23-07-2012, 23:27
W tym temacie chciałbym przedstawić moją luźną refleksje dotyczącą tego, jaki związek zachodzi pomiędzy Tarotem a metodą naukową. Główne pytania nad którymi chcę się zastanowić to: Czy Tarot ma w ogóle coś wspólnego z dzisiejszą nauką ? Czy określenie pseudonauka właściwie opisuje naszą pasję? To są ogólne pytania, na które już za chwilę postaram się odpowiedzieć, ale najpierw podzielę się z wami pewną dygresją. W XXI wieku słowo naukowy jest przez wielu uznawane jako wyraz tożsamy z takimi pojęciami jak : pewny, niewątpliwy, udowodniony. Czy jest to właściwe posługiwanie się tym terminem? W mojej opinii, przypisywanie takich cech nauce jest dużym nadużyciem. Niewielu zdaje sobie sprawę, ale fakty naukowe to nie takie, które są pewne, lecz takie, które zostały zweryfikowane na drodze metodologii naukowej. Każda dziedzina nauki ma swoją metodologię, która określa, w jaki sposób badacz powinien konstruować swą teorię. Wbrew pozorom, metoda naukowa nie jest niezmiennym i nieomylnym narzędziem do poznania praw, którymi rządzi się wszechświat. Ideał nauki zmienia się wraz z nurtami i tendencjami danej epoki, np. w XVII i XVIII zaczęto rozumieć, jak ważną rolę odgrywa bezpośrednie doświadczenie, dziś natomiast w wielu naukach istotniejsze są symulacje komputerowe i modele matematyczne. Dlaczego o tym wszystkim piszę ? Chcę zwrócić uwagę na to, że choć dziś nauka przychyla się ku zdaniu, że wróżby oparte na tarocie nie są wiarygodnym źródłem wiedzy, to nie znaczy, że ten osąd jest wyrokiem prawomocnym. Mam tu na myśli to, że być może w przyszłości to stanowisko ulegnie zmianie i naukowcy zaczną darzyć większym szacunkiem tę właśnie dziedzinę.
Co by musiało się zmienić, aby świat nauki zaczął dostrzegać w Tarocie autentyczność?
Przede wszystkim, musi zmienić się stosunek znacznej ilości osób powołujących się na światopogląd naukowy odnośnie kwestii materializmu. Nie da się ukryć, że dzisiejsi naukowcy w przeważającej większości twierdzą, że świat wypełniony jest materią, a wszelkie skomplikowane byty, które możemy dostrzec na co dzień, są efektem współdziałania różnych elementów tejże materii. Doskonale zdaję sobie sprawę, jak kusząca jest ta teoria. Dzisiejsze osiągnięcia np. neurobiologii ukazują, że zmiana fizykalnych elementów mózgu wpływa na osobowość, tożsamość, charakter danej osoby. To trochę niepokojące, ale rzeczywiście, wygląda na to, że te wszystkie niezwykłe elementy naszego „Ja” są w mniejszym lub większym stopniu zależne od fizycznego bytu czyli mózgu. Czy zatem materialiści mają rację ? Uważam, że nie. Przede wszystkim fenomen świadomości nie został jeszcze wyjaśniony przez żadnego zagorzałego materialistę, ani przez nikogo innego. Subiektywne odczucia ciągle są niezbadane, i wątpię, że kiedykolwiek nauka będzie w stanie wyjaśnić ich naturę. Co więcej, nie musimy powoływać się na tak zagadkowy byt jakim jest świadomość, by podważyć założenia skrajnego materializmu. Dobrym przykładem może być choćby siła grawitacji, czy też energia potencjalna i energia kinetyczna każdej rzeczy jaka istnieje. To przecież elementy, które istnieją realnie, nie możemy zaprzeczyć ich istnieniu, a jednak nie dają się zamknąć w sztywne ramy materializmu. To wręcz absurdalne ( a jednak prawdziwe ! ), że jest wielu fizyków, którzy na co dzień operują takimi sformułowaniami jak te powyższe, a mimo to często są zdania, że wszystkie elementy wszechświata da się sprowadzić do materialnych konstrukcji i relacji.
Cóż jak widać, ten skrajny światopogląd ma wiele luk i gdy rozpatrzyliśmy go szczegółowo to okazał się nie być taki oczywisty. Postaram się teraz w jakiś sposób podsumować moje myśli: Nawet jeśli Tarot nie spełnia odpowiednich kryteriów, by nazwać go zgodnym z nauką, to nie powinniśmy się tym nadto przejmować. W świeci nauki jest sporo niedomówień, a nawet sprzeczności. Poza tym nauka ciągle się rozwija, i jeśli jeszcze teraz nie potrafi zrozumieć pewnych nieprzeciętnych sił i zależności, to nie znaczy, że trzeba z góry założyć, że takie nie istnieją. Po prostu musimy poczekać, aż nauka zmieni swój kierunek i zacznie więcej uwagi skupiać na subiektywnych spostrzeżeniach, intuicji, duchowości. Całkiem możliwe, że wtedy Tarot, a także dziedziny ezoteryki zyskają uznanie sceptycznych uczonych.
Jest już całkiem późno, więc zakończę w tym miejscu moje przemyślenia. Mam nadzieję, że ktoś będzie na tyle wytrwały, by dotrwać do końca tego tekstu Zapraszam do dzielenia się swoimi refleksjami na wyżej omówiony temat.
P.S. Jeśli do tekstu wkradł się jakiś błąd ortograficzny czy też stylistyczny, lub jakikolwiek inny, to z góry przepraszam. Jest już późno, ale bardzo chciałem dodać tę wiadomość właśnie dziś. Jutro rano na pewno spojrzę na nią dokładniej, i poprawie ewentualne błędy.
Co by musiało się zmienić, aby świat nauki zaczął dostrzegać w Tarocie autentyczność?
Przede wszystkim, musi zmienić się stosunek znacznej ilości osób powołujących się na światopogląd naukowy odnośnie kwestii materializmu. Nie da się ukryć, że dzisiejsi naukowcy w przeważającej większości twierdzą, że świat wypełniony jest materią, a wszelkie skomplikowane byty, które możemy dostrzec na co dzień, są efektem współdziałania różnych elementów tejże materii. Doskonale zdaję sobie sprawę, jak kusząca jest ta teoria. Dzisiejsze osiągnięcia np. neurobiologii ukazują, że zmiana fizykalnych elementów mózgu wpływa na osobowość, tożsamość, charakter danej osoby. To trochę niepokojące, ale rzeczywiście, wygląda na to, że te wszystkie niezwykłe elementy naszego „Ja” są w mniejszym lub większym stopniu zależne od fizycznego bytu czyli mózgu. Czy zatem materialiści mają rację ? Uważam, że nie. Przede wszystkim fenomen świadomości nie został jeszcze wyjaśniony przez żadnego zagorzałego materialistę, ani przez nikogo innego. Subiektywne odczucia ciągle są niezbadane, i wątpię, że kiedykolwiek nauka będzie w stanie wyjaśnić ich naturę. Co więcej, nie musimy powoływać się na tak zagadkowy byt jakim jest świadomość, by podważyć założenia skrajnego materializmu. Dobrym przykładem może być choćby siła grawitacji, czy też energia potencjalna i energia kinetyczna każdej rzeczy jaka istnieje. To przecież elementy, które istnieją realnie, nie możemy zaprzeczyć ich istnieniu, a jednak nie dają się zamknąć w sztywne ramy materializmu. To wręcz absurdalne ( a jednak prawdziwe ! ), że jest wielu fizyków, którzy na co dzień operują takimi sformułowaniami jak te powyższe, a mimo to często są zdania, że wszystkie elementy wszechświata da się sprowadzić do materialnych konstrukcji i relacji.
Cóż jak widać, ten skrajny światopogląd ma wiele luk i gdy rozpatrzyliśmy go szczegółowo to okazał się nie być taki oczywisty. Postaram się teraz w jakiś sposób podsumować moje myśli: Nawet jeśli Tarot nie spełnia odpowiednich kryteriów, by nazwać go zgodnym z nauką, to nie powinniśmy się tym nadto przejmować. W świeci nauki jest sporo niedomówień, a nawet sprzeczności. Poza tym nauka ciągle się rozwija, i jeśli jeszcze teraz nie potrafi zrozumieć pewnych nieprzeciętnych sił i zależności, to nie znaczy, że trzeba z góry założyć, że takie nie istnieją. Po prostu musimy poczekać, aż nauka zmieni swój kierunek i zacznie więcej uwagi skupiać na subiektywnych spostrzeżeniach, intuicji, duchowości. Całkiem możliwe, że wtedy Tarot, a także dziedziny ezoteryki zyskają uznanie sceptycznych uczonych.
Jest już całkiem późno, więc zakończę w tym miejscu moje przemyślenia. Mam nadzieję, że ktoś będzie na tyle wytrwały, by dotrwać do końca tego tekstu Zapraszam do dzielenia się swoimi refleksjami na wyżej omówiony temat.
P.S. Jeśli do tekstu wkradł się jakiś błąd ortograficzny czy też stylistyczny, lub jakikolwiek inny, to z góry przepraszam. Jest już późno, ale bardzo chciałem dodać tę wiadomość właśnie dziś. Jutro rano na pewno spojrzę na nią dokładniej, i poprawie ewentualne błędy.