Jak wygląda Wasza sesja Tarota?
#45

MrS napisał(a):a jak rozkładacie karty to robicie to lewą czy prawą rękąRotfl Przepraszam, u mnie np jest to ważne aby lewą to robić. Kiedyś w pierwszy poradniku jak czytałem i było zalecane lewą bo ona symbolizuje przyszłość(?) i tak mi zostało.
Lewa strona jest stroną intuicji ( zarządza prawa półkula mózgu)

Pierwsze słysze o symbolizowamiu przyszłości. Tym bardziej że prawa ręka to symbol naszych czynów, tego co robimy i zrobimy kiedyś
Odpowiedz
#46

ja z jednej talii wykładam karty ze stosu po kolei , a z drugiej losuję zawsze lewą ręką , nie wiem czy robię dobrze ,ale mam poszczególną umowę z daną talią . jeśli stawiam karty przez internet to głównie posługuję się talią RW , jest ona w rozmiarze zwykłych kart klasycznych , i zawsze wykładam karty ze stosu, nie losuję ich . jeśli kładę karty sobie , to biorę inną talię i losuję z niej karty lewą ręką (trzymam całą talie w prawej ręce ), ale są one większego rozmiaru. jeśli stawiam komuś karty face to face , to ja tasuję (nie przekładam , i nie daję do przełożenia) rozsuwam stos kart w poziomy rząd na stole i każę wybierać karty lewą ręką bez namysłu. co do otoczki , czy specjalnych rytuałów , to nie mam żadnych . czasami tylko układam karty po kolei , tak jak powinny być ułożone , i raz na jakiś czas je oczyszczę , wtedy zawsze też ułożę karty tak jak się powinno .
w tym momencie już mi bardzo rzadko wypadają karty podczas tasowania , i jakoś czuję kiedy karta mi wypadnie , bo się zwyczajnie ześlizgła, a kiedy wręcz wystrzeli . wtedy tą kartę traktuję jako tło sytuacji . bardzo często również karta która mi wypadła wyskakuje w rozkładzie
Odpowiedz
#47

U mnie to jest bardzo prosto i bez "zbędnych ceregieli".

Tasuję raz jedną ręką, raz drugą, podobnie z losowaniem kart. Czasem wyciągam karty z talii, czasem biorę po kolei.
Nigdy nie zapalam świec, ani nie stosuję żadnych "rytuałów", jeśli chodzi o oczyszczanie kart, to robię to "siłą woli" wtedy, gdy intuicyjnie czuję taką potrzebę. Przechowuję je w szkatułce (z braku lepszego miejsca) i zawsze w pudełkach. Czasem "wspomagająco" układam sobie w miejscu wróżenia kryształ górski, ametyst, lub lazuryt (kilka z moich ulubionych kamieni szlachetnych).
Nigdy nie układam kart po kolei, nie mam też strażnika talii.

Ogólnie, to u mnie wszystko jest bardzo intuicyjne, czasem wręcz można też określić to jako "bo tak mi się chce/nie chce". Oczko
Odpowiedz
#48

Kiedy mam przed sobą wymagającą wróżbę, wykonuję ją na płachcie materiału, tej samej, której uszyłem do uszycia woreczka na Karty. Przy lżejszych wróżbach nie stosuję płachty.
Oczyszczając Karty zawsze używam podłużnej zielonej świecy. Zielonej, bo symbolizuje nadzieję. W międzyczasie, gdy nie Oczyszczam Kart świeca stoi w malutkiej doniczce z solą. Podczas Oczyszczania świecę trzymam w prawej dłoni.

Co do samego procesu wróżenia wszystko zależy od tego, jaka to wróżba. Najczęściej tasuję karty raz, odwracam kilka z nich, tasuję drugi raz, odwracam kolejne kilka, a potem tasuję dokładnie 5 razy wypowiadając na głos pytanie, potem jeszcze dodatkowo tasuję trzy razy. Rozkładając karty zawsze wyciągam je jedna po drugiej (po to właśnie zadaję pytanie na głos, aby karty się dostosowały). Jeśli stosuję konkretny schemat rozkładu, przed odkryciem mówię co oznacza dana pozycja dla konkretnej karty. Nie palę żadnych świec w czasie wróżenia.

Jak przeczytałem swój post poczułem się jak jakiś maniak Rotfl

"Czas nie stoi w miejscu. Nieważne jak kurczowo go trzymasz, on i tak ci ucieknie..."
Odpowiedz
#49

Drobne natręctwa imitujące głęboki, a przemyślny, mistycyzm? Uśmiech
Odpowiedz
#50

hehhe... jak ja czytam to okazuje się ze jakis niedouk ze mnie hehehe bo nic nie robie. Wychodze z założenia że karty to zwykły przedmiot i po prostu traktuję je jak narzędzie, jak się fizycznie pobrudzi to wytrę, ale inaczej już nie... Odczyt pochodzi ode mnie i siebie staram się trzymać w energetycznej czystości. Ale muszę się zastanowić nad ty... Rotfl
Odpowiedz
#51

Myślę Sławku, że to raczej kwestia dowartościowania swoich działań. Jedni czują się lepiej wróżąc na obrusie, inny na dywanie. Uśmiech

"Czas nie stoi w miejscu. Nieważne jak kurczowo go trzymasz, on i tak ci ucieknie..."
Odpowiedz
#52

generalnie, to ja podobnie jak Slawek...

Jack, moze czegos Ci brakuje, czujesz sie zagrozony badz niepewny w momencie wrozenia - skoro te rytualy zapewniaja Ci dowartosciowanie, uspokojenie czy poczucie pewnosci
nic nie dzieje sie bez powowdu, wszystko ma jakies podloze (np. przekonania lub doswiadczenia)
Odpowiedz
#53

alathea - zazwyczaj jeśli poświęcam czas na coś, co bardzo lubię i mi na tym zależy, staram się robić to jak najlepiej potrafię. Te działania po prostu urozmaicają mi czas spędzony z kartami. Masz rację, że ma to zapewne jakieś podłoże - zapewne gdybym po prostu rozkładał karty na odczepnego, miast symboliki widziałbym tylko obrazki Uśmiech

"Czas nie stoi w miejscu. Nieważne jak kurczowo go trzymasz, on i tak ci ucieknie..."
Odpowiedz
#54

Myślę, że nie ma o co kruszyć kopii.

Niektórzy z nas potrzebują, w większym stopniu niż inni, rytuału przejścia pomiędzy zajęciami codziennymi a dywinacją. Rytuał jest tym, co umożliwia im spokojne i bezpieczne przejście od postrzegania kart tarota jako zbioru przypadkowych obrazków ku odbieraniu ich jako symboli dywinacyjnych (bazując na wcześniejszych wypowiedziach). Jeśli zatem ktoś, ktokolwiek, potrzebuje soli, świec, stosownej kolejności przekładania, obrusów, chust oraz szeregu innych czynności i przedmiotów, by zajmować się kartami dlaczego mielibyśmy mu tego zabraniać albo zmuszać go do porzucenia tego? W imię jakich idei?

Z drugiej strony jeśli ktoś nie ceni rytuału, lub też jest mu on całkowicie zbyteczny (a takich ludzi także jest sporo) dlaczego mielibyśmy mu tego zabraniać? Albo dlaczego zmuszać do posługiwania się rytuałem skoro ani go nie potrzebuje, ani nie pożąda?

Myślę, że ten temat jakim jest 'otoczka' wcale nie musi budzić emocji. Przy stosownej dozie zrozumienia sedna sprawy, oraz poszanowaniu wzajemnych postaw 'otoczka' przestaje pełnić jakąkolwiek funkcję. Podniesiona do roli dogmatu zaś staje się niebezpieczna.
Odpowiedz
#55

dokladnie
Artur napisał(a):Przy stosownej dozie zrozumienia sedna sprawy, oraz poszanowaniu wzajemnych postaw 'otoczka' przestaje pełnić jakąkolwiek funkcję. Podniesiona do roli dogmatu zaś staje się niebezpieczna.
Odpowiedz
#56

Rytuał jaki niektórzy stosują pełni rolę włącznika nawiązania łączności ze źródłem, nadświadmomością, intuicji, widzenia, jasnowidztwa, czy innych zdolności jakimi się posługujemy. Dobrze jest potrafić używać włącznika, posiadać takowy, bo na codzień ciężko funkcjonować z "dywinacją" włączoną na stałe.
Odpowiedz
#57

Otóż to, każdy powinien robić to, co mu pomaga korzystać z kart Uśmiech
Ja osobiście raczej unikam rytualności, bo obawiam się, że się od niej uzależnię (np. jeśli nie oczyszczę kart nad świecą, to się będę bała, że nie będą do mnie "mówiły"), a wolałabym trzymać się przekonania, że - jak ktoś na forum pięknie to ujął - "magia jest we mnie" Uśmiech Tak mi po prostu bardziej odpowiada.
Podstawową moją zasadą jest, żeby znaleźć miejsce odosobnione, bo dużo lepiej mi się czyta karty, kiedy nic mnie nie rozprasza. Poza tym każdą talię trzymam w firmowym kartonowym pudełku i w woreczku - ale to głównie po to, żeby się nie niszczyły i długo służyły. W woreczku z kartami trzymam też tzw. Małą Białą Książeczkę z podstawowymi znaczeniami danej talii - na wypadek, gdybym nie miała żadnego pomysłu na odczytanie jakiejś karty. Mało wróżę dla innych, nigdy dla obcych, więc nie opracowałam specjalnego sposobu na oczyszczanie się po czyichś ciężkich problemach. Jeśli byłabym w takiej sytuacji, pewnie chciałabym pójść na spacer albo wziąć odprężającą kąpiel, by wrócić do równowagi Uśmiech
Zazwyczaj rozkładam karty na łóżku w pokoju gościnnym, bo zwykle mam tam ciszę i spokój. Próbowałam dla lepszej koncentracji używać świecy, nawet trzymam ją w tym pokoju, ale stoi nieużywana Zawstydzony Przed wymieszaniem kart skupiam się na pytaniu, a potem po prostu losuję i rozkładam. Na koniec składam wszystkie karty i umieszczam z powrotem w pudełku i woreczku Uśmiech Aha, czasami kładę na wierzch jakąś pozytywną kartę (Słońce, Cesarzową czy Gwiazdę), jeśli wypadnie tam jakaś niemiła (w rodzaju Diabła, 10 mieczy czy 9 mieczy), żeby mnie nie odstraszały przy następnym wróżeniu Uśmiech
Odpowiedz
#58

Witam Wszystkich.
A ja wyskakuję z pytaniem z innej beczki.
Wiele czytałam o odpowiednim przygotowaniu do rozkładania kart...że należałoby mieć uporządkowany stolik, fajnie położyć na nim czarny albo czerwony obrus, zapalić świecę itd..

Co powiecie na to. Ja niejednokrotnie mam ochotę złapać karty dla siebie i rozłożyć je u siebie na łóżku. Obok mam stolik ale dość niewygodnie mi zwyczajnie przy nim, odnośnie świeczek - to zawsze się u mnie palą. Ale jak z własnego oświadczenia mi podpowiecie? Mam przeczucie, że byłoby mi zdecydowanie łatwiej i wygodniej i przede wszystkim czułabym się bardziej naturalnie na leżąco na swoim ukochanym wyrku stawiać Tarota.
Robicie tak? Nie okłamują Was wówczas ;Oczko

Jak to jest z całą otoczką, jeśli czuje się trochę inaczej niżeli uczą w teorii?
Odpowiedz
#59

Każdy ma swój sposób i styl... ja np. jak widać na zdjęciach które wklejałem w komnacie wróżyłem najczęściej na podłodze na panelach hehehhe innym razem na łóżku klęcząc przed nim na podłodze i laptop obok kart...
Więc jak ci wygodnie to wróż jak Ci pasuje... z własnego doświadczenia mogę powiedzieć iż w moim przypadku jak chciałem cudować ze świecami, rozkładaniem kart w porządku na stole itp... to najczęściej nic nie wychodziło.... im luźniej tym lepiej - bynajmniej u mnieOczko

Pozdrawiam
Odpowiedz
#60

hehe fajnie, że odpisałeś.
To witaj w klubie, ja też lepiej, swobodniej czuję się z kartami na wyrku. Dzisiaj rozłożyłam karty właśnie w ten sposób, po swojemu.
I tak sobie doszłam do wniosku, że mam się czuć po prostu dobrze i swojsko, wtedy interpretacja idzie mi jakoś lepiej.

Pozdrawiam
Odpowiedz
#61

Zapewne większość osób w domowym zaciszu właśnie w ten sposób kładzie karty Oczko
Odpowiedz
#62

hehe, zobaczyłam dziś przecudne zdjęcie maleńkiego leniwca.
Wklejam fotkę.
Mniej więcej właśnie tak wyglądałam dziś z kartami

Swoją drogą, leniwce są magiczne!
uwielbiam te pyszczki
Odpowiedz
#63

To faktycznie na leżaka chyba na nie patrzyłaś Oczko tak jeszcze nie próbowałam...
Pisząc, że pewnie większość osób rozkłada "w ten sposób", miałam na myśli wpis Sławka, że najlepiej kłaść karty w sposób jak najbardziej wygodny dla osoby, która z nich korzysta, niekoniecznie na leżąco Oczko ale to chyba jasne Oczko

Ja najczęściej kładę "w swoim królestwie", tzn. przy biurku Rotfl Tutaj najwygodniej mi się tasuje, od czego jestem w sposób swoisty uzależniona [Obrazek: shuffle-cards.jpg]
Odpowiedz
#64

Ja często kładę na łóżku, bo stół często zagracony Rotfl A poza tym w pokoju z łóżkiem mam ciszę i spokój.
Odpowiedz
#65

mam do Was takie pytanie. a mianowicie jak wróżycie? Tzn czy się jakoś przygotowujecie do tego? Czy macie jakieś jedno miejsce w domu gdzie to robicie? Czy korzystacie ze specjalnych obrusów czy kładziecie karty bezpośrednio na podłoże? Czy robicie to w kompletnej ciszy czy też może jakaś muzyka w tle towarzyszy?
Odpowiedz
#66

Jest już taki temat...poszukaj w działach tarotowych...

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości