Tarot - narzędzie do...?
#23

Stresik z powodu pewnej odpowiedzialności, ale mogę powiedzieć, że to ten pozytywny stresik, który pozwala na jasne formułowanie myśli i zachęca do pracy Oczko
Odpowiedz
#24

Zanim wpisze tu cos moze bardziej na temat, to napisze, ze mam stresik, bo wykasowalam wiadomosc zanim ja przeczytalam....ale licze ze ktos sie moze ponownie zamelduje Uśmiech
Przepraszam, ze pisze o tym w tym kaciku, ale sa jakies problemy techniczne i nie moge tutaj wyslac do Ciebie wiadomosci prywatnej - naciskam wyslij, a mam tylko funkcje podgladu...taki dzien!
Odpowiedz
#25

Spokojnie, mam pw i do tego nawet masz Mamutko maila w skrzynce Oczko
Odpowiedz
#26

Problem w tym, ze juz nie mam....skasowal sie prawie "sam", nawet z "kosza"....no taki mialam dzis dzionek! Moim zdaniem to 18 Arkan, ale mozliwe, ze zerowy....wiec jak mozesz powtorzyc na skrzynkeUśmiech

Podziele sie tu taka refleksja....czasem mam mysli, czy to moze blad, zla droga, niepotrzebna strata czasu, ktory i tak moze marnuje, nieodpowiedni kierunek, albo nawet narazanie sie na cos, czego moge potem gorzko zalowac - takie mialam i czasem mam obawy, ze moze mile zlego poczatki, ale nie tlumaczac sobie na sile zjawiska jakim jest Tarot i nie bojac sie tego slowa - Magia, cokolwiek to znaczy, bo ja nie ogarniam, to chyba fajnie spojrzec na siebie, swoje zainteresowania i sposob myslenia z okresu, kiedy nie bylo w nim Tarota i czy byl to czas, kiedy niczego mi nie brakowalo? byl to jakis specjalnie "czysty" i "uduchowiony" w mysl doktryny katolickiej czas? Mnie Tarot pokazal do tej pory w jakim jestem polozeniu, jakie mam wady, a co tylko ja chyba mylnie bralam za wade. To dla mnie czasem taka rozmowa z wlasnym ja, kiedy pewne tresci przychodza do mnie poza moja swiadomoscia. Jestem tu, na tym forum, poznaje osoby, ktore w ten czy inny sposob mnie ispiruja - czy mialabym te przyjemnosc czytania slow osob, ktore pomagaja mi uporzadkowac moje wnetrze na portalu - no nie wiem "perfekcyjne panie domu", czy cos w tym stylu? Ja wiem, wszedzie mozna spotkac calkiem przypadkowo osobe, ktora da ci cos wyjatkowego, to moze byc jedno slowo lub zdanie, ktorego mozesz za chwile juz nie pamietac, ale ktore otwiera kolejne symboliczne drzwi i wplywa na jakosc zycia - smiem twierdzic, ze prawdopodobienstwo wzbogacenia swego wnetrza jest wieksze wsrod towarzystwa ludzi, ktorzy sami szukaja, sa mniej lub bardziej, ale otwarci na to, ze nie wszystko jest logiczne i wytlumaczalne, bo nie jest.... Tak mysle, ale to jest moje subiektywne odczucie.
Trzeba w zyciu miec swoj kodeks, granice chocby szeroko rozstawione, to dotyczy nie tylko Tarota, to jasne, ale nie bac sie, nie dac sie zastraszyc i jak Ci inni daja do zrozumienia, ze sie mylisz, to to moze byc zwyczajnie tylko kwestia punktu z ktorego Ci inni widza sprawe, moze zwyczajnie widza mniej....
Rozpisalam sieUśmiech
Odpowiedz
#27

Poszło jeszcze raz Oczko

W Tarocie nie ma błędów. Czasem jesteśmy na takim etapie życie, że jakieś znaczenie jest inne, aby za jakiś czas zmienić się o 180 stopni. Osobiście myślę, że każde z naszych zainteresowań (w każdym bądź razie tak jest w moim przypadku) wraca z jakiegoś powodu, aby potem sobie powiedzieć - kurczę, x lat temu o tym czytałam, ale porzuciłam". A tu wraca. Na wszystko jest czas i potrzeba. Uważam, że Tarot pojawił się w moim życiu w odpowiednim momencie, ale właśnie w kontekście pracy nad sobą.

A, i jeszcze a propos "miłego złego początki". Jak tylko zainteresowałam się Tarotem, z wielką lubością "torturowałam" się świadectwami w kwestiach które mnie fascynują, czyli oprócz Tarota filozofia Wschodu w kontekście buddyjskim i tak dalej. Większość tych ludzi łączyło wiele wspólnych elementów - zainteresowali się w młodym wieku, jako nastolatki, byli z wierzących katolickich rodzin. Powoduje to wniosek, że ich zainteresowanie szeroko pojętym okultyzmem, czy ezoteryką stało się formą buntu. Wszystko było super, póki ich podświadomość nie zaczęła ich "zabijać". Wcześniejsze przekonania wyciągnięte od w miarę religijnych rodziców wyszły na wierzch. A co najważniejsze, przerazili się zmiany. Bo w pewnym momencie Tarot (ale też przyjęcie za swój kierunek filozofii buddyjskiej, czy nawet szeroko pojętego pogaństwa) wymaga zmiany postawy, zmiany naszego myślenia. Opuszczenia strefy bezpieczeństwa. To co dla nas, jako osób zafascynowanych Tarotem może być przyczyną radości i kopem do dalszej pracy, u takich osób wywoływało blady strach. No i powiem wprost, większość osób, których historie czytałam czy słuchałam miały zaczynki silnego zaburzenia osobowości zależnej. Po porzuceniu Tarota, czy horoskopów czy czego tam jeszcze, pędzili do kościółka (tutaj niestety w bardzo negatywnym sensie), aby się z kolei od nich uzależnić. Czy ich życie się zmieniło? Absolutnie nie. No to takie tam na ten temat. Jakoś te słowa mnie natchnęły do napisania małego przemyślenia na temat świadectw Oczko

Kurczę, chyba z tego zrobię większość posta Oczko
Odpowiedz
#28

Nic w życiu nie dzieje się przypadkiem, bo nie ma czegoś takiego.
Ludzi, których spotykamy na swojej drodze, rzeczy, którymi zaczynamy się interesować akurat w tym momencie. Wszystko to ma swój sens i czas, choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę.

Co do naszego ukochanego (śmiem twierdzić) tarota, to też pojawił się w moim życiu dopiero wtedy, kiedy byłam na niego gotowa.
Wcześniej nie wykazywałam żadnego zainteresowania, powiem więcej, nawet traktowałam z przymrużeniem oka - ot takie tam "wróżby", szkoda na to czasu.
Ale spotkałam osobę, dzięki której nabyłam książkę, która otworzyła mi oczy na to, czym tak naprawdę jest tarot, po czym okazało się, że w/w osoba ma niepotrzebną jej talię, którą mi oddała.
I tak to się zaczęło, dwa lata temu.
Praktycznie nie mam dnia bez kart. Bo nawet jeśli nie wezmę ich do ręki, myślę o nich.
Czasem spotykam ludzi, którzy na słowo "tarot" robią wielkie oczy ze strachu, oburzenia lub rozbawienia. I choć mam wielką ochotę porozmawiać, wyjaśnić, nie robię tego.
Ich problem. Ich wola. Ich życie.
Odpowiedz
#29

Bardzo podobnie jak u mnie Oczko

Masz rację, że lepiej czasem nie tłumaczyć. Jak ta druga osoba wykaże inicjatywę, to świetnie. Jest wiele stereotypów wokół Tarota i trudno z nimi walczyć.
Odpowiedz
#30

Nie ma przypadkow, nie ma "bledow", ale dobrze jak jest wolna wolaUśmiech

Ja nigdy nie bede Tarocistka, bo do tego trzeba miec taki a nie inny charakter, to moje zdanie. Nawet jakby mnie automatycznie "oswiecilo", to bym nie umiala wziac odpowiedzialnosci za to co mowie, bo sugerujesz, chcac czy nie, mniej lub bardziej wplywasz na osobe, ktora szuka u Ciebie odpowiedzi, drogowskazu. Tu trzeba miec psychike, a i kondycje fizyczna, zeby taka robote wykonywac...
Do tego jak w medycynie - jak juz nie mozesz, czy nie umiesz pomoc, to przede wszystkim nie wolno szkodzic, ale to etyka pracy, jak przy kazdym zajeciu....

Pamietam moja pierwsza wizyte u Wrozki, to byla taka z polecenia...niewlasciwa osoba polecalaUśmiech W zasadzie jedyne co z tego zapamietalam, to ze "widzi obrazy na scianach" - to mialo znaczyc, ze wyjde bogato za maz Oczko Nie powiedziala nic zlego, ani dobrego, cos tam opowiadala jak babka w maglu, ale ja bylam wtedy mloda osoba i ciesze sie, ze mi nie nagadala jakichs rzeczy, ktore by sie za mna pozniej ciagnely latami i wywolywaly koszmary senne, bo to tez trzeba wiedziec ile i komu sie mowi....a "obrazy na scianach" sie nie sprawdzilyUśmiech

Uwazam ogolnie, ze wrozenie na okres dluzszy niz 2 lata, to nie jest dobry pomysl. No chyba, ze ktos ma niesamowity dar i etyczne zachowanie, to moze wtedy sprobowac "ferowac wyroki" Uśmiech
Odpowiedz
#31

Mamutka napisał(a):No chyba, ze ktos ma niesamowity dar i etyczne zachowanie, to moze wtedy sprobowac "ferowac wyroki"
Ferowanie wyroków to śliska sprawa, bo bozia czasem potrafi specjalnie sprawić, że mylimy się, tylko i wyłącznie dlatego, aby nauczyć nas pokory.
Odpowiedz
#32

Witam Uśmiech Życie uczy pokory. Czasem wydaje się, że wszystko jest dobrze, wszystko się układa po naszej myśli, a tu nagle bach i wszystko się rozlatuje. Jak to mówią nie chwal dnia przed zachodem słońca. Oczko

Pozdrawiam Hejka
Odpowiedz
#33

Racja Kochani, dlatego napisalam to w cudzyslowiu, ale piszac czy mowiac komus, ze widzisz np. w przyszlosci slub, to jakby nie bylo, mowisz o czyms, czego jeszcze nie ma, czy nie "wyprzedzasz wypadkow", zmieniasz moze nawet nastawienie danej osoby, a Bozia czy Energia Kosmiczna, jak kto woli, nie musi chciec nam zdradzac swoich planow, albo zechce poprowadzic na manowce w tylko sobie znanym celu, chocby dla nauczenia nas pokory, ale jak wezmiemy to za pewnik, to wtedy wiele osob zyjacych z tego mogloby zwyczajnie stracic zrodlo dochodu - ale jeden traci, to drugi moze zyskac.W Polsce ludzie wydaja wiecej na szeroko pojeta magie, niz na edukacje, a w Rosji wiecej, niz np. na medycyne tradycyjna, wiec Tarot/karty to potega, rowniez finansowa, ale to nie wstyd tylko mechanizmy jak we wszystkim - kosmetyka, to chyba dobry przyklad: nawet jak wiem, ze nie bede wygladac jak ta pani z reklamy, to place i kupuje, moze tylko zludzenie, ale czy zycie bez tego nie byloby zbyt....surowe? Uśmiech
Odpowiedz
#34

Mam wrażenie, że w Polsce panuje pewne "zadęcie" jeśli chodzi o Tarot, czy jakiekolwiek inne narzędzie do "przewidywania" przyszłości, czy rozwoju duchowego. Może kojarzycie, w programie śniadaniowym na TVP2 zaproszono Panią tarocistkę, aby opowiedziała o Tarotowym Portrecie Psychologicznym. Ewidentnie prowadzący powstrzymywali się, aby nie śmiać się. Pomysł, żeby Tarot był wykorzystywany do pracy nad sobą, wspomagać psychoterapię był uważany za jakieś dziwactwo. Pani nie umiała się kompletnie obronić i było mi z tego powodu przykro. Przemiła i ciepła osoba (w każdym bądź razem na taką wyglądała), a szyderstwo wisiało w powietrzu. Niestety, takie zachowanie świadczy o zaściankowości, bo gdy ktoś robi program, nawet kilkuminutowy, powinien się trochę dowiedzieć. W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych istnieją specjalne certyfikaty dla osób pracujących za pomocą intuicji i dodatkowych narzędzi jak Tarot. Oczywiście, nie każdy szanuje osoby trudniące się takimi zawodami, ale nie zmienia to faktu, że istnieją, pracują i to bardzo ciężko jako ludzie wspomagający duchowy rozwój. Nikt nie odbierze im tego, że funkcjonują w organizacjach zrzeszających, że jasno określają teren swojej pracy. I powiem wprost, ich etyka pracy jest prawie, że identyczna jak etyka pracy psychologa, psychoterapeuty czy każdego innego pracownika socjalnego. Myślę, że ten model anglosaski jest najlepszy. Nie wypowiem się na temat rosyjski, bo po prostu nie znam go. Mimo wszystko, anglosaska pragmatyczność w tej kwestii podnosi mnie na duchu. W końcu nie każdy uważa, że psychoterapeuta jest dobrym i skutecznym zawodem, prawda? A niestety, w Polsce nadal Tarot to tylko wróżenie i robienie ludzi w bambuko.

Trochę chaotycznie mi wyszło chyba Język
Odpowiedz
#35

Oj tak, masz absolutną rację. Odrobina wiedzy przydałaby się.
Sama pamiętam jakie było moje podejście do tarota, zanim tę "odrobinę" posiadłam.
A najważniejsze, to chcieć i nie zamykać się na nawet najdziwniejsze dziedziny.
Pamiętacie, jak było lata temu z homeopatią? Też pukano się w głowę.
Może dojdziemy i do tego, że tarot i inne ezoteryczne sprawy przestaną być postrzegane jak co najmniej dziwactwo.

Pisałaś SeedCake, że używasz kart do pracy z cieniem. Czy stosujesz jakieś specjalne rozkłady, wyliczenia itp. - jeżeli to nie jest zbyt osobiste pytanie?
Odpowiedz
#36

Pytanie o pracę z cieniem nie jest osobiste, ponieważ nie pytasz o szczegóły Oczko

Mam kilka prostych rozkładów, ale żeby to miało ręce i nogi, będę chciała użyć książki "Tarot Shadow Work Using the Dark Symbols to Heal" autorstwa Christiny Jette. Znalazłam pochlebne opinie, że krok po kroku przeprowadza pracę z cieniem. Szkoda, że takie wartościowe pozycje nie są tłumaczone na język polski, aby więcej osób mogło mieć z nimi do czynienia Smutny
Odpowiedz
#37

Faktycznie, szkoda Smutny
Moja znajomość angielskiego jest niestety niewystarczająca do takiej pracy.
Odpowiedz
#38

SeedCake napisał(a):...Szkoda, że takie wartościowe pozycje nie są tłumaczone na język polski, aby więcej osób mogło mieć z nimi do czynienia Smutny
To przetłumaczmy tutaj, na forum. Może nie całość, ale tyle co wystarczy do pracy z metodą Uśmiech
Odpowiedz
#39

a to może być większa robótka Oczko Ale z chęcią podzielę się małymi rozkładami na początek. Ale to odpowiedniego działu Oczko
Odpowiedz
#40

Nie doszlam do tego kto tu spytal o walke z cieniem..ale czy dopiero poznajac Tarota mozna uzyc go juz jako narzedzie do walki z cieniem? od tego zaczynamy....?

Prosze mi wytlumaczyc, jak poczatkujacy do poczatkujacego: czym jest walka z cieniem....chetnie ktos z niezbyt dlugim cieniemOczko
Odpowiedz
#41

To ja jestem ta cieniowa Oczko Nie, do pracy z cieniem można używać czegoś innego jak standardowej psychoterapii, ale... termin jest z psychologii analitycznej, a takich psychologów jest mało, pewnie jeszcze mniej niż psychoanalityków. Z czego psychologia analityczna według Junga nie jest najpopularniejsza i czasem trudno znaleźć wiele informacji. Tarot jest jednym z narzędzi do stosowania, i co ciekawe, w bardzo liberalnym podejściu psychologicznym, stosowany u Jungowskich analityków. Niestety, w swoim miejscu zamieszkania nie spotkałam się z tym, a jeszcze nie szukałam dalej. Wiem, że istnieje odpowiednie towarzystwo z którym pewnie kiedyś się skontaktuję. Praca z cieniem jest też stosowana w coachingu.

W każdym bądź razie, standardowa psychoterapia w niektórych formach zajmuje się cieniem. Można też to robić poprzez proste ćwiczenia, których jest trochę na yt, ale po angielsku. Czyli mamy do czynienia z pewnym pojęciem, które oscyluje pomiędzy ogólnie przyjętym paradygmatem naukowym, albo wpada do worka z ezoteryką. Taka tam spuścizna po Freudzie i Jungu. Praca z cieniem może być niebezpieczna, jak każde stawanie twarzą w twarz ze swoimi lękami. W najlepszym wypadku, można zrezygnować i to olać, w gorszym, skończyć na prawdziwej psychoterapii z powodu załamania nerwowego. Tak, teraz nieco straszę, ale to na wszelki wypadek. Żeby nie było wątpliwości z czym mamy do czynienia - nie z założeniem, że "cień" to jakiś abstrakt rodem z podręcznika dla młodego ezoteryka, ale określone założenie teoretyczne, stosowane w pracy psychologów i psychoterapeutów. W UK i Stanach praca z cieniem jest obecna w pracy tarocistów, ale jest spore ale. Ci którzy to stosują mają certyfikaty na taką pracę, posiadają pełne przygotowanie etyczne - zasady takie same jak dla każdego człowieka pracującego z drugim człowiekiem. A niestety, nie ma co się czarować, w Polsce to nie istnieje i pewnie istnieć nie będzie przez około sto lat w optymistycznych prognozach.

Zarzuciłam wędkę, wiem, ale muszę niestety trochę dodać goryczy. Jeżeli ma się dobry wgląd w siebie, umie się rozpoznawać swoje emocje, i naprawdę umie sobie powiedzieć stop, gdy dzieje się za dużo - droga wolna, albo wybrać jakąś 'zwykłą' szkołę psychoterapeutyczną. Jak na kozetce u psychoanalityka wyciąga się wszystkie brudy siedzące w naszej psychice. Wszystkie ograniczenia zostają uświadamiane i nazywa się wprost czym są. I teraz czuję się trochę dziwnie, bo mimo wszystko jest to cholernie poważna praca i nie każdy jest na to gotowy. Większość ludzi ma się chyba dobrze ze swoimi cieniami. Ja w każdym razie nie najlepiej, ale cóż, bywa Język
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 14 gości