Rozmowy o numerologii miejsc, numerologii ludzi, o karmie i kolejnych wcieleniach

(24-08-2021, 22:27)Kama napisał(a):  
(24-08-2021, 20:20)LeCaro napisał(a):  No tylko że numerologia, karty, horoskopy, działają - a przynajmniej powinny  Oczko - niezależnie od tego czy ktoś w nie wierzy czy nie. Oczko

Ciekawa rzecz - tak zmieniając temat - nie wiem czy zetknęłaś się Seleno z takim spojrzeniem na osoby będące 9 z 27... Ja ma już takie "skrzywienie", że gdzie nie zobaczę datę urodzenia, to od razu w głowie obliczam numerologię. I ciekawą rzecz zaobserwowałam ostatnio: natknęłam się na kilku multimilionerów i miliarderów (w tym polskich) będących właśnie 9 z 27. Co ta wibracja może mieć wspólnego z byciem dobrym w biznesie i zarabianiem ogromnych pieniędzy? Myśli A wczoraj np. przeczytałam że Krzysztof Kolberger był 9 z 27, i ponoć wróżka przepowiedziała mu dokładnie że umrze w wieku 61 lat... można powiedzieć że tak się stało, zabrakło dosłownie kilku miesięcy. Myśli

A wiesz, ja sądzę, że one działają głównie wtedy, gdy chcemy, żeby działały. Bliskie jest mi podejście, że od nas zależy, czy z energią pracujemy, czy nie. Czy przyjmujemy coś do siebie i w ten sposób jednak to przyciągamy, czy zupełnie to odrzucamy, negujemy. I nie mówię tutaj o konkretnej wróżbie/prognozie. Tylko o naszym podejściu do tych technik w ogóle. Lub jednej konkretnej techniki.
Odpowiedz

(24-08-2021, 21:55)nastek96 napisał(a):  Jeśli doliczysz kilka miesięcy życia płodowego to wróżka ma niezłą sprawdzalność  Oczko
He he, no   Uśmiech
Odpowiedz

(24-08-2021, 22:27)Kama napisał(a):  
(24-08-2021, 20:20)LeCaro napisał(a):  No tylko że numerologia, karty, horoskopy, działają - a przynajmniej powinny  Oczko - niezależnie od tego czy ktoś w nie wierzy czy nie. Oczko

A wiesz, ja sądzę, że one działają głównie wtedy, gdy chcemy, żeby działały. Bliskie jest mi podejście, że od nas zależy, czy z energią pracujemy, czy nie. Czy przyjmujemy coś do siebie i w ten sposób jednak to przyciągamy, czy zupełnie to odrzucamy, negujemy.

Gdyby tak było, to horoskopy i wróżby sprawdzałyby się tylko osobom które w nie wierzą, a tak nie jest - sprawdzają się nawet całkowitym "niedowiarkom", a nawet osobom które nie wiedzą że im ktoś postawił horoskop czy wróżbę. Chociaż teoria jest w pewien sposób pociągająca. Oczko
Odpowiedz

A czy nie spotkałaś się z tym, że wśród swoich znajomych masz ludzi, którzy częściej Cię o coś pytają, korzystają niemal regularnie z Twoich wróżb, (które naprawdę są dla nich ważne) i u nich ta sprawdzalność jest niemal 100%,  a są tacy, których prawie lub w ogóle "nie przenikasz"? Niby o coś pytają, chcą wiedzieć, przekonać się itd., ale na jakimś etapie otwarcie mówią, że są sceptyczni? Ja wielokrotnie tego doświadczyłam. Mam wrażenie, że w przypadku tych pierwszych osób karty mówią chętnie i jasno, a w przypadku innych są jakieś "niechętne" i "oporne". I nie chodzi o pytanie/sprawę, tylko właśnie o konkretne osoby.

Muszę też przyznać, że dwukrotnie świadomie zablokowałam się na coś (chodziło o powtórzoną prognozę w jednej ważnej kwestii), co usłyszałam od mojego kolegi wróżącego z tradycyjnych kart. Uznałam, że tego nie przyjmuję, odrzucam od siebie. I faktycznie to się nie zdarzyło, nie przyszło, choć karty dwukrotnie i jasno mu pokazały, że to "nadciąga". Sądzę, że siłą umysłu możemy powstrzymać jakąś "energię", której w swoim życiu nie chcemy. A przynajmniej można spróbować Oczko
Odpowiedz

(24-08-2021, 20:20)LeCaro napisał(a):  No tylko że numerologia, karty, horoskopy, działają - a przynajmniej powinny  Oczko - niezależnie od tego czy ktoś w nie wierzy czy nie. Oczko

Ciekawa rzecz - tak zmieniając temat - nie wiem czy zetknęłaś się Seleno z takim spojrzeniem na osoby będące 9 z 27... Ja ma już takie "skrzywienie", że gdzie nie zobaczę datę urodzenia, to od razu w głowie obliczam numerologię. I ciekawą rzecz zaobserwowałam ostatnio: natknęłam się na kilku multimilionerów i miliarderów (w tym polskich) będących właśnie 9 z 27. Co ta wibracja może mieć wspólnego z byciem dobrym w biznesie i zarabianiem ogromnych pieniędzy? Myśli A wczoraj np. przeczytałam że Krzysztof Kolberger był 9 z 27, i ponoć wróżka przepowiedziała mu dokładnie że umrze w wieku 61 lat... można powiedzieć że tak się stało, zabrakło dosłownie kilku miesięcy. Myśli
9 to liczba podróży, kontaktów zagranicznych i wolności - ładnie pasuje do K. Kolumba. Ogólnie 7,9 to stare dusze. Również mistrzowskie, które przeszły wędrówkę od 1 do 9 i wracają jako te mocno rozwinięte by wspierać inne w rozwoju i często mają takie odczucia - jeśli nie wibrują jako "zwykłe", bo i tak może być, w końcu nie każdy odrabia karmę. 

Nie znam nikogo, a przynajmniej nikogo komu robiłabym portret, kto byłby 9/27. Ale znam tę liczbę, gdyż mam ją w portrecie własnym - w cyklu żniwnym. Ogólnie to wróżka u której byłam, zanim jeszcze sama zajęłam się Tarotem i numerologią, powiedziała mi, że ta liczba jest liczbą starej duszy, bardzo rozwiniętej, mającej za sobą w którymś wcieleniu życie ascety, może mnicha. Często są to osoby, które żyły na terenach dzisiejszych Chin albo Mongolii, a ogólnie modliły się i rozwijały duchowo. Mocno podkreśla się tu samodoskonalenie, które dało w tamtym wcieleniu sukces, talenty, np. odżywianie się światłe lub znajomości mowy dzikich zwierząt. To ludzie, którzy całkowicie się temu poświęcili, czyli bardzo bardzo mocno rozwinięli się wewnętrznie. I teraz tak:
Ta 27 odnosi się do osób, które mają 27 w dniu urodzenia, drodze życia, cyklu żniwnym albo w wibracji liter imienia, nazwiska. Ona wtedy mówi o takich osobach, które się mocno rozwinęły, weszły na te wyżyny, ale w tamtym wcieleniu nie miały rodziny, żyły osobno, więc teraz przepracowują coś innego - wpsółrpacę z ludźmi, np. na stopie zawodowej lub w rodzinie. I co jest widoczne i co sama odczuwam - takie umiłowanie samotności, medytacji, ja np. ćwiczę jogę, lubię wogóle takie rytuały, filozofię, dociekliwość, chęć nauki, rozwijania się - zostało z tamteog wcielenia.

9 to tarotowy Pustelnik - ładniej się tego opisać nie da niż właśnie tą kartą. Więc tu jest ta mądrość życiowa, wiedza, nie dziwie się, że jest i sukces i sława. Ogólenie liczba 9/27 w numeorlogii ma taki opis:

"Liczba 27 oznacza inteligencję, mądrość, prawość, zmysł sprawiedliwości i moc duchową. Osoba znajdująca się pod wpływem tej liczby powinna oddać się służbie innym ludziom. Możliwa jest sława i powszechny szacunek, ale tylko pod warunkiem, że nadrzędnym celem będzie dobro ludzi, chęć niesienia pomocy w rozwoju duchowym, intelektualnym oraz fizycznym innych. Możliwe dalekie podróże oraz kontakty międzynarodowe, a także udane przedsięwzięcia (pod warunkiem, że wykażemy się cierpliwością). Jednak jest to liczba przede wszystkim obowiązku duchowego.

Negatywnie realizująca się 27 przynosi nietolerancję, niezdecydowanie, utopijne marzenia i niemożność pokierowania swoim życiem"
Więc to jest dobra liczba dla biznesmenów, kiedy dotyczy starych dusz, mających tę spostrzegawczość, mądrość życiową, chęć podróżowania, pracę dla idei. Nie wiem o jakich piszesz milionerach, ale może oni odnieśli sukces robiąc coś dla idei - niekoniecznie wielkiej, ale własnej, bo równie ważna dla kogoś może być np. własna idea promowania czegoś, np. marki samochodu, sprzedawania modeli konkretnych. Także to się odnosi do tego. Ogólnie 9 wraz z 7 daje dobre wnioski, spostrzegawczość i takie dobry zmysł, sprawiedliwość i mądrość - to cechy idealne do osiągnięcia sukcesu w każdej branży. To są moim zdaniem jednostki wyróżniające się, wręcz czasami wybitne, jeśli realizują się pozytywnie - dla tej idei. Ale mogą też robić tzw. lewe interesy, oszukiwać itd., bo predyspozycje mają, a nie każdy działa fair - takie życie.

9/27 to dla mnie osoba, która trudna jest dla bliskich, rodziny, w zwiazkach. Nie tylko ta z głównej wibracji, ale też osoba, która ma tę liczbę w portrecie obok innych. To ludzie, którzy skupiają się na pracy, odnoszą sukcesy, są sławne, ale dla rodziny trudne, niekoniecznie odnajdują się w niej, choć, paradoksalnie, mogą mieć dużą rodzinę - to w końcu ich wyzwanie na to życie.
Z własnego doświadczenia napiszę tak: wiele rzeczy daje mi sukces. W swoim zawodzie go mam, a jest on związany z podróżowaniem właśnie, wolnością, mediami. Ale ogólnie łatwo odnajduję się w każdej innej pracy, na chwilę, w wolontariacie i jakoś mi to łatwo przychodzi, daje sukces, a inni ludzie niekoniecznie tak mają, bywa, że trudno im o jeden, dobry fach. Więc tak bym to określiła - to jest łatwość nauki, również pieniądze z tego są, bo ma się dobrego "nosa", jakoś wyczuwa się okazje, ma taki dar do robienia interesów. Ale trudno współpracuje się z innymi ludźmi - może numeorlogiczna 9 aż tak trudno nie ma, ale jeśli jest inna wibracja główna z 9/27 np. w cyklu to już są schody Oczko W rodiznie też czasem odczuwa się takie dziwne poczucie, że nie pasuje się, że trudno okazać te uczucia, ja wręcz miałam w życiu przebłyski takiego życia samotnego, jakieś miejsca, pisałam o tym kiedyś Nastkowi. 
A jako dziecko miałam skłonnosć do spędzania czasu sama - w pokoju, czytając, lubiłam często spacerować - po samotnych miesjcach, często bywałam na cmentarzu i moi rodzice byli tym zaniepokojeni wręcz. Ale dobrze się czułam w tych miejscach. Do dziś lubię odosobnione miejsca. Także taki tarotowy Pustelnik - trudny kiedy trzeba żyć w grupie, rodzinie. Ale ma wiedzę, a co za tym idzie łątwiej o sukces - patrzy się szerzej, dalej. To takie własnie osoby moim zdaniem - o szeorkich horyzontach.
Odpowiedz

Kama masz rację, są takie osoby - ja je nazywam "głodnymi duszami". Są to osoby wiecznie poszukujące, przez większość życia goniące za jakimś konkretnym celem, pragnące go, ale nie potrafiące go osiągnąć. Tak samo jak inni nałogowcy, "głodne dusze" stosują klasyczne mechanizmy zaprzeczania i wyparcia - czy to w formie cynizmu, sceptycyzmu, czy to w formie nie przyjmowania do wiadomości czegokolwiek co mogłoby naruszyć ten sztuczny obraz samego siebie jaki sobie wykreowali. To nie są osoby sceptyczne wobec wróżby, tylko po prostu nie chcące usłyszeć prawdy na swój temat... obojętnie czy mieliby tę prawdę usłyszeć od przyjaciela, mamy, nauczyciela, psychoterapeuty... czy od wróżki. 
Trudno się im wróży bo one mają maksymalną blokadę na wszystko, całe życie budują wokół siebie energetyczny mur - zazwyczaj dlatego że w dzieciństwie były bardzo skrzywdzone. I kiedy wróżka chce nawiązać tę energetyczną nić, to jest to droga przez mękę. Natomiast astrologia czy numerologia działają sobie niezależnie od sytuacji.

Co do "blokowania się" na wróżbę, to tak jak napisałam - jest to ciekawa teoria, warta zastanowienia. Uśmiech
Odpowiedz

(27-08-2021, 08:46)Kama napisał(a):  A czy nie spotkałaś się z tym, że wśród swoich znajomych masz ludzi, którzy częściej Cię o coś pytają, korzystają niemal regularnie z Twoich wróżb, (które naprawdę są dla nich ważne) i u nich ta sprawdzalność jest niemal 100%,  a są tacy, których prawie lub w ogóle "nie przenikasz"? Niby o coś pytają, chcą wiedzieć, przekonać się itd., ale na jakimś etapie otwarcie mówią, że są sceptyczni? Ja wielokrotnie tego doświadczyłam. Mam wrażenie, że w przypadku tych pierwszych osób karty mówią chętnie i jasno, a w przypadku innych są jakieś "niechętne" i "oporne". I nie chodzi o pytanie/sprawę, tylko właśnie o konkretne osoby.

Muszę też przyznać, że dwukrotnie świadomie zablokowałam się na coś (chodziło o powtórzoną prognozę w jednej ważnej kwestii), co usłyszałam od mojego kolegi wróżącego z tradycyjnych kart. Uznałam, że tego nie przyjmuję, odrzucam od siebie. I faktycznie to się nie zdarzyło, nie przyszło, choć karty dwukrotnie i jasno mu pokazały, że to "nadciąga". Sądzę, że siłą umysłu możemy powstrzymać jakąś "energię", której w swoim życiu nie chcemy. A przynajmniej można spróbować Oczko

A jak to jest z tymi, których "nie przenikasz"? Czy oni kwestionują to, co karty Ci mówią, bo jesteś ich znajomą i akurat nie odpowiada im to - delikatnie mówiąc - że coś niefajnego karty powiedziały? Czy gdyby powiedziała im to wróżka, która jest dla nich obcą kobietą to przyjęłyby to szybciej? Np. nie krępowałyby się? Czy nie ma to znaczenia według Ciebie? Czy równie "mało ochoczo" odnoszą się do sprawdzalności dobrych wróżb co złych, czy tylko te niekorzystne jakoś kwestionują?
Jestem ciekawa jak wpływa na nich fakt, że wróży im osoba znajoma? 
Zgadzam się, że możemy swoją siłą wewnętrzną, energią, blokować pewne działania. Tak jak np. świadomie "omijamy" odrabianie karmy jesli wiemy, że ją mamy, ale sobie "bimbamy".
Odpowiedz

(27-08-2021, 15:47)selena889 napisał(a):  
(24-08-2021, 20:20)LeCaro napisał(a):  No tylko że numerologia, karty, horoskopy, działają - a przynajmniej powinny  Oczko - niezależnie od tego czy ktoś w nie wierzy czy nie. Oczko

Ciekawa rzecz - tak zmieniając temat - nie wiem czy zetknęłaś się Seleno z takim spojrzeniem na osoby będące 9 z 27... Ja ma już takie "skrzywienie", że gdzie nie zobaczę datę urodzenia, to od razu w głowie obliczam numerologię. I ciekawą rzecz zaobserwowałam ostatnio: natknęłam się na kilku multimilionerów i miliarderów (w tym polskich) będących właśnie 9 z 27. Co ta wibracja może mieć wspólnego z byciem dobrym w biznesie i zarabianiem ogromnych pieniędzy? Myśli A wczoraj np. przeczytałam że Krzysztof Kolberger był 9 z 27, i ponoć wróżka przepowiedziała mu dokładnie że umrze w wieku 61 lat... można powiedzieć że tak się stało, zabrakło dosłownie kilku miesięcy. Myśli


9 to liczba podróży, kontaktów zagranicznych i wolności - ładnie pasuje do K. Kolumba. Ogólnie 7,9 to stare dusze. Również mistrzowskie, które przeszły wędrówkę od 1 do 9 i wracają jako te mocno rozwinięte by wspierać inne w rozwoju i często mają takie odczucia - jeśli nie wibrują jako "zwykłe", bo i tak może być, w końcu nie każdy odrabia karmę. 

Nie znam nikogo, a przynajmniej nikogo komu robiłabym portret, kto byłby 9/27. Ale znam tę liczbę, gdyż mam ją w portrecie własnym - w cyklu żniwnym. Ogólnie to wróżka u której byłam, zanim jeszcze sama zajęłam się Tarotem i numerologią, powiedziała mi, że ta liczba jest liczbą starej duszy, bardzo rozwiniętej, mającej za sobą w którymś wcieleniu życie ascety, może mnicha. Często są to osoby, które żyły na terenach dzisiejszych Chin albo Mongolii, a ogólnie modliły się i rozwijały duchowo. Mocno podkreśla się tu samodoskonalenie, które dało w tamtym wcieleniu sukces, talenty, np. odżywianie się światłe lub znajomości mowy dzikich zwierząt. To ludzie, którzy całkowicie się temu poświęcili, czyli bardzo bardzo mocno rozwinięli się wewnętrznie. I teraz tak:
Ta 27 odnosi się do osób, które mają 27 w dniu urodzenia, drodze życia, cyklu żniwnym albo w wibracji liter imienia, nazwiska. Ona wtedy mówi o takich osobach, które się mocno rozwinęły, weszły na te wyżyny, ale w tamtym wcieleniu nie miały rodziny, żyły osobno, więc teraz przepracowują coś innego - wpsółrpacę z ludźmi, np. na stopie zawodowej lub w rodzinie. I co jest widoczne i co sama odczuwam - takie umiłowanie samotności, medytacji, ja np. ćwiczę jogę, lubię wogóle takie rytuały, filozofię, dociekliwość, chęć nauki, rozwijania się - zostało z tamteog wcielenia.

9 to tarotowy Pustelnik - ładniej się tego opisać nie da niż właśnie tą kartą. Więc tu jest ta mądrość życiowa, wiedza, nie dziwie się, że jest i sukces i sława. Ogólenie liczba 9/27 w numeorlogii ma taki opis:


"Liczba 27 oznacza inteligencję, mądrość, prawość, zmysł sprawiedliwości i moc duchową. Osoba znajdująca się pod wpływem tej liczby powinna oddać się służbie innym ludziom. Możliwa jest sława i powszechny szacunek, ale tylko pod warunkiem, że nadrzędnym celem będzie dobro ludzi, chęć niesienia pomocy w rozwoju duchowym, intelektualnym oraz fizycznym innych. Możliwe dalekie podróże oraz kontakty międzynarodowe, a także udane przedsięwzięcia (pod warunkiem, że wykażemy się cierpliwością). Jednak jest to liczba przede wszystkim obowiązku duchowego.

Negatywnie realizująca się 27 przynosi nietolerancję, niezdecydowanie, utopijne marzenia i niemożność pokierowania swoim życiem"

Więc to jest dobra liczba dla biznesmenów, kiedy dotyczy starych dusz, mających tę spostrzegawczość, mądrość życiową, chęć podróżowania, pracę dla idei. Nie wiem o jakich piszesz milionerach, ale może oni odnieśli sukces robiąc coś dla idei - niekoniecznie wielkiej, ale własnej, bo równie ważna dla kogoś może być np. własna idea promowania czegoś, np. marki samochodu, sprzedawania modeli konkretnych. Także to się odnosi do tego. Ogólnie 9 wraz z 7 daje dobre wnioski, spostrzegawczość i takie dobry zmysł, sprawiedliwość i mądrość - to cechy idealne do osiągnięcia sukcesu w każdej branży. To są moim zdaniem jednostki wyróżniające się, wręcz czasami wybitne, jeśli realizują się pozytywnie - dla tej idei. Ale mogą też robić tzw. lewe interesy, oszukiwać itd., bo predyspozycje mają, a nie każdy działa fair - takie życie.

9/27 to dla mnie osoba, która trudna jest dla bliskich, rodziny, w zwiazkach. Nie tylko ta z głównej wibracji, ale też osoba, która ma tę liczbę w portrecie obok innych. To ludzie, którzy skupiają się na pracy, odnoszą sukcesy, są sławne, ale dla rodziny trudne, niekoniecznie odnajdują się w niej, choć, paradoksalnie, mogą mieć dużą rodzinę - to w końcu ich wyzwanie na to życie.
Z własnego doświadczenia napiszę tak: wiele rzeczy daje mi sukces. W swoim zawodzie go mam, a jest on związany z podróżowaniem właśnie, wolnością, mediami. Ale ogólnie łatwo odnajduję się w każdej innej pracy, na chwilę, w wolontariacie i jakoś mi to łatwo przychodzi, daje sukces, a inni ludzie niekoniecznie tak mają, bywa, że trudno im o jeden, dobry fach. Więc tak bym to określiła - to jest łatwość nauki, również pieniądze z tego są, bo ma się dobrego "nosa", jakoś wyczuwa się okazje, ma taki dar do robienia interesów. Ale trudno współpracuje się z innymi ludźmi - może numeorlogiczna 9 aż tak trudno nie ma, ale jeśli jest inna wibracja główna z 9/27 np. w cyklu to już są schody Oczko W rodiznie też czasem odczuwa się takie dziwne poczucie, że nie pasuje się, że trudno okazać te uczucia, ja wręcz miałam w życiu przebłyski takiego życia samotnego, jakieś miejsca, pisałam o tym kiedyś Nastkowi. 
A jako dziecko miałam skłonnosć do spędzania czasu sama - w pokoju, czytając, lubiłam często spacerować - po samotnych miesjcach, często bywałam na cmentarzu i moi rodzice byli tym zaniepokojeni wręcz. Ale dobrze się czułam w tych miejscach. Do dziś lubię odosobnione miejsca. Także taki tarotowy Pustelnik - trudny kiedy trzeba żyć w grupie, rodzinie. Ale ma wiedzę, a co za tym idzie łątwiej o sukces - patrzy się szerzej, dalej. To takie własnie osoby moim zdaniem - o szeorkich horyzontach.
Bardzo ładnie napisane. Uśmiech Z tym "nosem" to masz na pewno rację - tu może być jedna z przyczyn. Pamiętam, że jeden z tych biznesmenów powiedział: nigdy nie mam pieniędzy, bo gdy mam jakieś wolne fundusze, to już mam pomysł w co je zainwestować - i jak się potem okazuje zawsze kończy się to z sukcesem. Więc to jest rzeczywiście jakaś mądrość, taka trochę nieosiągalna dla innych - tak jak piszesz o sobie, że udaje Ci się to co innym przychodzi z trudnością, wiesz jak to zrobić... to jakaś wiedza połączona z intuicją, mieszanka doskonała. Uśmiech
Po zastanowieniu widzę już te predyspozycje do sukcesu w 9 z 27, ten potencjał. Po prostu dotąd zawsze była to dla mnie liczba mnichów i filozofów, a ci jak wiadomo pieniądzem nigdy nie śmierdzieli... no, chociaż zależy, bo dajmy na to tacy templariusze, krzyżacy czy chociażby nasz Ojciec Grzybek. Rotfl I tu - eureka! - data urodzenia Rydzyka to 3 maja 1945 - liczymy, liczymy... czyżby 9 z 27? Rotfl
Odpowiedz

LeCaro
Wróć myślami do dawnych, bardzo dawnych czasów, kiedy to własnie księża, mnisi, zakony, nawet krzyżacki itd. gromadzili ogromne majątki. Czy wiesz jak obrzydliwie bogaci byli templariusze? Sprytni, coś jak dzisiejsi biznesmeni.
Taka "mieszanka doskonała"to jakby chciała zobrazować wygląda tak: młody człowiek chce mieć pieniadze, sukces, firmę, ale jest młody, neidoświadczony, popełnia błędy, traci finanse. Rozwija się, jest uparty, uczy na błędach, więc jako starszy, siwy pan odnosi w końcu sukces - długo sie uczył więc ma. Ale może nie mega, bo więcej już zrobić się nie da, bo życia zabraknie.
A teraz wyobraź sobie, że taki "stary pan" to po prostu stara dusza, która kiedyś uczyła się i mega rozwijała wewnętzrnie, ma mądrość nabytą i tę wrodzoną, przez wcielenia ascety, kiedy skupiał się na nauce, studiowaniu świata, więc dogłębnie to poznał. I przychodzi taki "siwy pan" jako 9/27 w głównej wibracji albo cyklu i ma na starcie to, czego czasem ludzie nie mają - więc ma i sukces. Wie z czym to się je, wyczuwa pod skórą to, czego ludzie uczą się całe życie i nie zawsze z sukcesem nawet na koniec życia.

Tak, Rydzyk to 9/18/27
On ma w cyklu produktywnym 3 - co prawda to już minęło, bo juz jest w żniwym, ale ta 3 była szczęśliwa. A teraz ma 1/19. Ta 3 ładnie go pokazuje, że chce brać od życia i to nie zawsze fair, ale mając główną sprzyjającą 9/27 to ma kasę Oczko Teraz ma na pokorę 19, ale pewnie niewiele sobie z tego robi, z tego co widać.
Odpowiedz

A, co ciekawe, on ma też 2 w wyzwaniach, czyli powinien dążyć do dobrego celu, bez postawy dominującej. A u niego widać jak on dokładnie na odwrót tego nie odrabia he he Rotfl Ale to też liczba mówiąca o nadwrażliwości, więc może jest taki w środku mocno wrażliwy, a ma z zewnątrz jakby skorupę dla świata?

W wyzwaniu ma jeszcze 4 - to akurat pasuje, bo 4 to dla mnie taki konserwatyzm przesadny. No ale ogólnie wyzwanie 4 jako pracę, pracę, pracę to on przerabia na lisi sposób i w białych rękawiczach Rotfl

Ładnie nam pokazuje numeorlogia kiedy ludzie nie przerabiają tego, co powinni Uśmiech
Odpowiedz

(27-08-2021, 15:48)LeCaro napisał(a):  Kama masz rację, są takie osoby - ja je nazywam "głodnymi duszami". Są to osoby wiecznie poszukujące, przez większość życia goniące za jakimś konkretnym celem, pragnące go, ale nie potrafiące go osiągnąć. Tak samo jak inni nałogowcy, "głodne dusze" stosują klasyczne mechanizmy zaprzeczania i wyparcia - czy to w formie cynizmu, sceptycyzmu, czy to w formie nie przyjmowania do wiadomości czegokolwiek co mogłoby naruszyć ten sztuczny obraz samego siebie jaki sobie wykreowali. To nie są osoby sceptyczne wobec wróżby, tylko po prostu nie chcące usłyszeć prawdy na swój temat... obojętnie czy mieliby tę prawdę usłyszeć od przyjaciela, mamy, nauczyciela, psychoterapeuty... czy od wróżki. 
Trudno się im wróży bo one mają maksymalną blokadę na wszystko, całe życie budują wokół siebie energetyczny mur - zazwyczaj dlatego że w dzieciństwie były bardzo skrzywdzone. I kiedy wróżka chce nawiązać tę energetyczną nić, to jest to droga przez mękę. Natomiast astrologia czy numerologia działają sobie niezależnie od sytuacji.

Co do "blokowania się" na wróżbę, to tak jak napisałam - jest to ciekawa teoria, warta zastanowienia. Uśmiech
 No właśnie. Chodzi mi o osoby tego pokroju. Tez mam wrażenie, jak powiedziałaś, emocjonalnego muru. One w ogóle się takie zimne wydają.           
I często są bardzo skryte.  

Seleno, mówiłam akurat o znajomych, bo z nimi mamy częściej kontakt i np. możemy uzyskać potwierdzenie sprawdzalności wróżb (czyli wiemy, że w przypadku tych osób ta sprawdzalność jest stała, niezależnie od momentu, i problemu/pytania, którego dotyczy wróżba -  łatwiej wykluczyć jednorazowość, jeśli to ludzie dobrze nam znani, z którymi jesteśmy w częstym kontakcie). Ale choć użyłam przykładu znajomych, to sądzę, że to się stosuje do ogółu. Tylko że ci sceptyczni spoza grona ludzi, które znam, do mnie nie docierają, bo oni przecież "nie wierzą", nie potrzebują. Ale jak dla mnie nie ma znaczenia, czy robię czytania dla kogoś znajomego, czy obcego. Po prostu są takie osoby łatwiejsze, przystępne i otwarte (z nimi tarotowe wieczory są super) i takie chłodnie, które ciekawie określiła LeCaro. Ostatnio to już szybko rozpoznaję ten typ i z góry mówię takiemu człowiekowi, że  - moim zdaniem - nie potrzebuje wróżby (bo, prawdę mówiąc, szkoda wtedy mojej energii).
Odpowiedz

Tak, wrażliwy niesłychanie Seleno... skromny i nad wyraz pokorny - cały on, 2 jak się patrzy. Rotfl
Praca owszem, polegająca na pracowitym zdobywaniu funduszy, co wiąże się zapewne z pracowitymi dziesiątkami i setkami godzin tworzenia zakulisowych układów i układzików opartych na pewnej wzajemności... więc widzisz - jest ta 2, jest. Rotfl
Odpowiedz

Kamo
Czyli tu przechodzimy do tego, że szkoda energii na pewne osoby. Ale podzieliłabym ich na dwie grupy:
- Tych, którzy nie wierzą, ale "pal licho, niech będzie ta wróżba" i jak już okazuje się, że jest coś niefajnego to w najgorszyzm razie powiedzą: A będzie, nie będzie, nie wierzę. Zapomną.
- Takich, którzy nie dopuszczają wręcz obsesyjnie negatywnych wróżb i blokują tę energię, czyli podświadomie one nie realizują się, choć karty pokazały to nawet np. dwa razy.
Teraz tak: Ci pierwsi to "niegroźni energetycznie" ludzie - jak dla mnie Oczko Nie wierzą, ale nie blokują energii, zatem wróżba ma szansę sprawdzić się. A tamci z drugiej grupy to już wyższa szkoła - oni tu mącą, blokują, grzebią w tej energii, wręcz nie dają się jej zrealizować. Na tych bym uważała, bo rzeczywiście szkoda czasu dla nich.

LeCaro - widzisz, Rydzyk jak malowany Rotfl
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości