Forum Ezoteryczne Dobry Tarot

Pełna wersja: Karty Tarota, jakich używacie, jakie lubicie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Na bookdepository można płacić przez konto Pay Pal. Z oczekiwaniem na przesyłkę bywa niestety bardzo różnie. Zamawiałam kilkakrotnie i nawet mimo złożenia zamówienia na kilka produktów, wszystkie przychodziły osobno – średni czas to około 3 tygodnie. Najmniej przyjemnie wspominam ostatni zakup (około roku temu lub nieco wcześniej) – na karty czekałam chyba z 2 miesiące. Chciałam już pisać do sklepu, gdzie jest przesyłka. Kiedy jednak towar doszedł (bez żadnej interwencji z mojej strony), widniały na nim stemple z Czech, więc kompletnie nie wiem, jaką drogą szła przesyłka, czy gdzieś się zagubiła po drodze, czy sklep ma własne „szlaki” przesyłania... Tak czy inaczej za każdym razem towar doszedł. Zagrożenie to oczywiście jakakolwiek reklamacja – nie wyobrażam sobie korespondować i dochodzić, gdyby towar nie doszedł. Zamawiane karty pakowane były za każdym razem w koperty bąbelkowe i folie i dochodziły w bardzo dobrym stanie (aczkolwiek czytając kiedyś jakieś międzynarodowe forum, fani gier planszowych mocno narzekali na zabezpieczenie produktów, duże pudełka potrafiły przyjść w różnym stanie). Niestety, za atrakcyjniejszą ceną i bezpłatną wysyłką idzie też pewne ryzyko...

LeCaro, to jeszcze trudne pytanie do Ciebie – możesz chociaż w przybliżeniu zdradzić, ile masz talii? Uśmiech Zdaje się, że masz także Muchę Tarot – korzystasz z niej coś w ogóle teraz? Pamiętam, że kiedy przeglądałam tę talię po jej premierze zracjonalizowałam zakup (i odetchnęłam Oczko ) spostrzeżeniem, że Magiem jest kobieta. Zawsze ujemnie odbieram te zmiany płci na kartach archetypowych i jak z Mocą jeszcze jakoś mogę się pogodzić, to z Magiem mniej...A jednak po kilku miesiącach już mi to nieprzyjemnie mniej przeszkadza Rotfl

Stella Tarot jest dla mnie szczególną talią ze względu na specyficzny rysunek Oczko Ale na stole na pewno ciekawie będzie wyglądać 8-) To pewnie teraz trwasz w niecierpliwym wyglądaniu, kiedy dojdą? Oczko
Bardzo trudno mi się przekonać do nowych talii. Jak rozkładam Wait'a czy Uniwersalny, też Marsylski to skojarzenia są automatyczne. Natychmiastowy ciąg, obraz rozkładu- gotowa koncepcja. Wszystkie karty oparte graficznie na uniwersalnych kładzie mi się jeszcze dobrze. Talie mocno zmienione fajne są do medytacji, rozkładów na 3 karty. Ale już rozkład celtycki czy arcykapłanki to interpretacyjna łamigłówka gdy nie wiem co dana karta znaczy.. Mogę to porównać z przesiadką do innego auta. Pojadę każdym ale jadąc swoim jadę niejako automatycznie. Gdybym eksperymentowała od początku na wielu taliach może bym miała inna technikę. Brudne i nieco zużyte karty palę w piecu CO także nie mam nigdy oszałamiającej liczby talii.
To Joana działasz bardzo stanowczo, paląc karty Oczko Chyba nie umiałabym uznać żadnej swojej talii za „zbyt zniszczoną”... To pewnie też wynika z mojej natury celebrującej pamiątki przeszłości, podniszczone karty tracą na urodzie nowości, ale zyskują w moich oczach za spędzony nad nimi czas... I tylko mozolnie co jakiś czas ścieram czarne kropki brudu, jakie sie na nich pojawiają, a których nie cierpię Wnerw
[Obrazek: k06011.gif]

No właśnie, a co do różnorodnych talii... Większość posiadanych przeze mnie bazuje na symbolice RW lub marsylskiej, a wiele talii bardzo indywidualnych po prostu do mnie nie trafia... Więc ostatecznie sama poruszam się jednak w pewnym utrwalonym kręgu przedstawień. A nawet kiedy spotykam się z kartą, pomysłem czy całą talią odbiegającą od przyjętych ilustracji (jak Mary-El Tarot) traktuję ją jako przynależącą do systemu Tarota i myślę znaczeniami ogólnie przynależącymi do tego systemu, a nie znaczeniami, które sobie mógł wydumać autor obrazka Oczko. Innymi słowy, zawsze szukam w karcie – także w ilustracji - swojego rozumienia znaczenia, a nie rozumienia autora Oczko Jest to może brak szacunku dla wkładu twórcy talii, ale korzystając z kart mało mnie interesuje, jak sobie wyobraził znaczenie grafik czy artysta, ile symboli postanowił sobie nawciskać i do jakich odniesień się odwołać... Ale ciekawy temat poruszyłaś dla mnie, ponieważ ostatnio bardzo intensywnie chodzi mi po głowie, intensywniej niż Mucha Tarot, talia bardzo dziwna, a mianowicie Fairy Lights Tarot. I rzeczywiście, kiedy myślę o niej, jakoś trudno mi wyobrazić sobie korzystanie z niej jako talii „wróżebnej”, odpowiadającej na pytania „co przyniesie mi...” A jednak wydaje mi się atrakcyjna pod kątem pokazywania emocji, stanów wewnętrznych, psychiki... Biję się z tym zakupem, ale talia jest dla mnie na tyle atrakcyjna artystycznie i niepokojąca w stopniu, jaki jestem w stanie zaakceptować, że wydaje mi się , że praca z nią może być ciekawym doświadczeniem... Co ciekawe, dotychczas nigdy nie stosowałam podziału na tzw. talie do medytacji czy pracy tylko dla siebie i talie „dla innych”. Każda talia dobra była na to i na to... Natomiast ta wydaje mi się pokazywać świat psychiczno-emocjonalno-wyobrażeniowy, wewnętrzny, na który to rzadko kładzie się karty osobom postronnym Oczko
Już jako dziecko dobrze grałam w karty. Niezła ze mnie pokerzystka Rotfl Zwykłe karty się często wymienia, nikt nie gra zabrudzoną talią.
Może to stąd to przekonanie, że wysłużona talia powinna przejść w stan niebytu w ogniu. Mam ogromny sentyment do przedmiotów,
natomiast " zużyte" karty najzwyczajniej palę. Kupuje nową talię, czasem identyczną i cieszę się nimi dalej.
Mam nieodparte wrażenie,że talia gromadzi energię, również tą niedobrą, z której tak do końca jesteśmy
w stanie jej oczyścić. Kiedy już karty są dosłownie brudne, to chyba pora by się z nimi rozstać.
Karty bardzo "odjechane" w symbolice, jednak piękne kolorystycznie i graficznie lubię mieć,
natomiast nie jestem w stanie ich kłaść. Fajnie jest posiadać i kolekcjonować nowe talie.
Osobna talia jest tylko przeznaczona do moich pytań. Nigdy nie użyje jej do rozkładów dla kogoś.
Jeszcze jeden przesąd. Kupuję same AW, do rozkładów tylko na AW. Jak odłączam je od talii zwykłej,
to mam wrażenie że inaczej "pracują". Natomiast jeśli talia zawiera od początku 22 karty to jest idealnie.
Lol
To dla ścisłości - nawet zwykłych kart do gry nigdy się nie pozbyłam Oczko W domu rodziców takie wysłużone karty leżą wszystkie kilka talii razem... i nikt ich nie wyrzucił do tej pory Oczko
Kompletnie nie wiążę tego, co "ruszam" poprzez karty z samymi kartami Uśmiech Jeśli faktycznie czuję, że mam potrzebę "oczyszczenia" (odświeżenia spojrzenia), po prostu zmieniam talię do następnego pytania Oczko
Nie oczyszczam talii... tak samo jak nie oczyszczam komputera po czytaniu niektórych wpisów czy komentarzy w internecie Oczko

Uważam, że to ja nadaję energię przedmiotom, z którymi pracuję - czyli moje karty są nasycone moją osobowością i intensywność prostego prawa posiadania, również w sensie energetycznym, uczciwie zdobytego przedmiotu nie ma prawa "ulegać" jakimś emocjom czy innymi ciężarom "wirującym" w astralu Oczko

No ale wiadomo, to są kwestie indywidualne, a ja sobie cenię indywidualizm poznawczy Oczko
Mam 14 talii, a pracuję właściwie tylko jedną - Universal i to w wersji mini. Przyzwyczaiłam się do niej jak zaczęłam wróżyć na naszym forum, było mi najwygodniej przy komputerze Oczko i tak już zostało.
Moją pierwszą talią był Polski Tarot (ten kolorowy) pani Jaśniak - dostałam go od koleżanki, zapoczątkował moją pasję, ale ponieważ AM były tylko symboliczne postanowiłam nabyć sobie następną.
Był nią - Tarot Terapia Słowem Klary Olszewskiej, namalowany przez Jadwigę Kalmus - zachwycił mnie niesamowicie, czekał właśnie na mnie, leżąc u kogoś, w pudełku na szafie przez kilka lat!
A potem chyba kupiłam tego małego Universala, żeby mieć jakąś talię podobną do RW.

Też często choruję na nową, stąd te moje 14 sztuk, ale teraz już się nauczyłam, że gwałtowną chorobę należy przeczekać, gdyż czasem sama mija Uśmiech .
W ogóle to ciągnie mnie do takich trochę "innych", specyficznych talii, jak Osho Zen na przykład.
No i oczywiście, jako wielbicielka kotów, posiadam jedną kocią talię - Cat's Eye, która wędrowała do mnie zza oceanu i niestety była fatalnie zapakowana, pudełko się pogniotło, na szczęście karty nie ucierpiały Boi się

Le Stelle, obejrzałam sobie Fairy Lights Tarot, jest przepiękny!!! I ma piękny rewers, a ja na to zwracam też uwagę. Oczywiście już jestem chora Rotfl
Jeśli mogę dołączyć się do dyskusji... Uśmiech
Ja mam, no cóż, ogromną kolekcję przeróżnych talii i o ile kiedyś właściwie z każdą z moich talii preferowałam pracować mniej więcej tak samo (tzn. używać na te same pytania, nie dzielić pt. "te talie do takich pytań, tamte do innych"), o tyle od jakiegoś czasu- a konkretnie od kiedy zaczęłam intensywniej odczuwać energie- bardzo lubię dobierać sobie talie w zależności od charakteru ich energii; no a mając tyle przeróżnych talii o bardzo zróżnicowanych- nazwę to- wibracjach, jest w czym przebierać, co samo w sobie zachęca do eksperymentów. Oczko
W ogóle energia poszczególnych talii to dla mnie w sumie klucz, jeśli chodzi o pracę z kartami. Dzięki temu, że zwracam tak dużą uwagę na energie, poszczególne talie odbieram, traktuję bardzo indywidualnie (to trochę tak, jak w przypadku relacji międzyludzkich... w sumie), co jeszcze bardziej podwyższa poziom intuicyjności mojej pracy (tzn. m.in. interpretacji- ale nie tylko). Jak już kiedyś pisałam na forum, interpretuję karty w zależności od talii, w związku z czym nie sprawia mi żadnego problemu praca z taliami, które zupełnie odbiegają od systemu tarota (jeśli mowa o taliach tarota, oczywiście- bo pracuję z wieloma innymi systemami, a także z wieloma taliami, których do żadnego konkretnego systemu zaklasyfikować nie można). Natomiast to zwracanie tak dużej uwagi na energie, tak duża wrażliwość na nie jakby dokłada do tego- bo dzięki niej moje interpretacje są oparte nie tylko na intuicyjnym odbiorze poszczególnych elementów karty/kart, ale również na odbiorze energii, jaką- mówiąc najprościej- emanują.

Nie wiem, na ile to, co napisałam, jest interesujące, przydatne (oraz zrozumiałe- choć mam nadzieję, że z tym nie ma problemu), w każdym razie uwielbiam takie dyskusje, więc po przeczytaniu tego, co tu napisałyście, pomyślałam, że dorzucę swoje trzy grosze. Oczko
Żubrówko, Karolino – cieszę się, że zabrałyście głos Uśmiech

Masz rację Żubrówko, technika na przeczekanie bywa bardzo skuteczna, wielokrotnie chłodziłam nią łapiącą mnie chęć na jakiś nowy nabytek. Wiele talii gdzieś mi się niby podoba, coś mnie ciągnie, ale czas sprzyja opamiętaniu i bardziej racjonalnemu podejściu. Ja z Osho Zen „pracowałam” kilka razy „poprzez” talie w stylu marsylskim, tzn. wyciągałam karty pod kątem sensów z Osho.
Ale jestem pełna podziwu, że tak dobrze pracuje Ci się z wersją mini. Ja mam w takim rozmiarze Harmonious Tarot i chociaż czasem korzystam z tych kart, to nigdy więcej takich maleństw Oczko Źle mi się je tasuje i jeszcze gorzej wyciąga z talii... A żeby było jasne, dłonie mam raczej drobne Oczko
Zaskoczona jestem, że Fairy Lights Ci się spodobała Oczko Wydawało mi się, że raczej trudno ją „polubić”, zwłaszcza po pierwszym przejrzeniu Oczko Dodam, że rewers jest nieodwracalny (inne postacie na górze i dole karty).

Karolino, pamiętałam Twój dawniejszy opis, że kart masz sporo Uśmiech Ponad 100, jeśli dobrze pamiętam? Jednak jesteśmy specyficznym środowiskiem, zachwycając się kolejnymi „kolorowymi kartonikami” Rotfl Co do sposobu pracy, niewątpliwie różni się od mojego, ja z kolei lubię czuć „uziemienie” w postaci krytycznego umysłu, chociaż rozumiem o czym piszesz...

No i właśnie, w sumie podjęłam decyzję, że jednak robię sobie prezent – Święta były niedawno, a poza tym Dzień Kobiet, urodziny się zbliżają, kolejna rocznica , a w ogóle kosmos aż krzyczy...
Biorę Muchę jako szlachetny kamyczek ładnie zdobiący kolekcję i Fairy Light jako przygodę poznawczą...
Heh, teraz już grubo ponad 200- jeśli chodzi o tarota. Rotfl

Le Stelle napisał(a):Jednak jesteśmy specyficznym środowiskiem, zachwycając się kolejnymi „kolorowymi kartonikami” Rotfl
Myślisz? Rotfl Ale miłośnicy sztuki zachwycają się np. obrazami, a karty to w sumie też takie obrazy, tylko że w wersji mini. Oczko
Przy takiej ilości mój zakup wygląda doprawdy niewinnie [Obrazek: k06089.gif]

I co do zachwytów miłośników sztuki, to prawda, ale nawet kupując reprodukcje kupują 1 obraz, a nie 78 obrazków Oczko I gromadząc albumy, chyba też nie dochodzą do 20 woluminów [Obrazek: k06116.gif]
No wiem, wiem- szaleństwo. Język

No, gdyby liczyć jedną talię jak jeden obraz... Oczko
Oj, ja wiem, że dochodzą- a nawet wielokrotnie przekraczają. Ale to pewnie zależy od osoby, tak samo, jak w przypadku kart, czy jakiegokolwiek innego hobby.

Kama

Ja osobiscie bardzo lubie initiatory Golden dawn Uśmiech najlepiej do mnie przemawia chociaz wrozka mi kiedys wrozyla z ciekawych kart. Chyba druidzkie to byly ale nie jestem pewna Uśmiech
Chociaz jej sie zupełnie roznily od moich obrazkowo. Czasami az sie nie chce wierzyc ze maja podobne znaczenie Oczko

Reina

Le Stelle napisał(a):Ale jestem pełna podziwu, że tak dobrze pracuje Ci się z wersją mini. Ja mam w takim rozmiarze Harmonious Tarot i chociaż czasem korzystam z tych kart, to nigdy więcej takich maleństw Oczko
Też miałam Harmonious w wersji mini. Mi się akurat jakoś bardzo źle ich nie tasowało (też mam drobne dłonie). Na początku mnie zachwyciły rysunkami, ale po bardzo krótkim czasie uznałam, że są tak pełne detali i zdobień, że na tak małych kartach nie mam szansy się dobrze temu wszystkiemu przyjrzeć. Są zbyt zdobne i pewnie dopiero przy dużych kartach jakoś to wygląda. Użyłam ich parę razy, po czym oddałam koleżance...
Karolina 11 napisał(a):Heh, teraz już grubo ponad 200- jeśli chodzi o tarota. Rotfl

Le Stelle napisał(a):Jednak jesteśmy specyficznym środowiskiem, zachwycając się kolejnymi „kolorowymi kartonikami” Rotfl
Myślisz? Rotfl Ale miłośnicy sztuki zachwycają się np. obrazami, a karty to w sumie też takie obrazy, tylko że w wersji mini. Oczko


Najskromniej licząc to około 15 000 zł w samych kartach. Naprawdę sporo. Od razu mi ulżyło Rotfl i zaczęłam oglądać następne talie i książki.
Chociaż wszystko mnie kusi staram się ograniczać. Z doświadczenia wiem,że niektóre książki tylko przejrzałam i leżą. Wahadełka też leżakują.
Tak trudno utrafić z wyborem. Bo co zrobić jak zapał przejdzie. Dziewczyny napisały świetny sposób, biorą się na przeczekanie Oczko
Może i mi przejdzie....
Le Stelle, bardzo dziękuję za opisanie tego sklepu... Jednak jak bym miała kupować, to po Twoim opisie wolałabym już droższego o 20 zł sprawdzonego dostawcę na ebay-u, gdzie przesyłkę mam niezawodnie, w terminie i solidnie, niż denerwować się a zapłacić 20 zł mniej. I tak jak mówisz - jakby trzeba było coś reklamować to jeszcze większe nerwy. Dobani

Jeśli chodzi o zbieranie talii... wydaje mi się że to zależy głównie od charakteru, czy ma się w sobie tę "żyłkę kolekcjonera" czy nie.Oczko
Niektórzy podchodzą do tematu w sposób praktyczny, kupują talię dopiero po starannym przemyśleniu, zaplanowaniu, odczekaniu, rozważeniu za i przeciw, bo traktują karty jako rzecz użyteczną, która ma dobrze im służyć, a nie ładny przedmiot. Są to osoby które mają parę (no maksimum kilka - kilkanaście) talii, a nowa talia w ich kolekcji pojawia się bardzo rzadko, tylko jeżeli 100% trafi w ich gusta, albo z naprawdę uzasadnionych powodów. A są takie osoby jak Karolina - i ja się też do nich zaliczam Oczko - które podchodzą do kupowania talii w sposób kolekcjonerski, traktując je nie tylko jako samo narzędzie do wróżenia, ale po prostu ładną rzecz. W tym właśnie sensie niektóre kobiety cieszy posiadanie wielu par butów czy torebek, dużej kolekcji kosmetyków lub perfum, pomimo że z praktycznego punktu widzenia jest to głupie... A mnie cieszą moje talie kart (czy to Tarota, czy oracle lub innych). Uśmiech I właściwie nie zdarza mi się żebym nigdy nie korzystała z jakiejś talii, muszę przyznać że mam do mojej "kolekcji" kart stosunek emocjonalny - lubię je właściwie wszystkie i każda z nich ma u mnie swój czas. Bywa , że z jakiejś talii nie korzystam nawet dłużej, a potem jednego dnia po prostu za nią zatęsknię, wyciągam ją i jakiś czas jest moją ulubioną... by potem ustąpić miejsca innej.Uśmiech Moje talie nie "kurzą się na półce" - bardzo często je przeglądam, oglądam, odnajduję nowe szczegóły, układam, porządkuję - po prostu sprawia mi to przyjemność.Uśmiech Muszę przyznać, że lubię też tę możliwość, że wróżąc mogę sięgnąć po taką talię która odpowiada mojemu aktualnemu nastrojowi - to mniej więcej tak jak z ubraniami - raz masz ochotę na seksowną czerwoną sukienkę, a raz na czarny sweter.
Nie mam aż tyle kart co Karolina (odpowiadając na Twoje pytanie Le Stelle Oczko )... nie liczyłam ich nigdy Bezradny ale myślę że pewnie łącznie z oraclami i lenormandami będzie ładnych kilkadziesiąt sztuk. Oczko

Cóż... są gorsi ode mnie. Oczko Na You Tube oglądałam parę miesięcy temu filmik, gdzie kobieta miała dwa czy trzy duże przeszkolone regały z taliami - dosłownie na półkach były poupychane same talie Tarota, i jeszcze pod spodem szuflady, a w nich też talie - w niejednym sklepie ezoterycznym pewnie tyle nie mają co ona. Rotfl

Le Stelle, a co do karty Maga w Mucha Tarot - jakoś mi to akurat kompletnie nie przeszkadza że Magiem jest kobieta... cała talia jest w ogóle tak subtelna i kobieca, że jest to dla mnie naturalne i ta karta nie wydaje mi się ani dziwna, ani wyróżniająca się na tle innych. Co Ci mogę napisać o tych kartach? Uważam że jest to jedna z piękniejszych talii jakie mam u siebie. Może nie używam ich tak często, bo (już gdzieś o tym pisałam) jak na razie mam fazę na bardziej wyraziste, mocniejsze w przekazie talie :angry-devil: :angelic-cyan: ale bardzo ją lubię i często po prostu ją sobie przeglądam... myślę że przyjdzie jeszcze jej czas. Tak I tak jak mam odłożone na bok część kart z mojej kolekcji które zamierzam sprzedać, to tej talii na 100% się nie pozbędę. Uśmiech
No coś w tym jest, że jedne kobiety kupują buty, a inne mają słabość do talii i pokrewnych im książek, amuletów itp. Rotfl Wiem coś o tym, bo płacąc za ostatni zakup, myślałam o czymś bardziej praktycznym, co mogłam za to kupić Oczko Podpytałam Cię Jednorożcu, bo kojarzyłam, że kilka razy zdradzałaś się z jakimś zakupem i po prostu byłam ciekawa, czy tych talii jest 10 czy trochę więcej Uśmiech

U mnie zaczyna pojawiać się problem, ponieważ nie chciałabym zgromadzić zbyt wielu talii, a z drugiej strony ulegam pokusom na ich zakup Bezradny Chciałabym mieć torebkę Hermiony, a w niej cały pokój z regałami na trzymanie pudełek Rotfl Nie wyobrażam sobie mieć talie naokoło siebie, gdzie się nie obrócę, jak wspomniana bohaterka filmiku Lol

W Tarocie Muchy Mag przeszkadza mi nie z tego względu, że nie pasuje do całokształtu talii, tylko pod kątem praktycznym Uśmiech Jak widzę Maga na stole, to wiem, że chodzi o chłopaka/energię męską. A tak to jednak będzie raczej kobietka, i to mi się kłóci z archetypem. Podobnie zresztą kompletnie chybionym pomysłem dla mnie jest sportretowany Feniks na karcie Śmierci w Shadowscapes, który zresztą już kiedyś praktycznie zamanifestował mi swój Odrodzeniowy charakter Oczko

No ale - niecierpliwie przebieram nóżkami, kiedy przesyłka do mnie dotrze, endorfiny mi skoczyły jak po prawdziwie babskim wydatku na poprawę humoru Lol

A jeszcze co do Harmonious mini, to jedyna talia, w której zniszczyłam jakieś karty, i to już na samym początku - podczas tasowania przegięłam Pustelnika na pół i karta jest złamana, a po 4 Buław przejechałam kółkiem od krzesła i też ma szramy - za to chyba potem najczęściej wyskakiwała mi Wieża podczas różnych pytań Rotfl Wyśmiewacz Faktycznie w stosunku do tej jednej talii miałam podejrzenia, czy z jej energetyką wszystko jest ok Oczko Raczej takie rzeczy mi się nie zdarzają, i to jeszcze na samym początku...
Tak jeszcze tylko dodam: może się wydawać, że traktuję talie kolekcjonersko, ale tak naprawdę raczej daleko mi do takiego podejścia do kart. Oczko Tzn. gdybym kupowała talie głównie po to, żeby je po prostu mieć i cieszyć nimi oczy... ale nie. Pracuję ze wszystkimi moimi taliami- tak, jak LeCaro- i wygląda to tak, że pewna część mojej, nazwijmy to, kolekcji jest używana do rozkładów, pewna druga część do różnych bardziej nietypowych karcianych praktyk lub do różnych ćwiczeń duchowych (jeśli można je tak nazwać), a pewna trzecia część leży sobie w szafie i czeka na swoją kolej. Generalnie jest w tej mojej kolekcji ruch, w przypadku niektórych talii znacznie mniejszy, niż w przypadku pozostałych, ale jest.
Dlaczego mam tyle talii? Cóż, prawdą jest, że w ogóle lubię mieć dużo- przynajmniej jeśli chodzi o moją pasję/hobby, a w gruncie rzeczy talie dywinacyjne są jedyną taką moją poważną pasją (nie po prostu hobby, ale pasją). Ale nie jest to kwestia "mieć, żeby mieć", a "mieć, by się tym cieszyć w sposób praktyczny i z tego korzystać". Nie czułabym się w porządku- względem siebie samej, chociażby- gdybym kupowała talie tylko dlatego, że mi się podobają, ale ich nie używała. Oczywiście sprawę ułatwia fakt, że jestem raczej mało wybredna, a poza tym uwielbiam różnorodność i ciągle zmieniam sobie talie do pracy- dosłownie ciągle. I uwielbiam taką zmienność, to jest właśnie mój styl; no i moja droga. A że- jak na razie- środki finansowe pozwalają mi na moją jakże wielką rozrzutność oraz nie narzekam na brak miejsca na kolejne talie (aczkolwiek trochę ciasno jest, nie powiem, że nie), daję upust swoim pragnieniom; choć są czasem szaleńcze, w pewnym sensie.
Daleko mi do kupowania czegoś tylko dlatego, że mi się podoba wizualnie. Gdybym miała takie skłonności, miałabym poważny problem z uzależnieniem od kupowania tzw. pierdółek, bo w sumie bardzo wiele rozmaitych rzeczy mi się podoba, ale ja stawiam na praktyczność, a nie na podobanie się- no, w przypadku talii kart to się w sumie łączy. Oczko
Le Stelle napisał(a):płacąc za ostatni zakup, myślałam o czymś bardziej praktycznym, co mogłam za to kupić
To normalne Le Stelle, to normalne. Rotfl Przydałoby mi się kupić parę nowych ubrań, butów, albo kosmetyków... ale mówię sobie: może w następnym miesiącu? A teraz się ścisnę z wydatkami... gdyż ponieważ azaliż MUSZĘ mieć tę talię! Rotfl

Le Stelle...
"W Tarocie Muchy Mag przeszkadza mi nie z tego względu, że nie pasuje do całokształtu talii, tylko pod kątem praktycznym Uśmiech Jak widzę Maga na stole, to wiem, że chodzi o chłopaka/energię męską."
Oj tam, oj tam - a Angela Merkel, Margaret Thatcher, królowa Bona czy Elżbieta I to z jaką energią Ci się kojarzą? Uśmiech
Albo Boudica?...


Karolino - kolekcja to kolekcja, nawet jak jej używasz na co dzień... nie ma się co oszukiwać. Rotfl  Gdybym miała podchodzić do tematu praktycznie, to powinna mi wystarczyć jedna, maksimum dwie talie - tak jak wielu ludziom.Oczko
O Maga pytasz a Rydwan wklejasz Wyśmiewacz Oczko Trochę inaczej patrzymy jednak na zagadnienie, dla mnie przede wszystkim takie kobiety jak Angela Merkel czy Margaret Thatcher nie reprezentują energii Maga, raczej Cesarza czy Kapłana [Obrazek: k06081.gif], ale co najważniejsze - siła tych kobiet reprezentuje typ energii męskiej. Ogólnie uważam, że biegunowość męskie/żeńskie to najważniejsza opozycja energetycznie/symbolicznie/hermetycznie/ezoterycznie... I tak rozumując, wskazane postacie, mimo że są kobietami, w swojej woli władzy, panowania, przewodzenia reprezentują pierwiastek męski. I w kartach, jako symbolach, wolałabym zachować ten podział nieruszany. Przy Pustelniku ta płciowość na przykład nie ma dla mnie znaczenia, ponieważ archetyp Pustelnika to starzec, osoba płciowo bierna, nieaktywna. Inaczej jest Magiem, bardzo silnie "płciową" kartą Oczko Podobnie jak z Mocą. Ale w Mocy nawet jak mam mężczyznę, to i tak zawsze tam się doszukam babeczki w tym zwierzątku Rotfl
Dla mnie I Mag to zdecydowanie mężczyzna, ale często w tej karcie pokazuje mi się osoba, która niezależnie od płci jest mistrzem w swoim fachu.
VIII Moc to oczywiście kobieta. Natomiast sama siła w tej karcie nie ma płci. Czasem oznacza mężczyznę, który musi odkryć kobiecą stronę swojej natury.
Dla mnie Mag to karta która oznacza osobę mającą możliwości i środki by odnieść sukces, i - co ważne - umiejącą z nich skorzystać podejmując działanie w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób. Osobę gotową do działania. Cesarz czy Kapłan to karty silne ale statyczne, nie są to karty działania i podejmowania ryzyka, nie mają tego "powera" którego ma Mag... a myślę że w dobie równouprawnienia taką przedsiębiorczą osobą może być zarówno mężczyzna, jak i kobieta.
Więc kobieta-Mag - czemu nie? Uśmiech W końcu każdy z nas ma w sobie jakiś procent pierwiastka żeńskiego i pierwiastka męskiego... tylko w różnych proporcjach. Oczko
Oglądam coraz więcej talii, chyba złapałam bakcyla Rotfl
Nie wiem jak to zniesie moja kieszeń, jak mam fazę na coś to mnie może nieco ponieść.
Tarot Mucha też śliczny Uśmiech