam zupelnie inne podejscie do tego a swoja medytacje zaczelam wiele lat po pierwszym kontakcie z kartami i oswojeniu sie z wizerunkiem Diabla. Ale Suliga przetarl nam szlaki, wskazal niebezpieczenstwa.
Konfrontacja z archetypem jest bardzo pouczajaca i traktuje ten sposob jako narzedzie psychologiczne ktore pozwala mi zrozumiec siebie a nie jako narzedzie magiczne. Postacie z karty sa nauczycielami, ktorych z pokora slucham i ucze jak zmiejic siebie.
Odpowiedz
#59

Ciekawe jest to, co napisałaś. I dobrze, że odświeżyłaś wątek.  Może spróbuj kiedyś opisać, co zobaczyłaś podczas jednej z medytacji. Mnie najłatwiej wchodzi się w karty "bramy", zwłaszcza w 3 buław, Asa denarów, 8 kielichów i 6 mieczy. Tyle że jak tam "jestem", to od razu działam, jestem w ruchu. Lubię też "być" w Rydwanie, Mocy i Słońcu. Czasami wręcz próbuję się zasilać energią tych kart. To chyba moje ulubione spośród WA. Choć fascynuje mnie też Księżyc, ale bardziej ze względu na aurę tajemniczości, niepokoju.  Z postaciami-bohaterami WA idzie mi znacznie trudniej na polu medytacji.
Odpowiedz
#60

Ja jeszcze nie medytowalam z malymi arkanami.
 Nie kazda medytacja wywowluje we mnie takie intensywne wizje. Czasem nie wszystko pamietam. Szczegolnie dialogi sa dla mnie trudne do odtworzenia. Niestety karty nie sluza mi do czerpania z ich mocy. Gdy zaczynam medytacje wszystko sie dzieje nagle i jakby poza moja kontrola. Bardziej wyglada to jak jakas historia ktorej jestem bohaterkka. Jak w filmie.Nie kazda karta tez wywoluje we mnie wizje. Takie ktore najbardziej poruszyly moja wyobraznie to chyba sila, kolo i diabel. Propo Rydwanu to w medytacji zauwazylam ze ta karta jest bardzo statyczna. Kola Rydwanu sa w wodzie a sfinksy ociezale jakby byly na sjescie.
Nie wiem ktora wizje mam wkleic..
Odpowiedz
#61

Kaplanka
Kaplanka przywolywala mnie juz poprzedniego dnia gluchym odglosem swiatyni i wizjami niebieskiej poruszajscej sie samoczynnie szaty. Mimo to doczekalam do nastepnego dnia. Taka mam  zasade - jedna karta na dzien. Nad ranem w dniu medytacji kobiecy nienznany glos obudzil mnie slowami "obudz sie! Obudz sie!" Glos byl nerwowy i pospieszny jakby cos sie stalo. Obudzilam sie, ale nikogo nie bylo wokol mnie. 
Sama medytacja mnie rozczarowala. Gdy znalazlam sie w karcie nie wiedzialam co robic. Ukleklam przed kaplanka, zaczelam skladac poklony, dotykac jej szaty . Kaplanka pozostawala niewzruszona jakby byla najbardziej statyczna postacia z calego tarota. Gdy stalam sie nia ona wyszla z karty do mojego pokoju. Pokoj zaczal wypelniac sie jej niebieska szata a sama kaplanka przebiegle sprawdzala po kolei kazdy kat mojego pokoju. Nie spodobalo mi sie to. Podeszlam do okna swiatyni ale nic przez nie nie zobaczylam. Wrocilam na tron. Spojrzalam w ksiege ktora trzyma na kolanach, ale nierozpoznalam slow. Caly czas martwilo mnie to ze ona jest w moim pokoju. Nagle sobie uswiadomilam ze Kaplanka wyglada jak wizerunek Maryji z Niepokalanowa ktorego posag mamy w kapliczce i w regale.
Kaplanka nadal panoszyla sie po moim pokoju. Stwierdzilam ze chce wyjsc z karty i wrocic do pokoju, ale nie wyszlam jako ja tylko jako Kaplanka. W jej szacie i z ksiezycem na glowie a prawdziwa karciana Kaplanka wrocila na tron. Mamy 2 kaplanki. Chociaz nie mam pewnosci ze to naprawde ona. Nadal jest statyczna i niewzruszona. Nie jest jak Glupiec i Mag. Nie ma z nia kontaktu ani porozumienia. Jakby byls rzezba. Zaczynam sadzic ze ta na tronie to tylko posag lub wizualizacja  a prawdziwa kaplanka jest poza widokiem i poznaniem.


zdecydowalam sie na wklejenie tej wizji dlatego ze kie ma zadnych biograficznych elementow.
O swoich medytacjach opiwiadalam tez  na innym forum i jedna z userek zrobila mi cos w rodzaju psychoanalizy. Zadawala mi pytania typu jak sie wtedy czulam? Czy w przeszlosci wydarzylo sie cos podobnego. I musze powiedziec ze ciekawych rzeczys ie o sobie dowiedzialam.
Odpowiedz
#62

Teraz mnie zaskoczyłaś. To bardzo ciekawe! Uśmiech Faktycznie dobry materiał dla psychoanalityka.  "Mamy 2 Kapłanki - jedna jest tylko nieruchomą rzeźbą, a druga, prawdziwa, pozostaje niewidoczna..." - WOW!
Odpowiedz
#63

Chyba mamy 3 kaplanki. Chodzilo mi ot o ze ja wyszlam z karty w stroju kaplanki. Czyli ja stalam sie Kaplanka. Ale
faktycznie . jedna jest nieruchoma rzezba a ta druga jest w miejscu nieokreslonym. To mnie zaskoczylo,bo okazalo sie ze Kaplanka nie jest ta osoba ktora myslalam ze jest. Ona dziala w sposob dla mnie nieuchwytny i niewidoczny. A na karcie Jest jest tylko atrapa. wyjatkowo przebiegla. W WA rownie przebiegly byl tylko Diabel. Ale ja doszlam tylko do  Gwiazdy(wykatkowo nudna ta karta). Zauwazylam ze przed medytacja dobrze sobie przypomniec symbole jesli ich sie nie pamieta.
Odpowiedz
#64

Napisz o innych swoich medytacjach. Co zobaczyłaś, czego doświadczyłaś.
Odpowiedz
#65

Nie moge zmienic koloru czciownki bo nie wyswietlaja mi sie opcji. Sprobujcie podswietlic czarny tekst. Wtedy bedzie widoczny


Nie moge niestety wkleic wszystkich , poniewaz sa bardzo osibiste. Niektore tez nie d
 sa zredagowane. Wklejam Rydwan. Wkleisz te swoje?

I

Zasze lubilam ta karte. Miala duzo ciekawych symboli i ladny design. Przygaldalam jej sie dlugo, przeczytalsm znaczejie symboliki i zrozumialam ze zawsze widzialam w tej karcie cos innego niz w rzeczywistosci. Chociaz Rydwan to pojazd z jezdzcem to nie jest on w ruchu. Jest nudny i statyczny bo pilnuje miasta. Gdy weszlam do karty zauwazylam ze Jezdziec rydwan i sfinksy sa nieruchome i znow jak u Kaplana tylko poruszaja oczami w poszukiwaniu potencjalnego zagrozenia. Ja bylam kobieta w bialej dlugiej i przewiewnej sukni. Plynelam rzeka calkowicie zanurzona w wodzie z rurka do oddychania wychodzaca ponad powierzchnie tak aby nikt nie mogl mnie zauwazyc. Wyszlam na lad w miejscu gdzie z rzeka laczyl sie las aby zzbadac teren. Wyszlam przed  Rydwan i zaczelam kusic jezdzca i zapraszac go do wody. Rydwan pozostawal niewzruszony. Zaczelam spiewac syrenia kolysanke. Magii Rydwan sie juz nie oparl. Zszedl z pojazdu i zaczal zblizac sie do wody. Gdy wszedl do rzeki z otchlani wylonily sie rzeczne rosliny i spetaly jego cialo. Mezczyzna nie bronil sie. Poddal sie magicznym sila. Ja w tyn czasie wyszlam z rzeki i zasiadlam w Rydwanie. Przybralam zbroje i kask. Mocno sie rozczarowalam kiedy okazalo sie ze sfinksy sa bardzo powolne i o przejazce zapierajacej dech w piersiach moge jedynie pomarzyc. Rydwan nadaje sie do wystroju a nie szybkiej jazdy. Zostawilam pojazd w szczerym polu i zaczelam sie kierowac w strone drzwi do swiata realnego. Obejrzalam sie jeszcze tylko raz za siebie zeby zobaczyc jezdzca. Jego martwe cialo unosilo sie nad woda oblepiony wodorostami.
Odpowiedz
#66

Ja nie spisuję swoich... Teraz żałuję  Smutny Może zacznę.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości