Nie chciałam rozwlekać tematu zbyt dosadnie ( bo zdaję sobie sprawę z kontrowersji ).
Helge napisał(a):podobnie, tak jak napisała Aqua&fire, symbole na całym świecie nie są jednoznaczne. pies jest dla Muzułmanina zwierzęciem nieczystym, na dalekim Wschodzie - smacznym mięsem, dla Europejczyka raczej miłym towarzyszem a niekiedy i członkiem rodziny.
Dokładnie tak
, dzięki Helge
za rozszerzenie tematu ,uwzględniając te kręgi kulturowe osobno, bo jednak globalnie jak mi się zdaje nie da się.
Dla nich kot jest symbolem po tym faraonie tabu, te koty do dziś są wszędzie (być może jeszcze po Bastet - bogini miłości i płodności - postać kota lub kobiety z głową kota ) .
Ja się po prostu o tym sama przekonałam !!
W kulturze zachodniej pies, stąd powiedzenie „ pies jest przyjacielem człowieka”.
To właśnie symbol psa występuje na wielu kartach ( nie tylko tarota ) symbolizując wierność i oddanie, przywiązanie. Mogą to powiedzieć użytkownicy innych kart dywinacyjnych też .
A kot no cóż „swoją nie na darmo drogą chodzi „ o czym się przekonałam kulturowo.
Helge napisał(a):to samo możemy powiedzieć o pewnie każdym symbolu. dopóki Polak nie dowie się w jakiś sposób o tym, jaka jest geneza swastyki, jak to wyglądało w przeciągu wieków i że to w niektórych miejscach na ziemi nadal jest używane jako bardzo radosny symbol - to będzie ją kojarzył jednoznacznie z czymś dramatycznie odmiennym.
Ale dopóki, dopóki masz rację Helge.
Globalnie można też włączyć (?) inne kultury , tylko ile co kto z tego rozumie (znaki runiczne a więc alfabet runiczny oraz cały potok następstw z tym związany symbolicznie ) tak wiem co masz na myśli ( oj przodków Wikingów mało kto zrozumie , nie znając ich religii , która tam jest kultywowana do dziś ). Miałam okazję poznać ten naród i też przekonać się ale nie moja broszka kto/ co/ czego używa.
Jeden taki znany nam zrobił ze znaku tego - symbol i mamy co mamy ( aż do urzędowego zakazu ). Już to sygnalizowałam też w pokazie zdjęć użytkowniczki ( o innym rozumieniu tegoż symbolu tam na wschodzie ). Każdemu ( niestety ) przypadnie co innego w udziale w zależności od wiedzy ( i zatem odbioru/odczytu ) danej kultury ale warto wiedzieć by się nie wpasować na minę z tymi symbolami też ( bo nigdy nie wiemy co możemy kultywować i w jaki sposób a jeszcze coś przekazywać).
Swoje doświadczenia mam jak widać z różnymi nacjami ( ich postrzeganiem ).
W kontekście archetypowym globalnie może mieć to sens, jak mi się zdaje.
Być może obrazy na kartach mają zadanie ( poprzez wróżenie obojętnie czy sobie czy innym ) ujawniać „tajne” jakieś połączenia jakiejś energii psychicznej osoby wróżącej w przełożeniu na fizyczną .
Przykładem przecież mogą być sny np. śnimy akcją ale też nieraz obrazami, symbolami, znakami jakimś. Czyli psychicznie coś nam się ukazuje (na co nie mamy wpływu ) a potem próbujemy je odczytać, co nam chcą powiedzieć ? co zasygnalizować ? co mają nam wskazać ? w przełożeniu na nasze działanie czyli fizyczność. Tu też jest ukryty właśnie jakiś subtelny związek między procesami psychicznymi a wydarzeniami fizycznymi ( ja bym to nazwała na swój własny użytek za jakiś „ ukryty porządek „ w głębokiej relacji między świadomością a materią ).
Jakby jakieś „magiczne promieniowanie „ miało nami kierować ? poprzez wskazanie obrazu we śnie, bo budząc się zawsze drążymy co ten sen chciał nam przekazać ?
To samo może być zresztą w odniesieniu do niebieskich konstelacji na niebie. Pierwotnie chaotyczne formy niby są jak przyjrzymy się zorganizowane jednak za pomocą projekcji obrazów ( tu kłania się astrologia ). Patrzymy w niebo a tam układa się w to obraz i ciekawi jesteśmy tych wpływów co i jak się ukaże ? i co nam powie ?
Z pewnością nie dowiemy się kto stworzył tarota i po co. Moim zdaniem zasłużył by na Nobla ( już widzę grono gawiedzi przeciw
).
Tarot w dużej mierze służy do poznania siebie. Ten kto zna siebie, ten przecież wie.
A jeśli wie, może wiele poznać a jeśli poznać to może i wiele ocalić ( ze swojego życia też ).
Tu chyba w sukurs przychodzi powiedzenie „ co nas nie zabije to nas wzmocni „.
Jest to chyba jakąś forma oświecenia zatem.
Więcej nie umiem Arturze nic wydedukować.